Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Maria22

Poradźcie co mam robić, bo juz sił nie mam

Polecane posty

Długo się zastanawiałam czy mam napisać to, co zaraz tutaj przedstawię. Myślałam, że moja sytuacja poprawi się, ale tak sie nie stało, znowu mam kryzys:( Otóż mam 23 lata, choruję przewlekle, ale mogę zyć normalnie, cieszyć się życiem:) mam spore grono znajomych, duzo zainteresowań, pochodzę z tzw. dobrej rodziny, która b. troszczy się o mnie. Mam jednak problem z moją władczą mamą:O. Nie jestem w stanie nic zrobić bez jej wiedzy i zgody. Wiem, ze troszczy się o mnie, ale to juz przesada, jestem przecież dorosła. Cały czas stara się narzucać mi swoje zdanie, opowiada znajomym że chcę robić to czy tamto, podczas gdy ja mówię jej wyrażnie, że nie mam ochoty tego czy tamtego robić. Planuje moją karierę naukową, a ja wcale tego nie chcę!!! Krytykuje moich znajomych, właściwie to żadna z moich koleżanek jej sie nie podoba, a nawet jeśli uzna, ze jest wystarczająco inteligntna by sie ze mną przyjażnić, to i tak znajdzie się zawsze jakieś ale.... w myśla zasady, że to właśnie ona (moja mama) jest tym chodzącym ideałem.Zawsze podkreśla jaka była i nadal jest piękna, mądra, jakie miała powodzenie jak świetnie potrafi się zachować, na wszystkich patrzy z góry. A ja? No cóż, tu jest trochę inaczej:) Kończę jeden kierunek i zaraz zaczynam drugi:) zawsze świetnie sie uczyłam, zastanawiam sie tylko czy chciałam aby była dumna ze mnie czy to było mi potrzebne? Nie mówię o złych ocenach (jeśli juz takie się pojawią), po prostu milczę, a jak już powiem dowiaduję sie, ze jestem tępa i głupia, nie umiem sie uczyć itp...:O Nie jestem wolną osobą, wpadłam na pomysł, że pojadę na jednodniową wycieczkę do W-wy, zrobiła sie awantura, powiedziałam co myślę o sposobie \"rządów\" mojej mamy, a ona mnie uderzyła:O Uważam, że żaden człowiek nie zasługuje by go bić za swoje poglady, tym razem straciłam cierpliwość i poszczypałam ją, powiedziałam co o niej myślę. Wyzwała mnie od wariatek itp.... Nie są to rzadkie sytuacje, po kilka razy dziennie dowiaduje się, ze jeste głupia i jak będę robić to, co ona mówi to wtedy dobrze na tym wyjdę. Większość ludzi z moimi problelami zdrowotnymi żyje normalnie,: wyjeżdza na wycieczki, pracuje... ja nie! bo każdy mój pomys;l określany jest jako idiotyczny, a słowa, ze jestem nieodpowiedzialna (co nie jest prawdą) słyszę kilkanaście razy na dzień. Co mam robić, jestem już zmęczona, brakije mi sił, zwykle staram sie nie słuchać tego, co moja mam mi mówi, ale powoli trace nad wszystkim kontrolę. Myślicie, że to ja jestem nienormalna? Co mam robić? Chętnie bym sie wyprowadziła, ale nie mam funduszy, a 2 kierunek uniemożliwi mi pracę:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wysokie drzewo i sznur
nie wiem jak ci pomóc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość politycznie nieugruntowana
syndrom nadopiekunczej matki. Nie uwolnisz sie od tego,jesli trzeba cos zrobic to mame oddac do psychologa bo to wynika z jej kompleksow- z niczego wiecej. Rada dorazna- wyprowadz sie z domu, miej swoje zdanie i sie go trzymaj.Tyle w tym temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze jednak jakieś rady? Fajni by było z kimś pogadać, moze z tego wykrystalizuje się jakieś rozwiązanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweet little thing
yhhh powinnas sie postawic-ja bym nie pozwolila mojej matce na cos takiego,chociaz probowala juz nieco ingerowac w moje zycie i niestety nie wyszlam na tym dobrze/chociaz ona oczywiscie chciala dla mnie szczescia/a Twoja mama nie docenia Ciebie,poza tym jak mozna przykladac taka wage do Twoich ocen,tak sie postepuje moze w podstawowce..jak dla mnie,jestes zupelnie normalna.a mieszkasz nadal z mama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Współczuję ..
Przejebane masz. Przed tobą długa droga najeżona kolcami, której finał może zakończyć się źle bez względu na to jaką drogę wybierzesz. Nie widze tu miejsca na jakiekolwiek kompromisy. Albo skończy się na tym że całkowicie zatracisz siebie i swoje życie albo zostaną zerwane wszelkie Twoje kontakty z matką. Jeśli się jej podporządkujesz to masz małe szanse na założenie rodziny. Mogę się założyć że żaden kandydat na męża nie bedzie się jej podobał. Albo sama wybierze Ci faceta którego ty nie bedziesz kochać. Nie wiem czy to Cię pocieszy ale takich córek i matek jest wiele na świecie. Albo te córki są tak zdominowane przez matki że zwyczajnie wegentują życiu albo buntują się za wszelką cene i nawet nie muszą nic robić bo matka po pewnym czasie sama się ich praktycznie wyrzeka. Moja znajoma poznała na studuch cudzoziemca. Zakochała się w nim. Matka była dominująca. Za cholere nie chciała zaakceptować tego związku. Dziewczyna jednak potrafiła się zbuntować. Doszło do ślubu z tym facetem. Matki oczywiście nie było na ślubie. Podobno zerwały ze sobą wszelkie