Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karolina_mamagosi

Operacyjne leczenie skoliozy...

Polecane posty

Gość karolina_mamagosi

No więc stało się. Leczyliśmy, rehabilitowaliśmy, chodziliśmy na masaże - wygląda jednak na to, że naszą 11 letnią córkę czeka operacja kręgosłupa. I to conajmniej poważna. Skolioza postępuje (ponad 56 stopni), więc lekarze zalecają jak najszybsze leczenie - wybraliśmy szpital w Zakopanem, gdzie czeka już na Gosię miejsce. Jednak boję się wszystkiego - mieszkamy w Krakowie, więc będe mogła dojeżdżać do niej tylko w weekendy i środy, kiedy wcześniej kończę pracę. A co między tymi dniami? Obawiam się, że zrazi się, kiedy nie będzie mnie przy niej codziennie... Gosia też się boi. Męczy ją ciągłe zamieszanie związane z kręgosłupem - ale było nie było, jedna łopatka w końcu jest wyżej niż druga, a kręgosłup wyiksowany we wszystkie strony. Jeździmy od jednego turnusu rehabilitacyjnego na drugi - byliśmy najdłużej na Górce w Busku-Zdroju na pięciotygodniowym pobycie. Efekty kilkutygodniowe, zmniejszenie bólu i znów to samo. Operacji nie uniknę. Termin najszybszy na koniec marca - początek kwietnia. Poradźcie mamusie, jak mam przekonać Gosię, że nic się jej nie stanie podczas gdy mnie nie będzie, jak mogę jej pomóc???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanów się, czy marzec - kwiecień jest dobrym terminem. Ja polecam znaleźć termin krótko po zakończeniu roku, lub jeszcze przed. Mała nie straci wtedy roku szkolnego. Jak przekonać? Kup jej piękną sukienkę, z odkrytymi pleckami. I powiedz, że jeśli nie podda się operacji to nigdy jej nie włoży, bo będzie się wstydzić. Ja wiem co to taki wstyd, bo sama zaniedbałam swój kręgosłup...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo ciezko będzie jej bez rodziców. Postarajcie sie o wolne albo jakies chorobowe.Sama jestem po operacji kregosłupa i pomoc drugiej osoby jest bardzo potrzebna!!!!! Nie wyobrazam sobie jak bym została sama. Mój brat też miał operacje kregosłupa w Bytomiu a mimo to bedąc w 6 miesiacu ciaży byłam u niego codziennie. Teraz jest w szppitalach taka własnie opieka.Postarajcie sie aby po operacji był z nią ktoś bliski.To może jakaś ciocia albo babcia??/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina_mamagosi
Nie wiem czy uda mi się kolejne zwolnienie - to byłoby w tym roku pierwsze, ale w 2006 raczej częściej bywałam na zwolnieniach niż w pracy... Mąż pracuje za granicą, więc zwyczajnie go nie ma, wraca w przyszłym tygodniu - zostaje na dwa miesiące, potem wyjeżdża znów na miesiąc. Atrida - wszystko zostało ustalone z lekarzami i postaramy się znaleźć dla córki nauczycieli, którzy podczas ośmiotygodniowego pobytu w szpitalu, kiedy Gosieńka dojdzie do siebie po zabiegu, będą do niej przychodzić i uczyć ją. Także szkoła to teraz najmniejszy problem. ale sukienka - dobra rzecz. Nawet jutro zabiorę ją na zakupy i powiem, żeby pooglądała sobie śliczne rzeczy z odkrytymi plecami. Albo jakiś strój na zabawę karnawałową - na którą teraz też nie może pójść, bo ból nie daje jej się zbyt gwałtownie ruszać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karolino, a może laptop i kamerka internetowa? Jeśli nie stać Cię na nowy sprzęt spróbuj znaleźć laptopy poleasingowe. Do takiego komputera kupujesz kamerę internetową i kartę Iplus. Kontakt przez internet macie wtedy 24 godziny na dobę :)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina_mamagosi
