Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość lu-lu

kącik kobiet zgwałconych

Polecane posty

do marysia26 wiesz co ja jednak stwierdzilam, ze wmawianie sobie, ze jest dobrze- nie jest dobre. W koncu wybuchniesz. Mozesz udawac ze nigdy nie bylas zgwalcona, udawac je wszystko jednak jest ok. ale ile? 3miesiace, rok, 5lat? I tak w koncu nie wytrzymasz, jak ja po kilku latach wybuchniesz. Moze idz do psychologa? (W jakim jestes kraju?) Moze szczera rozmowa z mama..? Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do momii Wiesz ja nie wmawiam sobie ze nie bylam zgwalcona , ja proboje sobie wmowic ze i tak jakos mi sie w zyciu ulozy ale jak narazie wiem ze tak nie jest bo zbyt duzo stracilam!!!Ja jestem w holandii A najlepsze jest to ze ja stracilam bardzo duzo a on bedzie mial juz nie dlugo swoja rodzine , dziecko!!!A ja musze sie uporac z tym co on mi zrobil!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mnie radzić, co macie dziewczyny zrobić, bo nigdy nie byłem w tej sytuacji, nie wiem jak to jest, mimo że od 14 lat jestem z tą samą dziewczyną. Ona sama nie wie, jak sobie z tym poradzić mimo że minęło 20 lat znaczy minie w sierpniu... Raz jest lepiej, raz jest gorzej. Ona chyba jest jak sinusoida, raz w górę, raz w dół. Czasem jest źle, bardzo źle, a czasem wręcz przeciwnie. Ona się tu nie wpisuje, bo czytając opowieści, powtarza że jest jeszcze za wcześnie. Czasem łatwiej zaufać obcej osobie, trudniej powiedzieć osobie, którą się kocha, która jest dla Ciebie najważniejsza, bo to boleśnie Ją rani...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do stievie Twoja narzeczona byla zgwalcona jak byla dzieckiem, prawda? Mozesz mi powiedziec co zrobila od razu po? Ba ja powiedzialam sobie "tej dziewczynce, ten pan cos zrobil"- od razu wywalilam to z mogu jako JA. udawalam, ze to stalo sie komus innemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też_byłam
Zgwałcona. Zbiorowo jako 16-latka.Zbiorowo.Na stole wpełnym świetle z jakims tasakiem,czy toporkiem przy szyji.To było 23 lata temu.Normalna impreza w normalnym domu i nagle koszmar.Koleżanka uciekła,ja nie zdążyłam. Jakoś przeżyłam ale widać trochę,że miałam złamany nos Moja matka nie zrobiła nic-wykształcona wielce.Do niej mam żal.Teraz nie chwalę sie tym ale też nie ukrywam,że coś takiego spotkało mnie.Wypierałam to z pamięci i chyba nadal wypieram samo wydarzenie,bo mało pamiętam.Szczegóły.Było ich sześciu.Jeden jakoś mnie stamtąd wyciągnął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja dziewczyna była zgwałcona jak miała 16 lat, co zrobiła. absolutnie nic, komu niby miała powiedzieć? Policji się bała, na początku bała się w ogóle wszystkiego, była w szpitalu. Starała się o tym zapomnieć, ale tego nie da się zapomnieć.Mimo że starała się funkcjonować normalnie, to widać było w Jej zachowaniu,że coś jest nie tak. W sumie powiedziała tylko swojej przyjaciółce, która namawiała Ją by poszła na policję, ale ona się bała...Tyle wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biedna. najgorzej jak sie nie ma komu powiedziec. A ja zaczelam sie wlasnie zastanawiac DLACZEGO nie powiedzialam mamie. Nigdy wczesniej jej nie oklamalam a wtedy zmyslilam historie o tym jak moja paczka miala walke z dzieciakami z drugiego osiedla, no ale ja bylam mlodsza. Powiedzialam mamie, ze pozniej znudzilo nam sie bicie i zaczelismy turniej z zadaniami "kto wygra dostaje boisko". Tak wytlumaczylam siniaki i skrecona reke. Uwierzyla bo mi ufala a po drugie przynajmniej raz w tygodniu sie klocilsmy o to boisko. Wiedzialam, ze jak jej powiem to mi uwierzy, poruszy niebem i ziemia, zeby on poniusl kare a mimo to jej nie powiedzialam. A z drugiej strony dalej jestem zla, ze nie zauwazyla, ze cos jest nie tak z jej 9-letnia corka. No ale to nie jej wina. Tylko teraz zebralo mi sie na analizowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
(i jak patrze na swoje bledy ortograficzne czasami to az.. sorry, ale i tak dobrze jak na 5lat jezyka co? xD :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxdama090
