Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
ZdradzonyMąż

Zostałem zdradzony przez żonę,co dalej???

Polecane posty

Gość smutna21nysa
zaufaj jej. Ona na pewno żałuje...Daj jej szanse :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wybaczcie ale nie dociera do mnie coś takiego jak tłumaczenie zdrady czy to ze strony kobiety czy mężczyzny , osoba która zdradza jest oszustem , kłamcą i nie wartą uczucia. Jeżeli chcesz zdradzać to bądz konsekwentny do końca i do końca bądz odważny i zakończ poprzedni związek.Osoby zdradzające to tchurze , którzy chcą mieć zawsze gdzie wrócić i tyle żadne wytłumaczenie typu : brak seksu , brak uczucia nie dał mi kwiatka i inne pierdoły to tłumaczenia oszusta aby się wybielić i tyle. Pozdrowienia dla wszystkich kochanych i kochających .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hm nie sadz tak surowo
bo kiedys tez ktos moze byc taki w stosunku do ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez ZDRADZILAM swojegoPartnera
ja jestem kobieta ktora zdradizla swojego chlopaka...u mnie bylo gorzej nie byla to jedna zdrada..trwalo to jakies 2 lata....czemu zdradzilam?moze to sie wydac smieszne ale kochalam i bardzo nadal kocham swojego chlopaka...ale tak mi sie wczesniej wydawlo zawsze bylo to"ale"....nigyd nie podobal mi sie az tak z wygladu...zawsze pociagali mnie dobrze zbudowani bruneci a on akurat byl ich przeciwienstwem..maluy drobny szczuply...wcale nie przystojny...zawsze uwazalam ze stac mnie na kogos lepszego ze do siebie wizualnie nie pasujemy...wiem ze to ochydne co pisze...ale mimo tego wszystkiego kochalam i to bardzo...uwielbialam kiedy mnie tulil...calowal..patzryl na mnie...czulam sie kochana bezpieczna...ale bylo tyle rzeczy ktore mi przeszkadzaly..np sex..nigdy nie bylo mi dobrze....czesto sie klocilismy padaly ostre i przykre slowa...ale mimo teho wszystkiego nie umialam z nim zerwac zapomniec byc z kims innym..zawsze kiedy sie klocilismy to ja balam sie o to co bedzie dalej...stworzylismy swoj swiat do ktorego nikt nie mial wstepu...pewnego razu poznalam tego drugiego..zaczelo sie niewinnie..dosc szybko przespalismy sie ze soba..sama nie wiem czemu to zrobilam...nie potrafie odp na to pytanie....przeciez kochalam bylam kochana...w tymd rugim zauroczyl mnie wyglad...sex.to ze piewszy raz w zyciu bylo mi tak dobrze..to jak on sie obchodzil z moim cialem...na moje nieszczescie zakochal sie we mnie...myslal ze ja to samo czuje...ale teraz z biegiem czasy jestem pewna ze ja nigdy go nie kochalam..pociagal mnie..bo to bylo dla mnie cos nowego nieznanego...on snol sobie ze mna nawet powazne plany...chcial o reke poprosiuc..wiem ze nieladnie zrobilam..ze dopuscilam do tego ze az tak daleko to wszystko zabrnelo...ale dzieki niemu zrozumialam co tak naparwde czuje..to on pomogl mi docenic w moim chlopaku to co wczesniej nie bylo dla mnie wazne...do tego drugiego nigdy nie potrafilam tak sie przytulac tak go calowac okazywac mu tyle czulosci co swojemu chlopakowi..nie potrafilam tak do nieogo mowic..sama sie przytulac..itd...zawsze kiedy myslalam o przytszlosci nie moglam sobie wyobrazic swojego zycia z tym drugim..wiem ze mnie kocha i kochal ale ja nie potrafialbym z nim mieszkac..kochac go..teraz wiem jaki duzy b;lad zrobilam.ale dzieki temu zrozumialam co tak naparwde jest wazne ze trzeba sluchac swojego serca uczuc...moj chlopak idealem nie jest...gdybym opowiedzialam cala nasza hostorie pewnie kazdy by mi tu radzil zebym go olala i byla z drugim..ale stowrzylam z nim cos czego nie potrfailabym stworzyc z nikim innym....cos wyjatkowego niepowtarzalnego...wydaje mi sie powinienes dac szamse swojej zonie..moze w czyms ja zaniedbyales..napewno cos musialo byc nie tak...nie zdradza sie od tak ....jesli sama sie do tego przyznala to juz o czyms swiadczy..ja nigdy sie do tego co zrobilam nie przyznam..sama sie z tym zle czuje...ale w pewnym sensie mam na to wytlumaczenie...to co zrobila moze tylko umocni jej milosc do ciebie....nie skreslaj jej....watpie zeby zrpobila to znowu..mnie ta sytuacja wiele nauczyla..i za nic w swiecie drugi raz bym tego nikomu nie zrobila!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jesli tylko seks