Laptop mamy! Kurczę, ale wymodziłaś. Dziękuję Ci bardzo - kupimy małej słuchawki z mikrofonem, zainstalujemy skype i nie będzie niewygodnych rozmów przez komórkę za które będziemy płacić krocie. Teraz ja się bardziej boję - najbardziej tego, że Gosi zostanie blizna na plecach, dłuuuga i rozciągła (niestety nie ma szans na leczenie krótkie - trzeba instalować masę tego żelastwa przez cały kręgosłup). No i obawiam się bólu pooperacyjnego, nerwów że np. nie uda się jej chodzić tak szybko jak powinna... pełno jest takich lęków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Ja jestem po operacji skoliozy, operacja była wykonana w szpitalu w Trzebnicy (polecam) 13 lat temu. Miałam wtedy 14 lat i pobyt w szpitalu pamiętam jako jeden z fajniejszych okresów w moim życiu. Wiem, że trudno w to uwierzyć :) Nie martw się o Gosię, da sobie na pewno radę. Oddział przedoperacyjny to bardziej takie sanatorium, coś jakby kolonie (poważnie tak to odbierałam). Oprócz lęku związanego z oczekiwaniem na operację, przygotowań poprzez ćwiczenia, wyciągi itd jest wiele super \"atrakcji\" Nie wiem jakie Twoja córeczka ma usposobienie, ale my z koleżankami szalałysmy w nocy, wyłaziłyśmy z łóżek i latałyśmy po całym szpitalu :D I ten dreszczyk emocji, żeby pielęgniara nie złapała ;) Poza tym pozostają przyjaźnie na wiele lat. Naprawdę głębsze niż takie zwykłe z rówiesnikami bo wspólna choroba łączy bardzo. Wspierałyśmy się nawzajem, było dobrze. Rodzice odwiedzali mnie raz w tygodniu (mieszkam w Łodzi a to kawał drogi) i pewnie, że troszkę tęskniłam, ale tylko troszkę :) W szpitalu byłam 2,5 miesiąca. Miałam 90 st skrzywienia, po operacji super korekcja, implanty mam do dziś. Nie przeszkadza mi to w niczym, mam męża, dwoje dzieci, skończyłam studia i jestem lekarzem, wyjeżdżałam z cięzkim plecakiem sama za granicę, chodziłam po górach, w niczym mi stan po operacji kręgosłupa nie przeszkadza. Będzie dobrze,zobaczysz! A co do tej sukienki, to akurat nie jest dobry pomysł, no bo jak załozyć odkrytą na plecach sukienkę mając bliznę przez całe plecy? Chociaż moja blizna na górze jest bardzo ładna i po tylu latach praktycznie niewidoczna ( do ślubu miałam gorset i odkrytą górę pleców :) ) Ale im niżej tym rzeczywiście blizna jest szersza, nad tyłkiem wygląda jak dżdżownica, ale to najmniejszy chyba problem. Trzymajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lepiej mieć bliznę niż garba... Wiem to... Zresztą, blinę da się usunąć czy przez operację plastyczną czy wcierając maści, które są dostępne w aptekach. Mój mąż ma blizny na prawej dłoni, po ciężkim wypadku i żmudnej rekonstrukcji kośćca. I wiecie? Nie obrzydziło mnie to, cieszę się, że ma dłoń i jest ona sprawna. Karolino, macie laptopa, słuchawki są tanie jak barszcz, czasem trafiają się zestawy kamera + słuchawki z mikrofonem za cenę niewygórowaną. Myślę, że małą da się przekonać tym, że po operacji i rehabilitacji wiele jej dolegliwości minie. Zresztą, dziewczyna ma tyle lat, że na pewno zrozumie. Z kolei Ty... Mała wytrzyma ból fizyczny, będzie walczyć. A Ty masz stać przy niej, nagradzać ją za każdy krok! Pomyśl sobie jakie masz szczęście, że będziesz mogła na nowo uczyć swoje dziecko chodzić. A z jakimi bonusami! Bo będziecie mogły razem chichotać z tego jak wywracała się jak była małym smrodkiem. Twoja córka może kiedyś marzyła by zostać królewną. Powiedz jej, że teraz może się nią stać, a nagrodą za wysiłek będą złote pantofelki, na przykład takie jak te: http://allegro.pl/item155616088__balerinki_iskrzace_zloto_nr_39.html . Wybrałam takie, bo złote i na płaskiej podeszwie... :D Pamiętaj, bądź z nią... Gdybym ja miała taką mamę nie bałabym się operacji i teraz byłabym \"niezłą szprychą\" ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina_mamagosi
