Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Gość taaaaaaaaak
czesc dziewczyny, zycie jest do dupy, mialam 17 lat poznalam go, jestem jego zona od 1,5 roku, 6 lat razem, kocham bardzo, ale jednak brakuje czegos, staramy sie o dziecko, zyejmy dniem, a jednak mam 24 lat i zaczyna mi brakowac, poznalam kogos jeszcze do niczego nie doszlo, sms, chwilowe spotkania, a w niedziele mamy sie spotkac, dzis zaczely sie sms typu przytulenie, ja mam meza, od zone i 2 dzieci, nie chcemy zmieniac swojego zycia, ani on ani ja, chcemy chyba zaszalec zobaczyc jak to jest, tylko ze ja wiem jak to jest, juz w zeslzym roku naborilam, maz wybaczyl, teraz jakby sie dowiedzial nie wybaczy, tylko ze tamten sie zakochal, i chcial zemna byc, ten nie - chcemy zaszalec a ja juz sama niewiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to powiedział Vito Corleone- KASZANA!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaaaaaaak o matko:D jakie to zagmatwane, połapujesz sie w tym wszytkim bo ja straciłam wątek:P oj dziewczynki:P tak ten szał, a jak mąz by tak zaszalał, to chyba nie było by Ci tak juz szalenie, ale generalnie jak cma leci do ognia, to nic nie czuje i nie widzi oprócz płomienia...ot głupia(hehhe tez taka byłam).. MR..mam nadzieje, ze piszac do Maxa,ze ma przechlapane, nie brałeś chyba pod uwagę, ze to moze zmojego powodu...bo cos mi tak zaswiergotało:) Max nie dostałm jeszcze odp.jak byś sie czuł, jak by sie okzało,ze jestem Twoją zone i zdradzam sie od dwóch lat, kochajac sie z Tobą marze o innym.. Rzeczywiscie fajnie,ze topik ruszył, tylko cholewcia, mi czasu brak, na czytanie i odpowiadanie..a moze to dobrze:P P.s. Mr Ty za duzo to sobie nie wyobrazaj, bo jeszcze obrosniesz w piórka i prosze nie małpowac moich meili:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
błedów narobiłam spieszac się.. Max --miało być jak , jak byś się czuł, jak bym była Twoją zoną i zdradzała Cię od np.2 lat,sypiając z Tobą marzyła bym o innym... juz chyba dobrze:) Kolorowych snów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dołeczek
oj ale długo nie było mnie tu, widze że nic sie nie zmienia, ciagle pełno duszyczek pomiedzy zyciem a zyciem. ja sobie radze ale czasem bardzo kiepsko. jak poczytam na forum to bywa lepiej.. tego sie kurcze nie da zapomnieć, po prostu sie nie da. Chemii nie przeskoczysz. Ja swoja dwójke nadal kocham ale próbuje zapomnieć i momentami- dłuzszymi momentami idzie jak z płatka, ale nagle przychodzi dzień jak dzis i czuje ...ech no czuje po prostu ze mogło byc tak pieknie, ale zycie to wybory a ja juz dokonałam wyboru.Może kiedys, w innym zyciu sie spotkamy, moze będę wtedy pewniejsza .Moze sie uda. Ale to zycie to juz przeznaczam dla męża. Najgorsze ze bez męża nie ma mnie. Fajnie by było wiedziec kogo się kocha bardziej. a ja kochm ich obu tak samo, co gorsze, kocham ich tak samo mocno. takie przypadki powinno sie eliminować selekcja naturalna. Swoja droga dziwię sie że do dzis nic sie nie wydało. mam nadzieje że nie zapeszam;-)Pozdrawiam wszystkich na forum. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dołeczek
acha i przepraszam za ten wyjazd z prawami do dwójki, nieswiadomie sie przywiązałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fin..........
