Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mediagirl

mieszkanie na wsi po życiu w dużym mieście

Polecane posty

Gość mediagirl

Mam zamiar kupić działkę budowlaną i w ciągu kilku lat zbudować jakiś domek. Myślę o kupnie takiej działki ok. 30-40 km poza Wawą w której mieszkam i zastanawiam się jak to będzie. Oczywiście mam jakieś wyobrażenie, ale nigdy nie mieszkałam na wsi i nie wiem czy by mi to pasowało. Kocham naturę i z pewnością pod tym względem byłoby super. mam jednak małe dziecko, które za te parę lat pójdzie do szkoły i zastanawiam się, czy to będzie dobra szkoła dla małego? Poza tym żyję w wolnym związku i obydwoje jesteśmy dosyć niekonwencjonalni jak na polskie społeczeństwo i nie wiem czy nie spotkalibyśmy się z ostracyzmem w niewielkiej miejscowości. Jeżeli ktoś ma takie doświadczenia to byłabym wdziączna gdyby podzielił się nimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Ja blokowa kobieta jestem, od 4 lat na wsii! Po 1:obrobią pupę i tak .Nawet jak jesteś okey to i tak znajdzie się temat.Tym się nie martw. Po 2:Diecko będzie miało raj.Moja córa już od małego mieszkała na wsi.W bloku nawet spać nie umie ,bo jest jej duszno i żle. Po 3 :Mniejsze niebezpieczeństwo narkotyków i innych nieszczęsnych żeczy z miasta. Po 4 :Spokój,spokój,spokój:DSama sobie rządzisz.Nikt za ścianą nie słucha co mówicie.Nikt nie stuka w ścianę ,bo za głośno. Po 5:Daleko do przedszkola.Jak masz samochód nie ma problemu. Po 6:Trochę pracy z roślinami,ale jak to lubisz to nie powinno cię to przerażać.Tylko staraj się nie porywać z motyką na słońce.Małymi kroczkami.Np warzywnik z paroma grządeczkami.trooszkę kwiatków.Nie za dużo na początek.Nie zapomnę jak mnie przerażała wielkość warzywnika teściowej.2-2m.Teraz mam teren O.5 h pod własną opieką(czyli kwiatki i warzywa) i 7 h pola (sad wiśniowo-jabłkowy)Nie przeraża mnie.jest okey. podsumowując ja jestem bardzo zadowolona.Nie umiem już żyć w mieście.Męczę się i jest mi tam żle.Nudzę się i tęsknię za roślinkami.Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witojcie Siedzę od 20-tu lat na wsi , a przedtem 25 lat blokersem byłam. ZAWSZE będziemy nowi, nawet dzisiaj. Choć może pojawiają się nowsi, to ZAWSZE będziemy odstawać. Bo mamy inne : ambicje, zainteresowania, propozycje spędzania czasu wolnego, gust, język,nasze dzieci uczą się lepiej, śpimy dłużej, kładziemy się spać później,mamy inne środowisko nawet. Tak, tak... bo ponieważ takich miastowych jak my z każdym rokiem przybywa, tworzymy swoistą subkulturę. Ale te wszystkie różnice nie świadczą o tym, że wieś nas nie akceptuje. Wręcz przeciwnie! Lubią nas i my lubimy ich. To co Lucysia napisała o przestępczości to prawda, choć prochy chętny znajdzie wszędzie... Poza tym - niesiemy kaganek oświaty i kultury. Fakt mieszaknia na wsi nie oznacza w naszym przypadku marazmu i nudy - życie mamy barwne, możliwości mnóstwo - ale to tylko zalezy od nas samych. To życie nie jest także łatwe i nie nalezy do gatunku usłanego różami...Uczy pokory i pięknie ustawia hierarchię. Dzieciństwo dla przedszkolaków i dzieci w wieku wczesnoszkolnym najwspanialsze na świecie. Potem gorzej - szkoły marniawe, nauczanie języków obcych pod psem. Nasze córki już do liceum niestety, pofrunęły do stolicy regionu. Kosztuje nas ta edukacja koszmarnie... To drugie oblicze mieszkania na wsi :( Przyroda na wyciągnięcie ręki , pyszne wytwory własnej pracy na stole, satysfakcja,duży stary dom z duszą otoczony ogrodem, krzepki Farmer u boku...TO JEST TO !!!!! Pozdrawiam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam ! Żaden dostęp do dóbr kultury :( Ze służbą zdrowia też tak sobie - całe szczęście jesteśmy zdrowi, ale do dentysty mamy np. 25 km :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również blokowa kobieta od prawie dwu lat na wsi. Wprawdzie nie z wielkiego tylko takiego 60 -tys ,ale miasta Dla mnie 1 spokój i cisza/ mieszkałam koło szkoły/ Dziecko dowozimy do szkoły, a poziom podobny Trochę byliśmy sensacją , ale to na początku teraz nawet pies na smyczy jest nam wybaczony. Mam swój ogród , własne warzywa ,sadzę drzewka, wiec może kiedyś i owoce będą Dziecko ma piaskownicę bez szkieł i innych dodatków. Wcześniej nie miałam żadnej rodziny na wsi . I tylko czasami , kiedy wydaje mi się