Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasia_87

Ciekawy tekst o uczuciach dla zagubionych w swojej seksualności

Polecane posty

Gość kasia_87

RADY - kilka sposobów na wyjście z impasu Nigdy nie zakładaj z góry: "To nie do wyleczenia! To nie do odzyskania!" Zgadzam się, że trzeba czasu, żeby z tego wyjść. Tym bardziej, jeśli nie był to "wyskok" okresu dojrzewania. Z pewnością jest to jedna z najtrudniej gojących się ran, jedno z najtrudniejszych do wyprostowania odchyleń. Mimo to wielu, więcej niż sobie wyobrażasz, wyszło z tego. Rzadko sami, najczęściej z pomocą przychylnego otoczenia, które rozmyślnie wybrali. Często, choć nie zawsze, wspierani duchowo lub psychicznie przez osoby odpowiednio do tego przygotowane. Pierwszy i zasadniczy krok polega na przyjrzeniu się sobie w duchu prawdy i z głęboką przenikliwością, aby powoli, lecz coraz bardziej, odzyskiwać wiarę w sens życia. W świetle Tego, który życie zostawił nam w darze. CZTERNAŚCIE PROSTYCH SPOSOBÓW, KTÓRE MOGĄ CI POMÓC: 1. Nie ograniczaj się do swego homoseksualizmu Nie pozwól, by on umniejszał twą wartość w twoich oczach To tylko jeden z aspektów twojej osobowości. Nie pozwól, aby cię prześladował, aby stał się jedynym obsesyjnym problemem twojego życia. Nawet jeśli jest naprawdę istotny, nawet jeśli komplikuje i zatruwa twe stosunki partnerskie. Jesteś wciąż istotą cudowną, pełną bogactw, darów i charyzmatów, nawet jeśli twoja płciowość jest rozregulowana, a uczuciowość zaburzona. Nawet wtedy można znaleźć pewne pozytywne strony twej kondycji. U chłopców będzie to pewna wrażliwość, subtelność percepcji, intuicja, poczucie piękna, potrzeba spokoju, umiłowanie modlitwy. U dziewcząt będzie to niezła dawka odwagi, śmiałość, brawura i duch inicja­tywy. Tymi darami można służyć Bogu i ludziom. Postaw więc na to, co w tobie najlepsze. Wylecz swą dolegliwość, poczynając od najzdrowszych tkanek, tak jak robi to dobry lekarz. Jest w tobie tyle innych rzeczy oprócz homoseksualizmu! Szukaj tego, co jest nie uszkodzone. Suma twych zalet zneutralizuje resztę. Po­myśl o wszystkich czynionych przez ciebie gestach, w których nie ma nic z homoseksualizmu, w których odbija się szlachetność twego serca, twe talenty, możli­wości ludzkie i duchowe. Jeśli jesteś żonaty, jeśli jesteś mężatką, spróbuj mimo wszystko odnaleźć to, co piękne między tobą a współmałżonkiem, od którego oddziela cię jakaś bariera fizyczna lub psychologiczna. Wszystkie strony Ewangelii, które zapiszesz sam o tym nie wiedząc! Cokolwiek byś robił, przeżywaj to jak dziecko Boże. Modlisz się, przebaczasz, służysz, dajesz i oddajesz siebie, ofiarowujesz, kochasz... W ten sposób, krok po kroku, powiększasz sferę życia, w której nie jesteś homo­seksualistą. Słoneczne, zdrowe, dziewicze plaże twego „ja". Twoje wodopoje, źródła nadziei. Musisz je odnaleźć. A wtedy twoje skłonności homoseksualne przestaną być pasożytami mącącymi zwykłą radość życia, a staną się sposobami dzielenia się radością i życiem. 2. Być darem dla innych. Stawać się innym Wyjdź więc ze swej kryjówki, bądź aktywny, opuść obszary bezczynności i marzeń. Idź dalej, wyprzedź samego siebie, aby odnaleźć prawdę! Szukaj kontaktów, spotkań, rozmów! Znam takich, dla których homoseksualizm stał się o wiele mniej uciążliwy, spokojniejszy, prawie niewido­czny od momentu, gdy oddali się służbie osobom upo­śledzonym umysłowo czy fizycznie. Albo od kiedy wyje­chali do biednych krajów, aby tam dać z siebie to, co najlepsze. 