Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość lu-lu

kącik kobiet zgwałconych

Polecane posty

Gość Zycie 1975
Witajcie. Dzisiaj mam lepszy dzień. Ale jedynie czasami seks, spacer, rozmowa pozwalają mi zapomnieć o tej sprawie. Nie jest to jednak rozwiązanie na zawsze. A szkoda. Jak czytam tutaj posty, że ktoś jest po gwałcie dwa lata i pyta co dalej.....to nie mam odwagi napisać.... dziewczynie, że to już na zawsze pozostanie w tobie. Kiedyś myślałam, że po intensywnej terapii zapomnę o tym i nie będę cierpiała. Ale to wraca i będzie wracało. mam nadzieję, że w coraz mniejszym nasileniu. Tym żyje i staram się żyć w miarę normalnie. Nie mam awersji do seksu i części facetów, ale nie jestem w stanie zaufać nikomu na tyle aby być w związku. Wtedy gdy było najgorzej po gwałcie.....jestem wierząca....zawierzyłam wszystko Bogu. Czytałam specjalną modlitwę wybaczenia i ona dała mi w części wolność, ale ponieważ była to mafia...a oni są mściwi i zawsze wracają i wrócili...tylko, że pilnowala mnie policja....czekałam i nie mogłam się doczekać kiedy po mnie przyjdą. Może to chore. Nie wiem. Ale tak myślałam. Czekałam na śmierć … modląc się, żeby była szybka. Byłam w objęciach śmierci i już jej się teraz nie boję. Napisałam nawet testament śmierci. I to normalne. Chyba jedyne co trzymało mnie przy życiu to myśl, że mam syna i że to by go mocno zabolało. Ale wtedy jako jedyne wybawienie o tego bólu, strachu, nieprzespanych nocy...wydawało mi się, że jest śmierć. Przeżyłam...jestem teraz silniejsza...ale szkoda, że musiałam tak szybko dorosnąć. Dalsza część nastąpi. Może to co piszę komuś pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zycie1975gość
Witajcie. Piszę dla siebie przede wszystkim dzisiaj. Pomyslalam, że będę musiała zeznawać w tej sprawie i zrobiło mi się niedobrze. Jestem bardzo wrażliwą osobą. Bardzo wrażliwą na czyjeś słowa. Już wcześniej brałam leki psychotropowe, ale po ty gwałcie jeszcze więcej. Teraz napiszę jak zgłosiłam gwałt Mieszkałam wtedy na Bemowie. 28 grudnia 2014 znalazłam się wieczorem w Warszawie w domu. Wykąpalam się bo o tym marzyłam, przebrałam. Moja koleżanka zamiast cieszyć się, że wróciłam cała do do mu to złapała mnie za szyję rękoma tak jakby chciała mnie udusić Poczułam się jakby to była moja wina. Takie fajne mam znajome, wyczucie chwili. Wszystko wydawało się ok. Jeszcze nie zdawałam sobie sprawę z tego, że zostałam zgwałcona, bo jak mnie gwałcono , nie miałam świadomości. Trochę z nią porozmawiałam. I poszłam spać . Moja psychika jakoś się trzymała. Poszłam spać i nawet chyba mogłam spać. Następnego dnia coś we mnie wstąpiło. Wyprałam wszystkie ubrania, które nosiłam tej nocy....wykąpałam się chyba z 5 razy...objaw psychologiczny....sprzątałam i porządkowałam wszystko w domu. To był obłęd. Nie mogłam się zatrzymać. mimo, że bylam bardzo zmęczona nie mogłam przestać to robić. jeszcze nie dotarło do mnie, że zostałam zgwalcona. rozpakowałam walizkę. Jeszcze moja psychika jakoś funkcjonowała. Ale następnego dnia miało się zacząć. Poszłam spać. Rano obudziłam się i poszłam się myć i po wyjściu z wanny spojrzałam w lusterko i zobaczyłam na ramieniu siniaki.....odciski palcy przechodzących przez ramię. Spojrzalam jeszcze