wyda się w najmniej oczekiwanym momencie...selekcja naturalna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć czy ja mogę się do Was przyłączyć? To co ja czuję od paru tygodni jest nie do wytrzymania. Poprostu już nie wyrabiam i nie wiem co robić. Jestem mężatką od 6 lat, a z mężem od 14. Nigdy do tej pory go nie zdradziłam, ale ostatnio nasz związek przeżywa kryzys i wieczną nudę. Maż cięgle odreagowuje na mnie swoją pracę i bardzo często się kłócimy. Niedawno zauwazyłam, że kolega mojego męża zaczął się mną interesować, choć też jest żonaty. Kiedy byłam w pracy, często do mnie dzwonił, cedził miłe słówka aż pewnego dnia przyjechał do nas kiedy nie było mojego męża i w pewnej chwili zaczął mnie całować. Następnego dnia wydzwaniała byśmy się spotkali i dziś przed pracą widzieliśmy się i znów były namiętne pocałunki. Ale teraz mam wyrzuty sumienia. Chcę to przerwać bo boję się, że coś się może wydać. Nie chcę dalej tego ciągnąć choć widzę, że on się chyba zaangażował. W dodatku w pracy mam fajnego kolegę, który mnie kręci, ale to jest tylko flirt i wolałabym aby na tym zostało. Potrzebuję siły, aby przerwać to co się zaczęło, a nie chcę aby trwało dalej i się rozwijało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zachowuję się jak głupia małolata, a nigdy nie chciałabym się rozstać z moim mężem mimo, że jest teraz źle to wiem, że i tak mnie kocha. Tyle lat byłam wierna, ale Ci inni teraz tak kuszą, że heeeja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich. kuleczko \"naprodukowałem\" taki myślowy skrót. Oznacza dosłownie że włożyłem dużo wysiłku emocjonalnego i miłości w ten związek .Z tego powodu też napisałem że \"nic nie chcę tracić\". Pewnie wiesz jak to jest spotkałem kobietę życia i chciałem żeby było jak najlepiej więc się starasz i starasz kosztem własnego ja .Wszystko musi grać . Może to egoistyczne podejście ale chciałem żeby nasz związek był najlepszy na świecie \"bo ja chcę\" .To co ja myślałem jest nieważne ,ważniejsze było dla mnie jak to czuje żona ,dzieci - ich potrzeby. Wtopiłem się w to nasze życie całym sobą ale tu był błąd .Była rodzina lecz nie było nas. Zdałem sobie sprawę że między nami psuje się łącze które kiedyś było, coś co nas ciągnęło do siebie że chcieliśmy być razem .A wyszło tak że żyliśmy przez lata dla budowania rodziny a sami przestaliśmy zabiegać o siebie. Bo i po co skoro jesteśmy ze sobą tyle lat to już nie trzeba . Żona nie straciła na świeżości ,dla mnie jest bardzo atrakcyjna (wielu ogląda się za nią) co może tylko utwierdzać mnie w tym. Nigdy nie byłem kochliwy żeby zaraz latać za \"nowszym towarem\" ,najzupełniej w świecie wystarczała mi . Możliwe że problem jest we mnie jak to piszesz to nawet wydaje mi się że tak jest .Jestem otwartym człowiekiem i rozmowy już prowadziłem z żoną na te tematy ,nawet więcej chciałem żebyśmy byli znowu razem ( w kontekście bliskości) więc adoracja i zabieganie o nią od nowa sprawiały mi przyjemność .Właściwie cały czas tak było ale zacząłem to robić z większym zaangażowaniem .Mogę tu pisać tylko o sobie i o tym jak to widzę . A czy jej się chce czy nie to nie wiem, jak to kiedyś skwitowała \"nie czuje takiej potrzeby\". Tak jak piszesz potrzeba emocji jest, była we mnie jakby uśpiona ale tego nie da się tak wyleczyć .Dobrze by było wziąć tabletkę i po kłopocie. Jakbym się czuł gdyby mnie zdradzała ,no cóż nie wiem co bym czuł ale zadawał bym sobie pytanie dlaczego ,co