Sama nie wiem co mam robić, ale rozmawiałam z innymi dziewczynami które są rzekomo na tej liście.. Postanowiłyśmy, że będziemy się zachowywały tak jakbyśmy o niczym nie wiedziały, tak jak wcześniej. Nie będziemy się teraz przecież cały czas zadręczać, że jesteśmy obserwowane.. :( Fakt, jesteśmy tym przerażone, ale postanowiłyśmy sobie dać troche na luz.. W końcu może właśnie przez okazywanie naszych słabości możemy ich sprowokować. Trzymamy się razem, więc musi być dobrze.. Teraz to nawet sama nie wiem.. Może lepiej jakby nikt nam o tym nie mówił? żebyśmy o tym nie wiedziały.. Trochę się w tym gubię ;/ Ale to i tak "lepsze" od waszych przeżyć, więc właściwie nie mam co porównywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
xxdama090 Kochanie skoro policjanci Ci nie uwierzyli to idź na inny posterunek, jeśli i Ci nic nie zrobią, pisz do prasy, do telewizji. Nie możesz tego tak zostawić... Co z tego, że trzymacie się razem? Jeszcze bardziej wtedy jesteście narażone, bo przecież o Was im chodzi. Jeśli masz faktycznie pewność, że informacje jakie ktoś Ci przekazał są prawdziwe to uważaj na siebie, powiedź rodzicom. Czy Ci "ludzie" są z Twojej szkoły? Są pełnoletni? Pozdrawiam Giovale22

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie pare dni było ok pomagałam w remoncie znajomym, troche zajęłam sobie głowę czymś innym. Tylko teraz jak gdziekolwiek usłyszę słowo "gwałt" dostaje jakieś paniki czy coś i wole wyjść i się uspokoić. Dziś mi się przyśniło jak spotkałam go przypadkiem i on mi powiedział "to zabawimy się tak jak wtedy" i ja uciekałam ale nie mogłam zamknąć drzwi na klucz... No i on w tym śnie zaczoł mnie tak dotykać jak wtedy... dobrze, że mnie obudzili... Drugi gwałt mnie niszczy od środka... Czasem sama nie wieze ze to wlasnie mi sie przytrafilo... Też mialam etap wmawiania sobie ze to komus innemu albo ze to tylko sen... A ten dzisiejszy sen byl taki realny... tak sie balam... Dobrze ze to byl sen.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@xnieobliczalnax: być może, że nikt nie pisze, ale nie znaczy to, że nie czyta i nie myśli. Dopiero niedawno skończyłem brnąć przez 175 stron tego ciężkiego wątku. I chociaż nie zabierałem tu nigdy głosu, to z niektórymi osobami zdążyłem się... hm... zżyć. I nie dziwię się, że czasami wątek zamiera. Tutaj trzeba dobrze pomyśleć, zanim się coś napisze (było parę negatywnych przykładów). Dobra. Oczekujesz jednak najwyraźniej czyjegoś odezwania, więc zaryzykuję. Co prawda nigdy nie miałem przyjemności nawet otrzeć się o to, co większość piszących tu poszkodowanych, niemniej z tych czy innych względów wiem, co to znaczy fatalne samopoczucie. W gruncie rzeczy czytając ten wątek, ze zdumieniem odkryłem, że wiele wymienianych tu objawów mam u siebie, chociaż nigdy nie przeżyłem podobnej traumy. Słyszałem, że człowiek lepiej radzi sobie nawet w trudnych sytuacjach, jeśli choć trochę rozumie, co sie z nim dzieje i dlaczego. Apropos samopoczucia nasunęło mi się ciekawe, i mam nadzieje dosyć trafne, porównanie. Otóz gwałt, czy jakakolwiek inna trauma, ale gwałt jest szczególną, wiąże się z zaaplikowaniem do umysłu dużej dawki negatywnych emocji. Jest to sytuacja na tyle nienormalna, że odcisnięte w umyśle wspomnienia i wiążące sie z nimi emocje są przez zdrowy umysł traktowane niejako jak ciało obce. Są traktowane jak wróg, który zagraża zdrowiu umysłowemu, i umysł, na wzór układu odpornościowego, próbuje się ich pozbyć. Ponieważ jednak jest to juz część NASZEGO umysłu, więc mamy wrażenie, jakby nasz własny mózg zwracał się przeciwko nam. Mamy wrażenie, jakby nasz własny umysł nas nie akceptował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Także, do wszystkich poszkodowanych, zmagających sie z nieuzasadnionym poczuciem winy, autoagresją etc. - wasze (nasze) fatalne samopoczucie mozna potraktować częściowo jako naturalną reakcje obronną organizmu, który się stara, jak może, usunać z nas to, co nas męczy. Tylko, że to nie pójdzie tak łatwo. to nie jakaś tam drzazga, co wyjdzie sama z naskurkiem. To jest mózg, i tu trzeba pomóc sobie... no nie powiem, że