raz i pomyślałam zostałam zgwałcona. Swiat zaczął wokół mnie wirować...traciłam kontakt z rzeczywistością...wiedziałam, że zaraz zemdleje. Usiadłam instynktownie na podłodze i tak siedziałam...nie miałam siły aby wyjść z łazienki...odczekałam jakiś czas. Potem na czworakach wyszłam z łazienki i dotarłam do łóżko. Bylam w takim stanie psychicznym, że nie wiedziałam nic. Zasnęłam chyba na 2 godziny. Czułam się bardzo żle. Nie wiedziałam co robić dalej. Zadzwoniłam do kolegi i powiedziałam, że zostałam zgwalcona. Zapytalam co mam robić. Powiedział, że powinnam sprawę zgłosić na policję. Po tych słowach podjęłam decyzję pójścia na policję. Czulam się fatalnie, nie miałam siły. Jego męski glos podziałał na mnie motywująco. Powiedziałam o tym koleżance u której mieszkałam. Z tego co pamiętam zabawa z policją zaczęła się po godzinie 14.00 tego dnia, bo o tej godzinie wyszlyśmy z domu. Ona prowadzila. Ja nie wiedziałam gdzie najbliższy komisariat policji na Bemowie. Dalej może opowiem jak cudownie wtedy postąpiła ze mną policja. ciąg dalszy na pewno nastąpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zycie 1975
Witam serdecznie w kolejny … jak dla mnie za zimny dzień. Wstalam jakąś godzinę temu. Pogubiłam się w tym pisaniu o sprawie. Mialam chyba napisać jak potraktowała mnie policja po tym jak postanowiłam złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. O jakiejś godzinie 14.00 wyszlyśmy z koleżanką z domu. Byłam nieprzytomna, powiedziałam jej żeby zaprowadziła mnie na najbliższy komisariat policji. Klucząc między blokami dotarłyśmy w końcu do miejsca...posterunku, gdzie dowiedziałam się, że takie zgłoszenie mogę złożyć w komisariacie na ul. Reginisa. Farsa. Niech ktoś w ty miejscu do piszę sobie resztę. Ogólnie jest tak. Policja uważa się za Boga. Ma swoje procedury idiotyczne...o czym przekonałam się nie raz...że one się liczą ..nie człowiek...a tym bardziej zgwałcona kobieta...nie wspomnę, że wtedy ledwo trzymałam się na nogach ...a policjant nawet nie zapytał mnie jak się czuję. Cóż przyszła tutaj ...może iść dalej...a poza tym po co kłopoty. Dlatego w tym kraju musi się coś zmienić w sprawie procedur w takich przypadkach jak gwałty, czy przemoc w każdym zakresie. W główkach tych Panów z takich slużb istnieje wciąż przekonanie np. takie, że laska założyła za krótką spódniczkę, uśmiechnęła się, powiedziała nie to co powinna. Po prostu wina kobiety. A to ,że faceci myślą rozporkiem...to po prostu tak już jest jest i tyle. Jak piszę te słowa aż się we mnie gotuje. Faceci to dla mnie dno. Nad popędem seksualnym należy Panowie panować. Ale policja ...co tam pewnie kłamie....a może chciał a…? tylko o tym nam nie powiedziała...itd. A w moim przypadku ...po prostu mafia miała kaprys.....potrzebne jej było moje wykształcenie...bo jestem chemikiem po Politechnice i tak po prostu sobie po mnie przyjechała. Farsa.... Kaprys mafii...zachcianka. Poza tym ...i tu ostrzegam mam także bardzo rzadką grupę krwi AB RH -. Wiem z wiarygodnych żródeł, że takie osoby są wywożone za granicę i tam zabijane przez mafię. Wywożone dla narządów i z powodu krwi. Dlatego nie mówcie nikomu, że macie taką krew bo nie wiecie na kogo możecie trawic. Ja już się tego nie boję. Pożniej dokończę wątek policji. Mam nadzieję, że niektórym z was odpowiednie władze dobiorą się do d.....y.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może spróbuj poprosić o pomoc jakiś program interwencyjny? Nie wiem co ci doradzić, ale na pewno większość normalnych ludzi stanie po twojej stronie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie1975