kontakty. Nie bede Cię pocieszać. Twoja matka raczej się nie zmieni. Tu wszystko teraz będzie zależeś od Twojej siły charakteru i Twojej siły woli. jeśli okażą się zbyt słabe to będziesz marionetką Twojej matki. Jeśli bedziesz uparta i nauczysz się stawiać na swoim bez względu na wszystko to możliwe że uda Ci się jakoś ułożyć sobie życie aczkolwiek bez udziału matki. Nie piszesz nic o ojcu ? Masz ojca ? Masz jakieś rodzeństwo ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam wspaniałego ojca! i cudowne kontakty, ale niestety kilka lat temu umarł:O, a mój brat? robi wszystko co mam mu kaze, trzyma jej stronę. Dziś np. przytrzymal mnie i wykrecil rece:O potem oboje wyzwali mnie od wariatek i ze powinnam leczyc się na oddziale. Niestety mója brat wtóruje mojej mamie: jesteś idiotka, kretynką, masz głupie pomysły... Najgorsze jest to, że teraz opowie znajomym i rodzinie swoją wersje wydarzeń i wszyscy ja poprą, bo jak mogę być nieszczęśliwa żyjąc w tak wspaniłej rodzinie? Moje perspektywy na przeprowdzkę są raczej mizerne ---> za mało kasy! NNiestety nie mam nikogo, zadnego faceta, codziennie się dowiaduję, że nikogo nie znajdę bo jestem głupia, nic nie umiem (to nic nie umiem odnosi się np. do gotowania:O), i że będę z nią do końca życia, czasem potarfi mi powiedzieć, że jestem .... brzydka, a tak wcale nie jest, mówą mi to ludzie z ulicy... i wszystkim opowiada o mojej nieodpowiedzialności. Zaczyna mi sił brakować, powoli sie wypalam i zaczynam nie mieć na nic ochoty.... moze to depresja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem polega na tym, ze ja nigdy cicho nie siedzę, zawsze sie buntuję i robię po swojemu, za to mi się potem dostaje:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Współczuję ..
Na Twoim miejscu skupiłabym się na potajemnym i oszczędzaniu pieniędzy aby móc się kiedyś wyprowadzić z domu. Czemu zaczynasz drugi kierunek studiów skoro jeden już skończyłaś ? Nie chcesz już zacząć pracy zgodnej z pierwszym kierunkiem studów ? Jesli tak bedzie studiować i studiować to uciekną Ci kolejne 4 lata życia które mogłabyś już spędzać na zdobywanie doświadczenia zawodowego. Jeśli matka Ci bedzie ciągle kazała tylko studiować to skończysz z 30-stką na karku i bez żadnego doświadczenia. Na Twoim miejscu szukałabym pracy, ale to Twoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweet little thing
dopoki studiujesz i mama Cie utrzymuje,nie mozesz niczego w sumie zrobic...jesli masz prespektywy po pierwszym kierunku na jakas dobra prace,moze powinnas sprobowac sie usamodzielnic.Chociaz mi by bylo ciezko zrezygnowac z 2 kierunku w takiej sytuacji,to tez zalezy od tego,co chcesz w przyszlosci osiagnac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem polega na tym, że po tym pierwszy za bardzo szans na pracę nie mam (polonistyka 4 rok), dopiro drugi otworzy mi drogę do pieniędzy (anglistyka). Studiuję oba świadomie, że takie połączenie to najlepsze roziązanie. Mogę być tłumaczem ,nauczycielem, pracować w firmie itp... bez swietnej anajomości jezyka nic nie zrobię. Za rok jadę do Anglii, zarobię i potem moze sie wyprowadzę:) PS. Nie zwracajcie uwagi na literówki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweet little thing
aha wiec jesli zostal Ci tylko rok,to chyba jakos przezyjesz...w takiej sytuacji,chyba nie masz innego wyjscia,ale na Twoim miejscu,bylabym przynajmniej "niemila' dla brata.Co jak co,ale zeby rodzenstwo Cie tak traktowalo.Mama Cie utrzymuje,ale on Ci nic nie daje,badz dla niego taka,jaki on jest dla Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Staram sie z nim żyć w zgodzie, ale czasem mi nerwy puszczaja, mówię co o tym wszystkim myślę i potem on nic dla mnie nie chce zrobić np. przy komputerze. Moja mama wtedy mówi, że powinnam być miła dla niego bo płacę za to jaka do niego jestem. Muszę chodzić do jego pokoju i \"ładnie prosić\", to jest poniżające:O. Oczywiscie moja mama jest super miła, wszystkim na około opowiada o moich palanach, o tym ze studiuję 2 kierunki, gratuluje mi sukcesów itp. a zaraz potem mnie poniża, razem z bratem, dodajmy. Jeśli jestem chora to o mnie dba, wszystko jest super, pięknie i ładnie.... głownie na zewnątrz, bo w domu jestem zerem (nie umiem przecież gotować i niedokładnie umyłam lustro:O) I cała rodzina myśli, że u nas jest tak doskonale, znajomi jej mówią że ma wzorową rodzinę:O Co za hipokryzja:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety to prawda, ja wegetuję! i nie mam na nic ochoty, może moja mama ze mnie siły wyssała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego 2 kierunku nie zrezygnuję, to moje marzenie, próbowałam dostać się na anglistykę 2 razy, udało sie za 3:D Jestem szczęsliwa i dumna z tego, sama do tego doszłam i nikt mi w tym nie pomógł. Macie rację, po prostu muszę postawić na swoim, a na wycieczke do W-wy i tak pojadę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×