3. Żyć w przyjaźni, tak jak w najpiękniejszej miłości Przyjaźń to dziedzina, w której możesz rozwinąć najlepszą część samego siebie. Wielkim dramatem nowożytnego świata zachodniego jest zaprzepaszczenie więzów przyjaźni, wymazanie ich ze wszystkich sfer ludzkiego życia. Wszechobecnej, na­rzucanej „miłości pożądliwej" przeciwstawia się „miłość przyjacielska" wychwalana we wszystkich starożytnych cywilizacjach. To miłość prawdziwa, gotowa poświęcić życie, aby uzyskać wzajemność. Ale nasz świat, zahip­notyzowany erotyzmem, opętany interesownością, znie­wolony przyjemnościami, nasz świat zabił piękno przyja­źni. Musisz uchwycić twą potrzebę miłości zawczasu, zanim nie zostanie przepojona seksem. Twoje serce jest stworzone, aby dawać miłość i aby ją otrzymywać. To niezachwiany ruch całej twej istoty i nie trzeba się go ani wypierać, ani tłumić, ani tym bardziej ograniczać go. Ale najpierw trzeba skorygować, wyprostować tę przyjaźń, odpowiednio wytyczyć jej bieg, oczyścić ją, wreszcie „zdeseksualizować". To nie znaczy, że aby z tego wyjść, musisz się opancerzyć i uczynić twardym jak kamień swe serce. Wręcz przeciwnie! Szukaj takich dróg, na których serce może znaleźć swój wyraz, nie będąc ślepo podporządkowanym ciału. Skrzywdzony, nie kochany w dzieciństwie, może do dziś czujesz się odepchniętym. Boisz się czułości, tej prawdziwej. Dlatego właśnie tak łatwo przyszło ci przej­ście do kontaktów cielesnych. Otwórz się na tę praw­dziwą miłość. W pewnym sensie skłonności homoseksualne przeznaczają właśnie tobie tę piękną, przyjaciel­ską miłość. Może już teraz żyjesz w takiej pięknej więzi. Zrób więc wszystko, aby stała się ona prawdziwą przyja­źnią. Jestem pewien, że stać cię na przeżycie wielkiej, prawdziwej, pięknej i czystej przyjaźni. Może to być związek najzupełniej szczery i wolny od relacji seksual­nych. Dużo łatwiej to osiągnąć żyjąc z osobami płci przeciwnej, których obecność łagodzi wytrąconą z rów­nowagi psychikę homoseksualną. Znam wielu chłopców o skłonnościach homoseksualnych, którzy przyjaźnią się z dziewczętami, przy czym uczucie to wolne jest (nie bez powodu) od jakichkolwiek podtekstów seksualnych. Oto pole do popisu dla tych, którzy chcą wyrwać się z samotności, nauczyć się wolności i bezinteresowności, których może dotąd w ogóle nie znali. Ileż bogactw można odkryć w ten sposób! W stosunkach z osobami tej samej płci próbuj nato­miast stłumić interferencje seksualne, nawet jeśli to cię kosztuje. 4. Wobec hipererotyzmu twój superheroizm Tylko Bóg może dać ci siłę, abyś uwolnił związek, w którym żyjesz. Na pewno to nie stanie się nagle (w nie­których przypadkach byłoby to nawet niebezpieczne dla ciebie i dla twojego partnera). Trzeba poczekać, aż inna miłość powoli otoczy was dziwną, nie znaną dotąd radością. Może to być długa droga, ale tak bardzo warto ją pokonać, by poczuć upragniony smak wolności! Znam młodych ludzi, którzy tak pragnęli przeżywać ewan­geliczne radości, że zdobyli się na odwagę, na bohater­stwo prawie, by przerwać albo ograniczyć przynajmniej swe kontakty fizyczne. Nie niszcząc więzów przyjaźni, raczej w trosce o nie, poszukali innych, oddzielnych mieszkań. Z pomocą Boga ich przyjaźń stawała się coraz głębsza, uwalniając się powoli od uwarunkowań seksual­nych, które czyniły ją płytką. Z przyjaźni o konotacjach seksualnych, nastawionej konsumpcyjnie, rodzi się przy­jaźń bezinteresowna. To rezygnacja z życia w „niby małżeństwie" i próba życia w miłości dzieci Bożych. Jak siostry i bracia tej samej krwi (staje się to możliwe dzięki Ciału i Krwi Pana Jezusa, które spożywamy w Euchary­stii). To wreszcie oswobodzenie tego drugiego, tej dru­giej i otwarcie im drogi do pełnego wewnętrznego roz­woju. Gdybyś wiedział jak wielu ludzi żyje w heroicznej walce z samym sobą. Obojętnie, homoseksualiści czy heteroseksualiści walczą, by zminimalizować swe popę­dy, by je opanować. Oczywiście nie zawsze im się to udaje, często pozostaje jakiś słaby punkt. Jedynie Bóg może im pomóc. Ale