było nie tak ,gdzie popełniłem błąd . Jeśli by to zrobiła na początku małżeństwa jak byliśmy młodsi mogłoby a nawet skończyłoby się to źle. Ale teraz sam nie wiem ,jeśli by mnie nadal kochała to mógłbym jej wybaczyć może poprzez to drgnęłoby nasze pożycie nabrało nowej jakości . Ale wolałbym nie wiedzieć o tym mimo wszystko . Jak już pisałem mam dłuższy staż ,dłuższy od glizda81 więc inaczej na to teraz patrzę co nie zmienia faktu zdrada to zdrada . Oj dziewczyny oj chłopaki - strach przed cierpieniem współmałżonków i rozbiciem naszych małżeństw dobrze napisane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belka87
Ja tez na moje nieszczescie...a moze szczescie doswiadzam nowych uczuc i uniesien ale nie do mojego meza... Czasem jest mi z tym ciezko i nie dobrze ale to przeciez nie tylko moja wina :( To nie ja przestalam sie starac i to mnie zabraklo czulosci i uniesien. Jestem prawie ze pewna ze gdyby nie dziecko rozstalabym sie z mezem...bo mam dosc jego przemeczenia braku czasu i humorow. Dlaczego mezczyzni uwazaja ze jak maja juz zone na papierku i dziecko z nia to nie musza sie starac??? A moze to ja spotkalam tylko takiego???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie nowe osoby. Piszcie. Kuleczka \"MR..mam nadzieje, ze piszac do Maxa,ze ma przechlapane, nie brałeś chyba pod uwagę, ze to moze z mojego powodu...bo cos mi tak zaswiergotało\" - ależ skąd, okrąglutka, on i bez Ciebie ma przewalone, tym bardziej, że jak pisze, z tego coś będzie. \"P.s. Mr Ty za duzo to sobie nie wyobrazaj, bo jeszcze obrosniesz w piórka i prosze nie małpowac moich meili\" - no cóż, wyobraźnię mam nieograniczoną, podobnie jak Han Solo, ale zauważyłaś, że jestem nieszkodliwy. A poza tym polubiłem Cię. Tylko nie warcz. Z tym zodiakiem to rzeczywiście ciekawy zbieg okoliczności, jeśli wierzyć horoskopom, to chyba najbardziej pogięty znak ze wszystkich, mój drogi Anonymusie. Belka, lub lepiej Bela(w esperanto piękny, piękna, piękne), z tym papierkiem to chyba tak jest, tylko kochankowi czy kochance łatwiej okazywać uczucia, bo nie ma obarczenia codziennymi obowiązkami. To jest właśnie ta chytrość zła, że jest atrakcyjne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mr:D Jak pięknie i donośnie to zabrzmiało\'\'mój drogi Anonymusie\":) i do tego uczę się nowych słowek:P Ile z tego topiku korzysci.. Ale nie powiem miło jest , poniewaz ja wiem coraz wiecej, a Ty Drogi Misterku:), jestes w błogiej niewiedzy:) Acha i nie zawarczałam, tylko usmiechnełam się od ucha do ucha , tez to potrafię, nie tylko kąsać:) Max:) Teraz już jasniej widzę Twoją sytacje. Znowu duzo wyczytałm z Twojego postu dla siebie. Wile wniosków, az sama byłam zdziwiona. Rozumiem Twoją pustke w małzenstwie,poswieciłes siebie dla dobra rodziny.Rodzina juz sobie swietnie radzi bez Ciebie a TY czujesz sie tak jakby coś Ci uleciało. Podobnie jak Ty mysli mój mąz.Ja jestem najwazniejsza i dzieci.Nie ma jego jako osoby indywidulanej.Na pierwszy rzut wyglda doniosle, ale to duze obciazenie dla innych. Po drugie tak jak Ty w pewnym momecie poczuł sie samotny, bo ja zajeta.On zagranicą sam ze sobą i zdarzyło się, zblizył sie z kolezanką z klasy.Wykrywłam to bardzo szybko, zanim rozwineło się cos wiecej. Ale dwa tygodnie miałam wyciete z zyciorysu. Nie było zdrady,były tylko rozmowy(zresztą w krótkim czasie) i sam mi o tym powiedział), które były kasowane, ale to mi wystraczyło. Nie spodziewałm się takiej reakcji