psychoterapią (choć sam korzystam i chwalę, ale ja dobrze trafiłem), ale na pewno próby wyparcia tego, ze świadomości, czy tez odciecia się od ludzi/wiata, są ewidentnie przeszkodą w naturalnej reakcji obronnej. Przypominają leczenie grypy zbijaniem gorączki. co prawda na krótko czujemy ulge, ale na dłużej... Byc moze ktoś powie, że nie przezyem, to nie wiem, ale to nie musi być prawda. wiem, co to znaczy otrzeć się o szał i samobójstwo, co to znaczy przezyc załamanie nerwowe. Kiedys, jako dziecko, próbowałem odruchowo jak najbardiej uciec od świata, dzisiaj wiem, że jednyny dla mnie ratunek, to wyjść do ludzi i oswoić się z nimi. Mam nadzieję, ze pomogłem. Pozdrawiam ciepło wszystkich potrzebujących wsparcia Piro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
xnieoobliczalnax Kochanie staram się bywać na forum w miarę możliwości, ale nie codziennie mam taką możliwość. Tym bardziej teraz z nudnościami jest to trudne. Ale jeśli już wchodzę na forum to czytam dokładnie i jestem do Twojej dyspozycji ZAWSZE na mailu i tu. Ciągle myślisz o gwałcie, o tym co Cię spotkało i dlatego masz takie a nie inne sny. Sny są odzwierciedleniem tego co nas martwi, cieszy. Taki mix naszych dobrych i złych myśli. Jeśli bywasz na tym forum często to pewnie przypominasz sobie moją wypowiedź o śmiechoterapii. Proszę spróbuj, uwierz mi warto. Pomaga się zrelaksować, odciąga od negatywnych myśli a co najważniejsze uśmiech powoduje, że do mózgu docierają pewne bodźce, które nie pozwolą Ci na koszmary. Kochanie 1 gwałt jest trudny, straszny. Jeśli są dwa tym większe jest cierpienie, większy strach, obawa, że będzie kolejny raz. Ale jesteś młoda, bardzo ostrożna i nie możesz ciągle myśleć tylko o tym. Ludzie są stworzeni do kontaktów ludzkich, seksualnych (oczywiście mówię o zgodzie oby partnerów, tylko wtedy jest mowa o seksie, w przeciwnym razie to gwałt). Pamiętaj, że tylko ludzie słabi są samotni. A Ty przecież nie chcesz być sama. A przede wszystkim nie jesteś słaba. Przeszłaś więcej niż niejedna z nas, żyjesz. A życie jest największa wartością. Nie daj satysfakcji swoim oprawcą, bo wtedy dasz im wygrać. Zrobisz to o co im chodziło. Zniszczysz to wszystko o co codziennie walczymy! My kobiety zgwałcone, molestowane, wykorzystane, poniżone. Masz prace domową ode mnie. Liczę na Ciebie i Twoją sumienność. Mianowicie musisz jeden dzień obojętnie czy jutro, piątek, niedziela, w kwietniu, marcu, grudniu, Dzień kiedy będziesz gotowa, Spędzić tak jakby był Twoim ostatnim dniem, z uśmiechem, na zrobieniu czegoś co sprawi Ci przyjemność (kawa z przyjaciółmi, malowanie palcami, zwijanie papierków, napisanie listu, zakupy...). Cały dzień! Na początek jeden. Oczywiście nie muszę mówić, że nie może być ani jednej negatywnej myśli, ani jednego wspomnienia o gwałcie. Liczę na szybką odpowiedź, że dałaś radę. Dasz mi satysfakcje i motywacje do mojej osobistej walki o lepsze jutro i pozytywne wstawanie rano z łóżka. Pozdrawiam Giovale22

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No proszę. Piszesz i masz :) Dobra robota, Giovale, nic tylko brać przykład!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez czytam tak czesto jak moge, ale nie zawsze mam co odpisac. czasami po prostu na prawde nie ma co napisac. do giovale22 wiesz.. Ty zawsze podnosisz na duchu swoimi odpowiedziami.. Wszystkich. Zawsze jak czytam co piszesz, zeby ktos czul sie lepiej, to mi to pomaga. Pozdrawiam, Ania : )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie 111