Dziękuję dziewczyny za słowa pocieszenia!!! My wybraliśmy Zakopane, bo odkąd u Gosi wykryto skoliozę (około pięciu lat temu już!)leczymy ją tylko tam, i jest to jedna ze skuteczniejszych placówek - jeszcze jestem zadowolona z Górki Busko-Zdrój. No i najważniejsze - dziś rano odebrałam telefon, że "wyskoczyła" jedna pacjentka z zabiegiem na 17 stycznia. I teraz się waham - czy już tam jechać i mieć to szybciej za sobą (teraz mała ma ferie i będzie to chyba najdogodniejsze), czy czekać na swoją kolej. Kiedy spytałam o zdanię córkę, powiedziała, że chciałaby jak najszybciej, ale się boi. Najważniejsze to wziąć pod uwagę jej zdanie, ale jeżeli decydujemy się na środę, wyjeżdżamy już dziś po południu. Proszę - czekać czy już?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak jest mozliwość to jedźcie od razu, po co się stresować oczekiwaniem. PO takich operacjach wstaje się z łóżka w trzeciej dobie i chodzi normalnie, tzn boli, ale normalnie człowiek idzie. Powiedz jeszcze Gosi, że po operacji będzie wyższa :) Mnie wyciągnęli o 7,5 cm, po wstaniu z łóżka wrażenie niesamowite :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina_mamagosi
Załatwione! Córa leży w szpitalu, ma super towarzystwo - dwie dziewczynki w swoim wieku i jedną starszą, przed chwilą napisałam do niej na skype, i dostałam odpowiedź: "Wrócę za 15 minut, gramy w chińczyka!" Cieszę się, że już się zaaklimatyzowała. No i niestety gorzej - zdjęcie z lipca nieaktualne, obecny stan - skolioza 60 stopni. Postępuje cholera bardzo szybko... :( Operacja już w środę, badania trwają, teraz zbierają krew do zabiegu (potrzebne conajmniej trzy jednostki)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Super! Wiedziałam, że będzie dobrze :) A Ty się trzymaj, bo ciężkie chwile przed Tobą. Powodzenia, trzymam za Was kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina_mamagosi
Najświeższe newsy - zajechałam dzisiaj do szpitala i znalazłam moje dziecko rżnące w karty z dziewczynkami z sali na drugim końcu oddziału :D:D Powiedziała, że one są teraz po operacji i nie mogą chodzić, to one z dziewczynkami do nich chodzą i sobie razem tam gadają. Jak zapytałam, czy mam przyjeżdżać w ciągu tygodnia, to powiedziała, że będziemy rozmawiać na Skype, a przyjeżdżać mogę w weekendy, ale jak się zapytałam czy chce, żebym była przy niej przed i po operacji kiedy będzie się budzić, to powiedziała, że mogę być. MOGĘ, a nie tak jak zwykle moja ciepła klucha nie rzuciła się na mnie z pragnieniem, abym jej towarzyszyła. Strasznie się cieszę, że przynajmniej dobrze jej tam, i dała radę tak szybko się zaprzyjaźnić - no i że nie tęskni za mną. Półtora roku temu dwutygodniowy pobyt na górce kiedy musiała być sama (ja w pilnej delegacji, mąż w rozjazdach, babcia w szpitalu), płakała mi w słuchawkę, bo niestety - towarzystwo na sali okazało się nie być zbyt "zdrowe". Teraz pozostaje mi tylko odliczać godziny do dnia zero - trzymajcie kciuki w środę o 10!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja właśnie na towarzystwo stawiałam od początku :) W środę na pewno będę pamiętać. Mam nadzieję, że mnie zycie oszczędzi czekania pod salą operacyjna, w której jest moje dziecko. Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem tego
"PO takich operacjach wstaje się z łóżka w trzeciej dobie i chodzi normalnie" ja leżałam miesiąc, nie mogąc nawet siadać, i każdy inny tak samo... chyba że teraz inaczej, ale wierzyć mi się nie cche, w końcu to kręgosłup!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zależy od metody operacji. Mnie zgonili z łóżka w trzeciej dobie, ale oczywiście pierwszego dnia to był spacer po korytarzu i z powrotem do łóżka :) Chodziło mi o to, że nie trzeba sie jakoś specjalnie uczyć od nowa chodzić (co ktoś sugerował), bo się chodzi normalnie tylko plecy bola jak jasna ch... Po operacji leżałam w szpitalu tylko trochę ponad dwa tygodnie i potem do domku :) Ale dochodziłam do siebie i pełnej sprawności przez prawie rok. Miałam operację metodą CD (Cotrel-Dubousset) i francuskie implanty. Po operacji np.metodą Harringtona przez kilka miesięcy leży się w gipsie. Więc to różnie jest. Ale chyba nikt normalny nie wybiera teraz osrodka, gdzie operują metodą Harringota, jeśli jeszcze gdzies tak robią w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem tego
