Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

rew

Czy sa tu dziewczyny mieszkajace samotnie?

Polecane posty

bez rodziny, faceta, wynajmujace na wlasna reke mieszkanie? Jak wam sie zyje? Jak ukladacie sobie wieczory, po przyjsciu z pracy, weekendy i wolny czas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Normalnie to znaczy jak? Odwiedzaja Cie znajomi, wpadaja na kawe i pogaduszki, czy to raczej Ty musisz do nich dzwonic, zeby sie umowic? Ja niedluo wyprowadzam sie od rodzicow do wynajetego mieszkania i strasznie sie boje, nie wiem co mnie czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rew to po co sie wyprowadzasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo chce sie usamodzielnic, nie moge cale zycie mieszkac ze starymi!!Od roku jestem niezalezna finansowo, a wiec stac mnie na to. Tylko ta niepewnosc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez sensuuuuuuuuuuuuuuuuu
samotne mieszkanie jest okropne... lepiej wynajac chalupe z kolezanka, czy wieksza liczba znajomych niz samemu......... no chyba ze sie cale dnie spedza poza domem, do ktorego wraca sie tylko na noc. weekndy zas do domciu rodzinnego.... inaczej to katorga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez sensuuuuuuuuuuuuuuuuu
jak jestes niezalezna finansowo to juz w pewnym sensei samodzielna... ja wolalabym odlozyc kase na cos konkretnego, np. nna wlasne mieszkanie, niz ladowac w wynajem... co rodzice naglowie ci siedzą? jak masz obawy przed wyprowadzka, to sie nie wyprowadzaj. tylko dlatego, ze skonczylas iles tam lat, musisz mieszkac oddzielnie? kiedys byly rodziny wielopokoleniowe i ludzie byli szczesliwi, bo nie czuli siesamotni... a teraz tyle depresji, bo nowoczesne trendy wymagaja tego czy owego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkam sama i bardzo sobie to chwalę. Jeśli mam ochotę gdzieś wyjść to wychodzę. Jeśli mam ochotę łazić goła po mieszkaniu to chodzę. Nie muszę zamykać łazienki jak się kąpię. Mogę słuchać muzyki jaka mi się podoba i oglądać co chcę. Czytam książki. Jeśli chcę kogoś zaprosić - zapraszam nie pytając nikogo o zgodę. Wracam o której chcę i z kim chcę. Ogólnie więc nie narzekam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Normalnie, tzn. pracuję od rana do późnego popołudnia/wczesnego wieczora, po robocie idę po niezbędne zakupy, wracam do domu, coś jem/coć czytam/włączam pralkę/sprzątam/oglądam tv/umawiam się czasem z kimś na mieście/odwiedzam kogoś . Mnie raczej nikt nie odwiedza, znajomym porodziło się potomstwo dość licznie ostatnimi czasy. Bo to wszyscy jakoś po 30stce. A, nie mieszkam w rodzinnym mieście, mam tu tylko znajomych z pracy (byłych i obecnej). Wszystko toczy się normalnie. Nie wyobrażam sobie mieszkać w wieku 31 lat z rodzicami... :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to odwazne z was dziewczyny
ja nie chcialabym mieszkac sama, za zadne skarby!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RzW jakas fajna osoba z Ciebie
Rybka duzo czytalam Twoich postow, podoba mi sie Twoja osoba... napisz cos wiecej o sobie...np. jakie masz wyksztalcenie, skad jestes... nicwiecej, jestem dziewczyna, mam faceta, nie podrywam nikogo, po prostu jakos tak mi imponujesz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie , jak napisała Sylwia.Robie co chce i kiedy chce , jak mam ochote , to o północy gotuje , albo co mi tam do głowy przyjdzie , robię. Nikt mi nie bałagani , nie przestawaia , nie wtrąca się do niczego. mam ochote , to kogoś zaproszę , jak chce , to mój facet moze zanocowac , i nikogo o zdanie nie pytam.Nie wyobrazam sobie mieszkać z rodzina , w końcu z domu wyprowadziłam się 11 lat temu. RzW- juz dopuszczam do siebie mozliwośc , że ktoś śpi w moim łóżeczku;) i pije z mojego ulubionego kubeczka.A niech mu tam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja juz wysiadam
widac w domu rodzinnym bylyscie maltretowanei odmawiano wam swobody, ze teraz hasacie na calego... jasne ze nikt ci nie zabalagani, ale tez nikt ci nie powienic milego na dzien dobry,dobranoc, przychodzisz do pustego, ciemnego mieszkania... brr... no chyba ze twoj gach, z ktorym od czasu do czasu sie puszczasz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieszkałam z 2 siostrami , to nie było łatwe:P wypraszam sobie sformułowania \"gach\" oraz \"puszczasz się\" po prostu uważam , ze w pewnym momencie nalezy się usamodzielnić.A spod skrzydeł mamusi pod skrzydła męża- nie mam potrzeby:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh...też mieszkałam z dwiema siostrami, wspaniałymi zresztą. Rodziców też mam wspaniałych. I nie chodzi o brak swobody, bo jak ma się 30 lat, to sorki, ale nawet mama w rodzinnym domu nie zabrania niczego...;) Chodzi o to, że jesteś u siebie i nikomu nie przeszkadzasz ani nikt nie przeszkadza Tobie. Bardzo trudno zanleźć kogoś z kim można mieszkać bez konfliktów. A ja bardzo sobie cenię niezależność i swobodę działania, że się tak górnolotnie wyrażę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upingo
