Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przygnebiony

Jak odzyskać straconą miłość??

Polecane posty

Gość paxir
w zasadzie t jesli kocha to wroci jak nie dzisiaj to za miesiac dwa itd.... tylko jak z tym zyc:/ ja na razie nie umiem a to trwa dopiero 3 dzien:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malina_uk
a dla mnie to wszystko jest jakies dziwaczne co piszecie jak mozna kochac jedna osobe a byc z inna bo chyba nie da sie kochac 2 osoby naraz teraz ja to wiem i nie chce nikogo oklamywac...moja milosc nie miala zaufania chlopak mi nie wierzyl nie dalam mu nawet powodu do takkich mysli oszalalam na jego punkcie inny nie wchodzil w gre ale zaczeli sie mieszac jego dobrzy koledzy co ciagle chcieli zebym sie z nimi wyspala a ja tegp nie zrobilam bo tomas jest dla mnie czyms wielkim i mimo ze nie jestesmy razem ciagle go kocham chcialam sprobowac jak to jest zyc z inym ale nie udalo mi sie bo ciagle kocham tomasa i wiem ze najlepiej nie angazowac sie w inny zwiazekz eby nie ranic innej osoby,,, ale to jest tylkomoje zdanie,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Bylem ze swoim Skarbkiem 2 lata, nie zauwazalem swoich bledow wciaz obarczajac ja wina za klotnie w zwiazku, ona pomimo tego wytrzymywala ze mna. Niestety miarka sie przebrala i zerwala, ja dopiero po zerwaniu zrozumialem i docenilem co stracilem, chcialem ja odzyskac ale im bardziej sie staralem tym bylo gorzej miedzy nami. NIe powiem bo wydaje mi sie, ze w zwiazku bylem dla niej dobry - dbalem o nia, takie moje \"oczko w glowie\" :) szanowalem i ustepowalem, chcialem jej dac czas by zatesknila niestety w okresie tym poznala zupelnie odmiennego goscia, ktory jej nie szanuje, stawia na swoim a podejscie do niej jest jedno - sex. Gdy sie dowiedzialem z kim sie zadaje jako jedyny powiedzialem je zeby sie opamietala i od tego czasu mnie znienawidzila bo to jej zycie i jest dorosla a jej \"kolezanki\" jej nie zganily za to ( co ciekawe co innego mowia o niej za jej plecami). W czasie ostatniej naszej rozmowy w ktorej sie jej oberwalo przyznala sie, ze jest z gosciem by zapomniec o mnie. Stwierdzila rowniez, ze jest z nim bo jest inny ode mnie, twardy, nie ustepliwy, jak cos zle mowi nie tlumaczy jak ja a po prostu mowi jej: \"Nie pieprz glupot, zamknij sie\" i to jej odpowiada. Stwierdzila rowniez, ze milo mnie wspomina i na kazdym kroku porownuje go do mnie, zaczynaja sie klocic bo ona chce stawiac na swoim a on na swoim. Co ciekawe najpierw stwierdzila, ze sie prawie w nim zakochala po czym po kilku minutach rozmowy stwierdzila, ze boi sie w nim zakochac by jej nie skrzywdzil. BYlismy ze soba 2 lata a wszyscy w okolo mowili, ze znamy sie i zahcowujemy jak zwiazek z conajmniej kilkuletnim stazem, wszystko bylo pieknie ladnie az nagle cos peklo... Prosze doradzcie mi co robic by ja odzyskac, nie potrafie przestac jej kochac... Chcialem jej dac czas by sama zatesknila ale ona jest zbyt dumna by do tego sie przyznala... Czy dac jej czas, nie odzywac sie i nie interesowac jej zyciem?? Cyz dajecie temu jakies szanse?? Powiem szczerze, ze na chwile obecna gdyby chciala wrocic nie wiem jakbym sie zachowal bo mam jakis taki uraz, ze byla z kims innym. Po 3 miesiacach rozstania ze mna poznala tego drugiego. Jej kolezanki z normalniejszym podejsciem do zycia dziwia sie jej co ona w tym gosciu widzi i maja nadzieje, ze szybko sie to skonczy i sie opamieta - niestesty zadna jej tego nie powie, nie uswiadomi bo sie nie chce wtracac i nie maja juz z nia tak dobrego kontaktu. Teraz trzyma sie z takimi niestesty z \"luzniejszym\" podejsciem do zycia :/ Co ciekawe gdy byla ze mna stawiala nauke na 1 miejscu i byly o to spiecia ale