Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zlota jesien

Magia czterech por roku dojrzalych kobiet

Polecane posty

Gość Niesmiala
Jannko! Zgadam się z tobą, ze nie dla nas już diety i rożne liftingi... Potem można cale życie tego żałować... Musimy tylko porostu dbać o siebie tak jak zwykle, dopasować kremy do cery , lekki makijaż, dobrana fryzura i ruch na świeżym powietrzu... Dlatego często i gęsto zalecana jest dla osób na emeryturze praca w ogrodzie...Tylko oczywiście bez przesady... Ja bardzo chętnie pracuje przy swoich kwiatach i zarazem relaksuje się przy tym... Pozdrawiam Wszystkie Oazowiczki i oazowiczów... Tortów wszystkich popróbowałam ...:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niesmiala
Prośba do taty w niebie Tak chciałbym, Tato polecieć w kosmos i zobaczyć, czy tam też poziomki rosną. Czy nad wielkim Wozem fruwają pszczoły, czy anioły też chodzą do szkoły. Czy księżyc jest ładniejszy z daleka czy z bliska, i czy zimą Droga Mleczna jest śliska. /Ewa Skarżyńska/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niesmiala
Gdybym była aniołem Gdybym była Aniołem i gdybym miała skrzydła u swego boku. Potrafiłabym się wzbić w powietrze i dotknąć gwiazd. Gdybym była Aniołem...każdy dzień byłby inny. Miałabym Ciebie przy sobie... Gdybym była Aniołem...nie cierpiałabym tak jak teraz. Moje niebo spływa codziennie rzeką anielskich łez... Płaczący Anioł topi się we własnej krwi. Zagubiony w swoim własnym życiu. Nie może polecieć dalej. /anonim/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALLIISS....
Pozdrawiam WBW!👄 A-autor Zerejestrowany: Biały mercedes przemierzał kolejne kilometry leśnej drogi. Monika siedziała na miejscu pasażera i obserwowała drzewa znikające za szybą. Każde z nich wydawało się być takie samo jak poprzednie. Na początku starała się je liczyć, żeby szybciej czas zleciał, ale po kilkunastu się zgubiła. Nie chciała jechać, nawet nie chciała tam być. Jednak Daniel się uparł. Twierdził, że aktor grający główną rolę filmie nie może być na premierze sam. Nie chciał też żadnej innej kobiety tam ze sobą zabierać. Skoro są razem to muszą wszystko robić razem. Lubiła to jego podejście do związku, ale czasem już nie wytrzymywała i potrzebowała odpoczynku. Daniel zawsze był grzeczny, chociaż był młodym aktorem u szczytu sławy. Nigdy nie dawał powodu brukowcom, żeby o nim pisały. Jednak każde jego posunięcie było pilnie śledzone, wiedział to. Każda sławna osoba, która wiedzie spokojne życie jest najbardziej narażona na ataki dziennikarzy ze szmatławców. Daniel jednak nigdy się nie potknął, a to jedynie z nienawiści do takich pism. Zawsze miał dokładnie przemyślany każdy ruch. Przed wyjazdem Monika powiedziała Danielowi, że skoro musi z nim tam być to niech, chociaż lecą samolotem. Z Warszawy do Berlina podróż samolotem zajmuje jakieś dwie godziny, samochodem ponad dziesięć. Niestety on się uparł, powtarzał jej, że chce zwiedzić trochę Polski i z nią pobyć. Przez ostatni rok praktycznie nie bywał w domu. Cały czas spędzał na planie w Niemczech. Jednak Monika wiedziała, o co tak naprawdę chodzi, wielki aktor Daniel Sankowski, bożyszcz nastolatek, boi się latać. Nigdy się do tego nie przyznał, ale ona wiedziała. Obserwowała go podczas ich jedynej podniebnej podróży. Lecieli do Londynu. W obie strony siedział cicho, pocił się i nerwowo obserwował otoczenie. Kiedy lądowali tak mocno zaciskał zęby na wargach, że przegryzał je do krwi. Nigdy mu tego nie wypominała, ale teraz miarka się przebrała. - Wracam samolotem! Nie będę znowu się męczyła! - Skąd to nagłe wzburzenie? – Odpowiedział Daniel zupełnie obojętnym głosem, nie odrywając oczu od jezdni. - Skąd? Jeszcze się pytasz skąd? Jadę z tobą na kolejną cholerną premierę, chociaż tego nie znoszę. Będę znowu musiała przykleić sobie uśmiech, zapierdalać w szpilkach i opowiadać wszystkim, jakie to mam szczęście, że mam takiego faceta, którego chciałaby przelecieć co druga małolata. Do tego jedziemy już pięć godzin i nie zanosi się, żebyśmy zbyt szybko dojechali. Pewnie znowu