Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bratmojejsiostry

przepuklina jądra miażdzystego

Polecane posty

Gość Kontra68
Masz rację, nie pracuję. Nie wiem wobec tego, czy pracując można w trybie turnusu rehabilitacyjnego wyjechać na leczenie.... A wiemy, że kolejka do sanatorium w trybie zwykłym jest nieziemsko długa.... Na pewno warto zasiegnąć języka w ZUSie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak przy okazji zapytam
Można dostać się na turnus pracując. To wiem z przepisów, chciałam zasięgnąć języka z praktyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W praktyce wygląda to tak, że z turnusu rehabilitacyjnego ZUS mogą korzystać osoby korzystające z L-4 lub świadczenia rehabilitacyjnego i przebywające na rencie na czas określony. Poza tym stopień niepełnosprawności orzeczony na stałe również eliminuje z kręgu osób uprawnionych. Pozdrawiam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak przy okazji zapytam
Magda, dziękuję. Własnie mnie poinformowano, że o turnus rehabilitacyjny moga starać się osoby pracujące, posiadające grupę inwalidzką, a sa po długim leczeniu i rehabilitacji. Zalezy to od lekarza orzecznika ZUSu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GABRIEL64
Witam !! Jestem tutaj nowy i mam podobne dolegliwości do Waszych. Jestem 5 miesięcy po operacji kręgosłupa, tzn wstawiono mi protezę dysku na poziomie L5-S1 i wykonano stabilizację kręgosłupa L4-L5-S1. Nadal odczuwam ogromny ból w prawej nodze, która jest odrętwiała i w samym kręgosłupie. Najgorsze są noce. Ostro dostaję po psychice i nie bardzo potrafię sobie z tym poradzic. Po wielu wizytach po zabiegu lekarz, który robił mi operację wysłał mnie na KT. Rezonansu już nie mogę ponieważ mam śruby w kręgosłupie. Wynik jest taki, że sztuczny dysk jest skrajnie przesunięty w prawo i częsciowo wchodzi w światło kanału międzykręgowego. Jestem właśnie po wizycie u mego lekarze, który powiedział, że wynik nie jest zły i nie ma podstaw, aby wykonywac kolejny zabieg. Będę miał ostrzykiwany kręgosłup. Myślę sobie, że skoro jest tak dobrze, to dlaczego tak bóli. Doktor powołał się na to , że stabilizacja się udała i kolejna operacja może tylko pogorszyc mój stan. Czytałem tutaj, że ktoś czeka na akupunkturę. Ja to miałem i tylko w niewielkim stopniu uśmierzyło to mój ból. W tej chwili jestem bardzo wrażliwy na zmiany pogody i te chwile ,kiedy jestem bardzo zdenerwowany Jednak w moim przypadku widzę, że istotna rolę odgrywa psychika z którą u mnie zaczyna byc żle Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GABRIEL64
Zapomniałem jeszcze dodac, że moja metoda operacyjna nazywa się TLIF. Bardzo proszę jeśli ktoś ma jakieś doświadczenia odezwijcie się, ponieważ dzisiaj jestem totalnie zdołowany. W 2010 roku w wypadku samochodowym straciłem jedyne swoje dziecko ( 19 lat chłopak ) i poszedłem na operację, aby byc w miarę zdrowy, ponieważ wraz z żona chcemy stworzyc rodzinę zastępczą. Kursy przygotowawcze skończyliśmy i kiedy praktycznie przychodzi nam szukac dzieci,ja nie mogę poradzic sobie z samym sobą. Po śmierci syna jesteśmy z żona stałymi pacjentami psychiatry i psychologa. Ogromna trauma, duży bagaż doświadczeń no i jakby tego było mało niewobrażalny ból kręgosłupa. Jakoś mnie juź to wszystko przerasta. O ironio wyczytałem, że metoda TLIF jest ponoc w 90% skuteczna i oczywiście ja z moim szczęściem w życiu musiałem się znależc w tych 10% "luserów". Zostaliśmy na tym świecie sami z żona. Syna nam "zabrali ", a teraz nawet nie pozwalają wychowywac dzieci i zrobic dobry uczynek - to wszystko jakos przestaje miec sens...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak Ciebie czytam Gabrielu