zrozumialem, ze chce zdawac wszystko w 1 terminach by nie bawic sie w poprawki i pozniej sam juz ja dpingowalem do nauki, pomagalem jej jak moglem lacznie z gotowaniem obiadkow - a ten jej nowy jest olewusem, przeslizguje sie z roku na rok a z niej smieje sie, ze jest kujonem i wyciaga w tygodniu na randki przez co ona opuscila sie bardzo w nauce i robi sobie zaleglosci a do tego jest bardzo nerwowa osoba gdy cos jej nie wychodzi zalamuje sie. Niby twierdzi, ze z nim jest jej dobrze bo sie tak nie denerwuje, ze ma bardziej luzne podejscie jesli chodzi o studia i nauke. Powiem szczerze, ze licze na to, ze zycie skopie jej pupala i wroci z placzem ale czy tak bedzie... Co sadzicie o tym przypadku?? Macie jakies rady...?? Pisalem listy, maile smsy i nic - poszla w zaparte...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwus123
juz wszystko wyjasnilismy miedzy soba....ostatnie spotkanie po zerwaniu ,rozstalismy sie troche bylo nerwowo i ciesze sie ze to tak sie skonczylo...kocham ja nadal ale wiem ze nic z tego by nie wyszlo...w pewnym momencie napewno wypominalbym jej bycie z innym a nie o to chodzi a zreszat ona tez chce sproowac czegos innego...najwazniejsze pogodzic sie z tym i nie zamykac sie w sobie,uciekac od znajomych nawet tych wspolnych...na horyzoncie mam nowy zwiazek i wiem jedno...nigdy nie popelnie tych samych bledow bo wiem ile to mnie kosztowalo...pozdrawiam wszystkich i powodzenia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak pusto..
Nerwus gratulacje:) Separacja, całkowita separacja od eks,brak kontaktu z nimi + dużoo czasu, tydzień łez, prawdziwi przyyjaciele,którzy nie zostawią Cie samej/samego z cierpieniem i "da się to rozstanie przeżyć".. A jeśli chodzi o odzyskanie,to myśle,że poprostu nie warto,nie warto wracać do kogoś przez kogo się tyle człowiek wycierpiał.. Odczekanie,zaleczenie ran,odbicie się od dna i życie dalej.. To co było to przeszłość,więc nie warto się oglądać wstecz-w końcu to zrozumiałam:)) I mimo,że nadal nie mam nowego faceta i sa chwile,ze wspominam i rozpamiętuje,to wiem jedno-NIE WARTO BYŁO przez te pół roku tak się przez niego dołować!! Życze Was,aby każdy z Was to zrozumiał i żył dalej,bo życie jest piękne:) I pomimo tego,że coś się skończyło,to coś się rownież nowego zaczeło i bedziemy mogli to realizować z bagażem pewnych doświadczeń i (oby) bez popełniania swoich poprzednich błędów-każdy z nas jakieś popełnił pewnie.. 3majcie się i głowa do góry wszyscy "porzuceni" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkuak
trudne to zycie;;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poradzicie coś
A jak mam problem trochę inny od Waszego.. Chodzi o to,ze to ja go rzuciłam przed rokiem-dla innego z ktorym byłam raptem 3 miesiace. Nie wiem co mi wtedy stzreliło do głowy,ale nie ważne.. Przez cały ten rok miałam kontakr z tym byłym ktorego rzuciłam-ale tlyko smsowy,telefniczny-dwa razy chciał do mnie wrocić,tzn sprobować raz jeszcze jak już sama byłam-ale ja nie chciałam,bo bałam się że znowu go rzuce i zranie. Teraz gdy dojrzałam już do tej decyzji i wiem,ze zależy mi na nim i chciałabym go odzyskać-on zmienił się w zgorzchniałego,twardego i samowystarczającego faceta.. Twierdzi,że przez najblizsze 5 lat nie chce zadnej dziewczyne-bo wszystkie sa takie same,wiec nie warto sie angazowac,ze milosc jest mu do niczego nie potrzeba,ze stawia teraz na prace i smaokształcenie.. wiem,ze ciekoz jest mu komukolwiek zaufac po tym,co ja mu zaserwowalam i ze dlatego przemawia przez niego ta cala wrogosc do milosci i zwiazkow. Ale on twierdzi,ze zdania nie zmieni i nie chce zadnej dziewczyny-jak to okreslil \"bo z nimi to sa same problemy\"! Nom i moj problem wyglada tak,ze naprawde nie wiem czy mam jakakolwiek szanse na odzysakie go,a jelsi tak to jak sprobowac odzysakc jego zaufanie? Wiem,ze byłam głupia i ze doceniłam go dopiero teraz,po stracie ale chciałabym to naprawić.. Macie jakies pomysły jak zdobyć zaufanie faceta,po takim czymś? Dzięki za góry..