to byl, to zadna zdrada, zdrada to bylaby, jakbys sie w nim zakochala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez ZDRADZILAM swojegoPartnera
ten kto pisze ze ci co zdradzili sa tchorzami..tak naparwde nic nie wiedza...bo sami nie byli w takiej sytuacji...zawsze zdradajest wynikiem czegos...jesli jedna osoba czuje sie niekochana...to szuka czegos nowego..czasem odchodzi..a czasem wlasnie zdradza...nie mowie ze to wporzadku,ale nic nie bierze sie z niczego...w zwiazku wazne sa rozmowy..tzreba sluchac siebie nawzajem...dbac o to druga osobe o jej szczescie..kiedy czujemy sie kochani apceptowani...jestesmy szczesliwi...a szczesliwi ludzie ciesza sie tym co maja i nie oszukuja siebie nawzajem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość faraww
Co za belkot .To do tej co zdrdzila i tak bardzo kocha. Powiez naprawde ,dlaczego nie jestes z tym drugim .Pewnie dal CI kopala w d...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lipcowy poranek
ja bym na twoim miejscu wyrzucił ja na pysk jak tania dziwke ,pewnie wszyscy się już z ciebie śmieją :D a jak macie dzieci itp i chcesz z nia dalej być i jeśli ci sie ona nadal podoba 💤💤💤 i nie masz siły jej zostawić 💤 to powiedz jej " muszę się zastanowić nad ta sytuacja ,nie spodziewałem się tego po tobie " i wpędz ją w jeszcze większe poczucie winy ---> i od tego momentu czuj się wolnym człowiekiem czyli zdradzaj ja ile masz ochote nawet z dziwkami jak sie jakaś ładna trafi :P :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TMTwersja żeńska
tak Ci bylo pisane ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez ZDRADZILAM swojegoPartnera
zostawilam tedo drugiego 3 miesiace temu ale mimo to nadal walczy...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez ZDRADZILAM swojegoPartnera
tp bylo do faraww..hehjesli to dla ciebie belkot to po co czytasz..i to do konca..heh zalosna jestes pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maria-1951
powiś się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o tym tchórzostwie to bardzo dobrze wiem i podtrzymuję jeżeli już dochodzi do zdrady to nie ma co mówić o rozmowach czy braku uczucia w związku tam już nic nie ma tylko kłamstwo i brak zaufania i wydaje mi się że pani co zdradziłą mało wie o życiu chyba że to jak zdradzać no to rzeczywiście wiedza pozazdrościć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Muwicie wyalic ja na zbity pysk,niwybaczyc.Ale ja chyba niedalbym rade tego zrobic.Kocham ja bardzo chce z nia byc .Ale czy kiedykolwiek zapomne i jej wybacze.Niewiem ale bym chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lobo
