Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość babds

ta szkoła mnie dobija- jestem nauczycielką

Polecane posty

Gość babds

Napisze to tutaj bo nie moge tego powiedzieć nikomu bo z czegos muszę życ, ja zawsze lubilam pracę z dziećmi/ mlodymi ludzmi i pracowalam uczylam w szkole jezykowej w przedszkolu, udzielalm korepetycji i czulam,ze to coś co chce robić. teraz (tak sie ulozylo) pracuje w szkole państwowej i nie wiem czy tylko ja mam taką opinie ale ja sie wcale nie dziwie ,ze ucznia sie nie chce chodzic do takiej szkoly Do szkoly gdzie nauczyciele biegają do dyrektorki na skarge bo p. X nie jest na dyżurze, pani Y nie była na spotkaniu a pani Z nie wpisuje tematow do dziennika. Nie da sie z nikim normalnie pogadać,zwyczajnie nie znoszę chodzenia do pokoju nauczycielskiego. Napisalm to wszystko bez ladu i skladu ale prosto z serca.............. dziekuję,ze moglam sie wygadać. To jest pierwszy i raczej ostatni rok mojej pracy... lubię uczyć, ale nie znosze być 'nauczycielem'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swietnie cie rozumiem
i jakbym siebie czytala. Probowalam pracować w szkole ( nie na caly etat, mam inny zawód). Myslalam, ze fajnie jest uczyc dzieci ( z moimi wklasnymi swietnie mi szlo). ZObaczylam okropne stosunki w szkole - te zagryzajace się baby , czepianie sie wszytkiego - strojow, sposobu bycia - uczyłam angielskiego a nikogo, lacznie z dyrekcja, nie obchodzilo czy w ogóle znam angielski, najwazniejsze bylo, jaka mam spódnice czy tym podobne bzdury Baby były skłocone , intrygowąły jedna przeciw drugiej. W ogole nie wchodziłam do pokoju nauczycielskiego - siedziałam na przerwach w klasie. szybko sie zwolniłam, choc z lekcami nie było problemw - po prostu nie znosiłam tego miejsca! Potem uczyłam trochę w szkole prywatnej - tam z kolei byli bardzo sympatyczni nauczyciele, ale rodzice w częsci pod haslem "płace więc wymagam", dzieciak moze nicnie robic, wariowac na lekcji a ja mam psi bowi.azek go wyuczyc. Na szczescie nie musiałam z tego życ, wiec z cała satysfakcja to rzuciłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość swietnie cie rozumiem
i tez bardzo lubie uczyć - sprawdziłam się zreszta jako nauczyciel al\kademicki na Poltechnice , zupełnie inne zycie, moze dlatego,za bmiałam wiecej kolegów niz koleżanek.Dobrze mi szło takze nauczanie za granicą. Natomiast polska podstawówka i liceum - horror - własnie ze wzgledu na nawiedzone intrygujace pańcie -nauczycielki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babds
Ja nie znoszę całej tej atmosfery, niby jest dużo mlodych nauczyzcieli i niby wszyscy mi mowią( z pracujacych tutaj),ze do super szkoly trafilam bo taka fajna kadra... tylko co w tym fajnego, u mnie tak samo nikogo nie obchodiz co nauczę najwazniejsze abym zeszyty sprawdzala, aby byli cicho na lekcji i aby tematy byly wpisane do dziennika. Chcialam aby uczniowie na lekcji korzystali z internetu ale podobno wymyslam sobie problemy. Mam przecież tablicę i kredę. Chcialabym pożartować normalnie na przerwach, troche odpocząć... ale kiedys rozmawialam sobie,zartowalam z kolegą w pokoju to uslyszalam bardzo niemilym tonem wypowiedziane slowa: Wpisala Pani adresy do dziennika kólka, niech sie pani zajmie tym co trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babds
To dobrze, ze jest chociaż jedna osoba, która sie ze mna zgadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty dyżyrne chamidło
za gąbkę i tablica ma być czysta , teraz, papierki i inne ścierwa z ziemi znikają juz!!!! i kreda ma być w ciągu 5 sekund. Bo uwaga będzie, że sę nie wywiązujesz z obowiązków i tracisz prawo do swojego nicka .... ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dobrze to okreslilas
Pańcie-nauczycielki.:D Wyzej sraja, niz dupy maja. I "Panią domu" czytaja. A raczej obrazki ogladaja :( Nawet mi sie rymlo:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty dyżyrne chamidło
niestety, nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uczylam w kilku