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was Wszystkich. Podobnie jak wielu, mam problem. Przez wlasna glupote stracilem kobiete, dla ktorej moglbym oddac zycie. Wiec moze w skrocie postaram sie opisac wszystko od poczatku. Mam 27 lat ona 20. Nasze poznanie bylo dosc nietypowe. Ja pracowalem jako ochraniarz a ona za barem. Widzialem ja kilkakrotnie wczesniej, ale nigdy nie zwracalem wiekszej uwagi, choc zawsze uwarzalem, ze jest atrakcyjna. Ktoregos wieczoru, jedna z jej kolezanek zza baru przyszla do mnie i powiedziala mi, ze bardzo \"podobam sie\" Ani, dala mi jej numer telefonu i poprosila, zebym zadzwonil. Powiedzialem sobie, ze czemu nie. W koncu ja jestem samotny, nie mam nic do stracenia. Spotkalismy sie jeszcze tego samego wieczoru po pracy. Bylo naprawde milo. Pozniej sms\'y , maile, telefony. Ja jednak bylem nieco uprzedzony do niej ze wzgledu na wiek. Zawsze uwazalem, ze zwiazek z mlodszym partnerem musi zakonczyc sie niepowodzeniem. Byla dla mnie niezmiernie mila, pomocna i opiekuncza. Czulem sie z nia naprawde dobrze, tylko wciaz mialem to male \"ale\", ze ona jest za mloada. Bo jakims czasie wprowadzila sie do mnie. I nie bede ukrywal, spedzilem najcudowniejszy rok w moim zyciu. Mialme wczesniej kilka zwiazkow ale nigdy nie bylo mi tak z nikim dobrze. Okazala sie bardzo odpowiedzialna, szczera i wierna w swoich uczuciach osoba. Wiec czemu sie zepsulo? Dzis wiem, ze to wszystko moja wina. Nigdy nie szanowalem jej tak jak powinienem. Robilem to co mi sie podaobalo a jej zabronilem niemalze wszystkiego. Nie traktowalem jej tak jak sobie na to zasluzyla. A uwierzcie mi, dziewcze - aniol jakich niewiele. No i stalo sie. Miala dosc. Powiedziala, ze juz tak nie moze i nie ma sily dalej ciagnac tego zwiazku. Odeszla. Wyprowadzila sie do swoich przyjaciolek z ktorymi mieszkala wczesniej. A ja jak ten patyk zostalem sam. Nie wienie jej za nic. Nie mam prawa, ale to juz 4 tygodnie a ja nawet na chwile nie moge przestac o niej myslec. Przemyslalem sobie wszystko, i choc wiem, ze czlowiek nie jest w stanie sie zmienic w ciagu 25 dni to z pewnoscia jest to wystarczajaco duzo czasu zeby sobie uswiadomic, jakim jest sie matolem! Na dzien dzisiejszy mieszka ze swoimimi kolezankami, a ja dzien w dzien staram sie ja do siebie przekonac, ze jestem inny i chce zebysmy zyli wspolnie innym zyciem, takim na jakie sobie zaslozyla, ze wszystko nadrobie i udowodnie jej, ze jestem jej wart. Nie wiem jednak czy dobrze robie. Ciezko mi pokonac swoja tesknote wiec wydzwaniam do niej codziennie, pisze maile w pracy itd. Ona nigdy nie powiedziala mi, ze mnie nie kocha, zawsze odpisuje, przychodzi jak zapraszam ja na obiad, jest dla mnie mila i wciaz powtarza, ze potrzebuje czasu. Co wlasciwie oznacza to, ze potrzebuje czasu? Czego sie moge spodziewac? Nie wiem co mam dalej robic. Czuje, ze jest zmeczona moimi wiecznymi kontaktami. Zabralem jej czesc zycia swoim egoizmem i lekcewaga. Powiedzcie mi, co ja moge zrobic? Czy pozostawienie jej bez kontaktu pomoze i spowoduje, ze ona bedzie chciala sie do mnie odezwac czy probowac do bolu i dzwonic codziennie? Kocham ja nad zycie. Mam 27 lat i dopiero teraz musze przyznac, ze na kobietach sie nie znam :( Co ja moge zrobic? Prosze, Pomozcie. Pozdrawiam i z gory dziekuje., Damian

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biegnedociebie
