Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Gość wszystko przeczytalam
domowniczek wyobrazam sobie co czujesz co myslisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzieś dom...
Witam wszystkich Czytając wasze wypowiedzi nie udało mi się znaleźć jednego małego lecz istotnego wątku... Jeśli był to przepraszam :) Zakochane mężatki ...... no właśnie i co z tego, że zakochane i że mężatki?? Czy forma prawna na papierze musi i jest łańcuchem bycia z człowiekiem do końca życia??? Jednej się udaje jednej nie.... jedna jest szczęśliwa w związku inna nie? Czy przez to, ma się stać niewolnicą ...... Jesteście takimi samymi kobietami jak przed ślubem, a nawet i bardziej wartościowymi, i mądrzejszymi o doświadczenia życia... Czy stan małżeństwa wyzbywa, usuwa, niszczy na stałe, coś takiego jak magia, bajka, zauroczenie - przecież ludzką żeczą jest jeśli ktoś się komuś podoba i nie zmienicie tego, nie usuniecie tego z natury - wychodząc za mąż??!!! Z drugiej strony w podświadomości kobiety jest chcęć podobania się. A to również idzie w parze z zakochaniem się... On jest fajny............ i OK że jest... teraz pozostało ...... czy chcesz by się o tym dowiedział czy nie?? Jednak z doświadczenia wiem że czasem warto by się dowiedział... Ale to już chyba inna historia.... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Platoniczna
Witam serdecznie, wlasnie wrocilam z pracy i widze ze rozmowa sie toczy... A co do wątku..... pewnie gdzies jest, pewnie tylko w tym, ze chcemy mowwic o tym, co czujemy. A to pociaga za soba wiele plaszczyzn wzajemnie sie przenikajacych. Jak przeczytalam "poworywac motylkom skrzydelka" tylko powiedzialam z myslach: ech.... Usmiecham sie do was przez lzy. Bo chyba tutaj jestesmy po to aby rozmawiac. Usmiecham sie, bo tak wiele mamy wspolnego nie znajac sie... POzdrawiam, dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lunan
myslalam ze jak sie wygadam bedzie latwiej bo nikt poza kilkoma osobami z kafeterii nie wie o moim uczuciu do zonatego faceta ale latwiej nie jest bo gdy mysle ze juz pezchodzi, ze sie wyleczylam przylapuje sie na tym ze chce o nim pisac... a to chyba znaczy ze ciagle jest w moich myslach...i tak naprawde nie wiem czy chce sie z niego wyleczyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzieś dom.....
Lunan - może idź za głosem serca..... czasem naprawdę warto... Jeśli coś do niego czujesz, i nie zrobisz żadnego kroku to będziesz tylko cierpieć ....... A jeśli dyskretnie podejmiesz jakieś kroki to może się dowiesz więcej o samej sobie i o nim :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Platoniczna
Wszystko o czym mowicie jest prawdziwe.... TAka chyba nasza natura? A potrzeba doswiadczenia i dystansu aby to zrozumiec. gdzies dom...... wiesz o czym mowisz , jestes tego swiadoma, bo pewnie duzo przezylas. A nasze uczucia sa moze jeszcze teraz przez nas niezrozumiane, obawiamy sie ich, bo sa nowe? Zapewne potrzeba CZASU....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lunan
ja wiem ze z tego nic byc nie moze trwa to juz 3 lata...on nigdy sie nie zdeklarowal, kilka razy powiedzial kochanie ale nigdy ze kocha... zreszta wiem ze nie zostawi zony i corki...chociaz w jego maluzenstwie jest nieciekawie kiedy zapytalam czy mial kochs w czasie maluzenstwa powiedzial ze nie ,ze jestem pierwsza i ze sie mnie boi bo mam na niego taki wplyw,ze nigdy nie sadzil ze bedzie mail ochote zdradzic zone,ale ja niechce isc do luzka z kims kto do mnie nic nie czuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystko przeczytalam
dzisiaj stala sie rzecz straszna. znalazlam w telefonie meza sms-y do innej kobiety.ale dopiero co poznanej. on chce sie dowiedziaec jaka ona jest.rozmawiali wczoraj przez caly wieczor jak byl w pracy. nie wiem jak zareagowac. nie dalam nic po sobie poznac. nie wiem jak zareagowac. czy zrobic awanture czy wygonic go i rozstac sie. nie wiem jak mam postapic. nie wiem co mam myslec....wiem ze on mnie kocha. a ta dziewczyna to tylko fascynacja seksualna. pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -----
napisz lepiej spod jakiego znaku masz meza..moze to KOZIOROZEC! :classic_cool: :classic_cool: :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skapana we lzach...
tak to jest kobietki....zawsze pragniemy tego co nieosiagalne..kochamy, tesknimy..Ale warto wiedziec ze komus na nas jeszcze zalezy ...kiedy w domu atmosfera z mezem nieciekawa..bo wiemy ze wystarczy jeden sms od ukochanego a my czujemy jakbysmy szybowaly w oblokach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skapana we lzach...
A koziorozce tak maja?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lunan
a ja nie moge ani dzwonic a esemesowac widze go raz na miesiac i tesknie strasznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skapana we lzach...