A ja też mam takie sny, chociaż u mnie dochodzi jeszcze brak pracy i mieszkanie z toksycznym, zapatrzonym w siebie tatusiem, który uważa, że wszystko wie najlepiej i wszyscy inni w tym ja nie mamy mózgu, a nawet jak mamy, to nie umiemy z niego korzystać. W ogóle nie myślimy i wszystko co robimy, robimy źle. Z każdej pracy by mnie z hukiem wywalili, a to jak na razie Jego wywalili, a w mojej pracy jak by była taka możliwość to by mnie z pocałowaniem ręki przyjęli, ale nie mają kasy. mam problemy z kręgosłupem, ale przede wszystkim mam problemy ze sobą, nie umiem się wziąć za siebie, wziąć się w garść. Ten bardzo nieszczęśliwy i zakompleksiony człowiek zniszczył mi życie, bo ja na siebie patrzę Jego oczami i dlatego nie mogę znaleźć pracy, bo uważam,że do niczego się nie nadaje. Kiedyś, ktoś miał w stopce napis: "W innych ludziach najbardziej denerwują nas cechy, które sami posiadamy" Może w tym jest jakaś prawda, ale staram się robić dla siebie przyjemność, a więc muzyka i słuchawki, chociaż sny mam przerażające, bo albo jestem ofiarą gwałtu, albo jestem sprawcą. Gorzej być nie może. Od wielu lat mam myśli, że jednak wolałabym, aby na tym świecie mnie nie było. Mieszkanie z człowiekiem, który działa na Ciebie jak płachta na byka, nawet jak powie dzień dobry, to jakiś koszmar. Najlepsze są dni, jak się do siebie nie odzywamy, wtedy nie ma prawdopodobieństwa, że się pokłócimy. Nigdy w życiu mi nie pomógł, nie pochwalił. Od wielu lat też mam w nosie co o mnie myśli i jak bardzo źle mnie postrzega. Nie mam zamiaru się Mu przypodobać, bo staram się żyć w zgodzie ze sobą... Ponarzekałam i może będzie mi lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@a ja nie 111: Osobiście podziwiam i kibicuję. Mnie samo takie towarzystwo , bez dodatkowych "atrakcji", też zruinowało by życie. Jeśli chodzi o pracę, i w ogóle samodzielność, to parę lat temu doszedłem do wniosku, że muszę sie właśnie "wziąć w garść". Otóż nie twierdzę, że się nie wziąłem, ale nie mogę też powiedzieć, że się wziąłem. Przez te parę lat ciągle jestem "w trakcie" brania się :). To jest proces ciągły i, jak praktyka pokazuje, bardzo powolny. Z początku uważałem, że muszę być samodzielny i nie zawracać innym głowy, ale na szczęście dotarło do mnie, że to fatalny błąd. To, czego się muszę nauczyć, a czego tak na prawdę się chyba najbardziej boję, to prosić innych o pomoc. I nie bać się później z niej korzystać. W ten sposób dotychczasowe moje zajęcia dostawałem po znajomości. W co najmniej jednym przypadku kolega musiał mnie "wciągać w interes" niemal za uszy, bo po rozmowie z przyszłym szefem wpadłem w panikę, że nie dam rady. :) W sumie faktycznie nie dałem na dłuższą metę, ale i tak to było ciekawe doświadczenie. Ogólnie, gdzie bym nie pracował, zawsze jestem tym faktem przerażony. ;) Ale przyznaje, że siedzenie bez zajęcia jest jeszcze gorsze... Życzę powodzenia i znajdowania pozytywów nawet w tak zwanych porażkach :) Piro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do piro Czemu jestes nie-szczesliwy? Co Tobie sie stalo, ze w pewnym momencie zycia uznales, ze pomoc psychologa sie przyda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@a ja nie 111: Jeszcze apropos snów. To bardzo ciekawe, co napisałaś. nie jestem pewien, ale chyba po raz pierwszy ktoś napisał, że zdarza mu się widzieć siebie nie tylko w roli ofiary, ale i oprawcy. Jeżeli Cię to bardzo męczy, i uważasz się może za nienormalna z tego powodu, to powiem, że u mnie właśnie od takich dziwacznych myśli się zaczęło. I to naprawdę silne, że myślałem, że zwariuje. Jakiś czas później dopiero, jak próbowałem dojść, skąd mi sie to bierze, doszedłem, że najprawdopodobniej mój mózg "miał już dosyć" bycia ofiarą. W pewnym sensie była to jego obrona. Nie znał praktycznie innych relacji niż ofiara - oprawca, więc nie chcąc być ofiarą, próbował być oprawcą. Chyba był (jest) to u mnie nieunikniony etap w wieloletnim dochodzeniu do siebie... Ech! A to wszystko pomimo, że żadnego gwałtu nie przeszedłem w życiu. Ani nawet nie widziałem. Cóż, udręczona głowa może nas na różne sposoby zaskakiwać. Ja aż się boję, co jeszcze w swojej odkryje, po tylu latach zaniedbywania jej. No ale trudno wymagać, żeby w nienormalnej sytuacji zachowywała się normalnie. Więc w pewnym sensie nasze nienormalne "odpały" są normalne :). Ale masz rację - dobrze sobie czasem na to wszystko ponarzekać - tak dla zdrowia! Pozdrawiam i życzę dużo uśmiechu Piro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@momii: Ech, to długa historia. Po prostu od wczesnego dzieciaka byłem emocjonalnie zaniedbany/ sam się zaniedbywałem. W sumie do końca nikt nie wie, co było bezpośrednią