czy gdyby ktos ciagle pierdolil wam nad glowa

o tym samym, w sensie swoim problemie, ale to non stop przy kazdym spotkaniu, kazdej rozmowie, tej przez tel i gg (Zakladajac ze problem jest natury raczej hm..blahej i wrecz infantylnej) TO CZY po paru mieisacach mielibyscie dosc i powiedzielibyscie KONIEC TEGO PIERDOLENIA, nie slucham juz dalej??

No jasne, ile mozna...

ja tez sie zastanawiam czy normalny czlowiek wytrzymalby wiecej niz godzine?! chyba nie//

a zakladajac ze ta osoba narzekajaca to nasz przyjaciel? mam problem natury sumienia, czy jestem wyrodna przyjaciolka bo perfidnie unikam spotkan i rozmow:o

Aż dziw, że ktokolwiek chce rozmawiać z osobnikiem posługującym się takim słownikiem! Problem człowieka musi być poważny, jeżeli uporczywie do niego wraca. I przez to, że poważny - stracił umiejętność właściwego wyboru rozmówcy. Zaufał byle komu - szkoda

no niestety ciezka sytulacja .. ale postaraj sie jej wytlumaczyc albo dac jej delikatnie do zrozumienia ze gada non stop to samo... jesli jest to prawdziwa przyjaciolka-zrozumie i nie obrazi sie

ty, koles wyzej - won z topiku jak ci cos nie odpowiada. chyba nie jestem warta rozmow z tak wybitnym rozmowca jak ty, wiec nara

racja

no wlasnie dalam jej to delikatnie do zrozumienia, myslalam ze zrozumie a tu.. foch, obraza i koniec znajomosci wrecz. i niby nie mam sobie tego za zle, ale .. sama nie wiem, bez sesnu wyszlo, znamy sie kawal czasu i wyzla taka lipa:o

kochana naprawde trudna sytulacja....sprobuj jeszcze z nia pogadac,,,a jak nie to moze nie byla az tak wielka przyjazn?