Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Horda

tak sobie czasem myśle.. prosze przeczytaj

Polecane posty

że, jak to by było jak bym dziś umarła? zamykam oczy i myśle ,że nie ma mnie juz wsrod zywych, mojej rodziny i chłopaka,przeciez kiedys nadejdzie taka chwila , i co wtedy bedzie ze mną? co z moim cały swiatem, moimi myslami, uczuciami , to tez umrze? nie wyobrazam sobie ze mogłabym kiedys to wszystko zostawic tak, dla mnie to nie samowite co wtedy sie dzieje z człowiekiem? czy jesli umrze to moi bliscy bedą kolo mnie? bede nadal kochać, czy wszystko to poprostu zniknie, jak sobie tak pomyśle to przechodzi po mnie taki dreszczyk strachu i wielkiej pustki ... sorry moze pomyslicie ze jestem walnieta, ale ostatnio wiele moich znajmych , w moim wieku, czyli mlode dwudziestki poginelo w wypadkach,i tak mnie wzieło na taką refleksje ze kazdy dzien moze być tym ostatnim, i ze oni juz nigdy nie pojadą nad morze, nie wsiądą do swojego autka , albo nie pojdą na piwo ;( ma ktoś podobnie? co sobie wtedy myslicie? i jak sobie to tłumaczycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cosheria
wzruszylam się Twoją wypowiedzią,ale ciekawość odlóż na bok ,zyj chwilą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
staram sie:) ale czasem człowieka nachodza takie mysli, tak wazne jest doceniac każdą chwile, i brać z zycia to co najlepsze aby najlepiej je przeżyc i nie załować niczego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez miewam takie momenty, ze panicznie boje sie smierci i tak bardzo chce zyc... zauwazylam, ze te momenty przychodza, kiedy jestem w szczesliwym okresie swojego zycia, bo bywalo i tak, ze bylo mi zle, mialam lekka depresje i wtedy mysl o smierci nie intrygowala mnie, nie przerazala... czesto mysle tez o tym ilu ludzi juz zylo i odeszlo- przeciez to jest jakas miliardowa liczba nie do wyobrazenia, chyba jednak jestesmy tylko pylkiem, chociaz dla siebie samych znaczymy tak wiele - i chyba o to chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niedawno 2o-latek koło mnie zginął na przejsciu tramwajowym, rozmawiał wtedy przez komórke z swoją dziewczyną..:( leżąła ona na torach... potem policjant chodził bloku i szukał jego rodzine aby zawiadomić, bardzo to smutne , chłopak wracał do domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pociesze was
ja was nie znam i pewnie nie poznam. wiec dla mnie nie istniejecie. i co? i nic moj swiat sie dalej kreci. tak to bedzie jak umrzecie. bedziecie w sercach bliskich ale swiat sie nie skonczy. tak to wyglada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jak to jest kiedy nas nie ma? to proste- jest tak samo jak zanim pojawilismy sie na swiecie (chyba) - przeciez swiat istnial sobie bez nas przez tysiace lat i nikt (wlaczajac nas samych) nie mial swiadomosci naszego istnienia dlaczego wszyscy pytaja co sie dzieje z nami po smierci, a nikt nie pyta co sie dzialo z nami przed narodzinami? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pociesze was
zgadzam sie z puma. nie bylo nas w czasie 2 wojny, wojen napoleonskich, krucjat krzyzowych. i co? nie istnialysmy i nie mialysmy tego swiadomosci. jak umrzemy tez nie bedziemy mialy tej swiadomosci. trzeba wiec zyc godnie by Ci co zostana wspominali nas cieplo. puki beda nas pamietac bedziemy jakos tam istniec. kto dzis pamieta o zygfrydzie z garownilona zujacym 200 lat temu. juz chyba nikt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie istnielismy juz wtedy
czy myslisz ze ludzie ktorzy sie dopiero narodza gdzies juz tam sa?? ich duchy kraza we wrzechswiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, mysle, ze nie istnielismy :o i chyba jednak nie istniejemy po smierci :o ale, jak to mawia Myrevin \"oczywiscie... \" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena..