w końcu widać, że naprawdę są szczęśliwi. Ich szczęściem jest właśnie On. 5. Pragnienie równowagi Pierwsze pytanie, jakie Jezus zadaje paralitykowi brzmi „Czy chcesz być uleczony?" Zacznij właśnie od swego „chcę", od realnego pragnienia zmiany. Wielu przecież znajduje w tym stanie dosyć chwilowych satys­fakcji i wcale nie myśli z tego wychodzić (tak jak chorzy, którzy pławią się w swej chorobie czy w upośledzeniu, wymuszając sympatię i współczucie otoczenia i w efekcie wolą to niż uzdrowienie). Takie pragnienie nadchodzi zwykle, gdy znajdujesz się już na samym dnie. Nagle uświadamiasz sobie bezsens swego stanu. Ale nie czekaj, aż zostaniesz przyparty do muru tym gwałtownym przy­pływem świadomości. (Jeżeli to pragnienie nie istnieje, nie mówiąc już o potrzebie, to nie ma o czym mówić, bo znaczy to, że nie ma problemu.) No tak, ale w kogo masz się zmienić? W samego siebie oczywiście! W siebie zrównoważone­go... 6. Wzmocnić siłę woli, opanować wyobraźnię Niech to pragnienie powoli, krok po kroku, umocni się w decyzję, w determinację. W dzisiejszych czasach, nasza wolna wola jest często anemiczna, osłabiona. Ale jesteśmy jeszcze w stanie nad nią pracować, jeszcze ją wzmocnić. Trzeba zacząć powoli od podejmowania ma­łych decyzji, ćwiczenia konsekwencji postępowania, wy­rzekania się zbędnych drobiazgów, tego wszystkiego, co nie jest istotne dla naszego życia. Trzeba próbować rezygnować z chwilowych satysfakcji albo przynajmniej odkładać je na później. Może wyda ci się to niczym, ale wiem, że takie ćwiczenia woli prowadzą do osiągnięcia panowania nad sobą. Problem drugi to twoje urojenia. Gwiżdż na siłę wyobraźni i na marzenia senne. Naucz się, także tutaj, twardo trzymać się rzeczywistości, żyć w pełni świado­mości, żyć świadomością. Żyj chwilą obecną. Nie uciekaj ani w przeszłość, ani w przyszłość. Przestań kombino­wać. Bądź świadomy tego, co robisz i tego, czym żyjesz. 7. Otwórz się na piękno inności Otwórz się na to, co jest inne od ciebie. W każdej dziedzinie życia. Szukaj ludzi, którzy różnią się od cie­bie kulturą, kolorem skóry, mentalnością, charakterem, temperamentem. Zainteresuj się tym wszystkim, co jest różne od ciebie. A przede wszystkim zainteresuj się dziewczętami, jeśli jesteś chłopcem i chłopcami, jeśli jesteś dziewczyną. Ale nie szukaj od razu różnic morfologicznych czy fizjologicznych (na które zresztą często możesz pozo­stawać obojętny), lecz wewnętrznej innej głębi, szukaj innego, wyjątkowego daru. Widziałem wiele razy jak chłopcy odblokowywali się powoli, ale skutecznie pod wpływem młodych kobiet. Więc i ty nie pozostawaj przyklejony do tego, co ciebie przypomina. Rozbij to lustro! Tylko to, co wyróżnia cię od innych, pomoże ci odzyskać pełnię osobowości, być w pełni sobą. Zobacz jak zachwycająca jest wzajemna komplementarność kobiety i mężczyzny. Spróbuj nią żyć. * Mężczyźnie nadana jest władza. Kobieta nosi w so­bie tajemnicę. * Mężczyzna posiada inwencję, zdolności twórcze potrzebne, by zmienić świat. Kobieta jest prorokiem, ona daje i chroni życie. * Mężczyzna potrafi wymyślać, koncypować i for­mułować. Kobieta jest obdarzona intuicją i inspiracją, posiada dar przeczuwania i odczuwania. * Mężczyzna ma wizję całości, potrafi dokonywać syntezy. Kobieta zauważa sens konkretnych detali, naj­drobniejszych szczegółów. * Mężczyzna jest ukierunkowany na teorię i spekula­cje. Kobieta na byt i działanie. * Mężczyzna to siła decyzji. Kobieta to łaska orędo­wnictwa, wstawiennictwa. * Mężczyzna jest zewnętrzny, wybuchowy. Kobieta jest raczej wewnętrzna i ujmująca. * Mężczyzna jest dynamiczny. Kobieta jest raczej zrównoważona. * Seksualność mężczyzny jest powierzchowna, ko­bieta przeżywa ją głęboko. Można by ciągnąć dalej tę litanię różnych wzajem­nych darów. Ich odkrycie i przyjęcie może się okazać wspaniałym ubogaceniem. 