Faktycznie, myślenie masz negatywne i musisz wiedzieć, że to wcale nie pomaga w leczeniu. Przeciwnie, stres, nerwy, zamartwianie się powoduja spięcia nerwowe a co za tym idzie równiez mięśniowe. Dziwię się, że lecząc się u psychiatry i psychologa staracie się o dziecko w rodzinie zastępczej. Ono nie może byc lekarstwem na Wasz żal, a na to się zanosi. Powiem Ci tak, że 5 miesięcy to krótki by było super dobrze i nic nie bolało. Wysunięcie implantu na pewno powoduje ucisk oponowy i stad ból. Poddaj się rehabilitacji. Jestem kilka lat po operacji, pozostał mi niedowład nogi bo był uraz mechaniczny (wypadek), długo nie umiałem spokorniec i nabrać dystansu do swojego nowego zycia. Zamiast się cieszyć, że otrzymałem życie na nowo ja się zamartwiałem, że nie umiem chodzić bez laski, że nie pojade już na wycieczki zorganizowane bo nie nadążam z chodzeniem. Oddałem się pracy. Nie wiem czy to Cię pocieszy, zmarła mi żona. A żyć trzeba. Doszedłem do porzadku z samym sobą i dopiero wtedy otworzyłem się na ludzi. Nie jestem sam, mam znajomych, przyjaciół. A i tak mi trudnow samotności, jednak nie kalectwo jest przyczyną moich trosk. Głowa do gór, syn jest w innym lepszym świecie. Nic nie dzieje się bez przyczyny chociaz czasem dużo trzeba płacić za takie życiowe nauki. Znajdź dobrego rehabilitanta i ćwicz. Ćwicz regularnie, to ważne. Myśl o tym ze jestes jeszcze komuś potrzebny, dopiero wtedy będziesz mógł być dobrym rodzicem dla dzieci pokrzywdzonych przez los.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GABRIEL64
Jeśli chodzi o Twoje zdziwienie, ze pomimo wizyt u psychologa i psychiatry staramy sie o dzieci, to może nie precyzyjnie się wyraziłem. Wszystkie testy zdalismy pozytywnie, zaczelismy życ na nowoi wszystko zaczęło się układac. Pogodziliśmy się z tym co się stało, a właściwie przjęliśmy to do wiadomości. Zaczeliśmy wszystko organizowac od poczatku i szliśmy chyba dobrą ścieżką aż do tego momentu, kiedy zacząłem tracic nadzieję, że może byc jeszcze ze mną dobrze. Zauważyłem, że znajomi zaczynają mi nie dowierzac jesli chodzi o ból i traktują mnie podejrzliwe. Niewielu mnie rozumie. Podejrzewam, ze na dzisiejszej wizycie lekarz czekał na łapówkę i to mnie rozsierdziło. Mimo, że wizyta była na NFZ DAŁEM MU 100.00 JAK ZAWSZE, ALE CHYBA TO ZA MAŁO, MIMO ŻE TYCH WIZYT BEŁO WIELE. Odbieram teraz swiadczenie rehabilitacyjne, a żona jestem pielęgniarką wiec sam rozumiesz......Do końca świadczenia pozostały mi 2 miesiące, a ostrzykiwanie mam miec za 1 miesiąc do półtora.......Co dalej, renta ? Podobno na kręgosłup sie nie dostaje. Wiele pytań się ciśnie , a odpowiedzi brak.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GABRIEL64
