Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość asasas

mam chlopaka, dlaczego tak czesto podobaja mi sie inni??

Polecane posty

Gość asasas

moj chlopak jest mily,szczery,wartosciowy...jestesmy razem kilka lat... bywaja dni ze jest jak w niebie,sielanka...bywaja tez gorsze jak w kazdym zwiazku... martwi mnie ze czasami nie umiem szczerze odp. sobie czy go kocham...tzn. nie czuje juz czesto namietnosci,pozadania.... nie widuje go czasami tydzien,dwa....po kilku dniach tesknoty,przyzwyczajam sie,gdy nie daj boze gdzies wtedy jestem, wsrod ludzi lub poznaje nowych i jakis facet mi sie spodoba lub np zacznie mnie podrywac....zle sie dzieje... wczoraj spotkalam swietnego chlopaka ktoremu sie bardzo spodobalam i w ciagu pol godziny uslyszalam tyle slow....wiem,moze to bajerka,ale...bylo mi tak super...podniecal mnie...mialam ochote sie z nim calowac... :( nigdy nie zdradzilam i nie posunelabym sie do tego... ale te mysli doprowadzaja mnie do szalenstwa... mam wyrzuty sumienia.... robie co moge,zamykam sie w domu, unikam kolegow ktorzy czuja do mnie cos wiecej... ale czy to jest normalne???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację - to nie jest normalne. Cóż po prostu miłość wygasła, to smutne, ale za to normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak czasami mam ale
u mnie to objawia się tak: ktoś pojawia się na horyzoncie, jest fajnie poki niedostepny a jak zaczyna sie ukladac nam i moze cos z tego wyjsc przestaje mi zalezec i odpuszczam bo wtedy zaczynam miec schizy, ze bede na smyczy, ze wiele nie bede mogla, ze moze to nie bedzie ten i przez zwiazek strace mozliwosc spotkania tego jedynego. jak wtedy spojrze na innych ktorzy mnie adoruja i sa gdzies tam, rzucam w cholere zainteresowanego i bawie sie dalej. w ten sposob od zawsze jestem sama:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak czasami mam ale
i dobrze > co i dobrze? ze jestem sama? wiem, mam za swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może masz już po prostu dość stałego związku ?. Myślałaś nad tym ? Nie każdemu takie życie jest pisane. Może zwyczajnie masz ochote na odmiane :) , ale jesteś w związku na tyle długo że sama nie potrafisz sie do tego przyznać :) Pomyśl o tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dowcipnie.:) A do związku trzeba dojrzeć, nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asasas
nie chcialabym miec takich mysli...nie chcialabym zeby ta milosc wygasla... co moge zrobic?starac sie zeby w zwiazku bylo jeszcze lepiej?... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co to znaczy \"mam za swoje\"? Emocje nie kłamią. A życie toczy się dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asasas
hmmm moze nie jestem stworzona do stalego zwiazku... czesto mam ochote zrobic z kims cos szalonego, lubie poznawac nowych ludzi-facetow... ALE jedno i zasadnicze ale. nie uznaje takiego zycia. nie uznaje zdrady, nie chce zyc na pol gwizdka.... chce tylko zeby w naszym zwiazku bylo jak na poczatku ;) z 2 strony moze z kimkolwiek bym nie byla po pewnym czasie te poczatkowe zauroczenie by wygaslo...a nie da sie przeciez tak zyc, zmieniac parnerow by czuc te wielkie emocje,pozadanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asasas, nic na to nie poradzisz.Pogódź się sama ze sobą.Zresztą nic złego się nie dzieje. Wszystko przemija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Page Down
Zapytaj się go czy mogłabyś mieć kochanków a jemu wszystko opowiadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asasas
nic zlego sie nie dzieje...ale bywam o milimetr od przekroczenia tej cienkiej granicy...a tego nie chce,nie moglabym patrzec sobie i jemu potem w oczy... no coz, nie bede tu filozofowac. zawsze lubilam flirtowac. jednoczesnie jestem za stalym zwiazkiem.tylko i wylacznie. musze postarac sie odszukac to co najlepsze w moim mezczyznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asasas ty uważasz że się tak nie da . Nie masz racji. Da się , tylko nie każdy potrafi tak żyć . Jeśli masz ochote na coś takiego a tamten związek wiesz że się wypalił , po prostu zrób to , spróbuj czegoś nowego , zaszalej. Live is too short !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asasas
page down - bardzo smieszne to bylo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asasas
chodzi o to ze wiem ze potem zalowalabym! nie mozna na jednej szali polozyc trawlego zwiazku z mezczyzna ktory mnie zna,kocha,jest prawdziwym przyjacielem,jest cudowny ze zdrada nie wiem 1 nocy lub krotkim romansem, z kilkoma chwilami erotycznej przyjemnosci, ktora kreci dlatego ze bylaby z kims innym? nie da sie...jeszcze nie zwariowalam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asasas
a ty oustider...miales kiedys dziewczyne?chcialbys zeby cie zdradzala?nie sadze... albo ty zdradzales ja? przeciez tak sie nie da... tzn. da ale sorry...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak czasami mam ale