przykro mi stary.. tak to juz jest na tym swiecie.. zgodze sie, ze zdrada jest wynikiem czegos, ale ABSOLUTNIE nie mozna odwracac kota ogonem i z ofiary robic kata!!! PARANOJA! dla mnie zdrada to ostatni etap rozpadu zwiazku.. to jak smierc, linia, ktorej sie nie przekracza.. a juz tym bardziej z takich trywialnych przyczyn o ktorych co niektorzy tu pisza!!! jesli rozmowa, dobroc, zlosc, nic nie dziala - to do widzenia! zdrada to jedna z najbardziej wymyslnych tortur ktore gatunek ludzki sobie przygotowal.. i zeby nikt mnie nie posadzil, ze nie wiem o czym mowie - sam to przeszedlem.. bylem z nia 4 lata, az tu nagle, bum! jak grom z jasnego nieba.. "zdradzilam, ale tylko raz!" poprosilem ja zeby wyprowadzila sie w ciagu tygodnia. jakis czas pozniej okazalo sie, ze ten jeden raz wystarczyl, by zajsc w ciaze - to fakt! tatus sie na nia wypial, dzis jest sama z dwojka dzieci (nawinal sie kolejny amant w miedzyczasie :) i nie ukrywam, ze czerpie dzis dzika satysfakcje z tego, ze ona cierpi :) nie, przesadzam, jest mi po prostu przykro ze zmarnowala mi kilka tygodni zycia.. tych 4 lat bym nie zamienil, o nie, ale po jej odejsciu ostro pilem i cpalem.. bylo ciezko :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 50/50
ten kto nigdy nie odczuł zdrady na własnej skórze powie - zostaw ją... Ale gdyby to było takie proste.. Masz 50/50. Albo zrobi to ponownie albo.. będzie najlepszą żoną pod słońcem, bo wie co zrobiła i bardzo żałuje, bo twój ból był największą "karą" dla niej. Pewnie tej zdrady nigdy nie zapomnisz, ale można wybaczyć i nauczyć się z tym żyć. Początek bedzie ciężki.. każda nieobecność, sygnał tel, sms, e-mail, gg, skype -wszystko bedzie twoim wrogiem... Długa droga przed Tobą ale czasami warto. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się z...
50/50.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 50/50
ale jak widać po przykładzie lobo są KOBIETY i kobiety. Nie wiemy jaka jest Twoja żona :O Czy doceni ze wybaczysz/ Czy potraktuje to jako "uffff.. udało się - byle do nastepnego razu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się z...
no ale przykład lobo nie jest taki do końca :P po prostu babka miała pecha bo wpadła. Nie wiadomo czy gdyby została z lobo to by go zdradziła znowu... A że się "nawinął" kolejny amant? Była sama, więc wolno jej było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość satani
zdradzałam swojego męża przez 2 lata bo było mi z nim żle,w łóżku i w życiu..podczas tych dwóch lat nie uprawialiśmy seksu, nie mówiłam mu że go kocham..żałuję że nie skończyłam tego wcześniej..tak byłoby uczciwie..zmarnowałam 2 lata swojego życia..teraz jestem z mężczyzną którego kocham nad życie ..tym z ktorym zdradzałam przez ten czas..i wiem że jemu nigdy tego nie zrobię...jest nam rewelacyjnie w życiu i w łóżku..zdradzasz gdy nie kochasz...to koniec i nigdy juz nie będzie tak samo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 50/50
satani - ty zdradzałaś bo nie kochałaś. Powodów do zdrad jest tyle co i ludzkich charakterów. Zdrada jest czasami jak śmierć - pozwala docenic co tracimy. Chociaż niektórych uwalnia od niechcianych związków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
50/50 opowiadasz psychologiczne bajki zdrada = koniec miłości koniec zaufania i złamanie umowy więc najwyżej możesz wejść jeszcze raz do tej samej rzeki jescze raz się zakochać ale czy ktoś tak potrafi. Dobrze ktoś napisał że ktoś zdradza bo nie kocha a inne wytłumaczenia to już próba usprawiedliwienia faktu i tyle. Bęłkoty psychologiczne po zdradzie są śmieszne poprostu osoba robi to z wyrachowania i z premedytacją no chyba że ktoś wyłącza mózg na tę chwile ale to s-f.Więc ludzie zdrada to zdrada i nie rozstrząsajmy czy jedna jest goraszą a druga nie wszystkie są takie same.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pearl_