J jeszcze jedno - rodzina zastępcza nie jest dla nas elementem zastępczym. Nie jesteśmy egoistami i nie chcemy skrzywdzic dzieci. Wiemy co to jest cierpienie i dalecy jesteśmy od tego ,aby przysporzyc go niewinnym istotom. To byłaby masakra.......Jesteśmy ludżmi odpowiedzialnymi i do momentu, kiedy nie wyjasni sie sytuacja ze mną cały proces tworzenia rodziny musimy wstrzynac, co również niestety jest powodem do zmartwienia. Choc żona mnie bardzo kocha, to raczej nie czuję sie komfortowo, ze to ja jestem powodem pokrzyzowania naszych planów. Dodam tylko, że zawodowo grałem w piłkę ręczną, mam 47 lat, 194 cm wzrostu i 105kg wagi. Ta ostatnia wiadomośc tłumaczy dlaczego od 22 lat mam kłopoty z kręgosłupem. Właściwie on ustawił całe moje życie. Wiele musiałem przeorganizowac w moim życiu i czasami mam takie dni, że mam już doś i właśnie dzisiaj jest jeden z nich........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak Ciebie czytam Gabrielu
No nie wiem, dajesz lekarzowi łapówe na wizycie z funduszu NFZ? To czemu za te pieniądze nie poszukałes prywatnego specjalisty? Przynajmniej pieniądze nie poszłyby na marne, bo to jakiś marny lekarz. Może i źle zrozumiałem te starania o bycie rodziną zastępczą, przepraszam. Nadwaga nie jest dobra ale wierz mi, ludzie szcupli tez mają problemy s kręgosłupem a jak widać sport "to zdrowie" należy do mitów, mój syn ma też 194 cm wzrostu, grał w siatkókę i też ma problemy z kręgosłupem właśnie z powodu tej siatkówki. A jest szczupły. Mężczyźni łatwiej popadają w depresję i rezygnację, coś wiem o tym. Ja nie wierzę w psychologów ani psychiatrów, w kazdej sytuacji załamania (los mnie tez nie oszczędził) dawałem sobie sam rady bo kto jak nie ja znam siebie. Czytałem dużo literatury. Ty kaleka? Opamiętaj się chłopie, jesteś tylko troszkę uszczerbiony. Zacznij myśleć pozytywnie, bo mogłeś wylądować na wózku i co wtedy by było? I tak jestes w niezłej sytuacji. I idź tą drogą. Przede wszystkim zmień lekarza i skonsultuj wszelkie zabiegi z innym. Z jakiego województwa jesteś? Mój neurolog zawsze mi powtarzał - żadne leki mnie nie uzdrowią tylko to co zrobię sobie sam - albo zaszkodzę albo pomogę i kazał mi ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak Ciebie czytam Gabrielu
To jestes tylko rok młodszy ode mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GABRIEL64
MOŻE I NIE PONIEWAŻ ROCZNIKOWO TO MAM - 48. KOŃCZĘ 10 MARCA. ROCZNIK 1964

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GABRIEL64
Jestem z wielkopolski. Mieszkam 30km od Poznania i właśnie myślę o wizycie w Bydgoszczy ( prywatnie ), gdzie podobno są dobrzy specjaliści. Muszę to skonsultowac z innymi lekarzami i jak mi radzisz pewne rzeczy przewartościowac, przestac się użalac i ciągną ten wózek do przodu.... Przepraszac nie masz za co,a ja ze swej strony dziękuję za słowa otuchy. Pierwszy raz piszę na jakimś forum i przyznac muszę, że to pomaga tak się wyżalic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak Ciebie czytam Gabrielu
No pewnie, że pomaga, rozumiem Cię, bo mam pewne rzeczy za sobą. Najbardziej mnie wkurza kiedy szukam w sklpeie dobrych butów wyjściowych, nie sportowych. Ot jest zabawa :) Masz w domu wsparcie a to dużo, ja po operacji byłem sam, syn studiujący, żony już nie było a rodzina daleko. Czasem i do łózka na czołgajaco docierałem, a widzisz, żyję nieźle choć skromnie, i cieszę się, że z laska ale nawet w pagórki pójde połazić. Bo mieszkam na pogórzu sudeckim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GABRIEL64
