Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Andrzej z Biłgoraja.

Świat byłby lepszy gdyby nie było religii

Polecane posty

W tym wypadku będę skłonna się z Tobą zgodzić...najwięcej kłótni jest na tle religijnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Religie były powodem nieszczęść i cierpień milionów ludzi. Wydaje mi sie ze dopiero teraz przejrzałem na oczy i wiem że ateizm jest prawdą, że Boga nie ma,wcześniej żyłem złudzeniami,teraz żyje prawdą;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość partyzant marian
nie zgadzam sie bo to nieprawda.Dotychczas dwie ateistyczne ideologie:komunizm i faszyzm sa odpowiedzialne za tak wiele istnien ludzkich.Oni nie mieli nic wspolnego z zadna religia.Zgadzam sie,ze dla niektorych swiat bylby spokojniejszy.A wlasciwie ich sumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warto zerknac
www.zeitgeistmove.com bardzo ciekawy film... Jezus jako bóg Słońce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość warto zerknac
poprawka www.zeitgeistmovie.com wystarczy wkleić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *watcher*
Faszyzm byl ateistyczny.Wielu najwyzej postawionych nazistow wierzylo w ...astrologie.Mieli coprawda na pasach:god mit uns.Chodzilo jednak o germanskiego boga Odyna,ktory zreszta jak uwazali nazisci jest im posluszny niejako w ich poczynaniach.Ale nie mozna powiedziec ze byla to religia.Raczej jakis fetysz.Natomiaqst znacznie wiecej ludzi wymordowali komunisci-ateisci.Odpowiadaja za ponad 100 mln istnien.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faszyzm i komunizm byly ateistyczne, bo jak zauwazyl Andrzej, ideologie sa religiami same w sobie. Co do tej tezy czy swiat bylby lepszy... trudno jednoznacznie powiedziec. Wiara jest piekna, ale religie rzeczywiscie kaza myslec ludziom w okreslony sposob i w ten sposob ich ograniczaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak
religii, to brak nadziei... brak nadziei, to poczucie osamotnienia i bezsensowności w dalszych stadiach doprowadziłoby to do chęci wykorzystania każdej sekundy życia- jak najlepiej... to z kolei wprowadzałoby w nasze życie skrajny hedonizm... skrajny hedonizm byłby przyczyną jeszcze większego burdelu niż jest teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *watcher*
Brak religii nie jest religia.Ale gdyby jej nie bylo,mielibysmy cos innego w zamian.Zycie nie znosi pustki.Czy lepsze cos bysmy mieli?Smiem watpic.Natychmiast znalezliby sie rozni ideologowie,ktorzy probowaliby nas jakos wykorzystac dla wlasnych celow.Obecnie-z powodu religii mamy punkt odniesienia ktorym jest Bog.On dal nam zbior pewnych zasad.Przestrzeganie ich ...wtedy byloby dobrze.Tylko ilu ludzi ich przestrzega...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie religia jest nam potrzebna, ale wiara i nadzieja. Religie oraz ieologie pokazuja czlowiekowi w co ma wierzyc, a to juz sie staje niebezpieczne. Solzenicyn napisal cos madrego: czlowiek z natury jest istota dobra i jesli nawet popelnia zlo to musi je jakos usprawiedliwic. Religia czy ideologia swietnie usprawiedliwiaja zle czyny, oczyszczaja nas z wyrzutow sumienia i popychaja do najwiekszych zbrodni, ktore popelniamy w imie czegos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdyby nie bylo religii to
na bank znalazl by sie inny powod do wojen, morderstw itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie
Świat już dawno rozleciałby się na kawałki gdyby nie było religii. Wystarczy spojrzeć jak sobie poczynały wszelkie ateistyczne reżimy. Wystarczy prześledzić historię świata. Ogólnie mówiąc ateista to taki ktoś, kto pod pozorem dobra wprowadza na świat zło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieprawda.....