8. Znaleźć swą oazę Takiemu odkrywaniu inności i odnajdywaniu sensu życia sprzyja życie we wspólnocie albo w jakiejś szkole życia, gdzie nikt cię nie będzie oceniał ani oskarżał, gdzie zostaniesz zaakceptowany, kochany, takim jakim jesteś, jakim się staniesz. Warto więc w to zainwestować, uczestniczyć w tworzeniu takiej społeczności, służyć takiej wspólnocie. Rozmawiałem z wieloma takimi jak ty, którzy krok po kroku odzyskiwali zdrową równowagę i dojrzałość uczuciową, żyjąc w takich wspólnotach. Tam relacje między chłopcami a dziewczętami to relacje dzieci Bo­żych, przepojone Jego Światłem. Tam życie toczy się w respekcie dla miłości, kiedy tylko zaczyna się ona rodzić. Dla wielu to doświadczenie jest czymś niezapo­mnianym. Nigdy nie podejrzewali, że można tak żyć. Wszystko to mógłbyś przeżyć również w zdrowej rodzinie, gdzie kobieta i mężczyzna uzupełniają się nawzajem. Ale może to nie tego potrzebujesz teraz. Może byłoby to doświadczenie przedwczesne, zbyt trudne do przeży­cia. Wszystko ma swój czas. Nauka wymaga konsekwen­tnego, ale progresywnego postępowania. Nie można żądać zerwania z dnia na dzień utrzymywanych stosun­ków. To mogłoby być brzemienne w skutkach. Trzeba więc działać stopniowo. Zresztą, powoli pojawia się coraz więcej wspólnot braterskich, chrześcijańskich czy ekumenicznych, do których możesz się zwrócić, ryzykując chyba tylko tym, że ktoś będzie chciał ci pomóc przejrzeć w otaczającym cię mroku. 9. Poszukaj kogoś, kto cię nie opuści, kto będzie twoim towarzyszem Jeśli żyjesz sam, poza rodziną, czy wspólnotą, za wszelką cenę znajdź kogoś, kto ci pomoże, kto poda ci dłoń, kto pozwoli ci widzieć jaśniej, wyraźniej. Po­zwól, że będzie ci towarzyszył „starszy brat" albo „starsza siostra", ktoś bardziej doświadczony duchowo, ktoś, kto będzie cię prowadził przez tę trudną drogę. Dlaczego tak chętnie zwierzasz się osobom konse­krowanym, księżom? Czy nie dlatego, że całe ich życie jest skierowane wyłącznie na Chrystusa? Twoje serce jest poruszone tak wielką ufnością. Ono rozumie, że zwracając się do nich, rozmawiasz z Chrystusem. I że szczera, prawdziwa przyjaźń, której od nich oczekujesz, zdradza tajemniczą tęsknotę, nieznaną chęć dzielenia tej wielkiej Przyjaźni, w której oni żyją ze Stwórcą, także i twoim. Angażując się w taką przyjaźń, w pełnym znaczeniu tego słowa, angażujesz się w wierną i piękną przyjaźń z Bogiem. Obyśmy tylko my, osoby konsekrowane, umieli po­święcić nasz czas i serca tak dalece, aby nasi przyjaciele czuli się przygarnięci przez samego Boga! 10. Proś Swego Boga. Pozwól mu działać Jedyną osobą, która może ci pomóc wybrać, jest twój Stwórca i Zbawiciel — Jezus. Któż inny mógłby wniknąć tak głęboko, aby dotrzeć do twych ran? Leczenie meto­dami psychologicznymi na pewno może pomóc. Ale w pe­wnym momencie psychologia staje się bezsilna. Źródłem twej orientacji seksualnej mogło być wydarzenie tak od­ległe albo tak dziś stłumione, że żadna psychoterapia nie jest zdolna do niego dotrzeć ani tym bardziej unieszko­dliwić go. Ale wspólna modlitwa kilku ochrzczonych, modlitwa o twoje uzdrowienie, może wyciągnąć na wierzch twój problem (bo dla Boga, który jest ponad czasem, ten miniony czas jest tylko zwłoką). O tym jak Bóg interweniował w ich życiu opowiadało mi wielu tobie podobnych. To nie jest magia ani żaden cud Wszystko zależy od dziecięcego wręcz zaufania, z jakim musisz oddać się Bogu i od Jego Woli. Czy umiemy przyjąć Jego dar szczerze i w duchu wolności? Zanim przyjdzie uzdrowienie będziesz musiał współ­pracować z Nim miesiącami, a może całymi latami, ze wszystkich sil, z całą niezachwianą ufnością. 