Lunan....ciesz sie ze widzisz chociaz raz na miesiac bo ja nie widzialam Go od stycznia...nie ma dnia zebym nie tesknila...tak bardzo mi go brakuje..ostatni raz kontakt telefoniczny mielismy w marcu..ja przestalam odpisywac na smsy i odbierac telefony myslalam ze tak bedzie lepiej ze moze szybciej zapomne..niestety jest na odwrot tesnie jeszcze bardziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Platoniczna
Na mnie nie czeka nikt.... Nie przekroczylam granicy, po ktorej jest jeszcze gorzej... Zaprzeczanie mnie zabija, zawsze wraca z wieksza sila. Dzis jestem wyciszona..., malomowna, tylko boli mnie glowa i oczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lunan
ja przekroczylam granice...byly pocalunk, propozycja urlopu...ale ja nie moge jechac chocbym chciala...nie cieszy to ze go widze raz na miesiec bo jak mysle ze przechodzi to okazuje sie ze nie bardzo, wystarczy jedno slowo, pocalunek...ale na seks nigdy sie nie zgodzilam , jakos nie moglam i teraz nie zaluje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ja też się dołączę... jestem z moim facetem prawie 4 lata. nagle jak grom z jasnego nieba pojawił się On. bez przerwy o nim myślę, śnię, tęsknię. cierpienie straszliwe, a to dopiero początek. On stwierdził, że nie chce sie zakochiwać, bo to będzie bardzo bolało. ale jak długo tak wytrzymamy???? to nie miało sie tak skończyć!! życie jest tak nieprzewidywalne. mimo wszystko każdego dnia dziękuję światu, ze postawił mi Go na mojej drodze życia. że dane mi było przeżyć te chwile szczęścia. cierpię strasznie, ale jak tylko się spotkamy, czy dostanę smsa, to fruwam w obłokach. myśl, ze on isnieje daje mi siłę do wielu spraw, rzeczy i do rozwiązywania problemów... tylko dlaczego okupione jest to takim cierpieniem????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąpana we łzach...
ja nie zaluje ze Go spotkalam...przezylam cudowne chwile czulam motylki o jakich nawet nigdy nie snilam kochalam cala soba i czulam sie kochana.......zaluje tylko ze teraz to sa wspomnienia ale nie moglam tego dluzej ciagnac ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co dalej z waszym zyciem
dziewczyny? jak Wy to dalej widzicie? przeciez tak się nie da zyć, kochac jednego mieszkac z drugim? co dalej :-( jak sądzicie? motylki ulecą? zapomnicie? znudzi się wam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz, chodzi o to, ze to się w ogóle nie nudzi. co najwyżej strasznie wykańcza. ale dla tych cudownych chwil godzimy się na to cierpienie... dla tych motylków i tego uczucia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zerówka
Boże, jak ja bym chcial pozbyc sie tych motylków...znów mi się dziś śnił mój ukochany...a nie widziałam go juz 2 miesiace...obok spi jakis obcy człowiek... Kiedy to przestanie tak boleć???!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedykiedy
????????????/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąpana we łzach...
bolec nie przestanie nigdy to zawsze zostanie w nas ...zapomniec tez sie nie da wspomnienia zostaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zerówka
szukam w pamięci tego co było zle..i nic , nic zlego się wydażyło..skoro tak było idealnie...to czemu zrezygnowałam z tego "szczęścia"? Te dobre wspomnienia są jeszcze bardziej bolące i to poczucie straty. Nie umiem już być bez niego, nie umiem być sama, nie umiem być ze ślubnym...co mi pozostaje? zagłodzę się na smierć...taki mam plan!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąpana we łzach...
mnie tez nie jest latwo ...ciagle wspomnienia mnie dosiegaja , widze go wszedzie ..tak bardzo tesknie doskonale pamietam dokladnie nasz ostatni dzien...tak chcialam zeby zostal ale nie mogl.....teraz jest pustka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lunan
skapana... czy moge wiedziecc czemu nie mozecie sie widywac...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mysz//
nie wiedziałam że jest nas tyle...jakos tak raźniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąpana we łzach...
lunan... on mieszka w anglii ...w dodatku przestalam odpisywac na jego smsy zerwalam kontakt teraz nie wiem czy dobrze zrobilam pozbawiajac sie chociaz smsow bo tesknie jeszcze bardziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lunan
nigdy nie bylo szansy na wasze bycie razem? gdybym ja uslyszala ze kocha ze chce byc ze mna rzucilabym wszystko... nawet teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skąpana we łzach...
Trudno tu mowic o szansach gdy oboje mielismy swoje rodziny...milosc oczywiscie wyznal , do tej pory mam na palcu zloty pierscionek i nie sciagne go nigdy..oczywiscie ze planowalismy wspolne bycie razem ale gdy powiedzialam mezowi ze odchodze i on zakomunikowal to samo zonie ...Moj maz skontaktowal sie z jego zona i obydwoje robili wszystko zeby nam przeszkodzic to bylo jak horror...angazowali w to nawet naszych znajomych...Ja poprostu nie moglam tego zniesc...Teraz jestem z moim mezem tzn mieszkamy pod jednym dachem on wie ze kocham kogos innego...ale powiedzial ze nigdy nie pozwoli mi odejsc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lunan
a on zostal z zona? moze warto sprobowac jeszcze raz...? ludzi ktorzy sie kochaja powinni byc razem... zycze ci tego z calego serca:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×