przyczyną moich problemów. Ja sam ostatnio żartuję, że nie mogę dojść do siebie po traumie, jaką był poród :). Żarty żartami, ale złożyło się na to wiele czynników. Być może jednym z nich były domniemane problemy z tarczycą. Generalnie bez jakichś zasadniczo traumatycznych przeżyć doprowadziłem się do stanu ostrej nerwicy i ataków depresji, paranoi etc. Full wypas :). Na serio zdałem sobie sprawę z powagi sytuacji dopiero parę lat temu, gdy pojawiły się, w jakże pięknym okresie wakacyjnym, napady paniki, mdłości i światłowstrętu. A w tej chwili - no cóż, jak juz pisałem, pomału pracuję nad odgruzowaniem swoich sponiewieranych emocji. Z tym, że ich uwalnianie się jest bardzo nieprzyjemne i daje rózne dziwne efekty - pisałem o niektórych w poprzednim poście. Na szczęscie to, co z jednej strony mi przeszkadza normalnie funkcjonować - nałogowe skłonności do kontemplowania rzeczywistości - pomaga mi też stawać na nogi. Dzieki niej, nawet w czasie najtrudniejszych momentów, staram sie analizować na bierząco to, co się dzieje i wyciagać wnioski. Ale mimo to życie mnie wciąz zaskakuje. Na przykład nie myślałem dotąd, że tyle znajdę wspólnego z ofiarami gwałtu. Cóż, jeżeli życie okazało się dla mnie tak traumatyczne, jak dla piszących tu poszkodowanych, to teraz się nie dziwię swojemu samopoczuciu... Pozdrawiam Piro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie 111
Mnie się nie udało po znajomości, ale bez znajomości. Moi przyjaciele w pracy bardzo mnie lubili i doceniali, a petenci powtarzali, że cudownie współpracować z taką osobą, jak ja uśmiechniętą, cierpliwą i życzliwą. Cóż staż się skończył. Teraz myślę nad jakimś biznesem, ale nie mam pomysłu na to. Co do snów, jako sprawca zawsze jestem mężczyzną, to znaczy że śni mi się,że jestem sprawcą - mężczyzną. Jako kobieta w snach zawsze jestem ofiara, czasem jednak śni mi się, że zjawia się ktoś, kto mnie ratuje. Ten ktoś nie ma kształtu, jest po prostu mężczyzną.Czasem śnią mi się jakieś straszne rzeczy, choć nie wiem dlaczego, bo jestem nie agresywna i nie lubię krzywdzić innych. Piro dziękuję Ci serdecznie za odezwanie się. Chyba u mnie najgorsze jest to, że urodziłam się kobieta i to kobietą, która się szybko rozwinęła. Jak przeczytasz wątek będziesz wiedział., co się stało. Ja do tej pory boję się ludzi, w facetów to w szczególności, zawsze myślę, że oni marzą o tym, aby skrzywdzić kogoś, oczywiście takie myślenie jest błędne i nie powinno mieć miejsca, bo przecież ludzie nie są tacy sami. Udało mi się także pomóc osobom, które chciały popełnić samobójstwo, szkoda że sama się nie stosuję do tych rad. Piro wydajesz się być ciekawym i potrzebnym tutaj mężczyzną. Umiesz to ocenić z tego punktu widzenia osoby obcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@a ja nie 111 Nie jest źle, jeśli robiłaś na innych dobre wrażenie. Gdybym tam był na Twoim miejscu, pewnie bym płoszył ludzi, bo moje zachowanie potrafi wymykać się wszelkim standardom :). Ogólnie wszędzie, gdzie przebywam dłuższy czas, uchodzę za lekkiego świra... To jednak silniejsze ode mnie. Taką ilość stresu trzeba gdzieś odreagować :). Przebrnięcie przez ten wątek zajęło mi parę miesięcy i mnóstwo zdrowia, więc Twojej historii nie kojarzyłem już z Tobą. Odszukałem ja teraz i widzę, że to jedna z tych, które sobie lepiej zapamiętałem. To, jak i Twój post na 53 stronie tego wątku. Pamiętam, że czytałem go podczas jednego z gorszych momentów, i myślałem niemal dokładnie to samo. Że my, mężczyźni faktycznie w większości jesteśmy okrutni i nieobliczalni, należy się nas bać, bo w każdym - nawet takim, co sam myśli, że jest nieszkodliwy - tkwi ukryty demon i nie wiadomo, kiedy się obudzi. Więc w sumie może najlepiej, żeby nas w ogóle nie było. Tak myślałem, bo sam w tym momencie czułem w sobie to, o czym pisałaś. Czułem bestię, którą tylko resztka sił byłem w stanie utrzymać. To coś, jakby gwałt na samym sobie. Jakby wyżywał się na mnie mój własny umysł. A teraz powiedz - jeżeli ofiary gwałtów dręczy poczucie winy, o którym wiadomo, że jest nieuzasadnione - to co ma powiedzieć ktoś, kto