11. Żyj od przebaczenia do przebaczenia Jednak najlepszym sposobem otwarcia się, wzra­stania, uzdrowienia jest Wybaczenie, czyli Sakrament Szczerości i Eucharystia, czyli Sakrament Miłości. Choć to, co nazywamy skłonnością nie może być traktowane jak grzech, to wcielanie jej w czyn grzechem niewątpli­wie jest. Nawet jeśli nie jesteś świadomy swej orien­tacji, pozostajesz odpowiedzialny za popełniane czyny. Gdybyś wyrzekł się wszelkiej odpowiedzialności za to, co robisz, uczyniłbyś z siebie robota, automat. Jako istota ludzka masz zawsze pewien margines wolności, mo­żliwość choćby niewielkiego manewru, którego wybór zależy tylko od ciebie. Gdybyś temu zaprzeczył, znaczy­łoby to, że gardzisz swą wolnością. Bez względu na uwarunkowania, na presje psychiczne i socjalne, ten właśnie margines wolności pozwala ci ulec albo oprzeć się pokusie. A akt homoseksualny należy do tych rzeczy, które ranią Boże Serce. Które ranią ciebie samego. Ale nawet jeśli akt homoseksualny jest grzechem, to przecież jest też Boże przebaczenie. Z rany zadanej Jego Sercu tryskają wody żywe Jego Miłości. Miłości, która przebacza wszystko, wszystko obmywa, potrafi przebudo­wać wszystko, bo przecież gotowa była oddać za nas życie. Proś o to przebaczenie, niech będzie ci dane. Żyj od przebaczenia do przebaczenia. Ten sakrament, w którym możesz pojednać się z Bogiem, z ludźmi, z samym sobą jest jak cudowna operacja plastyczna. On przywraca twemu sercu urodę dziecka Bożego. Jego spojrzenie jest jak wiązka światła, która spoczywa na tobie. Jak promień lasera biegnący odkazić skaleczenia twej duszy, zabliźnić rany i odczytać tajemniczą muzykę twego serca. To tak jakbyś został stworzony od nowa. Przeczytawszy te słowa pewien młody chłopak do­tknięty homoseksualizmem napisał: „Kiedy naprawdę spotyka się spojrzenie Chrystusa, nie można dalej utrzy­mywać, że homoseksualizm jest normalny. Jezus po­zwala nam odkryć, że jest wręcz przeciwnie. Oczywiście pozostaje ciało i jego przyzwyczajenia, doświadczenia... Ale przecież mamy sakramenty. Jego Ciało i Krew! Wystarczy uświadomić sobie, ze ktoś nas kocha 24 go­dziny na dobę. Możesz mi wierzyć, to pomaga patrzeć inaczej i zaczynać wciąż od nowa, ale z coraz większą siłą. Aż do dnia Spotkania.” Tak więc, krok po kroku, staniesz się dzieckiem Jego Przebaczenia, synem, córką Jego Miłosierdzia. I oddasz innym to otrzymane Przebaczenie. Co za uwolnienie! Prawdziwy smak wolności! 12. Kochaj prawdziwie swe ciało Ponad tym wszystkim jest Ciało samego Jezusa. Zawsze czekające, zawsze osiągalne w Eucharystii. Bóg chcąc nas zbawić przyjął ciało zupełnie takie jak nasze. Zachował je na zawsze, nawet po Śmierci, bo Zmar­twychwstał, wrócił do Życia już na zawsze. To ciało, wolne dziś od ograniczeń czasu i przestrzeni, uobecnia się na każdej Mszy świętej, kiedy ksiądz sprowadza Ducha Świętego na odrobinę chleba i wina. Życie uczy jak wielka jest moc i skuteczność Ciała i Krwi Pana Jezusa w leczeniu wszystkiego, co dotyczy naszej płciowości. Jak cudowna dializa oczyszczają One krew naszej miłości, nasz sposób kochania. Wydając się za nas z Ciałem, Duszą i Sercem Jezus przebija ten mur, który nas od Niego oddziela. Już samo spoglądanie na Niego, długotrwałe adoro­wanie Jego Ciała oczyszcza nasz wzrok i wyobraźnię ze wszystkich zanieczyszczających ją obrazów. Adoracja Najświętszego Sakramentu leczy nasze erotyczne fantas­magorie, nasze przesiąknięte seksualizmem marzenia. 