Przed operacją praktycznie raz było lepiej raz gorzej. Funkcjonowałem dzięki cwiczeniom. To się nazywała metoda McKenzi'Ego. Trafiłem do lekarza, który przwiózł ją do Polski z Nowej Zelandii. Jednak w pewnym momencie to już nie wystarczało. Teraz się zastanawiam, czy dobrze zrobilem godząc się na operację. Przed operacją bolało mnie tylko wtedy, kiedy chodziłem. Teraz boli mnie zawsze niezaleźnie od pozycji. Jak pisałem najgorsze sa noce, kiedy jesteś sam ze sobą i myśli kotłują się w glowie i musisz odpędzac "złe myśli" Jeszcze dobrze, że jestem wielkim fanem muzyki rockowej i po prostu jej słucha, choc nie bardzo potrafię się na niej skupic.Właściwie najmniej mnie boli ,kiedy chodzę więc często wychodzę i idę na cmentarz do syna ( jakieś 4,5 km w dwie strony) MP3 w uszy ze swą ulubioną muzyką i idę. Jest to niestety tylko moźliwe tylko wtedy, kiedy mam te lepsze dni. Ja potrafię sobie wyobrazic co przeżyłeś jesli chodzi o śmierc bliskiej osoby, bo czegoś podobnego doświadczyłem. Wtedy życie sie zmienia. Rzeczy, które kiedys były waźne nagle stają się trywialne, mało znaczące, przestajesz rozumiec pewne sprawy, a wiele innych cię dziwi i zastanawiasz jaki naiwny kiedys byłeś.Troski, które kiedyś wydawały sie Tobie nie do przezwciężenia nagle bledną i zaczynają cię śmieszyc..... Czyż nie takk ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kontra68
"Gabrielu", "Tak Ciebie czytam...." - chłopaki, Wy tu powinniście za psychoterapeutów robić! Jesteście niesamowici! Gabrielu, szczerze polecam Ci specjalistów ze szpitala wojskowego w Bydgoszczy - to naprawdę świetni fachowcy, w wielu aspektach pionierzy polskiej neurochirurgii. Namiary znajdziesz w necie. I uszy do góry! Skoro masz kochającą żonę, to już połowa sukcesu :-) Gorsze dni czasami przychodzą, ale pamiętaj o tym, że przyjdą też lepsze :-) I proszę Cię nie mów, że źle się czujesz, że to z Twojego powodu musicie wstrzymać "adopcję" itd... Wszystko w życiu ma swój sens, widocznie tak musi być, może tak jest lepiej - nigdy nie wiemy co by było gdyby... Mogłoby się okazać, że minęło nas jeszcze coś gorszego..... Życzę Ci abyś zrealizował swoje zamierzenia, znajdź dobrego specjalistę, moze przestaniesz się denerwować, a to już wpłynie pozytywnie na Twój kręgosłup! Pozdrawiam wszystkich cierpiących i tych wracających do zdrowia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Mam ten sam problem co WY drodzy rodacy.obecnie mam 23 lata . w wieku 17 lat w maju upadlem na treningu na pilke a potem na plecy i ruszylo... Nasi beznadziejni lekarze oczywiscie katowali mnie lekami cale wakacje z mega ilosci lekow, w pazdzierniku z ogromnym bolem trafilem do szpitala(przez 5 dni spalem po 3h). po badaniach wyszla dyskopatia ledzwiowego. bol promieniowal do lydki od samego poczatku tylko teraz z ogromna sila;/. w szpitalu leki(ketonal) i takie tam rozluzniajace. zero popraw, wyslali mnie na rehabilitacje, czekalem miesiac. okazalo sie ze to zwykla fizioterapia ktora pomaga po urazie nie w trakcie trwania. ale dzieki tej terapii przypadkowo poznalem terapeutke Mc Kenziego. Pani Ania pokazala mi 2 cwiczenia i kazala sie zglosic za tydzien jezeli cos pomoga. przez ten tydzien gdy mnie bol budzil w nocy cwiczylem i zmniejszala sie jego sila. potem prywatnie cwiczylismy 2 razy w tyg z pania Ania i n ilosc tych powtorzen powtarzalem samemu w domu. bol sie cofal do samego posladka a nawet krego. potem zaczolem rozciagac odcinek ledzwiowy. ogromny bol ale jakos doszedlem do siebie. Mc Kenzie bardzo mi pomogl. ale trzeba go cwiczyc codzinnie po kilka razy ;/(sami wiecie jakjest) Powrocilem do gry w siatke i na silowni cwiczylem doszedlem nawet do milych rezultatow