Witajcie. Jak zaczynam każdy dzień to myślę, że dobrze, że żyję. Czerpię z każdego dnia to co najlepsze. Staram się też planować i żyć normalnie. Dzisiaj jest taki dzień. Mam kilka rzeczy do zrobienia. Marzę żeby ta sprawa się zakończyla. Nie napisałam chyba, że wyslałam kilka pism do Komendy Stołecznej Policji z kilkoma pytaniami. Sprawa jest utajniona, ale mogę pisać co chcę, bo nie obowiązują mnie klauzule poufności. Nie pisałam, że sprawę udało się w końcu zgłosić na policji, ale prokuratura umorzyła postępowanie. Uzasadnienie było tak kretyńskie, że jak przeczytała je moja terapeutka to się wściekla. Moja terapeutka jest zazwyczaj osobą spokojną. Wcześniej leczyłam się psychiatrycznie...w związku z tym wszystko przypisano mi chorobie. ogólnie wariatce się wszystko wydawało. System potrafii każdego zniszczyć. W piśmie do prokuratury napisałam, że po bólu jaki czuję w swoim ciele mam wrażenie,że zgwacila mnie więcej niż jedna osoba. Na sali sądowej dostałam ostrzeżenie, że za składanie fałszywych zeznań przeciwko znajomym znajomych grozi odpowiedzialność karna. Jeżeli zeznania osoby poszkodowanej zaczyna się od straszenia to gdzie ja żyję. Dla mnie jest nie dopuszczalne. Nie interesuje mnie taka argumentacja, że takie są procedury. W takim razie procedury powinny ulec zmianie. Coś musi ruszyć w tym kraju. Tak nie może być, żeby osoby poszkodowane musiały coś udowadniać. Dlatego większość kobiet takiego faktu nie zgłasza. Wiem na swojej skórze jak to wygląda, więc nie dziwie się, że poszkodowane osoby tego nie zgłaszają. W tej sprawie mam pewną satysfakcję, że facet ze stanów nie spodziewal si, że coś takiego zrobię. Jestem zlośliwa i chętnie wykopałabym mu dół, w którym bym go zakopała. Jak i pozostałym, którzy to mi zrobili. A nie byłam jedyna. W moim przypadku tym zgłoszeniem najprawdopodobnie uratowałam sobie życie. Kiedyś właścicielka mieszkania powiedziała coś mądrego i tragicznego, że gdyby nie faceci nie byłoby gwałtów....pedofili. Panowie zastanówcie się nad sobą. Nie możecie tego robić innym dla własnej satysfakcji i to bardzo prymitywnej. Czekam na info z komendy, biorę się za swoje sprawy. Miłego dnia dla tych, którzy są dobrzy dla siebie i innych. I wiem jedno ii to na pewno, że istnieje jeszcze jedna sprawiedliwość...Boska i ona rozsądzi moich oprawców. Buziaki dla czytających.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie1975