coz ktos trafil i w moj czuly punkt:( Potrafie o tym myslec godzinami.. to czasem poprostu przychodzi i siedzi w mojej glowie kilka dni.. rozbieram wszechswiat na kilka tysiecy kawalkow i staram sie znalezc wogole jakiekolwiek sensowne wytlumaczenie naszej egzystencjii.. najgorsza jest niepewnosc tego po co tak wlasciwie zyjesz? I dlaczego musisz umrzec? Dlaczego dla tej jednej sekundy w ktorej toczy sie twoj zywot zostajesz obdarzona tak wielkim rozumem, uczuciowoscia i zmyslami tak czulymi ze kazde zawirowanie w zyciu powoduje loty z depresji do szalenczego szczescia. Dlaczego mamy swiadomosc zycia i jego nieuchronnego konca..? Bo ten przeciez czai sie wszedzie. Wychodzac z domu nigdy nie wiesz czy wrocisz.. Jeden krok jeden wypadek i nagle Cie nie ma.. nie ma mysli nie ma nic.. Zostaja zdjecia wspomnienia i kubki z ktorych rano pilas herbate tylko ciebie tam brak..Nie wiadomo jak los rzadzi swiatem ze czasem odchodza ci ktorzy zyc powinni 100 lat bo tak wiele chca jeszcze zrobic.. wiem jedno w obliczu smierci tak naprawde nie liczy sie nic.. smierc nie dba o samochod marzenia czy pieniadze a my wszyscy tak bardzo za tym gonimy.. w pewnym momencie nasuwa sie mysl to po co to wszystko po co ta gonitwa z praca, nauka.. po co jesli to kiedys zostawie.. po co skoro zyciem tym najpiekniejszym cieszyc sie bede tylko gdy jestem mloda bo na starosc zycie nie jest juz latwe.. czasem bardziej od smierci przeraza mnie ciezka choroba.. bol ktory juz za zycia przypomina o dniach czy tygodniach odliczanych do konca.. Bol ktory stanie sie prosba o snmierc.. bo tak naprawde to czlowiek przez cale zycie uczy sie pogodzenia z losem uczy sie ze na koncu przegra bo smierc jest najsilniejsza.. Co bedzie potem..ktos zapytal.. ja tez zastanawiam sie czy bede sie miotac jako bezcielesny stwor nad glowami tych ktorzy za mna placza, czy bede sie wic w amoku bezsilnosci bo duch nie moze przytulic nie moze pocieszyc.. Jaka cene trzeba zaplacic za zycie ktorego teraz doswiadczamy? a czy jest pieklo czy naprawde ktos nas osadzi? czym jest wogole zycie i po co rodzimy sie kazdego dnia by w pospiechu odchodzic zostawiajac to co kochamy? czy smierc jest jak sen? czy bede snic czy zapomne na zawsze i poprostu juz sie nie obudze? dziwne prawda...? pozdrawiam poruszonych tematem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe sama juz nie wiem co sobie myślec mam:) i wg mnie nie warto ... ale chciałabym np. wiedziec czy moj niezyjący kochany dziadziuś patrzy sie na mnie tam z góry :) ale nigdy np.nie rozmawiałam z nim...a wiem ze wiele ludzi rozmawia ze zmarłymi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anula 80
ja tez tak czasem mam i ogarni mnie jakis strach i nie moge sobie wyobrazic jak to bedzie gdy mnie nie bedzie czy cos tam nas czeka po smerci czy nie bedziemy istnieć, ale z drugiej strony tysiące lat mijały bez naszego istnienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smiejemy sie w duchu z greckich wierzen w wielu bogow, ze skladanych im ofiar, ale swoje wierzenia w duchowa forme \'latajaca nad glowami zywych\' traktujemy jak najbardziej powaznie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pumo czy ty masz jakis zły dzien ? ja sie nie smieje z greckich wierzen w wielu bogów, nigdy nad tym nie myslałam i nie mam zamiaru...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena..