ktore cieszyly oko. wracajac, Tez grozila mi operacja ale moja mama nie zgodzila sie bo sama ja przezyla. Teraz funkcjonuje normalnie chociaz po operacji obkladlismy ja lodem bo nie mogla wytrzymac. Opisalem WAM swoj problem bo powrocil po 5 latach. pracowalem na siedzaco jako konsultant, kapiel w zimnej wodzie(stan zapalny) noo i zaczely sie tak zwane korzonki, pozniej dzwignolem drzwi w obi i poszlo do nogi. mc keznim cofnolem bol znow do krego. ide tej w czwartek do kreglaza u ktorego bylem po porade. powiedzial ze do konca zycia(do kiedy wieko do trumny sie nie zamknie) bede zmuszony cwiczyc mc keenziego... przeraza mnie to. smaruje mascia konska rozluzniajaca miesnie , dogrzewam termoforem i powoli ale to bardzo powoli puszcza. rano troche czuje ale po 2h jakos czlowiek sie rozrusza. jak dlugo posiedze czuje lydke. Polecam Mc kenziego. zycie z bolem jest beznadziejne ale Trzeba walczyc i probowac =) POZDRAWIAM I TRZYMAJCIE SIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dopowiem Wam drodzy ze dobrze sie zglosic do certyfikowanego terapeuty mc kenziego ktory po wywiadzie z panstwem dobierze odpowiednie cwiczenia. Lekarze ktorzy truli mnie lekami przeciwbolowymi dawali takie cwiczenia ktore mijaja sie z celem i nic nie pomoga. Dyskopatia jest powazna choroba. trzeba cwiczyc i walczyc i uwazac na siebie. tak samo jak w trakcie cwiczen mc jak rowniez po operacji po ktorej trzeba zachowac ostroznosc tysiac razy wieksza. wiem co sie dzieje w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no co ty powiesz
Sokol, no co ty powiesz, odkryłes amerykę? Wiemy, że dyskopatia to poważna choroba. I nie wszyscy lekarze to konowały niewyuczone. A metoda McKenziego nie na każdą dolegliwość kręgosłupa. Dziecino, ten zwrot "rodacy" w twoim pierwszym zdaniu to chyba dla ciebie historyczne powiedzenie, znasz to z ksiązek, prawda? wcale nie czuję się tobie bliższy przez takie gadanie, ani ty mnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no co ty powiesz
Cytuję: "Opisalem WAM swoj problem bo powrocil po 5 latach. pracowalem na siedzaco jako konsultant, kapiel w zimnej wodzie(stan zapalny) noo i zaczely sie tak zwane korzonki, pozniej dzwignolem drzwi w obi i poszlo do nogi. mc keznim cofnolem bol znow do krego. ide tej w czwartek do kreglaza u ktorego bylem po porade. powiedzial ze do konca zycia(do kiedy wieko do trumny sie nie zamknie) bede zmuszony cwiczyc mc keenziego... przeraza mnie to. " Prawdą jest, ze nie dbamy o swoje ciało dopóki coś się nie wydarzy złego. A ćwiczyć trzeba. McKenzi ma tez swój cel i przesłanie, nie można generalizować. Nie każdemu pomoże chociaż dobry jest. Jestem po operacji bo McKenzi nie daje rady na pęknięty i wylany dysk. Postudiuj trochę przycyzny bólu kręgosłupa, bo wąska jest twoja wiedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kontra68
Hej! Dlaczego od razu tak ostro na Sokola? Każdy ma jakąś historię i dobrze, że się nią z nami dzieli. Sokol ma tyle lat co mój syn, więc może patrzę na niego innym okiem niż ktoś "zupełnie obcy" :-) W każdej wypowiedzi jest jakaś prawda - Sokolowi pomógł McKenzi i dobrze. To, że są nawroty, wiemy nawet my po operacjach. Jeśli nie ma ubytków neurologicznych, to trzeba operację odkładać jak najdalej od siebie. Także Sokol ćwicz, utrzymuj właściwe pozycje ciała i jeśli noga nie drętwieje, nie ma braku czucia i nie jest słaba, to znaczy, że obrałeś