13. Odkryj kim jest Bóg Mężczyzna i kobieta – punkty kulminacyjne, ukoro­nowanie Bożego dzieła stworzenia. Mężczyzna i kobieta razem pozwalają nam odgadnąć kim jest Bóg, tak to­talnie różny, inny, a równocześnie żyjący w głębokiej zażyłości z nami. Ta odmienność Boga nie oddala Go od nas, a wręcz podsyca tę więź, która nas z Nim łączy. Tak samo jak wzajemna inność zbliża kobietę i mężczyznę. (Kto wie, czy odrzucenie tej inności nie byłoby nie­świadomym odrzuceniem Jego Inności...) Następny krok pozwoli nam odkryć prawdę o Bogu, jaka kryje się w cudzie rodziny. Wszystko co On robi jest Miłością, tylko Miłością. W Świętej Trójcy tętni krążąca miłość. I każdy kto daje i bierze tę miłość, czyni to w miłości dla tego trzeciego, który ma zaistnieć. Najpiękniejsza nawet para homoseksualna nigdy nie będzie żywym wizerunkiem Boskiej Rodziny: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Trzy Osoby cudownie uosobione i tak odrębne zarazem, na zawsze niepodzielne i uzupełniające się wzajemnie. Jak można być szczęśliwym w każdym włókienku swego ciała bez tajemniczej obecności Ojca, Syna i Ducha w miłości, która ma dawać życie? To nieprawda, że Adam, aby nie był samotnym i smutnym, otrzymał w darze od Boga dokładną kopię samego siebie. To byłoby zbyt monotonne i mało twór­cze. Adam otrzymał osobę, w której sam siebie odkrywa, ciało z jego ciała! A równocześnie inną niż on, różną, cudownie go uzupełniającą. Więc jedno z drugim, jedno przez drugiego. Nigdy jedno bez drugiego. Przenigdy jedno przeciw drugiemu! Wyjaśnienie, zgłębienie istoty Boga, oddziałuje na nasze ludzkie relacje. A te z kolei pomagają wejść w Jego tajemnicę. 14. Odszukaj Ojca, pokochaj Syna, zaufaj Maryi Jeśli jesteś chłopcem, spróbuj odnaleźć Ojca, którego ci kiedyś zabrakło. Ten nie jest ani władczy, ani nieśmiały. Stały w swej nieskończonej dobroci. Obecny dwadzieścia cztery godziny na dobę. A równocześnie całkowicie uzna­jący twoją wolność. Czy go rozpoznajesz? To jedyny idealnie pełny Ojciec, za którym od dawna tęsknisz. OJCIEC! Potrzebujesz Go bardziej niż wszyscy inni. Tak, potrzebujesz, by Twój Bóg był Twoim Ojcem. Wewnętrzne odnoszenie się chłopca do Chrystusa często przybiera formę miłości małżeńskiej. Jest to wielka tradycja duchowa Kościoła, która wywodzi się z inter­pretacji ślubnego śpiewu z Pieśni nad Pieśniami: „po­zwól twej duszy stać się wybranką Twego Pana” Jeśli jesteś dziewczyną, odkryj tajemnicę Maryi. W blasku Jej dziewictwa, w miłości Jej macierzyństwa szukaj tajemnicy poślubionej. Rozważaj słodkie piękno jej kobiecości, tej jedynej Dziewicy, Niewiasty i Matki. To twoja Matka, ale najpierw i przede wszystkim Sio­stra. To Matka Boga, ale najpierw i przede wszystkim Boża Córka. To poślubiona niewiasta, ale przede wszyst­kim kobieta. W całej swej prostocie i skromności. W bla­sku królewskiej chwały. W tajemnicy Magnificat. Być może w twoim środowisku otoczenie kobiety nigdy nie było takie, jakie powinno być. Ty odczułaś to jak rozczarowanie, zawód, a może nawet cios i niesmak. Niech Maryja stanie się kobietą, która koi, leczy samą tylko obecnością. Niech prostuje skrzywiony obraz ko­biecego wnętrza. Jest jakieś tajemnicze porozumienie między dziew­czętami i chłopcami dotkniętymi homoseksualizmem a Maryją. Ona pomoże ci kochać siebie w prawdzie. Otoczy cię swą radosną młodością, tą młodością, która jest wieczna. Skieruje twą miłość w stronę Światła! Daniel Ange Nawet jeśli wciąż czujesz się okaleczony, co przeszkadza ci kochać? Jeśli mimo upływu czasu, mimo wszystkich usiłowań i prób, nie możesz się uwolnić, jeśli wciąż upadasz raz za razem, jeśli twe możliwości obronne zdają się być na wyczerpaniu, twoja wola unicestwiona, twoje serce opu­szczone i rozdarte na strzępy, nawet wtedy — nie trać nadziei! Błagam cię! Zawsze pozostaje ci jeszcze jedna, zawsze otwarta droga: droga do świętości, droga, która wiedzie do niepojętego, nieprzemijającego szczęścia. Ale pod kilkoma warunkami: 1. Żyj w bliskości z Chrystusem Nie odrzucaj Jezusa, mimo że sam czujesz się od­rzucony. Nie