roznych szkolach i zawsze kadra byla przesympatyczna, a to przeciez glownie babiniec, no i sporo osob w jednym miejscu (mam na mysli pokoj nauczycielski). To, co mi sie nie podobalo, to chore przepisy, a wlasciwie ich brak - nauczyciel ma niewielki wplyw na dyscypline uczniow... A bez dyscypliny nie ma dobrych warunkow do nauczania. Do tego przepychanie dzieciakow na sile z klasy do klasy. Robienie z nauczycieli idioty - koles ma 14 jedynek z przedmiotu (albo z kilku ta sama sytuacja), a dyrektor bierze na koniec semestru nauczyciela na dywanik, ze w tej szkole uczniow sie na drugi rok nie zostawia...I sie smieja potem uczniowie nauczycielowi w twarz, bo i tak wiedza, ze przejda. Nauczyciel - frajer z 14-stu jedynek wystawia ocene dopuszczajaca... Takie sytuacje zdarzaja sie w wielu szkolach. No i amnestia maturalna tez zrobila z nauczycieli idiotow, ale to inna bajka. Oj, ksiazke mozna by o nauczycielstwie napisac... Moja cala rodzina, to nauczyciele. Ja zwialam do szkoly jezykowej, a teraz zmienilam branze na IT i jestem szczesliwa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do założycielki
Kiedyś zaraz po studiach pracowałam w szkole,wytrzymałam 4 lata. Zwolniłam sie ze względu na tzw grono pedagogiczne,większosc to nieudacznicy,nie lubią dzieci,nie tolerują niekonwencjonalnych metod/czytaj tolerancji/.Uciekaj szybko ze szkoły,moze lepiej prywatna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To jest nie do wytrzymania
U mnie w szkole jest podobnie. Do tej pory pracowałam w szkole z fajną kadrą, od września zostałam oddelegowana do innej szkoły. I zaczęło się. Większość nauczycielek to nadęte bufony, które nie znają pojęcia pomocy koleżeńskiej, wtrącają się w moje metody nauczania, a nawet w to, w jaki sposób oceniam sprawdziany (coś w stylu "na sprawdzianie nie wystarczy podkreślić błędu, trzeba wszystko dokładnie opisać"), czekają na każdne najmniejsze potknięcie, żeby donieść o tym dyrekcji. Wyżywają się zazwyczaj na młodych nauczycielach. Któraś z plotusińskich pań powiedziała dyrekcji, że rozmawiam na lekcjach przez tel. komórkowy, a takie coś nigdy nie miało miejsca! To już jest przesada! Co innego trzymać wyciszony tel. na biurku, bo w tel. jest zegarek, a co innego rozmawiać przez tel.! Na dodatek większość wychowawców uważa, że skoro uczę przedmiotu, który jest dodatkowy (ale obowiązkowy) i nie wlicza się do średniej, powinnam stawiać pozytywne oceny za nic-nie-robienie. Niestety obecnie zawód nauczyciela stracił swój prestiż... Kiedyś słowo nauczyciela było święte, a teraz trzeba się tłumaczyć z każdej jedynki i znosić głupie docinki uczniów i ich rodziców. Mam tego dosyć. Nie wspomnę już, jak beznadziejnie mają nauczyciele pracujący w małych miastach, gdzie każdy każdego zna. Wtrącanie się w życie prywatne nauczycieli jest na porządku dziennym i niemile widziane są jakieś oryginalne zainteresowania, które mają nauczyciele, bo nauczyciel nie może być oryginalny, bo to wpływa źle na jego wizerunek.Czy to wszystko wyżej opisane jest warte tych 800 coś złotych miesięcznie? Moim zdaniem nie.Na szczęście jako nauczyciel języka obcego pracuję także w prywatnej szkole jęszykowej, za godziwe pieniądze i w godziwych warunkach. W państwowej szkole, w której teraz jestem, nie zostanę dłużej niż do końca roku szkolnego. Mam też nadzieję wyjechać z tego zaścianka, w którym mieszkam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kyrala
A co sądzicie na temat mundurków w szkole? Czy to dobry pomysł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu zmień zawód, bo wbrew pozorom to trudna i wyczerpująca praca i ......................................nie dla wszystkich :-D Pozdrawiam :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"...ze ucznia sie nie chce chodzic...\" gratuluję bycia nauczycielką jeśli piszesz, że \"ucznią\" nie chce się chodzić. ja będę nauczycielką jak tylko się obronię. nie wyobażam sobie pracy w szkole państwowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ticzerka
