No i stałam się wspólniczką zbrodniarza!!!

Siedział w piwnicy przywiązany do kaloryfera wydając dziwne odgłosy. Nie mogłam już tego znieść a myśl o zbrodni prześladowała mnie coraz uporczliwiej. Co jednak może zrobić sama słaba kobieta? Zwróciłam się więc z prośbą o pomoc do sąsiada. Nie odmówił, przyszedł za kwadrans. -masz siekierę?-zapytał wyjmując z reklamówki dwie pary roboczych rękawic -mam-odparłam patrząc na wbitą w pieniek do rąbania drewna siekierę. Dobra-odpowiedział sąsiad-trzymaj go za nogi, a ja chwycę drania za gardło. Z niemałym obrzydzeniem założyłam rękawice i chwyciłam go za kościste nogi z grubymi, zakrzywionym paznokciami. -trzymasz go dobrze?-zapytał Andrzej -trzymam-wysyczałam przez zęby. Uwaga, walę i zamachnął się siekierą. Poczułam konwulsyjne drgania bestii i zrobiło mi sie słabo...ale chyba byłam bliska omdlenia, gdy ujrzałam spadający z pieńka i turlający się po podłodze krwawiący lep....... i własnie przed chwilą skonsumowałam smaczny rosół z tego kogutka:D