pumo latajaca forma.. coz sa pewne przypadki ktorych zadna nauka nie rozwiarze a czasem warto uwierzyc ludziom ktorzy dostapili jakiegos kontaktu z owymi formami byc moze to tylko urojenia z bolu po stracie a byc moze i osoba zmarla nie mogadz pogodzic sie z wlasna smiercia przybiera stan jakiejs materi krora mozna wyraznie odczuc i poznac w niej bliskiego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena..
jezu nie mogac.. ale kulfona strzelilam.. az sie zaczerwienilam ze wstydu natlok mysli mnie poprostu odwrocil od ortografii:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość esperanza
mi sie wydaje ze o wiele gorsza jest perspektywa gdy odchodzi ktoś bardzo bardzo bliski a nie my sami. Żyj chwilą słońce, nawet z chorobami terminalnymi trzeba żyć, gotowym i spokojnym:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam zlego dnia, raczej dzien \'realistyczny\' no moze nie smiejemy sie, ale nie traktujemy tego powaznie - a dla nich to byla super-powazna sprawa i byli przekonani, ze tak wlasnie jest i juz! chodzi mi o obiektywne spojrzenie na nasze wierzenia- moze za pare tysiecy lat, jakas inna cywilizacja bedzie studiowala nasze wierzenia w zycie po smierci jako \'mitologie\'- wymysl naszej cywilizacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze jedna mysl - motylowi musi wystarczyc kilka dni, a nam i kilkadziesiat lat jest za krotko jak to jest - zyc wiecznie??? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena..
no tak naukowe podejscie do sprawy... ale czy tobie tego nie zal.. nie zal ze to nie tobie bedzie dane patrzec jak zmienia sie swiat jak powstaje nowe zachlanne zycie tak piekne i okrutne jednoczesnie.. inny watek smierc bliskich.. o tym takze mysle bo i mi akurat zaswicilo slonce i swiat jest piekny bo mam z kim go dzielic.. ale mialam ostatnio sen w ktorym umierala moja mama.. ja nawet nie potrafie sobie tego wyobrazic sama mysl doprowadza mnie do szalu bo chcialabym aby ona trwala kolo mnie wiecznie jak i kazdy czlowiek ktorego kocham to jest tragiczne.. bo jesli myslisz o tym za duzo lapiesz sie na tym ze lapiesz za telefon i dzwonisz by sie upewnic ze wszystko jest ok ze caly czas prosisz by uwazali na kzdym kroku bo ich smierc tak samo jak twoja w jednej sekundzie przekresla twoj maly swiat.. ehhh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne, ze mi tego zal - wschodow slonca, dotyku kochanej osoby, muzyki, zapachu skoszonej trawy, wygodnego lozka, rozmowy, przyjazni, oddechu mojego psa, kubka przepysznej herbaty z cytryna... ale przeciez samym zalem nie stworze zycia po smierci a moze wlasnie trzeba sobie uswiadomic - nie, po smierci nie ma nic, i wtedy zaczniesz wszystko dostrzegac w innych barwach, kazda chwila stanie sie wiecznoscia, czasami mam wrazenie, ze ludzie zyja \'na pol gwizdka\' wlasnie dlatego, ze ludza sie zyciem wiecznym ale przyznam sie- ja tez sie czasem/czesto ludze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszzce jedna kwestia
a mianowice sad ostateczny. wydarzenia 2 wojny swiatowej, to niesprawiedliwe by ludzie odpowiedzialni za smierc i cierpnienie milionow ludzi nie mieliby poniesc za to rzadnej kary... czesto jak spotyka mnie cos zlego od drugiego czlowieka nie mszcze sie, mam nadzieje ze sprawiedliwosc predzej czy pozniej go dopadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiiiołek
tez tak mam ostatnio coraz czesciej:) ale tak niestety jest ze siwat ma wiele znaków zapytania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×