W szkole bywa fajnie. Ja się w nic nie wtrącam, nigdy nie kłąmię w obronie własnego tyłka i jak mówię "tak" to tak zrobię. Białe jest dla mnie białe a czarne -czarne. Jestem lubiana - pewnie dlatego ze się nie wtrącam i nie obgaduję. Da się żyć - dzieci też lubię pasjami:-D Trzeba mieć dystans do wszystkiego i zamykać drzwi za sobą po lekcjach. Wtedy zaczyna się prawdziwe - to właściwe życie i ono jest najważniejsze. POZDRAWIAM:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka2008
weszłam tu przypadkowo. studentka dawno przestalam być. jestem na emeryturze i dorabiam sobie w akademiku. mlodziez ta stersza jest co raz gorsza a przeciez to juz dorośli ludzie ktorzy nie jednokrotnie pracuja maja dzieci. w akademikch mieszkaja przeważnie studenci z małych miejscowości z wiosek. z domu wynoszą minimum kultury. sa przebojowi chamscy wszystko im się należy. podkradaja sobie jedzenie z kuchni, ubrania z suszarni, niszczą meble, kradna gaśnice, oszukuja na oplatach, pisza paszkwile do administracji na kolegow i pracownikow administracyjnych. Ta mlodziez bedzie kiedyś rządzic krajem. juz teraz mamy: jaki pan taki kram. kiedy zwracamy uwage w dziekanatach na ich zachowanie wtedy władze uczelni śmieja się z nas, że oni tez tak mieli i to są najlepeze lata ich życia bo mają co wspominac. a my jesteśmy od tego zeby młodzież wychowywać. ale jak można wychować stare konie ktorych nie wychowali rodzice ani wcześniejsze szkolnictwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce mi sie rozpisywac, ale napisze tylko, ze ja tez ucze w szkole ppanstwowej, ale akurat chyba wyjatkowej, bo nie moge sie nachwalic atmosfery. wszyscy sobie pomagają, ulatwiaja. ale to przyklad idzie z gory. dyrektorstwo ejst wyrozumiale, ludzkie, chociaz ostre. nie czepiają sie pierdol, nie patrza na rece, gdy tzreba cos zalatwic, nie utrudniaja. tak samo nauczycielki - w wiekszosci naprawde fajne i moge na nie liczyc. pracuje drugi rok i naprawde czuje sie szczesciara, bo moja siostra tez jest nauczycielka i bardzo narzeka na atmosfere tak jak wy. innymi slowy - fajne szkoly sie zdarzają, ale rpzyposzczam, ze to rzadkosc i dlatego tak bardzo doceniam moją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze- jak czyTam o skarzeniu na kogos do dyrekcji to mi sie noz w kieszeni otwiera i nie moge w to uwierzyc. dla mnie to najgorsza wszawica... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LUDZISSSSKA
ja dawniej pracowałam 3 miesiące w ... bibliotece i tam to się działo! baby latały do dyrektorki i jedna na drugą nadawała! No normalnie jakbym w jakimś ministerstwie się znalazła, nagle wszystkie mają bardzo ważne sprawy! masakra. dyrektorka wiedziała o wszystkich wszystko, a ta chodzi do tego lekarza, a ta się leczy na to, a ta w lumpach kupuje, a ta kiedyś 2 piwa kupiła MASAKRA!!! im człowiek pracuje w durniejszym środowisku i prawie nic nie znaczącym tym bardzi ej uważa się za niewiadomo kogo! żal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety muszę się zgodzić. Pracowałam przez rok w gimnazjum, i owszem - było ciężko, i owszem - młodemu nauczycielowi wciska się jakieś durne papiery i robi wszystko, żeby nie miał czasu ciekawie i naprawdę skutecznie uczyć, i owszem - dzieciaki dają w kość, bo z młodą ,,panienką po studiach\" przecież wszystko wolno zrobić. Ale wiecie co? polubiłam te dzieciska i właściwie tylko dla nich ta cała gehenna miała sens ;] Co mnie zupełnie odrzuciło i dzień po dniu obrzydzało to - jak w powyższych postach - atmosfera pracy. Ciągły, jakby to powiedzieć ,,przymus strachu\", hiper-ostrożności żeby nie patrzeć krzywo i głośniej sobie nie kichnąć, zresztą wtajemniczeni wiedzą o co chodzi ;/ Do jasnej anielki, czy nie da się tych dzieci wychowywać w normalnej, zdrowej atmosferze? Młody nauczyciel wpada w system, który z biegiem czasu robi z niego - w najlepszym przypadku - robota, w najgorszym znerwicowanego ,,zombie\". Dlatego szacunek dla tych którzy chcą i potrafią inaczej. Kochani nauczyciele, nie dajcie się zwariować. Pozdrawiam L.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zanet35x