właściwą drogę. Kasieńka, no już teraz zaczynam się martwić :-( Mam nadzieję, że nic Ci się nie stało. Daj chociaż mały znak życia..... Idzie wiosna, będzie cieplej, to i nasze kręgosłupy dostaną zastrzyk energii :-) Zdrowiejcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o masz "dziecino " widze ze juz przestal cie bolec skoro sie czepiasz pisowni jakiegos błachego slowa ktore tobie nie odpowiada. moze i masz racje ze wiedze mam mala odnosnie tego schorzenia ale chcialem sie podzielic tym co mnie spotkalo i tym co pomoglo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GABRIEL64
Przecież my tutaj mamy się wspierac, a nie wytykac sobie błedy. Każdy ma za sobą jakis bagaz doswiadczeń , którymi pragnie się podzieli, a że forma czasami nie taka - cóż w tym przypadku najmniej ważne. Więc spójrzmy na to trochę z przymrużeniem okaa, bo liczy się treśc - pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no co ty powiesz
Miałem prawo się unieść, bo jak któś mi mówi że McKenzi taki cudowny to bym oczy popodbijał. Mnie na tej metodzie trzyali tak długo, że w końcu pęknięty i wypadnięty dysk uszkodził trwale nerw kulszowy przez co mam mocny niedowład nogi. Gdyby wcześniej mnie zoperowali byłaby większa szansa na powrót do sprawności, McKenzim (a była to specjalistyczna przychodnia z certyfikowanymi specjalistami) mnie załatwili na cacy, bo po jednym z seansów myślałem że się rozpadam na kawałki, wtedy rzuciłem tym w diabły i szukałem neurochirurga, który mnie uleczył OPERACJĄ! Powiedziano mi, że mogłem wylądowac na wózku gdyby mnie dalej tak rehabilitowali. No i teraz nakrzyczcie na mnie, bo się uniosłem, a przecież każdy może tu napisać o tym co przeżył. Tak więc przestrzegam przed wynoszeniem na ołtarze tej metody, nie dla wszystkich i nie zawsze jest dobra, jak wiele innych - może zaszkodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GABRIEL64
Ale mnie własnie o to chodzi, ze kazdy przedstawia swoje doswiadczenia i się tym dzieli z innymi. Mnie ta metoda do pewnego momentu też pomagała, a prowadził mnie doktor Tomasz Stengert, który osobiscie w Nowej Zelandii zbierał doświadczenia od samego McKenziego. Teraz ma w poznaniu klinikę od jego nazwiska. Ale tak jak piszesz nie wszytkim ona moze pomóc. Nie ma sie co obrazac, już dośc smutku i codziennych trosk tam towarzyszy, aby jeszcze ktos oceniał Cibie na forum. Masz przykre doswiadczenia z tą metodą i jest to również cenna informacja dla innych, aby uwazali ,że ona nie zawsze działa, a wręcz może narobic wiele szkód. Ja jestem po operacji 5 miesięcy i nie mogę powiedziec, że czuję sie dobrze. Cierpię niemiłosiernie i obecnie szukam konsultacji u innych lekarzy, bo ten ,który przeprowadził mi zabieg praktycznie zostawił mnie samopas. Wstawiłi mi protezę dysku, która została ustawiona bądź przesunęła sie w prawo, podobnie jak wcześniej mu naturalny dysk. Podobno jest dobrze i nie ma podstaw do kolejnego zabiegu. Wszystko OK, tylko pytam sie dlaczego tak boli skoro jest tak dobrze...... No już się tak nie unoś , bo w tym co piszesz też masz rację....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no co ty powiesz
No właśnie tam byłem, w Poznaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasieńka*