wiedząc doskonale, jakim jest to złem, i uważając sie zawsze za (mniej lub bardziej) dobrego człowieka, odkrywa nagle w sobie potwora, który każe mu obsesyjnie wręcz myśleć o zrobieniu czegoś nieludzkiego? Ano. Na szczęście do niczego nie doszło, choć realnie widziałem wybór - albo się zabić, albo kogoś skrzywdzę. Teraz wspominam to jak zły sen, mamy wiosnę i samopoczucie jest lepsze, jednak dostałem potężne ostrzeżenie. nigdy, pod żadnym pozorem nie mogę dopuścić znów do sytuacji, żeby walka z negatywnymi emocjami polegała na udawaniu, że ich nie ma. I wciskaniu sobie, ze sobie poradzę w życiu w izolacji od innych ludzi. Także odwagi, wszyscy uważający się za nic nie wartych. Ja muszę życ z bestią pod skórą, ale wiem, że nie mogę sobie dać wmówic, że nią jestem. Przecież nie stoje w miejscu, walczę z nia. Czasami ta walka polega na tym, że nie mogąc wykonać żadnego ruchu, czekam na cud. I jak pojawi się pomocna dłoń, próbuję ja chwycić. I za to sie doceniam. To nie brak skłonności do zła świadczy o tym, czy jesteśmy dobrzy - tylko to, jakie CHCEMY mieć skłonności. Życie zmusiło mnie do przyjecia takich wniosków. Gdybym ich nie przyjął, juz bym nie żył. Sam bym się musiał odstrzelić... A teraz spróbuję to połączyć bardziej z tematem wątku, tylko odsapnę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilad
Nazywam się Kamila, studiuję na 5 roku psychologii klinicznej. W ramach swojej pracy dyplomowej przeprowadzam badanie na temat psychologicznych następstw doznania przez kobiety przemocy seksualnej. Ze względu na to, iż tematyka gwałtu należy do jednych z najtrudniejszych do zbadania i, zwłaszcza w granicach Polski, często pomijana, mam nadzieję, że wyniki mojej pracy będą mogły przyczynić się do zwiększenia efektywności obecnych metod pomocy kobietom doświadczającym tego typu tragedii. Zwracam się do Was w związku z tym z prośbą o pomoc. By dokładniej przyjrzeć się trudnościom, z którymi muszą borykać się kobiety po doświadczeniach przemocy seksualnej prosiłabym Was byście wzięły udział w moim badaniu, które polega jedynie na wypełnieniu trzech kwestionariuszy (głównie zakreślanie odpowiedzi, żadnego pisania elaboratów),co łącznie nie zajmie więcej niż 10 minut. Jeśli któraś z Was zgodziłaby się mi pomóc, proszę o kontakt mailowy na adres kduda21@st.swps.edu.pl Z góry informuję, że z danych osobowych jedyną informacją jaka będzie mi potrzebna jest wiek. Jakby któraś z Was się zdecydowała, kwestionariusze wysyłam na maila, więc kontakt osobisty też nie jest wymagany, co zapewnie pełną anonimowość. Podobnie, ze wszelkimi pytaniami, czy to odnośnie szczegółów kwestionariuszy czy badania, możecie pisać, a ja postaram się w miarę możliwości na nie odpowiedzieć. Gorąco liczę na Waszą pomoc, Kamila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muszę sam sobie przyznać, że nawet w najgorszych chwilach, pozostawała mi zawsze jakaś możliwość patrzenia na siebie z dystansu. Co najmniej parę razy z premedytacją podążałem za niektórymi myślami, nawet tymi najbardziej okropnymi, od skojarzenia do skojarzenia, żeby zobaczyć, gdzie mnie zaprowadzą. Odkryłem w ten sposób parę ciekawych rzeczy. Między innymi stare traumy z dzieciństwa. Spektakularny był jeden przypadek - pewnej niezwykle ciężkiej nocy w myślach tłukłem jakąś dziewczynę, aż zaczynała płakać i błagać o litość - aż nagle przekształciło się to samoistnie w pewne wspomnienie, w sytuację, w której mamuśka lała mnie na odlew w napadzie szału, a ja ryczałem jak głupi, mogąc wykrztusić z siebie słowa. To wspomnienie nie było mi obce, ale było zepchnięte gdzieś w kąt świadomości. Dopiero tej nocy uświadomiłem sobie, jaki wpływ miało na mnie aż dotąd tamto zdarzenie. Rano zdobyłem się na rzadką, nawet jak na siebie, szczerosć, i opowiedziałem o tym mamie. Nie, ona też nie jest potworem, chociaż czesto się tak zachowywała w przeszłości. Powiedziała wręcz, że bardzo dobrze, że jej o tym powiedziałem. Na kilka dni poczułem potężną ulgę... Miałem wtedy wrażenie, że widzę ją jakby w dwuch osobach - potwora z przeszłosci i "normalną" mamuskę z