Trzeba walczyć, jeśli nam na czymś zależy. www.biegnedociebie.blox.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ulka3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Atakitam8
czasem nie mozna walczyc, w moim wypadku im bardziej walcze tym jest goirzej, tym ona reaguje bardziej nerwowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomekczort

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomekczort
wtam mam problem , bylem z dziewczyna 7 lat i odeszla powiedzala mi tylko na koniec ze malo jej poswiecalem czasu i malo okazywalem uczuc i czesto sie klucilismy i ze dawala mi szanse ale zawsze bylo to samo byla zemna jeszcze pracowala w sklepi tam poznala chopaka co dowzil towar byl kierownikiem tej firmy mielismy cieszki dni i on to wkorzystal okazal jej to co ja ja zaniedbywalem spotykaja sie teraz na lykendy ona jezdzi do niego i tam nocuje a mi powiedzala ze na takiego czekala cale zycie i szkoda ze ja jej nie dalem tego co on jej dal bo bysmy zyli dlogo i szczesliwie razem a najgorsze jest to ze im sie vklada a mnie szlak trafia bo jak by tam sie psulo to bym sie cieszyl i liczyl ze ja bene w stani ozyskac gosciu jest starszy odniej dba o siebie wie jak takie kobiety podejsc mial juz z jedna rozwod wiem ze powiniemem odczekac ona teraz jest szczesliwa mowi o nim jak o bogu ma klapki na oczach co mam zrobic zeby kiedys mi nie powiedzala ze sie nie staralem o nia wiem ze kwiaty i przeprosiny na niej nie zrobia nic pomocy ja ja kocham i niewiem jak to ratowac czuje sie winy i nmnie to boli bo ona jest wspaniala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tomekczort
naprawde prosze was o rade co robic i jak mam 30 lat a ona 27

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wróć Mój Blondasku
Witam A mnie po 5 latach zostawił mój mężczyzna. Na odchodne powiedział mi cześć i bądź szczęśliwa. Dziś nagle zadzwonił. Powiedział, że to była tylko chwila słabości, bo o mało nie zginął w wypadku samochodowym. Powiedziła, że mam czas do piątku by się zastanwić, czy chcę z Nim być. Mi bardzo na Nim zależy, kocham Go i mimo, że powiedział mi , że ma mnie w d...ie i żebym spiep..ała będę walczyła, bo to moja miłość. Powiedzcie, dobrze zrobię???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość t0mekczort
prosz mi pisac rady na meil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIe robisz dobrze
Nie ma o co walczyc!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wróć Mój Blondasku
tak uważasz? jestem tak naprawdę w takim punkcie, że nie wiem co będzoie dla mnie dobre serce mówi co ineo i rozum mówi co innego... muszę się szanować, a nie być poniżana i dręczona psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wróć Mój Blondasku
ciężki wybór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skarbeczeq...
Witam.Mam problema...:( jestem z chłopakiem ok.6 m-cy...bardzo się z nim zżyłam i nie potrafie żyć bez niego:(wszystko się psuje bo on jest strasznie zazdrosny o innego faceta który mnie kiedys zauroczył;( ale on mial mnie daleko gdzieś bo bylam za mloda.nasza znajomośc trwała jakies 2-3 lata(gg.maile.a na żywo spotaliśmy się ok.5 razy-spotkania umówione) mieszka blisko mnie... ;( dlatgo tez gdy go przypadkiem spotkam wspomnienia powracaja-nasza znajomość zakonczył w lutym 07r.to nie był zwiazek typu chodzenie itp...wiedzial że juz nic na to nie poradze i postanowilam zyć własnym zyciem,poznalam faceta obecnie mam rocznikowo 18 a on-18 skonczone.poznaliśmy sie na wakacjach 07r,było cudownie...byl moim pierwszym chlopakiem,nawet pierwsze w zyciu pocalunki nalezały do niego(z tamtym nigdy sie nie calowalam)pierwsze wspólne spacery,trzymanie sie za rece;( kocham go ... ale nie moge znieśc jego okropnej zazdrosci ktora niszczy nasz związek:/powiedzialam mu o tamtym nie chcialam miec przed nim tajemnic tlumaczylam ze on mnie nie obchdzi...