ja tez mialam 1994, wiec dziwne, w gipsie bylam pol roku, ale jak chodzilam juz normalnie, wczesniej plackiem lezenie miesiac czasu, az dziwne wydaje mi sie, ze po takiej operacji kregoslupa mozna chodzic po kilku dniach... no ale skoro tak bylo i jest, to musi to byc bezpieczne, ale sie zdziwilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem tego
i u mnie tez to nie bylo uczenie chodzenia, tylko raczej powolne i z kims pod reke, zeby sie nie przewrocic, bo organizm slaby, za rowno ze po mocnej narkozie, jak i po takim czasie lezenia. w sumie trudno to nazwac nauka chodzenia, po prostu przyzwyczajenie ponownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huyguyyu
zastanawia mnie czy takie operacje robią ludziom w wieku 26 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem tego
nie wiem, jak teraz, skoro widze, ze zasady sie pozmienialy, ale jak ja mialam ponad 10 lat temu, to tylko w okresie wzrostu organizmu, czyli przed 18.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ze mną leżała dziewczyna w wieku 25 lat. Tylko, że im człowiek starszy , tym mniejszą korekcję wady mozna uzyskać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huyguyyu
zastanawiam się bo pamiętam jak byłam mała toprzeszkadzało mi spanie na plecach z powodu prawej łopatki i od tego czasu ciągle ją "czułam" ! Teraz mam 2 dzieci dużo noszę do spania i ta wystająca łopatka się powiększyła tz. bardziej wystaje:( Wkurza mnie to cholernie !!! mam wraznie że rośnie mi garb:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem tego
a wlasnie tak sie zastanawialam, czy to nie do mnie :D mialam operacje w Konstancinie, i o dziwo, podobno po wielkim wywiadzie moich rodzicow, ze tam robili najlepsi fachowcy i najlepsze wyniki :O niestety ja tego nie wspominam dobrze :O wiec lepiej nie pisac tu... zalozmy, ze jestem nielicznym wyjatkiem. z gosia na pewno bedzie wszystko dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My z kolei po \"wielkim wywiadzie moich rodziców\" ;) trafiliśmy początkowo do Świebodzina, ale na szczęście zabrali mnie stamtąd. Ta metoda CD, którą do tej pory operują w Trzebnicy, to była wtedy nowość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolina_mamagosi
Wróciłam, bo wybudzona Gocha kazała mi jechać do domu. Mówi, że na razie jeszcze nic nie czuje, bo ma tabletki przeciwbólowe, kazałam dzwonić na komórkę gdyby coś było źle i zaraz wsiadamy w samochód i wracamy. Zabieg potrwał w sumie 4godziny40 minut (nie wiem czy na taki zabieg to krótko czy długo), metodą Cotrel-Dubousset, lekarze twierdzą, że córka dobrze rokuje - poza tym ona sama uśmiechała się do samej narkozy wedle opowieści lekarzy, i uśmiechnęła się zaraz po przebudzeniu. Wróciliśmy do domu ekspresem, telefon po rodzinie - teraz będziemy się rehabilitować, zostaje mała jeszcze tam trzy tygodnie - aż do początku lutego. Koleżanki z klasy dzwonią i wysyłają sms-y i wiadomości na gadu, obiecuję że wszystko przekażę Gosi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Puenta
Cieszę się, że wszystko jest ok. Ja jestem już po 3 operacjach na skoliozę i wiem jak to jest-najgorzej jest wstać z łóżka 1 raz. A osoby dorosłe się operuje, tylko jest mniejsza korekcja, niż u osoby w wieku do 18 lat ;) Jak ktoś by chciał pogadać, to proszę odezwać się mailowo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×