teraźniejszości. Zaskoczyła mnie ta dwoistość, ale i dała do myślenia. Poczułem, że muszę te dwie osoby teraz "zszyć", zaakceptować tą również tą potworną, inaczej zawsze będzie mnie prześladować gdzieś z podświadomości. I napędzać moją własną bestię. Ech, może dalej nie całkiem na temat, ale myślę, że sie mieszcze, bo gwałt to przede wszystkim ogromna trauma. To, co przeżyłem, i czym to teraz skutkuje, powinno rządzic się podobnymi prawami. @a ja nie 111: Dziękuję, że postrzegasz mnie jako kogoś wartościowego, zwłaszcza w tym wątku. Każde pozytywne słowo to wytrącenie argumentów mojej wewnętrznej bestii, że jedyna przyjemnością, jaka mi została, jest krzywdzenie innych. Bardzo mnie twoja opinia podniosła na duchu, pisanie tutaj uważam za swego rodzaju zaszczyt. W końcu materia jest bardzo delikatna. Pozdrawiam serdecznie, życzę wszystkiego dobrego, liczę na wyrozumiałość, gdybym kogoś obraził lub przeraził... Piro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie 111
Piro nie wiem czy mogę jakoś to do Ciebie powiedzieć i proszę nie gniewaj się na mnie. Oczywiście nie znam Ciebie w ogóle, jedynie czytam, to co piszesz, ale po raz pierwszy facet pisze o swoich uczuciach, odczuciach i przeżyciach. Ja też jestem postrzegana jako lekki świr, może z powodu tego, że mam niebywale rozwinięty szósty zmysł, szkoda tylko że ten szósty zmysł w roku 90 - tym,nie ostrzegł mnie przed tym, co się stało. Może otarcie się o śmierć, wyzwoliło u mnie jakiś zmysł, którego wcześniej nie używałam. Potrafię przewidywać, czasem te moje przewidywania się sprawdzają, czasem po prostu sny dają mi rozwiązanie, czasem nie umiałam ich interpretować, a teraz wiem, co one oznaczają, a ten sen musi nadejść w najgłębszej fazie snu, w fazie bodajże REM i wtedy podpowiada mi rozwiązania... Na przykład przed bardzo trudnym egzaminem z angielskiego, gdzie chciałam wylosować jeden z trzydziestu tematów i następnego dnia, go wylosowałam. Jeśli widziałam osobę na żywo po raz pierwszy umiałam powiedzieć, co o niej myślę, często się sprawdzało.Te umiejętności odziedziczyłam po babci, która stawiała kabałę i umiała Ją interpretować. Nie mam pojęcia, czy Pan, panie Piro ma jak by swoje dwa oblicza. Ja to nazywam alter ego i moje alter ego jest śmielsze i odważniejsze niż ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@a ja nie: No błagam o jedno - tylko nie pan. Mam 25 lat, a to, że od bagażu doświadczeń czuję się na 75, wcale mnie nie cieszy :) Faktycznie moja szczerosć może być dziwna, ale tłumaczę ja sobie duzym oderwaniem od poczucia rzeczywistości, które wyrobiłem sobie za dzieciaka. O swoich najbardziej osobistych sprawach potrafię mówić jak o jakiejś ciekawostce przyrodniczej :) No w końcu to nie żadna szokująca sprawa, ze najszczersi czasami jestesmy wobec osób, które nas wogóle nie znają. A ja co miałem do wyboru? Wygadać się, albo umrzeć. No to gadam, co mam do stracenia. A czasami powiem coś mądrego, o tym wiem. Co do szóstego zmysłu, kabał, podwójnych osobowości - powiem tyle - nie znam się. Słyszałem, czasami z niedalekiego otoczenia, o jakicgś przebłyskach z przyszłosci etc. Nie znam mechanizmu, może jakieś ciekawe prawa natury tu działają, ale wiem jedno - od wszystkiego, co choć troche pachnie wróżeniem, a juz na pewno czarami etc będę sie zawsze trzymać z daleka. A to z tego powodu, ze uważam, że macza w tym palce ten sam osobnik, który steruje obecnie polityką i własciwie większoscią rzeczy na tym świecie - mówie o Szatanie. Mozna się ze mna zgadzać lub nie, dyskusja na ten temat była by pewnie długa. nie, żebym chciał się tutaj kłócić, tylko chciałem uprzedzić, skoro widzę, ze temat od razu zmierza w tym kierunku :) A i owszem, chciało by sie czasem znać przyszłosć. Albo mieć jakieś szczególne zdolności, których inni nie mają. Ale mam takie uczucie, jakby Bóg mi mówił "A włąśnie, że masz sie nauczyć pokory i słuchać mądrzejszych od siebie. Żadnych super gratisów od życia! Będziesz superbohaterem, jak sobie poradzisz sam ze sobą." :) No i musi mi wystarczyć :) Co do moich snów - no w moim przypadku to przyszłosci w