po sobie, przciez sama postąpiłam o wiele gorzej. Ale tego \"upadku\'\' tez nie zapomne. I mówiłam, tak jak Ty, ze jak zdradzi, to wybacze, bo sam to zrobiłam, ze lepiej zebym nie wiedziała, a tak w ogóle..to mój mąz nie zrobi tego. Dlatego nigdy tak do konca nie wiemy jaka bedzie nasza rekacja. W takich sytacjach jest o wiele gorsza niz mozemy się domyslac i sobie wyobrazac. Ja mam wiecej szczescia, bo nie widzę mojego \'\'byłego\',od dłuzszego czasu nie mam z nim kontaktu(przestałm juz liczycn od kiedy), dlatego moje emocje pakuje gdzie indziej, w moje pasje, zmieniam zawód, kształce się w dalszym cigągu i prawdopodobnie bedzie tak długo::)Na poczatku \'\'po\'\' chodziłam na aerobik ,zeby zmeczyc sie fizycznie, zeby nie myslec, miałam dzien zajety od rana do wieczora. To nie jest tak,ze teraz głoszę z abony..ja to wszytko przezyłam, mogę podzilic sie doswiadczeniem, ale nie chcę nikogo naginac ani naprawiac. Kazdy odpowiada za siebie po drugie bardz mało ludzi korzysta z doswiadczenia innych. Wiec czsami pisze dla siebie a moze ktos skorzysta,narazie Mr trzymam w ryzach hehheh:P:, jest grzeczny, poza marzeniami o 2 chyba nic sie nie dzije:)(chyba,ze czegos nie wiem:P:) Jeszcze jedno zdrada zawsze bedzie złem,czyms co jest pietnowane. Nawet jak przyozdobimy ją pięknymi hasłami \'\'zyje się tylko raz\'\'\'\'zycie pisze rózne scenariusze\"\'\'trzeba w koncu pomyslec o sobie\'\'. Zdrada, kłamstwa bedą się w nas jatrzyc jak ropijąca rana. Bedziemy próbowali upychac ją daleko w głab sibie,zeby mozna było fukcjonowac jako tako, zeby mona było spojrzec na siebie w lustrze..ale konczy sie najczesciej jednym albo wielkim bum w postaci rozwalenia rodziny,ale njaczesciej u kobiet depresją i oczywiscie to czym piszę bedzie po pierwszym euforycznym stanie od 3 miesiecy do półroku. Mezczyzni szybciej się podnoszą, albo wszytko kotłje się w nich, bez okazywania na zewnatrz.Tego nie wiem, nie jestem mezczyzną ale z moich obserwacji tak wynika.Dlatego z ciekawoscią czytam mezczyzn,jezeli już chca się otworzyć i ucze sie Was rozumieć. Teraz ja się naprodukowałm:)ale pisanie zawsze lekko mi idzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze chciałam dodac:)(a co mi tam:)ma wene:P) Pisałam to juz pare razy. Moja zdrada była kosekwencją naszego oddalenia sie z mezem, myslelismy o rozwodzie. Miłam ogromna potrzebe bycia zauwazana i kochaną. Wybrałm najgorsze wyjscie zdrade, poniewaz nie dosc ,ze nie pomogło(euforia była mocna ale krótkotrwała,dlatego rozumiem jak ''to'' ciagnie).to jeszcze dostałm po dupie. Im bardziej miłosc kochanka okazała się iluzja, tym bardziej zaczełam zauwazac, ze szukam nie tam gdzie trzeba. I tak po mojej zdradzie i meza zauroczeniu, zblizylismy sie tak jak nigdy do tej pory.Docenilsmy to co mamy:) A przede wszytkim pomogał nam długie rozmowy na gg(niezła forma porozumienia na poczatku jak komunikacja w małzenstwie kuleje) Oprnie szło na poczatku, mąz sie buntował albo ja obrazałm czsami, ale po długim czasie udało się. Ale na to wszytko trzeba czasu. Trzeba nauczyc sie mówic bez pretensji o swoich potrzebach, uczuciach, bez obrazania drugiej strony. Nie wiem co bedzie dalej, ale stram sie miec kawłek zycia tylko dla siebie, zebym mogłą w razie ''w'' sie w nim troche schowac i złapac oddech.. No chyba straczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niewiedza to błogosławieństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