mścij się na Nim. Nie lekceważ Jego roli w twoim życiu. Wszystko przecież przemawia za tym, byś związał się z Nim osobistą więzią. Abyś traktował go jak uprzywilejowanego partnera twego serca. Przyjacie­la, który nigdy nie pozwoli ci upaść. Wielu ludzi, których zawiodły ludzkie więzi, odkrywa w Nim jedynego po­wiernika wewnętrznych problemów, który nie ocenia, ale przygarnia do swego serca. On sam przecież został śmiertelnie ugodzony ludzką niewdzięcznością. On poznał co to nieodwzajemniona Miłość. On jeden nigdy cię nie opuści. Im bardziej człowiek czuje się odrzucany przez ludzi, tym chętniej ucieka w ramiona Boga. Sam ciężar tego upośledzenia popycha w Serce Ojca. Ojca, który czuje sympatię dla żebraków, który dobrze rozumie pogar­dzanych. Bóg jest tuż obok ciebie. Zanurz się więc w Jego prawym, przebitym włócznią Boku. Krok po kroku, Jezus uświęci twą zdolność dawania miłości, uwolni ją od instynktu posiadania, od zmysło­wości, która wciąż jeszcze rządzi twoim sercem. Od Niego nauczysz się dawać życie, a nie tylko z niego korzystać. On pozwoli ci odkryć twe własne, drzemiące na dnie serca piękno. Wtedy uciszy się szalone pożąda­nie, głód ziemskich, często złudnych uroków. 2. Żyj Ewangelią Nawet jeśli twoja seksualność jest zdolna cię uwieść, to przecież w niczym to nie umniejsza twego powołania na królewskiej drodze Ośmiu Błogosławieństw. Każde przebaczenie, które pozwala ci wstać, to krok do przodu, abyś mógł czołgać się na drodze do światła, jeżeli nie możesz na niej tańczyć. Kto i co przeszkadza ci oddać się i służyć innym, biednym, głosić Dobrą Nowinę, nawet wtedy, jeśli samemu nie udaje ci się żyć Nią w pełni? Mówiłem ci już, tylu młodych, takich jak ty, oddaje się bez ograniczeń na służbę Kościoła i świata. To bezprecedensowe, nieporównywalne z niczym oddanie. 3. Ofiaruj swe upokorzenie W wielu środowiskach ktoś, kto przyznaje się do homoseksualizmu, spotyka się z agresją i odrzuceniem. Ileż razy ty sam cierpiałeś przekleństwa, szyderstwa, złośliwe docinki. Nawet jeśli nikt ci tego nie powiedział wprost, czy nie odbiły się na tobie? Stałeś się pożałowa­nia godnym przedmiotem czyjejś pogardliwej litości, ohydną karykaturą współczucia, które, gdy jest praw­dziwe, dzieli z nami ból, umacnia, próbuje leczyć. Jak czynna miłość, w której wymagania i miłosierdzie uzu­pełniają się nawzajem. Wybacz więc wszystkie poniżenia ludziom, którzy nie znają siły swoich sądów, ani nie wiedzą jak wielkie czynią nimi krzywdy. Chciej zrozumieć z jednej strony tych, którzy, upo­śledzeni umysłowo czy fizycznie, są dyskryminowani przez społeczeństwo, a z drugiej strony - Jezusa, który doświadczył dużo większego, niż twoje, poniżenia. Jeżeli sam nie możesz unieść ciężaru swej kondycji, złóż ten ciężar na drzewie Krzyża. Ten Krzyż zbawia świat. 4. Żyj w ubóstwie serca Przyjmij swe miejsce na marginesie społeczeństwa. Bez upodobania, ale i bez buntu. Wszyscy młodzi ludzie tacy jak ty, którzy chcą odejść od homoseksualizmu, noszą w sobie jakąś nieśmiałość, dziwną pokorę. Cał­kiem, jakby czuli się niegodni swej roli sługi. Nie ma w nich ani śladu samouwielbienia, ani krzty dumy. Jakby byli zbyt upokorzeni przez samych siebie i przez otocze­nie, by stawiać się ponad innymi. Są całkowicie skromni, ale nie tracą ducha. Mają odwagę, dziecięcą śmiałość, młodzieńczą zuchwałość. Są piękni w oczach Boga! Tak wcześnie zamknięci w sobie, otwierają teraz na oścież bramy swych serc przed najbiedniejszym wędrowcem... Ich zmysłowość jest jednak tak wyostrzona, że ratuje ich tylko ciągłe przyjmowanie Ciała Chrystusa, bo tylko w ten sposób mogą zachować swą czystość. Upadek jest zawsze tak blisko, że tylko kolejne wybaczenia wyzna­czają milimetry przebytej drogi do Światła. Daniel