Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość parana

Wyczekiwane macierzyństwo - a teraz załamanie

Polecane posty

Gość parana

Mam duży problem. Bardzo chciałam zajść w ciążę, szalałam z radości jak wreszcie podjęliśmy decyzję, że przyszła dobra pora. A czekałam na to naprawdę wiele miesięcy. Udało się za pierwszym razem, gdy odstawiliśmy zabezpieczenie. Niesamowite szczęście, wiem przecież, bo zdaje sobie sprawę ile par się stara bezskutecznie! Teraz jestem w 16 tygodniu, wszystko w jak najlepszym porządku, Maluszek zdrowy, kochany!!! ale... No własnie ale... Od 7 tygodnia co dzień mnie mdli, wymiotuję, leżę dzień dzień w domu, byłam zmuszona iść na zwolnienie, choć zarzekałam się, że będę jak najdłużej pracować. Jestem strasznie słaba, boli mnie krzyż i nie jestem w stanie podjąć żadnej prawie czynności. Czuję sie jak wrak człowieka, bo to trwa już tyle tygodni! Myślałam, że pierwszy trymestr minie i to się skończy. Ale jestem juz w drugim i dalej to samo, maleńka poprawa! Ja wiem, że to są dolegliwości ciążowe, wiem, że nie powinnam narzekać. Naprawdę nie myślałam, że ciąża to sielanka z bajki, ale żeby aż tak źle??? Płaczę już codziennie z bezsilności i czuję się wyrodną matką. Skoro teraz nie daję radę, to co będzie później? Czytam, że w drugim trymestrze będe miała duzo energii, a jeśli wczesniej nie oswoiłam się z ciążą to teraz właśnie zacznę się z niej cieszyć. U mnie jest odwrotnie!!! Zaczynam wariować i załamywać się. Boję się własnych myśli, bo czasem nawet zastanawiam sie po co mi to było! proszę nie myslcie o mnie źle, ale ja już nie daję rady. Może któraś miała tak samo, a teraz juz wyszła z tego załamania? Już nie wiem co robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hapola
idz do psychologa, coz sama poradzisz, ktos inny musi ci przetłumaczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _d_
Parana :) Ja dzis pierwszy raz plakalam z powodu moich mdlosci ktore zyc mi nie daja.... wiem mniej wiecej co czujesz... u mnie trwa to krocej bo jeszcze nie skonczylismy I trymestru. Pocieszam sie caly czas ze jak sie drugi zacxznie bedzie latwiej... To dzieciatko jest przez nas wyczekiwane i upragnione, ale momentami mam potworne kryzysy, mam wrazenie ze juz dluzej nie wytrzymam... Ale przeciez wytrzymamy - nie?? Nie wiem czy Cie to choc troche pocieszylo, ale chcialam Ci powiedziec, ze nie tylko ty lapiesz doly... Trzymaj sie dzielnie! Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Głowa do góry i uśmiechnij się :-) To, co teraz przeżywasz to lekkie załamanie spowodowane nie dzidzią a dolegliwościami. Gdy ty się smucisz to i dzidzia to odczuwa dlatego odrzuć od siebie wszystkie złe myśli a w momentach kiedy czujesz się troszke lepiej myśl o tym, jak np. urządzić maleństwu pokój, poczytaj troszkę prasy związanej z macierzyństwem idt. Zobaczysz przetrwasz wszystkie złe chwile a dzidzia która pojawi się na tym świecie stokrotnie ci to wynagrodzi swoim uśmiechem, pierwszymi kroczkami, siusianiem w nieodpowiednim miejscu i czasie hihi i nie tylko siusianiem :-) Taki już los przyszłych mamusiek. A czy Bóg powiedział, że będzie łatwo na tym świecie? Pamiętaj, że najprawdziwszą oznaką miłości jest cierpienie dla drugiego człowieka - a ty przecież kochasz swoje maleństwo dlatego musisz troszkę pocierpieć. Najgorsze przed tobą - mianowicie pobyt na sali porodowej :-) Żartuje oczywiście, bo sama nie rodziałam więc nie wiem jak to jest. Chciałabym jednak troszkę poprawić Twój humorek i zapewnić cię, że będzie lepiej. Życzę Ci tego z całego serca i życzę zdrowej i pięknej dzidzi!!! Ja marzę o córeczce...a ty? Synka też będę bardzo, bardzo kochała :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uwierzcie mi ze to przejdzie jak reka odjal po 12-14 tygodniu,caly czerwiec i lipiec lezalam z glowa opuszczona z lozka i czekalam na smierc:D:D:D Serio,to waricja hormonow,bywa drastyczna,Cały czas miałam przed oczami tytul filmu z Bondem pt \" Smierc nadejdzie jutro\" :D:D:D:D:D Pomaga imbir,ale odkrylam to pod koniec koszmaru:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mała porada
Kobietki kiedyś czytałam, że na poranne mdłości jest dobre ciepłe mleko wypite zaraz po przebudzeniu jeszcze w łożku, na leżąco-nie wiem czy stosowałyście ale to taka mała informacja :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga autorko! Jestem teraz w 15 tyg., muszę ci powiedzieć, że mnie też było b. cieżko do jakiegoś, powiedzmy, 13 tyg a potem powolutku, powolutku następowała poprawa. Daleko mi do normalnego samopoczucia! Nieraz beczałam z bezsilności, że chciałabym gdzieś pójść, coś zrobić i byłam na to zbyt wyczerpana... Wydaje mi się, że to złe samopoczucie ci przejdzie - prędzej czy później, bo nie jest powiedziane, że od razu z początkiem 2 trymestru poczujesz się OK. I nie obwiniaj się, masz prawo czuć się źle.Kto czułby się wspaniale ze złym samopoczuciem? Życie to nie reklama, niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _parana_
Bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi! Lepiej mi trochę jak czytam, że ktoś też ma z tego powodu powiedzmy małe kryzysy. Nie żebym się cieszyła, bo nikomu nie życzę takiego samopoczucia, ale mam przynajmniej odniesienie do swoich problemów. Boję się, że to potrwa do końca ciąży, naczytałam się gdzieś o takich przypadkach i niestety moja mama tez się źle czuła przez całą ciążę. Są oczywiście momenty radości, rozmawiamy o Maluszku, oglądamy na USG jak drapie się po główce. Dla tego wszystkiego warto to znosić, ale potem znowu to samo - wiszę nad muszlą, a jak nie to mdli mnie okrutnie. Niestety imbir nie pomaga, krakersy też nie, mleko niestety również. W weekend korzystając z "lepszego" samopoczucia (muszla dała mi na chwilę spokój) wybrałam się do centrum poszukac prezentów świątecznych - czułam się jakaś schorowana starowinka, co 20 minut musiałam odsapnąć na ławce i ogólnie chciałam już wracać do domu na kanapę. Generalnie chyba muszę przeczekać, a tu już końcówka 16 tygodnia sie zbliża. Chciałabym móc się wreszcie do końca cieszyć ciążą. A mam wrażenie, że tylko ja tak to znoszę i z tego powodu czuję się w jakis sposób gorsza. Dzięki jeszcze raz za pocieszenie, naprawdę podniosłyście mnie na duchu! Ale i tak modlę się, żeby to tragiczne samopoczucie się już skończyło, bo długo nie pociągnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×