że nic do tamtego nie czuje..zrozumial lecz po pasterce 07r tamten napisalm mi smsa ze mu na mnie zalezy -ja w to nie wierze,dlatego przyznlam sie mojemu facetowi co mi napisal a on sie starsznie wkurzył:/:/ i powiedział mi ze ufa mi ale mi nie wierzy;( i ze nie czuje tego co bylo miedzy nami na poczatku;(dltego tez przez smsy zerwał że mna,powiedział ze bd szczęśliwa z tamtym,ze tamtego kocham ,a ja nie odejde od takiego wyjątkowego faceta jak on...:( mowi mi ze bd szczęśliwa... a tak naprawde nie bede ;( wczoraj upił sie i wydzwaniał do mnie mówiąc ze mnie kocha .. ale dalej jest takiego samego zdania.Dziś w szkole kumpel i kolezanka doradzili mu żebyśmy sie spotkali za jakis czas, powiedziałam ze w przyszły piatek po walentynkach...zgodził sie i powiedzial ze to bd taki sprawdzian i zobaczymy czy bd mogli wytrzymac bez siebie :( Co ja mam zrobić?? strasznie mi go brakuje... cały czas placze... mam uczucia;( czuje wewnetrzna pustke ... nie wiem co robić...;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malusienka19
Zerwal ze mna chlopak jakies pare dni temu.Bylismy ze soba 1,5 roku i pokochalam go niestety.Znalazl sobie inna-kolezanke z pracy,mieszka nawet juz u niej:( .Gdy z nim rozmawialam to powiedzial,ze niewie czy cos do mnie czuje,ale chce ze mna sie widywac,bo mu jest ciezko i ze moze to tylko taka chwilowa niechec do mnie i moze wroci do mnie.Stwierdzil ze rozstalismy sie temu,ze czesto nie moglismy dojsc do porozumienia.Ta jego laska jest starsza od niego o 5lat!a co najlepsze to jest bardzo podobna do mnie.Juz sama sie w tym wszystkim pogubilam!chce alby wrocil do mnie,tylko czy to ma jakis sens?pisze mu slodkie smsy i pyalam sie czy mu to przeszkadza-odpowiedzial ze nie,ze lubi je dostawac!Moze lepiej mam mu nic nie pisac...prosze pomozcie mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aluacrd24
o jeby tak bardzo sie staram i nie moge odzyskac:(tak ja kochamm..dzisiaj wszedzie puszczam linki z pewnym kawalkiem ktory mi zaimponowal..raz ze koles jest moim odbiciem..dwa slowa wyrazaja mojhe uczucia..3 nie chce mi sie zyc..to komputerowe ale zarazem akierealne...czy to moze byc prawda???ten sam styl ubierania..nawet wlosy czy kosci policzkowe..czy.....ja snie..?????:(smutnom mi.......bardzo..to sie nie stalo rzypadkowo wierze ze tam o goruy ktos nade mna czuwa i hcail zebym to zobaczyl..ehh.. http://www.youtube.com/watch?v=84Y_QXWgA70&NR=1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was wszystkich. Jakis czas temu zostawila mnie dziewczyna. Kochalem ja nad zycie i podobnie jak wielu z Was ssiat mi sie zawalil. Plakalem, Cierpialem, nie wiedzialem tak naprawde co mam ze soba zrobic. Zostawila mnie przed swietami. Dzis jest juz naprawde ok. Przecierpiec trzeba zawsze, i uwierzcie mi, cierpienie jest straszne. Starajcie otaczac sie znajomymi, nie rozmawiajcie o ex partnerze i minie. A potem przychodza te inne zauroczenia... I jest naprawde cudownie.... Jeszcze raz mozna zyc.. TO TYLKO KWESTIA CZASU Pozdrawiam, zycze powodzenia i cierpliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudy
Czesc wam wszystkim od jakiegos czasu czytam forum na temat odzyskania utraconej milosc, poniewaz sam jestem w takiej sytuacji i chciał bym jak najwiecej uzyskac informacji na ten temat. Jaki rok temu straciłem ukochana osobe i nie wiem co mam dalej robic. Prosze o pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudy
Witam moja sytuacja jest podoban do wiekszosci tych które tutaj przeczytałem. Chciał bym ja po krótce przedstawic. Byłem z dziewczyna przez 4 lata, był to na prawde wspaniały okres przez ostatnie pół roku mieszkalismy razem w ostatnich dwóch miesiacach zaczeło sie wszystko psuć z mojego punktu widzenia chodzilo o prace, pieniadze stres itd. I nagle ona przestała sie wogule mna interesowac odizolowała sie o demnie zaczeła od wszystkiego uciekac zamiast nam pomoc to sie odwrucila zaczela spotykac sie z kolezankami itd.Nie wiedziałem co sie dzieje dla czego ona nam nie pomaga tylko ucieka od problemow i w tym momecie ja stalem sie bardziej nerwowy. Po kilku tygodniach powiedziała mi ze mnie juz nie kocha. Byłem w szoku nie mogłem w to uwierzyc to bylo dla mnie straszne. Powiedział ze bym sie wyprowadził, starałem sie dotrzec do sedna sprawy i pytałem sie czy cos zle zrobiłe, czym ja ja tak skrzywdziłem a ona " to nie twoja wina jestes fajnym chlopakiem ale po prostu juz cie nie kocham nic do ciebie nie czuje". To było dla mnie wielkim szokiem gdyz dwa miesiace wczesniej pytała sie czy ja kocham, co sadze o zareczynach o dziecku a tu nagle po dwóch mieisacach przestała mnie kochac. Starałem sie ratowac ten zwiazek bo bardzo ja kocham oddał bym dla niej wszystko. Ale nic nie mogłem zdziałac wiem ze popełniłem bład chodzac za nia i dzwoniac codziennie powinieniem ja zostawic i sie nie odzywac wtedy by zateskniła- moze. Teraz minoił juz rok od naszego rozstania a ja nie umiem bez niej zyc codziennie mysle o niej przez ten okres nie mielismy ze soba zadnego kataktu ja zajołem sie praca i imprezami poznałem inne kobiety. Ale wciaz o niej myslac wiem ze ja bardzo kocham jest dla mnie wszystkim. Pewnego dnia bedac w pubie widziała mnie z kolezanka jak sie bawiłem i zrobiła sie zazdrosna od tamtego momentu zaczeła pisac do mnie sama sie odezwała, zaczelis sie spotykac rozmawiac sadziłem ze moze wróci do mnie ale jednak nic z tego. Nie wiem co mam dalej robic stac mnie na inne kobiety ale tylko ja kocham i przy niej dobrze sie czuje nie umiem bez niej normalnie zyc i cieszyc sie zycie kazdy dzien bez niej to męka, staram sie o niej nie myslec ale nie umiem tak bardzo ja kocham.Nie wiem co mam dalej robic to uczucie jest straszne, jesli macie jakies rady to pomozcie. Piszcie na e-maila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KAPATKA
Hej !!! Pisze pierwszy raz na forum :)) Co do Ciebie Rudy: Zostawilam swojego chlopaka po trzech latach i byl bardzo zszokowany. Mimo tego,ze staralam sie go przygotowac na moj krok i wiele wyjasnialam, bolalo go to strasznie... (oczywiscie nie mowie tego z satysfakcja, chce tylko podkreslic,ze wyjasnienia przy rozstaniu raczej nie ujmuja bolu, a pozwalaja zachowac czyjas godnosc). Nie wiem jaka byla sytuacja miedzy Toba a Twoja Eks. Nie chce splaszczac przyczyny jej dezycji, powiedzmy, ze byla to dezycja przemyslana i pewna. Moja wlasnie taka byla. Z perspektywy czasu powiem tak: mimo,ze nie zaluje swojej decyzji, mysle, ze facet jesli kocha, ale tak naprawde kocha, powinien walczyc i byc cierpliwym ... nie oznacza to,ze ma czekac na swoja ksiezniczke latami, ale na pewno jesli czuje ze uczucie jest silne, powinien probowac... TO moze pomoc, bo kobieta zmienna bywa ... Bywa jednak tak,ze po prostu decyzja o odejsciu jest trafna i mimo,ze jedna strona cierpi, druga naprawde zyje dalej... A skoro zyje i po roku nic na to nie wskazuje aby wrocila, trzeba po prostu zdac sie na los... Wierze,ze gdzies to wszystko jest zapisane ...Wierze,ze kazde cierpienie ma jakis sens, a zycie nie jest wcale tak okrutne. Moze to banalne stwierdzenie,ale tak mysle. Jesli nie wyglada na to,ze cos sie zmieni,to jaki sens ma taka meczarnia? Wiem,ze nie wynika ona z Twojej woli, dlatego moja rada: pogodz sie z tym, naucz sie tego bolu, moze \"zabij klina klinem\" (TO POMAGA!!!),a ona jak ma sie pojawic jeszcze w Twoim zyciu to po prostu sie pojawi... PS: Ciekawe jak ja poznales ... czy aby nie calkiem przypadkowo, tak nieplanowanie ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KAPATKA
