Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość odrażająca

budzę odrazę

Polecane posty

Gość odrażająca

jestem nieszczęśliwa, nie mam chłopaka, mam wrażenie że kiedy idę ulicą to ludzie, których mijam, patrzą na mnie z odrazą :( czy ktoś tak miał? czuję się strasznie brzydka, mam ochotę schować się pod kołdrę i już nigdy spod niej nie wyjść, jest mi tak strasznie źle :( wiadomo że nikomu na żywo bym o tym nie powiedziała, może przynajmniej na forum ktoś mnie zrozumie. Zdania mi się nie kleją, piszę i płaczę, klawiatura jest mokra a ja użalam się nad sobą. Widzę te pogardliwe spojrzenia ludzi, te wypacykowane laski, tych wymuskanych playboyów, którzy nigdy by na mnie nie spojrzeli... Czuję się okropnie, nienawidzę świata :( chciałam się wygadać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yhy
no to się wygadaj...niekiedy to pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrażająca
Boże, czuję się jakbym zaraz miała zwariować :( jestem niska, mam 160 cm wzrostu, lekką nadwagę (54 kg przy moim wzrosćie to jednak trochę za dużo, jak czytam nieraz komentarze dziewczyn które mają po 175 cm i ważą 50 kg i pytają jak schudnąć to się nie ma później co dziwić że anoreksja się szerzy). Naprawdę jest mi tak okropnie źle, że chyba jeszzce nigdy nie czułam się gorzej. Za chwilę zaczyna się sesja a ja nawet nie mam głowy do nauki, siedzę i ryczę bo jestem brzydka i nikt mnie nie chce. Chyba oszaleję, dlaczego jest tak niesprawiedliwie że jedni są piękni i budzą ogólną sympatię, obcy ludzie się do nich uśmiechają, a ja budzę pogardę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cos mi sie wydaje,ze kolezanka troszke przesadza! Jakos nie spotkalam na ulicy nikogo co by budzil we mnie odraze. Przyznaje,ze nienawidze zadufanych w sobie, aroganckich i chamskich ludzi. Jesli do nich nalezysz - ok- ale jesli nie to pewnie jestes tylko troszke zakompleksiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *lakze
Boże, czuję się jakbym zaraz miała zwariować jestem niska, mam 160 cm wzrostu, lekką nadwagę (54 kg przy moim wzrosćie no i czym sie przejmujesz.My mezczyzni nie widzimy tak waszych wad jak wy same.Zreszta zakochany facet widzi prawie tylko zalety.WAga to nie problem .GDybys wazyła 80 kg ti rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no bez przesadyzmuj
wydaje Ci saię że jesteś pępkiem świata.A niby czemu mięliby akurat na CIebie patrzeć?? Twoja waga nie jest przesadzona więc jeśli to Twój jedyny problem to Ciebie nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrażająca
arogancka ani chamska na pewno nie jestem. Nie umiem patrzeć obcym ludziom na ulicy w oczy, boję się, że ktoś rzuci pod moim adresem jakiś chamski tekst, albo krzywo spojrzy a ja później będę to cały dzień analizować żeby się jeszcze bardziej utwierdzać w przekonaniu, jaka jestem beznadziejna. Dodatkowo przybija mnie fakt, że mam 21 lat i podczas gdy prawie wszystkie dziewczyny w moim wieku mają inicjację seksualną już dawno za sobą i mogą się tylko wymieniać z koleżankami nowymi doświadczeniami, ja mogę tylko słuchać i kiwać głową z niedowierzaniem... Z jednym byłam prawie rok i nie zdążyłam przez ten rok poczuć, że jestem gotowa, z drugim dwa i pół roku, zostawiłam bo się odkochałam, teraz myślę, że może lepiej że do niczego nie doszło skoro tak się skończyło, że się okazało że to jednak nie ten... Możecie po mnie jeździć, proszę bardzo, uodporniłam się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak idziesz ulicą to ktoś Ci mówi, że wzbudzasz w nim pogardę? Zapewne nie. Siedzi ona w Twojej głowie. Wydaje mi się, że może za bardzo krytycznie podchodzisz do swojej osoby, napewno masz jakies cechy charakteru, które pogardy w żadnym wypadku nie wzbudzają, a wręcz przeciwnie. Wygląd, jak to wygląd przemija, ale z racji tego, ze jestem wzrokowcem ciężko mi się z tym pogodzić. ;) No, a masz jakiś przyjaciół ? Oni też mogą pomóc. Pozytywnego myślenia, życzę! :) Wyślij mi fotke, a ja ocenie jakie we mnie wzbudzasz uczucia. :P Taki żart. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosiennnka
eeeeejjjjj.... wiesz kto budzi odrazę? stare niedomyte żule i prostytutki.a nie młoda dziewcznyna która zapewne nie jest takabrzydka jak myśli. nie odsłaniasz pół tyłka a tylko na takie patrzą prymitywne wymuskane plejboje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosiennnka
eeeeejjjjj.... wiesz kto budzi odrazę? stare niedomyte żule i prostytutki.a nie młoda dziewcznyna która zapewne nie jest takabrzydka jak myśli. nie odsłaniasz pół tyłka a tylko na takie patrzą prymitywne wymuskane plejboje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrażająca
wiadomo że nikt obcy nie podejdzie do mnie na ulicy i mi nie powie, że wzbudzam w nim pogardę, ale te spojrzenia mówią wszystko. Tata mi całe życie klepał do głowy że zawsze mam być sobą, nie przejmować się tym co mówią ludzie, być silna i iść przez życie własną drogą, chciał żebym była panią swego życia, żeby wszystko mi się udawało, a tymczasem jestem takim mięczakiem, że gdyby on widział co teraz siedzę i tu piszę to chyba by się załamał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niedawno w radiu był program o postrzeganiu siebie i psycholog mówił, że nie ma co tak myślec jak Ty myślisz (tzn o tym budzeniu odrazy0 bo tyhc ludzi tak naprawde to nie obchodza inni, bo sa zajęci z reguly tym jak sami wyglądają :D albo zaaferowani jakimis swoimi sprawami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i zwyczajnie nie patrzą na poszczególne osoby w tłumie :)))bo mają mnóstwo swoich spraw i kłopotów i nimi się zajmują a nie kimś obcym...także nie masz co się przejmować..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrażająca
wiadomo że nikt obcy nie podejdzie do mnie na ulicy i mi nie powie, że wzbudzam w nim pogardę, ale te spojrzenia mówią wszystko. Tata mi całe życie klepał do głowy że zawsze mam być sobą, nie przejmować się tym co mówią ludzie, być silna i iść przez życie własną drogą, chciał żebym była panią swego życia, żeby wszystko mi się udawało, a tymczasem jestem takim mięczakiem, że gdyby on widział co teraz siedzę i tu piszę to chyba by się załamał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No kurde ... że tak powiem. Czyli, że się rozchodzi o inicjację seksualną? Hehe, jak myślisz, że jak 21 lat to juz jesteś \"stara\" i \"powinnaś\" mieć inicjację, to wybacz, ale ktoś chyba musi Cię uświadomić, że w czasach gdy seks stał sie przereklamowanym towarem, nie jesteś jakimś innym gatunkiem na wymarciu, ale kimś kto świadomie wybiera(?) kiedy i z kim. Seks to Twoja indywidualna sprawa i w żadnym wypadku, nie możesz mieć kompleksów na tym punkcie, takie jest moje zdanie w tej materii. Odnośnie jeszcze tego magicznego wieku 21 lat, to poczytaj sobie na forum, czy to tu na kafeterii czy na o2, ogłaszają się znacznie starcze dziewice. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrażająca
faktycznie trochę to tak po mojej wypowiedzi wygląda, jakby na stan mojej psychiki największy wpływ miał fakt, że jestem dziewicą, nie to jednak miałam na myśli. Po pierwsze chciałam zaznaczyć że kiepsko się czuję z tym, że siedzę tu teraz jak jakiś słabeusz i użalam się nad tym jaka to jestem brzydka, płytka, beznadziejna i bezwartościowa, a z drugiej strony cieszę się, że mogę się poużalać anonimowo, bo nikomu w oczy nie powiedziałabym o tym wszystkim. Dzięki, że koś się tu wypowiada i to czyta. Wracając do sprawy, nie tyle tu o moje dziewictwo chodzi co o sam fakt, że to kolejny dowód na to, jaką jestem nieudaczniczką życiową, nawet w sprawach seksu mimo swoich 21 lat mam g... do powiedzenia! Poza tym dobija mnie to, że nawet gdyby ktoś mi się spodobał, to jedyne co mi pozostaje to powzdychać sobie do niego i pozachwycać się w głębi duszy nad tym jaki to on jest idealny, bo z góry wiem że ze swoją aparycją jestem skazana na klęskę i żadnych szans nawet najmniejszych nie mam. Tak więc tym bardziej nie może być mowy o tym, że to ja pierwsza się komuś innemu spodobam, to chyba jasne że dwa te fakty się wzajemnie wykluczają. Więc co, mam być sama do końca życia?! Chyba tak... Podziwiam tych, którzy akceptują siebie, lubią i szanują. Trzeba mieć chyba strasznie silną psychikę, żeby do tego dojść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umów sie ze stanczykiem
🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrażająca
zabaweczka, zastanowiłam się nad tym co napisałaś, co w tym radio mówili, w sumie to dość pocieszające, dzięki :) muszę przestać się tak nad sobą użalać, bo to do niczego nie prowadzi... Często bywam tutaj na kafeterii, ale do tej pory to ja występowałam w roli jednej z pocieszycieli, a dzisiaj obsada się nieco zmieniła, dołączyłam do tych poszkodowanych przez los... mam nadzieję, że już jutro wrócę do pocieszania bardziej nieszczęśliwych ode mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shampoo
słuchaj, nikt nie przyjdzie do ciebie sam i nie powie że jesteś jego największą miłością, choć widzi cię pierwszy raz w życiu. Musisz się choć trochę otworzyć, bo ogrodziłaś sie ze wszystkich stron grubym murem i jednocześnie masz pretensje do siebie, że nie umiesz tego muru zburzyć. Ja wiem, że są różni ludzie - otwarci, towarzyscy, cisi, spokojni itd itd. I każdy z nas jest trochę inny i jest ok. Ale jest pewna granica, musisz ją przekroczyć, żeby w końcu dotrzeć do ludzi. A jak już do nich dotrzesz, to zobaczysz, że każdy ma jakieś wady i wcale nie jesteś gorsza! Tylko z daleka człowiek może być idealny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrażająca
ale co masz na myśli mówiąc, że mam się otworzyć? mam podejść do kogoś, kto mi się podoba i czerwona jak burak wypalić, że zbzikowałam na jego punkcie? Widzisz, ja zdaję sobie sprawę ze swojego problemu, ale nie bardzo wiem co z tym fantem zrobić, do psychologa najlepiej byłoby się wybrać, wiem, ale jak już napisałam, nie jestem na tyle odważna, żeby o tym idiotycznym problemie powiedzieć komuś prosto w twarz. Ktoś wcześniej spytał, czy mam przyjaciół. Mam dwóch przyjaciół - facetów i trzy przyjaciółki - kobietki. Osobiście wolę się przyjaźnić z facetami, jakoś lepiej się z nimi dogaduję, dziewczyny czasem wydają mi się trochę nieszczere i wredne, wolę tzrymać je więc na dystans, faceci są mniej skomplikowani i bardziej otwarci, to w nich cenię. Ale to wszystko nie zmienia faktu że o sobie samej mam niestety nie najlepsze zdanie, ciągle jestem niezadowolona z tego, co zrobiłam i nie umiem tego zwalczyć. Tak, wiem, ludzie mają prawdziwe problemy, tracą bliskie osoby, grozi im eksmisja, małżonkowie, ich zdradzają, a dzieci chorują, a ja tutaj się użalam jak rozpieszczona księżniczka, ale jest mi tak źle, że gdybym nie miała takiej potrzeby, to nie wypowiadałabym się tutaj, uwierzcie. Przestałam lubić wychodzenie z domu w sensie ogólnym, bo idąc na jakieś spotkanie będę musiała minąć się na ulicy z niezliczoną liczbą osób, a każde kolejne pogardliwe spojrzenie w moim kierunku będzie mi sukcesywnie psuło nastrój, tak więc zanim dojdę na umówione miejsce, będę już wystarczająco przybita. Nieźle, co? To już paranoja, czy jeszcze nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no w sumie moglabyś raz tak komuś wypalić,ze zbzikowałaś na jego punkcie. wtedy to ten ktoś by się wystraszył jak diabli i miałabyś na jakiś czas problem nieśmiałości załatwiony :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odrażająca
hihi, zabaweczka, nie ma to jak czasem posunąć się do skrajnie szalonych pomysłow, ale to jednak nie dla mnie ;) ale dzięki, przynajmniej na chwilę się uśmiechnęłam :) chciałam podziękować wszystkim, którzy się tutaj wypowiedzieli i mi w jakiś sposób pomogli, albo chociaż spróbowali. Fajnie, że przynajmniej anonimowo obcy ludzie potrafią wykrzesać z siebie odrobinę ludzkości :) A ja ruszam dalej na drogę życia (na poezję mi się zebrało), chociaż i tak moje życie jest niestety całkiem pozbawione niespodzianek, a tylko pełne zawodów i udręk. Ehh... Dzięki raz jeszcze, miłego wieczoru!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak czasem mam
jak mam zły dzień, wydaje mi się wtedy że ludzie patrzą na mnie jakby wiedzieli o moim nastroju, jeszcze mnie tym dobijają bardziej, ale ja już zrozumiałam, że to tylko moja wyobraźnia, jak będziesz mieć pogodny wyraz twarzy, nie naburmuszony, to ludzie na pewno nie będą na Ciebei wrogo patrzeć :) nie wmawiaj sobie więcej takich rzeczy, bo naprawdę sfiksujesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×