Witam serdecznie. Kolejny dzień z życia. Jestem tutaj bo robię sobie terapię za darmo. T co mogłam przepracowałam z terapeutami. Moi znajomi nie chcą o tym słyszeć, Prawnicy mi się rozklejają. Tutaj mogę napisać co chce i nikt z tym nie polemizuje. Nie ma pytań po co, dlaczego? Ktoś to tego nie przeżył nie zrozumie. Ktoś kto przeżył ma siebie do pozbierania a to długi i bolesny proces. Mam dużo wiedzy w sobie z zakresu syndromów po gwałcie. Musiała wejść także w wiedzę z zakresu jak postępuje mafia, dlaczego ja, policja. Kiedyś terapeutka zapytała mnie po co to Pani. Odpowiedź jest prosta...życie nauczyło mnie ,że wszystko co w życiu przeszłam póżniej mi się przydaje. Tak zawsze było ze mną. przypomniało mi też coś takiego: poznaj wroga swego … możesz mieć większego. Nikt mafii w pewnych sprawach ... jak okrucieństwo czy pieniądze nie dorówna. Ale bezduszność, obłuda, brak szacunku, pokręcone procedury to również domena policji, prokuratur i prawników. Z każdym z tych towarzystw miałam już doczynienia i najprawdopodobniej będę miała. Witamy w świecie cywilizacji, gdzie człowiek to tylko przedmiot. Nie on się liczy..jego emocje czy uczucia tylko zaj…….e procedury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie1975
Witajcie. Doskwiera mi moje zdrowie. Mam poważne problemy. Po tych prawie 4 latach moje ciało wysiada. Mam problemy z okresem...mam mięśniaki. Dostałam takiego okresu, że prawie się wykrwawilam. Teraz czuję potężne osłabienie. A mój niby facet ma to gdzieś. Nie wiem co z nim robić. Mam czasami go dość. Ne jestem automatem. kocham siebie i chcę dalej żyć. Chciałam się do niego przeprowadzić. Ale nie wiem co mam robić. Nie mogę mieszkać z ojcem zbyt długo. Jest skończonym debilem. Na szczęście teraz go nie kocham mam nadzieję, że tak będzie. nie wiem co mam z nim robić. jego wiedza informatyczna nie jest mi już potrzebna. martwię się o moje zdrowie. Jest mi ono potrzebne żeby iśc dalej do pracy i być niezależna finansowo. Boże daj mi silę i pozwól dalej żyć. Mam polecenie od Boga, że nie mogę w tej chwili się zakochać i być z kimś tak naprawdę...a bardzo bym chciała. pomódlcie się za mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie1975
Witajcie. Kolejny dzień. Jestem osłabiona po tym okresie. mam kontrolę u ginekologa we wtorek. Założylam sobie spiralę, a przy spirali mocniej się krwawi i ma się dłuższy okres. Niestety. Ale nikt nie zrobi mi dziecka. Podczas zakładania spirali prawie zemdlałam. Byłam tak wściekla, że myślałam, że kogoś zabiję. Przeżyłam szok. Mam mięśniaki i one mogą coś powodować, że spirala żle się ułoży. W poniedziałek mam fajne spotkanie. I być może będę mieszkala z facetem, którego znam od kilku miesięcy. Jestem tym przerażona. Nie kocham go, ale mam do niego słabość. Chyba jesteśmy z innych Swiatów. On jest informatykiem.. Boże daj mi siłę. Mieszkam teraz z ojcem i będę się wyprowadzała do niego. Potrzebuje dużo spokoju. Martwię się swoim zdrowiem. Już od dawna wiediałam, że tak będzie. Ile może wytrzymać ciało. Przeszlam, przez te wszystkie lata piekło. Mam nadzieję, że długo pożyję. Wczoraj byłam na mieście i złapałam jakiegoś wirusa.. Boli mnie gardło i ucho. A dzisiaj mam spotkanie w sprawie suplementacji. Wszystkie pieniądze wpakowuje w leki, suplementy, zdrowe odżywianie. Czyli w swoje zdrowie. Może poszukam sponsora. Ale na kurwę się nie nadaję. Tyję i muszę sporo poćwiczyć. Boże daj mi siłe. Pózniej postaram się jeszcze coś napisać. Mój ojciec jest takim hujem, że nawet na czapkę, leki na uspokojenie mi nie da. Potrzebuje na gwałt pieniędzy i pracy, a przede wszystkim zdrowia. O gwałcie będę pisała póżniej. Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roman