belka87 - no tak te starania i nawet nie musi być papierek ,chyba gubią się gdzieś po drodze .Niektórzy stwierdzą że tak już jest ,takie życie. Ale to nie prawda uczucia nie stoją w miejscu ,nie są tak stałe jak budynki czy góry nawet one ewoluują . Jeśli ktoś zdaje sobie z tego sprawę to je podgrzewa i nie poprzestaje tylko na tym bo już ma. Jak widać sporo osób boryka się z tym problemem i niema tu reguły .Dla mnie osobiście teraz najgorsze jest ( w mojej głowie) że zaczyna się budowanie drugiego świata .Trudno jest mi opisać co się dzieje tam we mnie ,wszystko jest zbyt chaotyczne . Na razie tkwię pomiędzy tym co we mnie a tym na zewnątrz ,a dookoła dzieje się samo i czuję się jak centrum do którego się wchodzi i wychodzi bez zamykania drzwi a ja przez szparę widzę co się dzieje i zastanawiam się o co tu chodzi. Właściwie nie wiem dlaczego się tak otwieram ,może to wpływ anonimowości a może braku kogoś do rozmowy.Fakt faktem faceci raczej się nie obnażają w obliczu problemów są twardzi więc jakoś w sobie załatwiają te sprawy .Jesteś silny dasz radę to niemęskie jest załamywanie się .W życiu bym się nie przyznał że czasem serce mi pękało i jakaś łza poleciała ,trzeba trzymać sztamę . kuleczko to dobrze że tobie się układa ,taki pozytywny akcent . Doświadczenia innych są ważne ,ale nie korzysta się z nich tak jak powinno a to dlatego że nie możemy ich przeżyć ,mamy tylko mgliste spojrzenie na to co może nas spotkać ,nie odczuwamy ich. Pewnie stąd bierze się powtarzanie błędów ,jak to mówią na własnej skórze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna***
czytam QWas od jakiegoś czasu czytam co piszesz Mad Max o sobie i swoich przezyciach. Ja nie mogę sie domnich w zadne sposób dostawic. Przezyłam z egoistą, skupionym wyłącznie na sobie 15 lat. Kochałam go pełne 8 patrzac w niego jak w obrazek potem dowiedziałam sie ze jestem meblem, potrzebą, istotą bez której nie to ze nie moze życ ale nie moze funkcjonowac i to nie ze szlachetnej miłosci a z wygodnictwa. Alkoholizm hazard i wiele kłopotów jakie przeszłam przelało czare goryczy. Poznałam Jego....dziś po 5 latach związku w układzie podwójnym decyduje sie o zakonczeniu romansu. Wioem że muszę. Nie stac nas na taką miłosc....nie pytajcie dlaczego? poprostu nas na to nie stac.....serce mi pęka i czuje się zaraniona sama przez siebie. Byc moze zdecyduje sie na rozwód ale od niego nie mam zamiaru tego wymagac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
senna*** to przykre co piszesz .Nie mam jak się do tego odnieść więc trzymam kciuki ,powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna***
Mad Max sama nie umiem sie w tym wszystkim odnaleźć :( myslę ze on również on mój ideał a ja jak to określił "kobieta marzenie" nie bedziemy razem nigdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuleczka szcześcia
senna{kwiatek] Rozumiem co teraz przezywasz, ale zrób wszytko, zebys sobie wiecej nie robiła krzywdy. A zrobiłas podwójną:( Domyslam sie, ze jezeli konczysz romans, to znaczy,ze nie dajesz juz rady psychicznie. Zycze Ci,zebys znalazła w sobie szczescie i nie suzkala ''wybawców'', którzy zamiast unosic cigną w dół. Max Jak pisałam wczoraj, Twój post uswiadomił mi cos istotnego. Do czego przd soba nie chciałm sie przyznac. Chciałm umiejszyć wage zanaczenia 2, zeby było mi lzej. Ja zrezygnowłam tak ja "senna " z kochankowania, poniewaz zroumiałam,ze On nie da mi tego czgo ja oczekuje,zawsze bede ta 