i do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kilka lat mieszkałam sama. Lubiłam swoją samotność. Lubiłam przychodzić do ciemnego pustego mieszkania, w którym było cicho i spokojnie. Wbrew pozorom rodzice mnie nie maltretowali.:D Chciałam mieć po prostu własne życie. To nie tak, że brak we mnie potrzeby afiliacji. Kiedy potrzebowałam stada, to wychodziłam do niego.;) Nawet wydawało mi się, że nie będę umiała mieszkać z kimś. Miałam trzy współlokatorki, ale z żadną z nich nie potrafiłam się dogadac. Od sześciu lat mieszkam z chłopakiem i jestem zdziwiona, że tak dobrze nam się układa. A już myślałam, że jestem jednostką nieprzystosowaną społecznie.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja mieszkam sama (nie licząc dwóch kotów ;) ) od 1,5 roku. Najpierw wynajmowałam, a od listopada mieszkam we własnym M :D Nie nudzę się - czytam ksiązki, oglądam tv, sprzatam, chodzę na spacery/rower/do kina, spotykam sie ze znajomymi itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do \"ja juz wysiadam\" - muszę cię rozczarować - nikt mnie nie maltretował :D Dom nie musi byc pusty i ciemny (skąd ci się w ogole wzięło, że ciemny???). Zależe co kto lubi - mi się mieszka fantastycznie :) trochę za dużo mam latek, żeby gnieździć się \"na kupie\" ;) Do "bez sensu" - mieszkałas kiedyś sama? Po pierwsze wynajmowanie mieszkania to strata kasy :O Po drugie nie chciałabym mieszkac z koleżanką czy, jak to okresliłas, większa liczba znajomych, bo każdy ma inny rytm życia. Niektórzy wolą balować, inni uczyć się czy pracować itp. Szybko bym się zmęczyła taką dużą liczba ludzi w domu - zero swobody itp. Może jest to dobre dla nastolatek, bo ja już wyrosłam z takich "obozowych" klimatów :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak się wchodzi to jest ciemny... Ale jak teraz wchodzimy do mieszkania we dwoje to światło też się samo zapalć nie zaczęło.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arava --> no nie poznaję koleżanki, cóż za postęp! :-D A... łyżeczkę też udostępniasz?... ;-) Zapewniam, że miałam normlany, jasny dom, pokój dzielony z młodszą siostrą i w ogóle żadnych tzw. patologii. A teraz mieszkam sama, gdyż: a) wyprowadziłam się z rodzinnego Bromberga jakieś 12 lat temu b) 5 lat mieszkania u kogoś \"na stancji\" wystarczyło, żeby poznać uroki dzielenia łazienki z obcymi osobami :-0 c) koleżanka, z którą zaczęłam wynajmować obecne mieszkanie 6 lat temu wyprowadziła się po roku (rodzice kupili jej dom w Warszawie...) d) sytuacja materialna pozwala mi na wynajmowanie mieszkania samodzielnie (z kupnem jeszcze muszę trochę poczekać, poza tym wciąż mam dylemat, czy naprawdę warto zaprzedać duszę bankom i przez następne 30 lat martwić się, czy będę miała z czego ten kredyt spłacać) c) nikt nie chce, żebym się do niego wprowadziła, ani nie chce się do mnie wprowadzić :-P Bo jestem złą kobietą... :classic_cool: Metryczka dla pyatjącej koleżanki: 31 lat, wykształcenie wyższe, AE Poznań, Polityka Gospodarcza i Strategia Przedsiębiorstw, obecnie specjalista od spraw różnych w pewnym szybko rozwijającym się technologicznie rynku. Nie powiem którym, oszczędzę sobie setki pytań, które natychmiast posypałyby się na moją biedną głowę. ;-) Mam 165 cm wzrotu, 51 kg żywej wagi, oczy piwne, włosy brązowe wypadające. :-P Znak zodiaku: Panna. Stara panna. :-D I zła kobieta. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bycie z kimś w związku, ale mieszkanie osobno, nie oznacza puszczania :P Zresztą gdy uprawiam sex to przynajmniej mam warunki... bez rodziców, dziadków i Bog wie kogo jeszcze za ścianą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rybka jestes niesamowita

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UPRAWIAC SEX
jak to bezuczuciowo brzmi!!!! wspolczuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wal sie puszczalska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×