POZA TYM CHYLE CZOLA ENDIEMU !!!! MADRZE CHLOPIE GADASZ !!!! SWIETA PRAWDA !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudy
Nasz zwiazek był ogulnie burzliwym zwiazkiem. Poznałem ja przypadkowo. Wszytsko zaczeło sie pewnego dnia na weekend. Moja kuzynka przyszła ze swoim chlopakiem którego juz wczesniej znałem. Powedzieli ze przyjda z jego kuzynka. Poszlismy w czrórke na balety i zaczolem sie z nia bawic. Tak na parwde wogule mnie nie pociagała, nie czułem do niej zadnej sumpatji. Na drugi dzien zadzwoniła do mnie i bardzo chciała ze bysmy sie spotkali i tak sie zaczeła nasza historia. Po woli zaczelismy sie poznawac i coraz czesciej spotkac. Tak na prawde to ona zabiegało o mnie i jej na tym bardziej zalezało. Dopiero po jakims czasie narodziła sie we mnie do niej miłość. Byłem jej pierwszym chłopakiem nie miała nikogo wczesniej. Poznała mnie ze swoimi przyjaciółmi i tak juz cały czas spedzalismy razem. Pozniej nastał okres gdzie byłem bardzo o nia zazdrosny, obrazałem sie itd. To był okres gdzie sie tak na prawde docieralismy, poznawalismy siebie swoje reakcje na rozne sytuacje byłem wtedy jeszcze nie doswiadczonym czlowiekiem jak i ona. Ona jest jedynaczka wychowywana przez mame i nigdy wczesniej nie była z nikim innym.Jest sympatyczna osoba ludzie ja bardzo lubia ale obraca sie w towarzystwie kolezanak z twgo wzgledu ze jest jedynaczka wychowana tylko przez swoja mame bez ojca. To był dla mnie wielki problem bo nie umiała zrozumiec bardzo dóżo rzeczy jak sobie pomagac jak sie zachowywac ze by mnie nie zranic idt. Przy mnie uczyła sie wielu zachowac czasami dożo zdrowia mnie to kosztowało. Przykładowo jak sie pokłucilismy to ona nie umiała zadzwonic i powiedzic przepraszam potrafiła kilka dni sie nie odzyac a ja nie mogłem wytrzymac z tesknoty i juz biegłem do niej. Jestem bardzo uczuciowym czlowiekiem i bardzo tesknie jestem bardzo wrazliwy i to moja wada. Nigdy w naszym zwiazku nie było zdrady lub cos w podobie. Mielismy wzloty i upadki ale zawsze szybko sie godzilismy i było juz dobrze dosłowie kilka dni. Wszystko sie zaczeło w 2006 roku. Wiem i przyznaje sie do tego ze popełniłem wiele błedów i wiem co ja denerwowało we mnie. To ze nie pracowałem to ja najbardziej dnerwowało ze zawsze kasy brakowało itd. Ale sadze ze jesli chodzi o reszte zawsze dbałem o nia ale dozo spraw zawaliłem i wiem o tym. Dwa lata temu byłem za granica na wymianie studenckiej na cztery miesiace to był koszmar. Myslałem ze teskonota mnie zabije a za razem ja. Widziałem ze bardzo jej mnie brakuje ciezko pracowała i nie miał kto jej wesprzec pomóc. To dzwoniłem do niej rozmawailismy na skype itd. Po moim powrocie było cudownie na prawde było supper i usłyszałem od niej ze chce i jest taka mozliwosc a bysmy razem zamieszkali. W pazdzierniku zamieszkalismy razem wszystko sobie urzadzilismy itd. Ale dobrze było do połowy lutego i wtedy sie zaczeło. Ja musiałem pozaliczac w szkole zaległy semestr, róznice programowa czyli dwa semestry w jednym. Atmosfera zrobiła sie napieta ciezko było s kasa , z praca po prostu kryzys. I zrobiła cos czego nie mogłem zniesc. W tym okresie byłem nerwowy praca, szkoła napiety termin zaliczen itd, a ona zamiast nam pomoc przecierpiec ten okres to zaczela wychodzic z domu spotykacsie z kolezanka nic mi nie pomogla. Nie wiedzialem co mam robic sam bylem nerwowy. Mieszkalismy wtedy jeszcze razem i bylem na nia wscieky