2. Na poczatku bolało, ale zrumiałm,ze moje szczscie zalezy ode mnie i tam gdzie je ulokuje tam bedzie. Ulokowałm w sobie i w swoich bliskich...Wygrałam.. Ale wczesniej w 2 widziałm wybawiciela, tak ja Ty i ini widzą w 2 wybawienie, szukamy szczscia na zewnatrz.Liczymy,ze ktos nas uszczszliwi. Błedna teza. Nie załuje ze zrezygnowłam z włanej miłosci do 2, bo zyskałm wiecej , spokój i radosc z zycia i szczescie włsnej rodziny. I to mi wystracza. Oczywiscie 2 bedzie miała miejsce w moim sercu, był dla mnie kims waznym i takim pozostanie, bez wzgledu na to jak to sie sie skoczyło lub czy kiwdykowiek jeszcze się spotkamy. Jeszcze jedno.Stereotypy i społeczenstwo, wychownie zrobiło Wam męzczyznom wielką krzywde, uczac,ze płacz, bycie wrazliwym, otwrtym to nie meskie i na szczscie sie od tego odchodzi. Kobiety włanie przez Wasz twrdą męskosc nie raz cierpiały spychane na bok, zbywane. Wiec jak czujesz potrzebe pisz, to oczyszcza i pozwala ułozyc sobie w wszytko na włsciwym miejscu. W głowie kotłuje sie wiele mysli i emocji , to wszytko razem miesza sie i tworzy wileki metlik.Dlatego nie wiesz co myslec i czuc i nie dziwię się. Mr:) A Ty mnie roczarowłąes, coraz mniej piszesz, chowasz się ludku w swojej skorupie, czerpiesz wiedzie sam nic od siebie nie dajac..Nieładnie!!!😤:P Pozdrawiam ciepło🌼 Ps,Jezli uwazacie,ze kochacie przyszłe kadydatki na 2, nie róbcie im najwiekszeką krzywdy dajac odczucie,ze sa te 2, a druga nigdy nie jest pierwsza,druga w szeregu znaczy dla nas gorsza.Dlatego te ''zwiazki '' tak bolą. Jezeli kochasz nie ranisz...Dobro ukochanje osoby jest najwazniesze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
senna*** w pewnym sensie wszystkie nasze decyzje wpływają lub wpłyną znacząco na dalsze losy .U ciebie rozwód może być tym czego potrzebujesz ,nawet nie mogę sobie wyobrazić jak można czuć się meblem .A macie dzieci?.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna***
ja nie wygram kuleczka:( ja przegram na całej linii nic się nie da odbudowac ani nic zbudowac na nowo. Nie byłam szczesliwa w 1 związku a unieszczęśliwiłam sie przez drugi....porażka na całej linii:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
senna-kwiatuszku, wyjdz z roli ofiary.Jak piszesz,ze nie wygrasz to tak będzie. A moze warto pomysleć inaczej, ze nic sie nie dzije bez przyczyny w naszym zyciu., ze te przykre wydarzenia mają Cię nauczyc czegos. Szacunku i miłosci do siebie. Wyobraz sobie, ze trzymasz w dłoniach włsne szczescie.Nagle pojawi się w Twoim zyciu jakis osobnik.Oddjesz mu to szczescie, tym samym zrzucasz na niego odpowiedzilnosc za nie i nagle...trach, niefortunny wypadek, szczescie wymckneło się z jego dłoni i rozbiło się jak drobne szkoło o ziemie. Ty nie masz szczescia ani ten osobnik, do tego ma poczucie winy,ze nie potrafił sie nim zaopikowac.TY zostajesz z pustką, osobnik z poczuciem winy. Dosatejsz drugą szanse, ponownie masz szczescie w dłoniach, znowu nadarza sie ktos , kto wedłog Ciebie jest godny, zeby zaopiekowac się Twoim szczsciem.Oddajesz mu je. Ale On obarczny takim wyzwaniem i odpowiedzilanoscią odrzuca je, wrecz parzy go w rece, Ty znowu zostajesz z niczym , z pustka w sobie i poczuciem porazki. Dostajesz ostania szanse, znowu masz szczescie w dłoniach, ijak zwykle bywa pojawia sie ktos, kto jak myslisz ,chce zaopiekowac się Twoim szczesciem. Ty nauczona doswiadczeniem, nie oddajesz mu całego swojego szczescia, oddajesz tylko