Pierwszy raz czytam narzekanie nauczycieli na szkołę- a myślałam,iż jestem jedyna. U mnie atmosfera w pracy obecnie jest nawet w porządku, ale bywało różnie.Najbardziej denerwuje mnie udawanie innych nauczycieli, iż ze wszystkim sobie radzą i nie mają żadnych problemów z uczniami. Uczę jedną trudną klasę, przede mną dwóch nauczycieli ją oddało i kiedy próbuję się coś dowiedzieć- słyszę - u mnie nie sprawiają żadnych problemów. Wiem, że jest inaczej ale to udawanie bycia lepszym niż jest naprawdę jest okropne. Uczę 10 rok i nadal nie mogę się do tego przyzwyczaić. Uważam,iż nauczyciele powinni dzielić się takimi problemami, gdyż na "jednym wózku jedziemy".Najgorsze w całej tej sytuacji, po różnych problemach z uczniami w tej klasie, wychowawca stwierdził na radzie plenarnej,iż klasa zachowuje się coraz lepiej i stwarza problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zanet35x
przepraszam za pomyłkę-nie stwarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pattison
Mnie szkoła też dobija. Uczę języka angielskiego w gimnazjum już 9 rok. Niestety, podpisuję się pod wszystkimi powyższymi negatywnymi opiniami dotyczącymi atmosfery w szkole. Ja pracuję w małej miejscowości i to co najbardziej mnie dobija to ogromne wścibstwo koleżanek z pokoju, powstałe obozy i przeciąganie na swoją stronę, wymuszanie pewnych zachowań, nieustanne taksowanie wzrokiem i ocena. Chyba nigdzie, w żadnym zawodzie tak nie ma. Pewnego razu jedna z koleżanek komentowała złośliwie nawet to, jak ktoś pije herbatę odchylając mały palec, o ubiorze nie wspomnę, czy komentowaniu, co ktoś powiedział, jakiego kto ma męża, gdzie jeździ na wakacje, a wszystko to jest przesiąknięte taką nienawiścią i jadem! Jest klika rządząca i jak się nie podporządkujesz, to próbują cię zniszczyć plotką, czy celowym blokowaniem twojej inicjatywy albo utrudniając wykonanie przydzielonych zadań. Zapomnij o życzliwości w tym miejscu. I ta wszechwiedza na każdy temat. Nawet nie mam siły o tym pisać, szkoła jest do bani. Dawno zmieniłabym pracę, ale mieszkam w miejscowości, gdzie o nią trudno. Zresztą to mój zawód wyuczony. I nie mam pieniędzy, żeby znowu inwestować w jakieś studia, żeby się przekwalifikować. Dodam, że uwielbiam młodzież, z którą pracuję i bardzo dobrze sobie z nią radzę. Dzieci w ankietach napisały, że bardzo lubią angielski. Pracowałam na kursach prywatnych (które niestety kończyły się bardzo późno wieczorem) i słuchacze byli bardzo zadowoleni. Jeśli myślę o odejściu ze szkoły, to tylko ze względu na grono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michalina2121
upupupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też językowiec
Współczuję atmosfery. Jeżeli narzekałam na swoją szkołę, bo za dużo spotkań/zebrań/rad popołudniowych, to teraz będę już mniej. U nas kiedyś było przezabawnie, teraz jest trochę gorzej - nowa dyrekcja każe nam tonami produkować sprawozdania/analizy/protokoły i ankiety. Ale grono jest ok, a właściwie atmosferę ratuje kilka wyluzowanych osób i w p.n. zawsze można liczyć na jakiś głupkowaty żarcik. Ja potrzebuję, jak powietrza :) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellamozarella
>nie chce chodzic do takiej szkoly Do szkoly gdzie nauczyciele biegają do dyrektorki na skarge bo p. X nie jest na dyżurze, To, że nauczyciel reaguje na fakt,że kolega/koleżanka nie przychodzi na dyżur jest jak najbardziej zasadne. Tyle, że ja bym to załatwiła z samym obijającym się nauczycielem a nie leciała na skargę do dyrekcji. Dyżury to nie jest jakiś wymysł, tylko coś potrzebnego. A jeśli zamiast dwójki nauczycieli na dyżurze jest tylko jeden, to po pierwsze, jest większe ryzyko, że sam całego korytarza nie upilnuje i coś złego się zdarzy, a poza tym, odwala pracę za niesolidną koleżankę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×