ja jestem ateistką i nie robie nikomu nic złego. Niech biją sie w piersi mężowie, ktorzy co niedziela śpiewają psalmy w kosciołku, a w tygodniu biją wlasne żony albo zmuszają je do seksu, bo akurat mają chcice na macice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejny nowy nick
A wiecie że w nioektórych państwach islamskich jak muzułmanin zabije ateistę to nie jest sądzony za morderstwo ? Po prostu ateista tam nie jest uznawany za człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak dla mnie
Spoko. Z tego co obserwuję , ateistyczne "wynalazki" zawsze w końcu obracają się przeciwko człowiekowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JKM
List Korwina do Ateistów Drodzy Ateiści! Ja zaliczam się do ludzi wierzących w Boga. Nie mam jednak zamiaru przekonywać Was, że Bóg istnieje. Bo niby jak? Bardzo łatwo można udowodnić, że nikt nigdy nie udowodni, że Bóg istnieje - jak równie łatwo można udowodnić, że nikt nigdy nie udowodni, że Bóg nie istnieje... Więc po co mamy tracić czas? Jest to kwestia Wiary - a ta nie podlega żadnemu rozumowaniu. Aha - pytacie: "Jak udowodnić, że nikt nigdy nie udowodni, że Bóg istnieje?". Bardzo prosto. Nawet gdyby na nieboskłonie pojawił się zastęp Czterech Archaniołów, a także Trony, Serafiny, Trąby i Cherubiny - w liczbie dokładnie takiej, jak w Apokalipsie - to co zrobicie, Drodzy Ateiści? Brawo! Powiecie, że to Aldebarańczycy przylecieli, przeczytali Biblię, i oto urządzają nam fikuśne przedstawienie. I będziecie mieli rację: to żaden dowód! Całkiem możliwe, że bardzo wysoko rozwinięci technicznie Aldebarańczycy przylecą - a mają takie możliwości techniczne oraz swoiste poczucie humoru. Mogą zresztą to zrobić po to, by tanim kosztem skłonić 99% ludzi do wykonywania jakich-ś ich (rzekomo Boskich) poleceń. Kto wie? Co mówicie, Kochani? Że gdyby pojawiły się Archanioły, Trąby, Trony, Serafiny i Cherubiny – to byście jednak uwierzyli w Boga? Oooo – to uważacie, znaczy, że prawdopodobieństwo istnienia Boga jest większe, niż prawdopodobieństwo przylotu wysoko rozwiniętych Aldebarańczyków? No-no... A jak udowodnić, że nikt nigdy nie udowodni, że Boga nie ma? Oh, to jasne: cokolwiek byście, Drodzy Ateiści, wymyślili, to spłynie po nas jak woda po kaczce. Pan Bóg jest przecież Wszechmocny - a jako Wszechmocny może stworzyć Ziemię razem z "dowodami" na to, że człowiek pochodzi od małpy, albo i od żółwia. Np. po to, by sprawdzić, czy głęboko Mu wierzymy i nie zmylą nas (fałszywe przecież!) dowody. Ba! Być może stworzył świat wczoraj - z nami obdarzonymi (fałszywą) pamięcią dnia przedwczorajszego i wszystkich poprzednich. Jak udowodnić, że tak nie jest? Nie da się, Kochani - nie da się... Jeśli Bóg jest Wszechmocny - to może stworzyć WSZYSTKO, z ateistami i takim kamieniem, którego Sam nie będzie w stanie unieść. Bo czym go, jeśli będzie chciał, uniesie. Kto powiedział, że Wszechmocnego obowiązuje logika? Kwestię Wiary mamy więc załatwioną. Wy wierzycie w jedno - my w drugie; i nie mamy się o co kłócić. Każdy z czterech światów: 0 - Boga nie ma i ludzie w Jego istnienie nie wierzą A - Bóg istnieje, ale ludzie w Jego istnienie nie wierzą B - Boga nie ma i ludzie w Jego istnienie wierzą AB - Bóg istnieje i ludzie wierzą w Jego istnienie - jest logicznie możliwy. Wiemy, że żyjemy w świecie, w którym część ludzi wierzy w istnienie Boga, a część wierzy