połowe, reszte zostawiasz sobie,zeby nie zostac z niczym. I okazuje się ,ze Twój osobnik jest podobny do Ciebie, tez dzieli się z Tobą swoim szczesciem, wiec nie tylko mozesz sie podzielic swoim , ale jeszcze dostejesz do pełni szczescie innej soby. Czyli wzajmnie się uzupełniecie, ale kade z Was ma czesc sibie samej z której nie rezygnuje. Nie zrzucacie odpowidzilnosci włsnego szczescia na innych, lecz pilegnujecie je w sobie i dzielicie się z innymi. To chyba nazdrowsze zakonczenie:D Mogło byc jeszcze inaczej, oddałabys połowe swojego szczescia drugiej osobie, a Ona by tego nie uszanowała, zdeptujac je, ale mimo smutku i chwilowego bólu, nie zostajesz z niczym.masz w sobie jeszcze połowe szczescia, które mozesz pielegnowac i rozwijac. nie grozi Ci pustka, aczkoliwek zycie toczy się swoim rytmem i jestes narazona na rózne wydarzenia,ale Ty masz juz z czego czerpac siłe, z włanego wnetrza i szczscia które w Tobie kiełkuje:D I moze warto zaczac od tego, poszykaj sladowych czstek szczescia w sobie, i zacznij je rozwijac. Nie obarcza innych swoim szczesciem, bo róznie to moze sie skonczyc. Jezeli lubisz czytac, jest taki topik\"\"Kobiety a problemy w związku\"ma ogólnym, odszukaj i czytaj, zajmij się soba i zaopiekuj , nikt inny tego nie zrobi lepiej od Ciebie.Czeka Cię ciezki okres , ale ja wierze w Ciebie i w Twoją siłe, która drzemie w Tobie.❤️ Czas się wziasc do pracy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hapyhour
Ja! 22 letni facet, zakochany w mężatce, o wiele starszej ode mnie, która nie rozumie co się z nią dzieje. Jesteśmy, po kilku spotkaniach. Ona mi pisze,że nie wie co to jest, ale chce tych niezwykłym godzin, które spędza ze mną. Długo broniła się przed tym, przede mną. Nie udało się jej. Czy mam jakieś wyrzuty, nie! Nie mam. Ona czuje się raz wspaniale,a raz nie. Ale gdy mi pisze,że uwielbia tego,że nie boje się słów i że dla niej to ważne. Ona jest dla mnie wszystkim. Zakochałem się i wiem że ona też się zakochała, choć wiem że boi się przyznać do tego. Jej rodzina jest ułożona, nie ma nudy. Ma wspaniałe życie i bardzo często mówi o niej, a mimo to jest ze mną. Chciałem to napisać jako ta druga strona a nie tylko ta pierwsza-żona która zakochała się nie w mężu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuleczko, jesteś rozkoszna jak się foszysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko plis bez obrażania się i ignorowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha ha usmiałam się Misterku z Twoich stopek(tych napisanych a nie tych noznych:P).. Ta ostania stopka jest najlepsza:D Mam rozumieć, ze próbujesz co nieco sprowokowac :P i udało Ci się, uśmiałam się po pachy:). Ale zauwazyłam coś jeszcze:D, nie mozesz wytrzymac 2 dni bez mojego wpisu:)Uzalezniasz się Misterku:P Tylko teraz Ty się nie \"fonsz\":P Pozdrawiam słonecznie.:D Mr jak z Twoją cierpliwoscią co do wyczekiwania wpisu Motylka🌼, bo ja się zaczynam niecierpliwic Ale cierpliwie cwicze cierpliwość:D Motylku pozdrawiam👄 A tak apropo miałam małą znizke nastroju, z powodu tej daty i tego znkau zodiaku. Ale postawiłm się od rana do pionu:) I wszytko juz gra i buczy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No pewnie, że się uzależniam, (kurde zauważyła, no),ale na szczęście zdaję sobie z tego sprawę. Wśród moich nielicznych zalet jest odrobina zdrowego rozsądku, przynajmniej tak mi się wydaje. Moja obecność tu to też takie małe szaleństwo, niedawno nie