Witam Wszystkich Nowych i Stałych bywalców :) no nareszcie sobie poczytałam , cieszę się że panowie tak dobrze się wspierają , dobrze Gabriel że napisałeś i spotkałeś kogoś kto ma podobne doświadczenia . Kontra :) cieszę się że wróciłaś happy i że Twój kręgosłup tego nie odchorował ja już zaczynam bieganinę i przygotowania do I Komunii córci ale nie zapomniałam pojechać wczoraj na MR - wynik za tydzień . U mnie bez większych zmian , kręgosłup nie daje o sobie zapomnieć , w zależności jak intensywnie spędzam dzień boli bardziej lub mniej .Mam nadzieję że coś ruszy jak otrzymam wynik - będę działać dalej. Najgorszy jest ten lód - u nas dalej epoka lodowcowa - w dzień się roztapia częściowo w nocy zamarza i robi lodowisko :O tak sie ciężko i niebezpiecznie chodzi , cały czas napięta :P:P oj tak - byle do wiosny :);) pogody ducha życzę Wszystkim :D nic nam niczego nie zostaje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fortunata1987
Cześć wszystkim forumowiczom:-) Kurczę, jak czytałam posty nowych osób to aż mnie ciarki przeszły... GABRIEL64 Nie przejmuj się i głowa do góry. Latwo mi mówić, ale musisz być pozytywnej myśli. Zły stan psychiczny też źle wpływa na Nasze kręgosłupy. Minęło za mało czasu by ból zupełnie Cię opuścił. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze. A tak poza tym dostałam dziś skierowanie do ośrodka sanatoryjnego w Ciechocinku, od 3 do 27 czerwca. W tym samym ośrodku była moja mama 3 lata temu. Przypadek:-) ??? Wzięłam się za ćwiczenia i powiem Wam szczerze, że zwykłe rozciąganie dużo daje. Sama w to nie do końca wierzę, ale taka jest prawda:-). U mnie super pogoda. Śnieg już znikł i ziemia jest sucha. Aż chce się wyjśc na dwór. Nawet pranie wyschnie w ciągu dnia na dworzu:-). Dziś jedziemy z mężem na przejażdżkę rowerami. Czy nie za szybko??? Tylko On myśli, że 20km mi nic nie zrobi, a ja na start chcę jakieś krótkie dystanse. Córcia w końcu wyzdrowiała, jednak nie chodzi do przedszkola. Dopero w następnym tygodniu. Pozdrawiam ze słonecznecznego Mazowsza:-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kontra68
Fortunatka, a ten rowerek to może tak zacznij od kilku kilometrów, a nie kilkudziesięciu, co? No i mam nadzieję, że jeździsz w pozycji w miarę wyprostowanej. Widać, że jestem starsza, co :-) zwracam się do Cibie jak nie przymierzając, mamusia :-)) Ja dzisiaj musiałam podbiec kilkaset metrów i gdybym musiała biec dalej, to chyba bym się przewróciła - moja noga jest słaba jak kisiel... Czas na porządne ćwiczenia wzmacniające! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GABRIEL64
Własnie wróciłem ze spaceru, bo jak pisałem najmniej mnie boli, gdy chodzę. Dzięki za miłe słowa. A jesli chodzi o mego zmarłego syna to miał on Aspargera ( najłagodniejsza odmiana autyzmu ). Robiliśmy wszystko, aby przystosowac go do życia. Psychologowie, psychiatrzy, po drodze dwie próby samobójcze, pobyt w psychiatryku, trudny do wychowania. Zdał maturę i w dniu, kiedy dowiedział sie, że dostał się na Uniwersytet w Pznaniu na Historię podczas joggingu zginął pod kołami samochodu. Próbuję sobie to życie (wraz z żona oczywiście ) poukładac, ale jakoś tak topornie to idzie..... I jeszcze mała dygresja. Ktoś gdzieś wcześniej napisał, że jest to forum o kręgosłupie i raczej nie powinno sie pisac o dzieciach. Moim zdaniem ten "ktos" nie bardzo rozumie jaki to wpływ miedzy innymi na ten nieszczęsny kręgosłup. Przecież nie bedziemy pisac tylko, ze boli l4-l5 czy l5-s1, prawda ? Dzięki za słowa otuchy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×