zbyt cicho jadę do bloku , ale to trochę po to , żeby docenić co mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hi, hi. Wyobraziłam sobie mojego męża jako krzepkiego farmera:-D Mieszkam na wsi od półtora roku. Wprawdzie marna to wieś, bo autohtonów jak na lekarstwo, większość miastowych, ale natura blisko, klimaty wsiowe. Faktycznie zastanawiam się, gdzie poślę dzieci do szkoły. Za wiejską szkołą przemawia chociażby mniejsze zagrożenie narkotykami i bandziorstwem. Co do poziomu, to i tak poślę dzieci do ogólniaka do miasta. Na tym etapie myślę, że poziom się wyrówna (mam nadzieję). A na dzień dzisiejszy, dla moich dzieci nie mogłam zrobić nic lepszego, jak wyprowadzić się na wieś. A wieczorek o zachodzie słońca z tym moim \"farmerem\" i z piwkiem, na tarasie... Mmmm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj!! Lucysia ;) , farmerka ;) , dadi - wyczerpały temat prawie do cna, więc śmiało podpisuję się pod ich wypowiedziami. Ja też typowy blokowiec jestem, który( już, czy dopiero?) od 6 lat na wiejskich włościach urzęduje. Farmerka ma zupełną rację : jesteśmy tu już wrośnięci i zaakceptowani, ale jednak ciągle inni. Szczególnie mi się podobało stwierdzenie o późnym kładzeniu się spać i późnym wstawaniu. Sąsiadka nie raz pyta co to my do tak późnej godziny robimy, że tak długo u nas światło się pali ;) Ona tymczasem już parę godzin snu ma za sobą i przypadkiem się przebudza i te światło u nas widzi... :D Do takiej właśnie \"obserwacji\" musiałam się przyzwyczaić, bo w mieście to człowiek to bardziej jest anonimowy. Poza tym zmiana systemu robienia zakupów, bo sklepu nie ma za rogiem i karteczka na lodówce to norma. Oprócz tego, chodziły słuchy, że gdy sie wprowadzilismy wieś odżyła :D .Za Naszym przykładem poładniały podwórka, kobiety zabrały się za sadzenie kwiatów koło domu , poprawianie płotów i porządki na podwórkach. Och... życie na wsi ma wiele uroków... choć pewne wady oczywiście też ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny!🌻 Rzeczywiście farmerko zawsze będziemy nowi,zawsze inne wartości.jak opowiadam ,że co roku jeżdziłam na kolonie i wczasy to wszyscy za głowę się łapią.Tutaj przecież w lato najwięcej pracy było.Moja córa zaś nawet jak te nieszczęsne drzewka będą w pełni owocowały i pracy będzie ful będzie jeżdziła na kolonie jak ja.A dzieci okoliczne wątpię.Zapatrywania już inne i możliwości. `O porządkach nie wspomnę.Ile tutaj jest bałaganu.Ostatnio przejechaliśmy się po okolicznych wsiach.W niektórych miejscach ładnie schludnie ,a w niektórych wstyd mówic.ludzie nie nauczeni porządku nie nauczą dzieci,itd.Troche tak jak *kati pokazujemy ,że można inaczej,ładniej ,schludniej i przyjemniej naokoło siebie urządzić. Dobrze że do dentysty mam na drugą str. ulicy(prywatny),.Jaka wygoda z dzieckiem:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emigruje
Ja dopiero zamierzam przeprowadzić się z samego centrum wielkiego miasta, wktórym mieszkam od urodzenia na wieś. Jeszcze został mi rok i wyprowadzka, mam 22 lata, trochę się boję...wieś ta jest bardzo cicha, ludzie są jacyś pozamykani w sobie, drogi jeszcze nie porobione....mimo wszystko postaram się znaleźć w tym miejscu jakieś stałe miejsce dla siebie pokochać każde drzewo nauczyś się samodzielnego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Emigrantko! Nie martw się zacofaniem swojej wsi. W ciągu 20-tu lat życia dokonał się u nas ogromny skok cywilizacyjny! Twoją wiochę czeka on niechybnie...tylko nie będziesz zapewne czekała 20-lat...ale 2 góra 3 ! My startowaliśmy w komunie - więc cała nędza tego systemu nas dotknęła boleśnie - brak dobrej wody, dróg, telefonu, nierozwiązana kwestia wywozu śmieci. To wszystko wszakże zależy od ludzi - tych u sterów i tych na dole - czy aby mają takie potrzeby? Trzeba stukać, prosić, żądać wręcz! Organizować się i wydeptywać ścieżki do urzędu. To w końcu tabakiera dla nosa a nie odwrotnie... Piszę to z dużym przekonaniem, bo mamy po latach marazmu i układzików nową Panią Burmistrz, z którą współpraca się zapowiada całkiem, całkiem... a i nasze młodziutkie Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Lokalnych krzepnie z każdym dniem :) Oj, w mieście, w bloczku, nie byłoby tak ekscytująco...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×