nich nigdy nie miałem przyjemności ujrzeć. Za to bywały niezłym odzwierciedleniem przeszłosci. A to, o czym pisałem post wyzej, nie było nawet snem - to była jak najbardziej jawa, moze tylko ze względu na natężenie emocji trochę majakliwa. Co do osobowości - no wiem tyle, że mamy dwie półkule, które potrafię być nieźle autonomiczne. A różnych osobowości podobno mozna sobie wytworzyć mnóstwo Słyszałem o przypadku kilkunastu - "aktywowanych" w razie potrzeby, w zależności od sytuacji. ale to też przypadki patologiczne, generalnie powinniśmy mieć jednak jedną, najwyżej z odcieniami. Tworzenie się kilko to chyba, przynajmniej w moim przypadku, i tym zasłyszanym, efekt obrony mózgu przed sobą samym :). Pozdrawiam serdecznie i życzę dobrej nocy Piro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do piro Na wstepie napisze, ze zawsze jestem szczera, pisze co czuje i mysle, ale tez nigdy nie mam zamiaru nikogo urazić, obrazić czy cokolwiek innego- tak jak i tym razem. Twoje posty mnie.. denerwuja. Na prawde i mocno. I nie wiem czemu. (Czy ktos mi powie czemu??). Po prostu, nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym chciał jedynie powiedzieć, że to co we wnętrzu człowieka siedzi nie jest znane.Człowiek jest bardzo skomplikowany. Każdy z nas ma dwie osobowości jak by, bo jedną twarz pokazujemy w pracy, a zupełnie inną w gronie najbliższych. Faktycznie po raz pierwszy zdarzył się tutaj chłopak, przepraszam że tak, ale napisałeś wiek, który pisze do dziewczyn tutaj będących szczerze i pokazuje, że należy walczyć o siebie. Słowa to tylko słowa, ale mogą pomóc, albo ranić Na początku, gdy jesteśmy dziećmi jesteśmy przecież inni, bardziej szczerzy, czasem odważniejszy. Jestem nie wierzący więc nie wiem nic na temat Boga czy też Szatana, nie wiem czy wróżenie ma coś wspólnego z szatanem czy też nie.Nie za bardzo to mnie interesuje, ale za to podziwiam osoby, które potrafią wykorzystywać swoją intuicję. Sam interesuję się parapsychologią, telekinezą, telepatią. Nie mam przebłysków przeszłości, ale czasem podświadomie robię coś, jak mój dziadek, czasem mam wrażenie, że wiem jak postąpię. Nie mam snów proroczych, ale czasem jakiś podszept pozwala mi zrobić coś tak, żeby mi się nic nie stało, czasem wyczuwam, aby nie iść tędy, czy aby nie wsiadać do tego tramwaju, ale to raczej intuicja, którą w jakimś stopniu mam. Nie chcę znać przyszłości, nie dlatego, że bym się Jej przeraził, ale dlatego że sam kieruję swoim życiem i moja przyszłość może zmienić się setki, a nawet tysiące razy. Przecież zawsze się może zdarzyć, że zginę... Na to też trzeba być przygotowanym, przecież żyjemy po to, by umrzeć. Fajnie, że nie napisałeś, że gwałt to nic takiego, bo i takie opinie słyszałem. Przecież to nic, żeby takie wielkie halo robić. A jednak to coś, co zatruwa organizm jak rak, ale na to nie ma lekarstwa.Nie można zapodać specyfiku i zniknie, wchłonie się i przestaniemy o tym myśleć. Ja nie miałem żadnych traumatycznych, ani przykrych wydarzeń w życiu. Pisuję tutaj głównie dlatego,że moja dziewczyna to przeżyła. Wystarczył jeden raz, by kompletnie straciła chęć do życia, istnienia. Wiele czasu zajęło mi walczenie z nią o to aby uwierzyła, że nie każdy jest taki sam. Gdzieś kiedyś czytałem, że każdy z nas ma taką samą ilość pierwiastków dobrych, jak i złych, ale to od nas samych zależy, który pierwiastek u nas wygra. Kiedyś trenowałem sztuki walki między innymi MMA i stosowałem różne techniki, których w życiu nie stosuję. Chociaż czasem się mówi, że lepiej takiego gościa poddusić a nie się z nim bić, ale tego nie wiem. Osobiście nie stosuję... Dziewczyny, to też jest prawda, że techniki samoobrony dają dużo w życiu, nie tylko możliwość obrony, ale przede wszystkim nauczenia się szybkiego reagowania na niebezpieczeństwo i odpowiedniego reagowania. Życzę Wam wytrwałości i dążenia do celu. To jak postrzegają nas inni jest wypadkową wielu rzeczy, najważniejsze by siebie zawsze postrzegać dobrze i by kochać siebie wtedy kochanie innych przyjdzie nam z łatwością. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×