Ange Slogan głoszący, że homoseksualizm powinien być akceptowany, dla wielu osób brzmi oszukańczo jako „ludzki"; mózgi niektórych zostały tak dokładnie wyprane, że są w stanie przełknąć niedorzeczność, według której związki homoseksualne powinny mieć te same prawa co normalne małżeństwo. Jednak ci, którzy tak entuzjastycznie odnoszą się do życia homoseksualistów, przymykają oczy na smutek, który często temu życiu towarzyszy. Wydają się być obojętni na ciężkie położenie nastolatków i młodych ludzi, narażonych na ryzyko porażki w centralnym aspekcie życia, kiedy rozwój homoseksualizmu doprowadzi ich do impasu. Nie myślą oni nawet o zapobieganiu. Pierwszymi i najważniejszymi osobami, które mogą zapobiec temu zahamowaniu rozwoju u dzieci, są naturalnie ich rodzice. Muszą oni dać przykład normalnego związku mężczyzny i kobiety. Jeśli ich małżeństwo jest dobre i uda im się stworzyć rodzaj atmosfery radości i wspólnoty, w znaczny sposób obniżą szansę powstania jakiegokolwiek kompleksu neurotycznego, włącznie z homoseksualnym. Jeśli chodzi o praktykę wychowania dzieci, tak ojciec jak i matka powinni pamiętać, że muszą traktować chłopca jak chłopca, a dziewczynkę jak dziewczynkę. Nie oznacza to wcale zmuszania ich do „przypisanych ról", lecz współpracę uwzględniającą naturalne skłonności dziecka i branie pod uwagę wrodzonych różnic w zachowaniu, zależnych od płci. Najbardziej fundamentalnym czynnikiem zapobiegawczym jest docenianie przez rodziców chłopca jako chłopca, i dziewczynki jako dziewczynki. Dzieci powinny odczuwać, że są doceniane. Jak już wykazaliśmy, należy unikać zaniedbań w tej kwestii. Krytyczne okresy dla rozwoju męskiej lub kobiecej pewności siebie to okres dojrzewania i okres poprzedzający. Nie tylko rodzice, ale również inne osoby spoza rodziny, mogą w tym czasie wywierać korzystny wpływ. Czasem, na przykład, nauczyciele w pozytywny sposób przyczyniają się do wzmocnienia zdrowej pewności siebie związanej z płcią. Mają możność zachęcić i wspomóc niektóre dzieci w przekraczaniu pewnych progów. Pomyślmy na przykład o chłopcu, który systematycznie przegrywa w zabawach i sporcie, który jest outsiderem w grupie rówieśników; rozważmy znaczenie osobistego zrozumienia, jakie nauczyciel lub inna dorosła osoba może wyrazić w rozmowie czy w inny sposób tak, aby pomóc młodemu człowiekowi uniknąć niebezpieczeństwa związanego z poddaniem się autodramatyzacji. Efekt zapobiegawczy ma również właściwa edukacja seksualna. Nastolatki z pewnymi typami pierwotnego kompleksu niższości mogą doświadczyć szoku, kiedy są nauczane przez taką „oświeconą" osobistość jak nauczyciel, że „homoseksualizm jest wrodzoną właściwością zakodowaną w mózgu". Taki nonsens utwierdza dziecko w jego wątpliwościach i może prowadzić do niezdecydowanych, niedojrzałych poglądów o zgubnym charakterze. Jeśli natomiast młoda osoba usłyszy, że odczucia homoseksualne w okresie dojrzewania są spowodowane problemem w rozwoju emocjonalnym i, że autentyczny, wrodzony homoseksualizm nie istnieje, a co więcej, że ta orientacja sprowadza się do kompleksu niższości, który jest podatny na zmiany — wówczas nauczyciel pobudza nadzieję i wskazuje na drogę doskonalenia rozwoju wewnętrznego. Gerard van den Aardweg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o maj gad
co za pierdoły :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co wcale nie oznacza , ze ja sie zagubilam w swojej seksualnosci ... :P :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciii
Matko ratuj...co za religijne bzdury....weźcie mi to stad bo nie wytrzymam....po co piszesz takie bzdury...reszta mnie która nie jest uszkodzona ...??co ty pleciesz...zastanów się ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×