w Jego nieistnienie - natomiast nie wiemy, i nigdy nie będziemy wiedzieli, czy On istnieje. Czym innym niż Wiara jest religia. Jest to zjawisko społeczne. I jest ono całkowicie niezależne od istnienia Boga. A nawet od wiary w Niego. Łatwo można sobie wyobrazić kraj, w którym żaden dorosły nie wierzy w Boga - mimo to wyznają i uprawiają religię (z powodów, o których niżej). Trochę trudniej wyobrazić sobie kraj, w którym wszyscy wierzą w Boga, ale nie uprawiają żadnego Jego kultu - ale też jest to możliwe (logicznie możliwa jest Wiara zakazująca wszelkiego oddawania czci Bogu - jako nieprzyzwoitego podlizywania się Mu w nadziei na Raj!) Religia to pewien zwyczaj kulturowy i społeczny. Niesłychanie ważny. Z punktu widzenia Wiary jest kompletnie obojętne, czy żegnamy się z lewa na prawo - czy trzema palcami z prawa na lewo, czy do domu modlitwy wchodzimy z głową zakrytą - czy odkrytą. Panu Bogu jest to zapewne wszystko jedno. Natomiast przyjmowanie i pielęgnowanie pewnych obyczajów jest ważne dla spójności i rozwoju społeczeństwa. Jest to temat na kupę traktatów. Tu ważne jest jedno: nie mylny religii z Wiarą. Teraz dochodzimy do tematu zasadniczego My, wierzący, nie mamy problemów egzystencjalnych. Wy macie: musicie zadać sobie pytanie: "Po co żyjemy?" Bo jak nie po oto, by wypełniać nakazy Dekalogu i zapewnić sobie bytowanie w szczęściu po wsze czasy - no, to właściwie jaki jest sens ludzkiego życia? Liberałowie-ateiści odpowiadają zazwyczaj słowami śp.Jana Stuarta Milla: '"Celem jest maksymalizacja szczęścia możliwie największej liczby ludzi". OK. Nie mam wprawdzie felicytometru i nie wierzę w możliwość jego skonstruowania - ale: niech będzie. W takim razie dlaczego nam przeszkadzacie? W czym? W szczęśliwym umieraniu! My wierzymy, że po w miarę przyzwoitym życiu przenosimy się do Lepszego Świata. I nam to sprawia przyjemność! Lubimy tak właśnie umierać. A Wy nam chcecie tę przyjemność popsuć! Niby dlaczego?!? Zachowujecie się jak dziecko bez nogi, które psuje koledze rowerek, by też nie mógł na nim jeździć! Być może Pana Boga nie ma - ale my wierzymy, że jest, i nam jest z tym dobrze. Natomiast na czym miałoby polegać Wasze dobro, gdybyście nawet przekonali nas, że Pana Boga nie ma? Robicie to w imię Prawdy? Ale-ż dowodu na nieistnienie Boga nie macie! Co by Wam dało gdybyście nas przekonali? Wam - nic. A nam by się umierało znacznie mniej przyjemnie... Zauważcie, że nie ma tu symetrii. Wierzący (chrześcijanin, żyd, muzułmanin) jesli jest socjalistą, a więc czuje sie powołany do dbanie o dobro innych - ma powód, by Was przekonywać. Chce waszego dobra... Ale liberał??!? Natomiast nie widzę, jaki interes ma ateista - nawet o skłonnościach pro-społecznych - by namawiac kogokolwiek do ateizmu. Ateista-liberał cieszy się zasię (po cichu!), że w czasie gdy konkurent w niedzielę się modli, on przez tę godzinę wypracuje parę złotych, co pozwoli mu wygrać z nim walkę o rynek... W UPR-ze są i wierzący, i ateiści. Wszelako my nie zajmujemy się przekonywaniem nikogo do tego by wierzył, albo nie wierzył. To są sprawy indywidualne. Ale jest jeszcze aspekt społeczny. Ludzie wierzący, że Pan Bóg po śmierci nagradza dobrych, a karze złych, rzadziej kradną, gwałcą, mordują. Może tylko ze strachu - ale ja wolę mieć mniejszą szansę, że zostanę zamordowany... i jest mi wszystko jedno, czy nie zostanę