wiedziałem, że zjawisko jak w nazwie tego tematu jest tak pospolite. A tak szczerze, już potrafię sobie wyobrazić dalsze życie bez tego powietrza. Można nie chcieć kogoś krzywdzić i traktować to jako wartość nadrzędną, swoje potrzeby odsuwając na bok. Nie potrafię tylko wytrzymać tego spojrzenia sięgającego serca, uciekam. A wzrok ma jak dwa małe błękitne słońca. Codziennie, choć przez krótki moment oślepiają mnie. Też mi się nie podoba moja data urodzin, sugeruje mi to, że machnęli mnie gdzieś na sianie. Zamiast zjeść śniadanie. Zastanawiam się, czy nasz Motylek nie nabroił troszkę. I Ją wyciszyło. Czekam również🌼 Następna stopka miała być taka: \" Sąsiad miał żonę Walkę, ale ona na drugie miała Pomyłka\". Ale odpuszczam, bo była reakcja. Jak zwykle masz rację. Popisałem trochę. A to na Twoje uwagi było. Siemano, miłego sielankowego wypoczynku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No juz jestem, niecierpliwi ćwiczący cierpliwość! :) co u mnie? Hmm... duzo się działo, a zarazem cisza... zaczynając od tych spraw, które bardziej rozumiem..mianowicie – praca – pojawił się problem relacji z pracodwcą, duzo nie fajnych sytuacji, przykrych i mobilizujących mnie do jej zmiany...gorzej jest z realizacja...jeszcze troche rzeczy trzyma mnie w pracy, więc nie moge tak nagle jej zmienić... Ten temat przez ostatni miesiąc zajmował mi głowę... na szczęście, bo inaczaj zapewne myslałabym o czym innym... ...no właśnie – o czym innym mogłabym mysleć? Haha oczywiście, że o moim małżeństwei... ale najwazniejsza wiadomość – dałam radę zapomnieć o 2...nie istnieje juz dla mnie... pomoglo mi w tym tez to, że zmieniliśmy siedzibę biura, więc przepadkowe jego wycieczki w odwiedziny do mnie nie miały już miejsca, tym bardziej łatwiej było mi zapomnieć...na początku było ciężko, czekac na telefon, a on nie dzownił... ale dawałam radę...pózniej były święta, więc nadzieja, że dostanę życenia – tez nic, co jeszcze bardziej utwierdzalo mnie w przekonaniu, że nie ma na co czekać...ale jeszcze się łudziłam...wtedy zaczeły sie zbliżać jego urodziny – tu Kuleczko podobny miałam zgryz jak Ty – wysyłac zyczenia, czy nie... ja wysłałam, krótkie i na temat: 100 lat... kilka dni później dostałam na swoje urodziny od 2 zyczenia – chyba będzie prosto zgadnąc jaką miały treść... :) to były ostatnie dni, kiedy choć przez chwilę w ciągu dnia, nocy pomyślałam o 2... a szczerze mówiąć pomógł mi w tym przypadkowy kolega, pokazując mi jak z boku wygląda zachowanie 2 w stosunku do mnie... kto inny lepiej zrozumie faceta jak drugi facet...wtedy dopiero to zobaczyłam – że nie warto! ...i tak juz dziś wiem, że nie warto uzależniać szczęścia od kogoś innego! ...a moje małżeństwo? Raz jest dobrze, później znowu źle i tak wkoło Macieju... ale jednego jestem pewna – nie jestem teraz w stanie podjąć żadnej decyzji, więc przestałam się męczyć pytaniami: co dalej? Czy kocham czy nie kocham? Czy jestem szczęśliwa czy nie? Po prostu żyję na tyle ile daje rady, na tyle ile chce, tak żeby przynajmniej chociaz raz dziennie się uśmiechnąc... narazie to mi wystarcza...akceptacja danej sytuacji...jakas tam kontrola nad uczuciami...oczywiście wszytsko do czasu, ale jeszcze ten czas nie nadszedł dla mnie, żeby decydowac... ...hmm...napisalabym jeszcze więcej o sobie...ale moge zanudzić moim opowiadaniem nawet Kuleczkę czy tez Mr. .. więc zostawiam coś na inną porę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×