Sobry Wieczór!

Zastanawiam się o co tyle krzyku. Gwałt to nic szczególnego. Kobieta może doświadczyć gorszych przeżyć. Po co tyle dramatyzmu o tak błache sprawy.

Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roman to Gupek :p

I zeby bylo jasne - jest dla mnie raczej oczywiste (logiczne) ofiary gwaltow raczej rzadko naleza do grup osob ktore gwalty prowokuja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dzień Dobry!

Jestem Rafał. Nie prowokuję. Piszę, bo chcę zrozumieć tą dramaturgię.  Podróżuję, napadam, gwałcę i zapładniam kobiety, bo lubię adrenalinę i seks. Nigdy mnie nie złapano i niczego mi nie udowodniono, więc mimo przyznawania się, wedle prawa jestem niewinny. Dlaczego kobiety tak dramatyzują. Przecież to normalne, naturalne zachowanie. To dzieje się od zawsze. Nie rozumiem waszych poglądów. To tylko seks.

Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Ogólnie rzecz biorąc kobiety po gwałcie bardzo często przejawiają bardzo uproszczony mechanizm obronny. Po prostu umysł stara się za wszelką cenę zablokować wspomnienia, a więc skutkiem jest wrażenie odczucia pustki i porażki. Nie jest to oczywiście przyjemne i napawa obawami po dłuższym czasie. Istnieje kilka metod na to jak można spróbować pomóc sobie samej.

Przede wszystkim można spróbować tego, co psycholodzy behawioryści zaproponowali ofiarom tramu po 9/11 w Nowym Jorku. Po upadku wierz World Trade Center amerykański rząd wydał gigantyczne pieniądze, aby pomóc osobom z traumą po tym wydarzeniu. Po prostu zatrudniono sztaby psychologów, którzy mieli za zadanie wytłumaczyć pacjentom, że to co czują jest normalne i że to przejdzie. Nie przeszło, a utopiono mnóstwo pieniędzy. Z pomocą przyszli wspomniani psycholodzy behawioryści. Zaproponowali, aby wszyscy Ci pacjenci (najtańsza z metod - na wyciągnięcie ręki) opisali to, co przeżyli i jak się z tym czują. Terapia okazała się nad wyraz skuteczna. Oczywiście byłoby idealnie, gdyby osoba zgwałcona zdolna była od czasu do czasu coś takiego napisać, albo wyznaczyć sobie cel, na przykład 800.000 znaków na taką wypowiedź (liczy się tu duży cel, który ma wymiar terapeutyczny po jego zrealizowaniu), ale często nie za bardzo się coś takiego da zrobić, więc można również wyznaczyć sobie cel (z odpowiednią ilością znaków), że napiszemy opowiadanie o małej dziewczynce, która w tym przypadku jest awatarem nas samych. Oczywiście jeśli to pomoże, to warto jednak spróbować podejść do tego, aby jednak opisać co się przeżyło i jak się z tym czujemy.

Drugą rzeczą jest muzykoterapia. Ale nie taka zwykła, ale według konkretnego schematu/klucza. Otóż zgwałcenie umysł kojarzy jako porażkę życiową, niezależnie od tego jak można ten gwałt interpretować. A więc naturalnym jest to, że blokuje umiejętność wydobycia wspomnień, a przez to cały czas czujemy stan porażki i pustki. Jesteśmy jakby "wyzute i wyplute" a nic nie sprawia nam radości. Stąd warto sobie na przykład wejść na YouTube i zrobić listę piosenek, które są o wspomnieniach, czy też mają jakiś aspekt historyczny - np. jakaś fajna piosenka osoby, która odeszła dawno temu, a po której pozostał żal. Mogą to być smutne piosenki traktujące o żalu, pustce i przegranej, ale powinny w nich dominować aspekty wspomnień. Taka "melancholia" jest jednym z metod na żałobę po "czymś takim".