zamordowany dlatego, że potencjalny morderca nie zabił mnie bo nie lubi zabijać - czy ze strachu przed Piekłem. Jeśli więc chcecie, by zwiększyła się liczba przestępstw, by trzeba było obciążać budżety coraz wyższymi wydatkami na policję, na kamery monitorujące miasta, na aparaturę podsłuchową - to proszę: przekonujcie ludzi, że Pana Boga nie ma. Powtarzam: z politycznego punktu widzenia jest obojętne, czy Pan Bóg istnieje, czy nie istnieje; ważne: by ludzie wierzyli, że istnieje. Jak mawiali rosyjscy nihiliści: "Boga niet - otca w mordu można!". Chcecie oberwać po mordzie od własnego dziecka? To uczcie je, że nie istnieje Niebo i Piekło, a moralność jest względna... OK – jesteście elitą, Wasze dzieci będą dobrze wychowane i bez bojaźni Bożej nikogo mordować i gwałcić nie będą. Jednak – wyobraźcie to sobie, Kochani Ateiści – na świecie obok dzieci dobrze wychowanych (a i z takimi nigdy nic nie wiadomo...) istnieje ze trzydzieści razy tyle dzieci źle wychowanych. Nieraz: dzieci prymitywnych umysłowo – i będących prymitywami. I jakaś część z nich jednak boi się tego Piekła. Oni nie wnikają w szczegóły, obcy im jest spór o transsubstancjalność lub o manicheizm – natomiast prostą naukę: „Ukradniesz – będziesz się smażył dwa lata” - rozumieją. I jeśli widzą w kościele tłum modlących się, widzą wśród nich wielkich tego świata, ludzi mądrych i wykształconych – to mówią sobie: „Ja tam nie wiem, czy Bóg istnieje – ale skoro miliardy ludzi weń wierzą, inteligentni i mądrzejsi ode mnie wierzą - to oni pewno wiedzą lepiej... Na wszelki wypadek nie będę kradł”. Nawet więc, jeśli w Niego nie wierzycie, to w Waszym interesie jest siedzieć cicho - a nawet przekonywać innych, że On istnieje! Czy myślicie, że np. Mieszkowi I objawił się Duch Święty? Nie, on po prostu skalkulował, że religia chrześcijańska jest korzystna dla podtrzymania władzy królewskiej, władzy ojca rodziny itd. I dlatego pod przymusem kazał nawracać... Jeśli tego nie rozumiecie, jeśli nie rozumiecie własnego interesu - no, to trudno! Coś nie w porządku z inteligencją i racjonalizmem. Bo podobno nazywacie się racjonalistami? Reasumując: oczywiście możecie mieć rację twierdząc, że Bóg nie istnieje. Ja nie krytykuję niewiary w Boga, nie krytykuję ateizmu! O tym jednak, czy Bóg istnieje, przekonamy się (albo nie...) dopiero po śmierci. Dlatego nie wierzcie sobie - nikt Wam nie zakazuje nie wierzenia - i uważania się po cichu za lepszych od tkwiącej w zabobonach Wiekszości.! Natomiast głoszenie ateizmu, ateizm wojujący, jest absolutnie nieracjonalny. W dodatku: szkodliwy społecznie. Więc: po co go głosić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
faszyzm drogie dziecko jest nienawiścią. A w tym wypadku przedstawiciele róznych religii jak i wyznawcy boga mogą nienawidzieć innych i gnębić ich i zabijać w imie ich boga. Hitlerowcy robili to w imie (być moze Odyna - bo naprawdę robili to w imie Rzeszy) a inni zabijaja w imie Jahwe, allaha czy Jezusa. Więc zastanów się o czym najpierw piszesz. Jezeli nie mozna oddzielic własnej wiary od tego czym zyją inni ludzie (tzn, ze trzeba im wmawiac swoje przekonania itp.) to zgadzam sie z autorem, swiat byłby lepszy gdyby nie było religii. Jednak jezeli ludzie w kwestii wiary zajmuja sie tylko sobą to nikomu zadna religia nie powinna przeszkadzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×