ze sie odwrucial do mnie plecami bo kolezanki waniejsze. Powiem tak ze ona całe zycie zyje w srod kolezanek kobieta ma 25 lat a jej otoczenie to kolezanki. One były widoczniej wazniejsze niz JA. Po prostu zaczeł uciekac od problemów a ja reagowąłem w druga strone tak mnie wkurzyła swoim zachowaniem ze ja sie przestałem do niej odzywac bo chciałem jej pokazac ze cos jest nie tak niech sie w koncu obudzi i przestanie tylko o sobie myslec. Nie odzywałem sie do niej byłem wredny ale chciałem jej pokazac ze zle robi niech zwróci na nas uwage. Ale to sie w druga strone obruciło ona sobie juz wszystko olała pewnego dnia powiedziałą mi ze nie che ze bysmy razem mieszkali !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. Szok chciała ze bym sie wyprowadził. Zaczoel walczyc o ans pytałem sie dlaczego idt. Powiedzial mi ze mnie juz nie kocha nic do mnie nie czuje. Przezyłem szok nie wierzyłem w to co mowi myslalem ze to jakis koszmar jakis sen. Ale to była prawda ja popełniłem bład bo wlaczyłem o nia chodziłem za nia, kopowąłe kwiaty przepraszałem itd ale ja to bardziej denerwowało drazniło ja to moje zachowanie i sadze ze wtedy ja juz starciłem. Wszyscy mi powtarzali ze powinienem ja zostawi i sama by wrociła ale ja nie mogłem sie z tym pogodzic to sie stalo i wlaczylem o nia. Juz minoł rok od tamtego momentu przez ten okres nie miałe z nia kataktu nic sie nie odzywała. Zmieniłem prace i zaczle jezdzic na ciezarówkach. Pewnego dnia zobatzryła mnie w pabie z kolezanka i sie zazdrisna zrobiła. Na drugi dzien zaczel apisac dzwonic idt nie odbierałm nie pisalem wytrzylamke tak prrzez trzy tygodnie myslame ze ona szalu dostanoe ze ja sie nie odzywam. Teraz mam znia katakt bo sadzilem ze juz bedzie dobrze ze sobe cos przemyslala idt. ?Na wet zaprosuła mnie do siebie do domu i sie kochalismy i to nie raz. Ale wciaz mi mowi ze nie bedziemy razem i ona traktuje mnie jako kolege i tylko tyle moze mi zaoferowac. Ona nie ma nikogo jest sama ale sie dobrze bawi chodzi na impreski szuka niby kochasia. Ale nie rozumiem po co sie odzywa po co sie odezwała do mnie jesli nic odemnie nie chce wkurza mnie to i znow cierpie mysle o niej codziennie a ona sie tym wszystkim bawi tak sadze. Ale jak ja sie nie odzywam to ona pisze, dzwoni i tak w kółko. Nie rozumiem tego nie wiem co mam dalej robic czy to ma wogule jakis sens. Ona powiedziala mi ze jestem fajnym chlopakiem itd ale ze mnie juz nie kocha i nic na to nie poradzi. Jesli cos mozesz powiedziec na temat tego zwiazku i tej historyjki to bardzo prosze jestem sam ciekaw co sadza inni. Pozdrawiam i czekam na Twoja opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KAPATKA
Witam! Skoro tyle sie starales i walczyles o nia i skoro po roku ona jest pewna, ze Ci nie kocha,to uwazam,ze nic na razie nie mozesz zrobic ... ona sie bawi ...tak jej latwiej ...imprezki, kolezanki, a Ty niewiadomo kim w tym wszystkim jestes ... przeciez Tobie nalezy sie szacunek ! Szacunek przede wszystkim do wlasnej osoby! Nie mozna tak sie po prostu dawac komus kto tego nie docenia ! Jak siebie nie bedziesz szanowal to i inni nie beda! Daj sobie na wstrzymanie i ulegaj jej tak latwo! Facet musi miec za przeproszeniem ... to cos,a nie tak dawac sie owijac! No i czy tak naprawde warto? Czy jej zachowanie naprawde Ci sie podoba? Czy chcialbys z taka osoba dalej zyc ? Jedynie co mi do glowy przychodzi na jej usprawiedliwienie to to,ze skoro jest chowana bez ojca, to moze problem tkwi w tym,ze ona sie boi z kims byc na stale? moze te imprezy to rodzaj ucieczki przed czyms ? Pozdrawiam i zycze sily i trzezwego myslenia (nie neguje dotychczasowego ! ) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×