Oczywiście nie zawsze będziemy czuć się źle. Nie zawsze umysł będzie do tego dążył. Jeśli przygotowujemy się do jakiejś ważnej rzeczy, do jakiegoś ważnego wydarzenia, od którego wszystko zależy, to warto tak samo zrobić i słuchać listy na YouTube. Tym razem tematami niech będą fantazja, wiara i strach. Nie pytajcie czemu tak jest - i tak będzie to długi post na tym forum. Jeśli uda nam się osiągnąć sukces, albo gdy czujemy się bardzo dobrze, a tak też czasem bywa, to tematami piosenek na YouTube powinny być zabawa, korzyść i bezpieczeństwo. No i ostatnie w tej muzykoterapii - najważniejsze i najtrudniejsze. Co zrobić, gdy czujemy się nijak? Otóż w takich okolicznościach człowiek powinien myśleć (i słuchać piosenek) o kalkulacjach, ogarnianiu szaleństwa, kolorach, barwach... no i niestety erotyce. To ostatnie to trochę zbyt trudny temat dla niektórych. Tak więc róbcie wszystko oprócz tego. Nie piszę tego na złość - tak jest - dla niektórych pań, które chciałyby się jeszcze do kogoś zbliżyć może to być temat naprawdę trudny.

Innym sposobem jest wyznaczenie sobie bardzo dużego celu - idea jest taka, aby był to temat marzycielski i nieosiągalny. Zapewniam Was, że gdy macie takie problemy i wyznaczycie sobie taki cel - Wasz umysł o nim nie zapomni. Jak go zrealizować? Jeśli jest niemożliwy do osiągnięcia, to niestety, albo na szczęście, trzeba robić rzeczy "zastępcze". Na przykład ktoś chce powiedzmy "stworzyć napęd międzygwiezdny". Wie, że według wszelkich prawideł dzisiejszej nauki jest to absolutnie niemożliwe, a więc chodzi na siłownię, pisze, czyta, chodzi na spacery, każdą książkę czyta o czymś innym, modli się - w sumie robi mało z rzeczy, które na pierwszy rzut oka naprowadziłyby go na cel, ale wierzy że mu się uda i że musi być na tyle wszechstronny, żeby wystudiować co się da. Z czasem przez przypadek zbliży się do celu o kilka kroczków - jest to metoda tej osoby na przybliżenie się do celu. Dla kobiet zgwałconych polecam wszystko, co nawiązuje do kalkulacji i barwności, kolorów... ale można wybrać sobie cel inny. Otóż próba realizacji takiego celu oddala tego typu problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.05.2006 o 15:34, Gość ona_anonimowa napisał:

Ja w spódniczkach czy ...enkach nie chodziłam i nie chodzę.. to czym prowokowałam i prowokuję ? Lubię luźny styl - jeansy + t-shirt - to takie sexy, że 3 razy "sprowokowałam" do gwałtu?

A moze stym prowokowalesz bo podobno sa glupkow ktorich tak "karaja" dziewcziny za to ze nie taka ubraniach chodza ktori do nich podoba.Ale oczowiszcie nie winno to tak byc,kazdie wynna tak ubierac jak sama uwaza,nawet jak dziewczina chodzilaby nago tez nie wynna byc gwalcona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.06.2021 o 00:20, Poetka napisał:

Napisz coś więcej

AKT 1

1. poznawanie

2. impuls

3. lot pszczół

4. zaprzeczanie/wyparcie

5. powrót

6. koniec lotu pszczół - osiągnięcie celu, pomimo braku spełnienia

7. druga strona nie chce

8. zaproponowanie synchronizacji przez "głównego bohatera"

 

AKT 2

9. synchronizacja

10. szlajanie się w myślach

11. druga strona przekazuje tajemnicę, ale bez wyjawiania

 

AKT 3

12. poczucie człowieczeństwa

13. początek wiary w związek

14. zamysł w pustce

15. kalkulacja

16. zgoda na plan

 

AKT 4

17. zaskakujące okoliczności

18. olśnienie

 

AKT 5

19. dążenie

20. porażka

21. zaspokojenie

 

polecam teksty pod moim nickiem "aspagnito", lub Remigiusz Fajfer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×