jokaska> co znaczy mam za swoje? ano znaczy to ni mniej ni wiecej tyle, ze dzis spedzam wieczor samotnie. ze dzis nie mam ochoty na zabawe i szalenstwo. ze dzis chcialabym by ktos mocno mnie do siebie przytulil, pocalowal, wysluchal, powiedzial "nie martw sie, wszytsko bedzie dobrze", bym miala sie komu wyzalic i z kim smiac. ale wiem ze gdyby ten ktos byl, zaraz by mi sie znudzil:O bo wtedy myslalabym tylko w kategorii "jestes ju7z moj, zdobyty, wiec nudzisz mi sie, a bedac z toba trace przeciez wolnosc, jestem ograniczona":O dzis wiem ze to myslenie jest chore, ale paradoksalnei nie potrafie tego mienic gdy jestem obok takiego kogos. i to wlasnie wieczory takie jak dzisiejszy mi uswiadamiaja ze ta tesknota i samotnosc to wlasnie owe ZA SWOJE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asasas Uważaj, żebyś nie została całkiem na lodzie przy takim podejściu do życia, kiedy faceci się połapią , że skaczesz z kwiatka na kwiatek to nie licz nawet, że któryś polubi te Twoje hulanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asasas
wiesz w pewnym stopniu mam tak jak ty... lubie czuc to co opisalas... ale tez dobrze wiesz ze staly zwiazek ma bez porownania wiecej pluow, zreszta tego sie nawet nie da porownywac... sprobuj nie wybierac "zdobyczy" ale zakochac sie...i przemoc...nie uciekac,nie zrywac...poczekac....moze gdy bedziesz w zwiazku dluzej dostaniesz to czego pragniesz? zycze ci tego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asasas
wpdane jeszcze potem,lece pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałem kiedyś kobietę . Ale tutaj nie chodzi o zdrade.Tylko o skończenie związku i rozpoczęcie innego życia.Sama piszesz że zastanawiasz się czy go kochasz.Co z tego że on kocha ciebie ?? I co , pewnego razu zbierzesz się na odwage i powiesz : Misiu od dawna na tym myslała i chyba już cię nie kocham ??;/ Niechciałbym być nim ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, może to nieco głupie co napiszę, ale może jakieś wspólne zadanie by Wam się przydało, nie zwykłe \"chodzenie ze sobą\" a jakaś trudność do pokonania, jakieś przeszkody albo wspólna praca? Tak sobie tylko pomyślałam:) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak czasami mam ale
dziekuje.. wiesz ale ja juz od zawsze, odkad tylko pamietam tak mialam. zawsze wkolo gromadka adoratorow i dobrze mi z tym bylo, ale trzymalam wszystkich na dystans, nigdy zadnemu nie pozwolilam sie do siebie zblizyc na tyle na ile ten by chcial, tak jest do dzis, poki jest milo to ok, ale gdy ktorys wykazuje inicjatywe ja czuje sie nieswojo zaczynam sie wykrecac, unikac go.. paranoja, wiem. nie wiem skad to sie bierze, ale nie lubie np sytuacji gdy taki adorator zaczyna wobec wszystkich, oficjalnie okazywac mi uczucia, bezposrednio mnei adorowac, wyznawac uczucia i te pe. wtedy zmykam gdzie pieprz rosnie, bo strasznie mnie to denerwuje, nie wiem dlaczego, ale odczuwam w takich chwilach zlosc na takowego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak czasami mam ale
i tym sposobem 20 na karku, a nigdy, przenigdy pomimo owej grupki zainteresowanych nchlopaka nie mialam. i nie uwazam tego za jakas zyciowa tragedie, ale coraz czesciej dochodze do wniosku ze cos ze mna jednak nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak czasami mam ale
jak juz moge a nawet musze sie wygadac, bo dzis taki wieczor mam i czas jakos sprzyjajacy.. to powiem jeszcze, ze od jakiegos czasu (1.5 roku) kocham sie w chlopaku ktory jest dla mnie zupelnie nieosiagalny, pod tym wzgledem, ze gdybym sie okreslila i on zechcialby ze mna byc, musialby zmienic swoje zycie o 180 stopni i porzucic dotychczasowe zajecie. od niego to wymagaloby maksymalnego wkladu i poswiecenia a ja boje sie ze teraz tak usilnie ciagnie mnie do niego przez to ze jest nieosiagalny, a gdyby juz byl "moj" znudzilby mi sie po jakims czasie i rzucilabym go w kat. on stracilby wszystko, a ja zostalabym wyrafinowana egoistka. choc bardzo mi na nim zalezy i w chwili obecnej nie wyobrazam sobie bycia z kims innym na powaznie jesli nie z nim tylko, lecz boje sie siebie samej i tego ze on przeze mnie bedzie cierpial, ze kreci mnie samo zdobywanie i ze odstawie go na bok gdy bedzie moj. pokrecone, wiem ze zawile to napisalam, przepraszam, pewnie trudno cos z tego zrozumiec, nawet ja sama nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh. Taka ludzka natura. Zawsze pragniemy tego co nieosiągalne ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez tak czasami mam---> mowie powaznie i nie kpię z Ciebie, ale bedzie Ci kiedys bardzo ciezko, moze pojdz do psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że żaden t e n j e d y n y nie istnieje. Lub też, że może być nim każdy. No prawie każdy. Albo jest dobrze razem albo nie. Albo związek się rozwija albo nie. Nie wszyscy muszą być w związkach, kiedy do tego nie dojrzeli. Jesteśmy pod presją różnych \"randkowych\" programów i jako singiel niejedna osoba postrzega siebie negatywnie. Bo ulegamy jakiejś durnej modzie. Nie chcesz być z kimś, bardzo dobrze. Wykorzystaj ten czas na jakieś inne zajęcia. Na prawdziwy związek przyjdzie czas. Będziesz to wiedzieć. A teraz kończę, pa pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×