Zdradzony mezu...W pewnym sensie Cie rozumiem gdyz w moim malzenstwie rowniez pojawila sie zdrada...Jestesmy z mezem 15 lat po slubie, jakies 10 lat temu On mnie zdradzil( nie jednorazowo, trwalo to pol roku), nie przyznal sie do tego, sama sie dowiedzialam, jak to zazwyczaj bywa-ostatnia:( Poniewaz bardzo Go kochalam i On prosil o wybaczenie, a mielismy 4 letnia coreczke wiec wybaczylam...Tylko niestety pozniej juz nie bylo tak samo w naszym malzenstwie:( Ja ciagle myslalam o tym co On zrobil, nie mowilam Mu tego, ale zawsze gdzies to do mnie wracalo. No i wydawaloby sie, ze wszystko sie jakos ulozy, ze On bedzie sie staral by bylo jak kiedys, niestety nie udalo sie gdyz z biegiem dni kiedy ja potrzebowalam jego zapewnien o milosci, On oddalal sie ode mnie:( Nie bylo czulosci, okazywania uczuc, drobnych gestow mowiacych, ze nadal mnie kocha...I tak uplywaly dni mojej samotnosci, chodzilam dopracy, zajmowalam sie dzieckiem, ale na meza nie moglam jakos za bardzo liczyc...Wtedy pojawil sie ten 2-gi, ktory dal mi to czego nie bylo juz od wielu lat, jest moim cudownym przyjacielem:) Nie sypiamy ze soba, nie kocham go, ale jest przy mnie zawsze wtedy gdy go potrzebuje:) Nie wiem co bedzie dalej, nie wiem czy zdradze, ale chce tylko powiedziec, ze to wlasnie zdrada meza w wielkim stopniu przyczynila sie do tego, ze Go juz NIE KOCHAM!!! Stracilam do Niego zaufanie:( Chcialam je odbudowac, ale On myslal, ze skoro Mu wybaczylam to nie musi sie juz o nic starac...Czekam tylko az dziecko bedzie samodzielne i odejde od Niego bo wiem, ze nic juz sie nie da zrobic by nasze uczucie odzylo:( Tak wiec widzisz, ze po zdradzie czy meza czy zony NIC juz nie jest tak samo...Jesli ja kochasz, to daj szanse, ale nie czekaj zbyt dlugo i uwaznie obserwuj jej zachowanie, czy jeszcze chce by bylo tak jak kiedys i czy w ogole jeszcze Cie kocha, czy tylko chce w bezpieczych ramionach meza dojsc do siebie po nieudanym romansie, czy tez kacu moralnym po swojej zdradzie... Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chłopie powiem tylko tyle - powinieneś z całej tej sytuacji wyciągnąć jak najwięcej dla siebie i to bez skrupułów albowiem kobiety tak robią w takich przypadkach.Polecam Ci lekturę na ten temat i na tym forum i na erotycznym :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć zdradzony! Wiesz co, musisz uporać się z tym cierpieniem sam a decyzję podejmij, kiedy emocje chociaż trochę opadną. Teraz zadręczasz się pytaniami, na które nie ma gotowej odpowiedzi, więc daj sobie, jej czas. Rozumiem Cię dobrze, ponieważ zaznałam zdrady MM już dwa razy, więc na dzień dzisiejszy mam mieszane uczucia co do wybaczania, ale to jest moje zdanie a Ty wyważ na szali rozum i serce. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 50/50
taki sobie pan - a jak długo żyjesz na świecie by twierdzić że są tylko dwa kolory? chyba wystarczająco długo, by wiedzieć, ze wszystkich jedną miarką mierzyć nie wolno. Każdy przypadek jest inny. Zawsze znajdzie sie ktoś kto powie że nie warto i ktoś kto powie, że wyciągnął wnioski. Jeden po odejściu dozna cudownego oczyszczenia, a inny się stoczy. To nie jest psychologiczny bełkot tylko życie. Wszystko jedynie zależy od intencji i dobrej woli poprawy. Niektórym się udaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie że się udaje tak jak pani pearl_ bo inaczej być nie może z boku można mówić że tym czy tamtym się udaje i są szczęśliwi ale nie siedzisz w głowie np. takiej Pearl która myśli czuje i zawsze bedzie pamiętać a że sytuacje samej zdrady są różne to fakt ale po jest już tak samo tylko zdradzeni róznie się zachowują.Myślą o dzieciach rodzinie i ten strach karze im wybaczyć ale nie powiesz mi że zapomna nie powiesz mi że wybaczą tak do końca poprostu zostajesz ale z inną osoba to jest poprostu życie.Mam trochę latek i też zostałem zdradzony i też byłem za słaby żeby odejść /dziecko/ tak że pozdrowienia dla ciebie 50/50. Ale żyje , żyje bardziej dla siebie nie tak jak kiedyś bardziej dla innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×