zatrzymamy się w jakimś tandetnym motelu, bo będziesz musiał się wyspać przed jutrem. – Wciągnęła głęboki powietrze. Krzyczała na niego niemal nie oddychając, po prostu potok słów pełnych goryczy wylał się z jej ust. Z każdym słowem czuła jak się uspokaja, a złość ulatuje. Potrzebowała się wykrzyczeć. Daniel zdawał się nie zwracać na nią uwagi, nawet nie spojrzał w jej kierunku, zamilkła, czuła się głupio, ale o wiele lepiej. Nie zamierzała przepraszać, należało mu się. Las kończył się i ukazała się przed nimi wielką otwartą przestrzeń. Na jej środku stał budynek, a przed nim szyld z napisem „MOTEL NA GRANICY” zapraszający przejezdnych na noc, albo chociaż na posiłek. Nazwa zdawała się trafiać w samo sedno, niecałą godzinę drogi stąd znajdowała się granica polsko – niemiecka. Na boku mercedesa zapaliło się mrugające światełko oznaczające zamiar skrętu. Parking przed budynkiem był całkowicie pusty, Daniel wybrał miejsce najbliższe drzwi wejściowych i zgasił silnik. - Tu się zatrzymamy na noc. Muszę na jutro wypocząć, jestem już zmęczony prowadzeniem. – Wysiadł i wyjął z bagażnika walizkę. Jaki on przewidywalny, pomyślała Monika, wysiadła i ruszyła za nim do motelu. - Dobry wieczór państwu, czy zechcą państwo zatrzymać się u nas na noc? – Portier w czerwonej czapeczce powitał ich z delikatnym uśmiechem. Sięgał już po klucz, nie czekając na odpowiedź – Chciałbym zaproponować państwu nasz najlepszy apartament w promocyjnej cenie, ponieważ są państwo naszymi pierwszymi dziś gośćmi. - Dobrze, gdzie mamy się udać? – Zapytał Daniel oglądając się po holu. Z zewnątrz budynek wydawał się mniejszy. W środku prezentował się lepiej niż niejeden hotel w centrum wielkiego miasta, przykładowo Warszawy. Całe pomieszczenie miało kolor matowo złoty, wszędzie wokoło stały piękne wielkie rośliny i obrazy dodające uroku całemu miejscu. Dywan był jasno brązowy. Całość wieńczył piękny żyrandol składający się z całej masy kryształków wyglądających jak diamenty. - Zapraszam za mną. – Portier wyszedł zza swojego biurka i wskazał ręką na schody. Wyglądały one jakby były wykradzione z zamku. Mężczyzna w czerwonej czapeczce prowadził parę w kierunku wejścia na górę. Pokój, który dostali był naprawdę wspaniały. Niczym nie przypominał zwykłych przydrożnych noclegowni. Pod ścianą stało wielkie łoże z baldachimem obstawione z obu stron szafkami nocnymi. Dywan był biało kremowy, miękki, wyglądał bardziej jak futro niedźwiedzia polarnego niż ozdoba podłogowa. Ściany były kremowe, wyglądały jakby były pomalowane przed ich przyjazdem, ozdobione kilkoma obrazami z widokami zaśnieżonych gór i pól porośniętych słonecznikami. Wspaniała szafa wspierała się o ścianę prezentując styl iście królewski. Wszystkie meble wyglądały jak z innej epoki, ale pięknie wkomponowywały się w wystrój pokoju. Całość była utrzymana w stylu klasycznym. Apartament królewski, cisnęło się na usta na widok tego pokoju. Daniel rzucił walizkę na podłogę i położył się na łóżku. Ledwie zdążył zamknąć oczy, kiedy nadpłynął sen porywając go. Monika bez słowa weszła oburzona do łazienki. Jej wystrój budził zgrozę. Umywalka była obdrapana i ubabrana zaschniętą krwią, zasłona prysznicowa leżała zerwana w brodziku. W całym pomieszczeniu unosił się straszny odór, zdawało się, że ta część apartamentu został całkowicie zaniedbana przez gospodarzy motelu. Stanęła przed lustrem. Pierwszą rzeczą jaką ją zaniepokoiła były zamknięte drzwi. Dobrze pamiętała, że zostawiła je otwarte. Drugą, która ją naprawdę przeraziła był widok w lustrze. Widziała siebie, jednak inną, starszą. Miała długie siwe włosy, całą twarz pokrywały zmarszczki. Dotknęła delikatnie policzka patrząc w lustro. Nie czuła żadnej zmiany, ale obraz nie ustępował. Zamykała oczy i otwierała, ale nic nie pomagało. Dopiero po chwili dotarł do niej obraz, jaki znajdował się za jej starczym odbicie. Była to niby ta sama łazienka, ale wyglądała na odremontowaną, wszystko było schludne i czyste. Przerażona rozejrzała się po pomieszczeniu, ale nadal tkwiła w tym samym syfie. Nie myśląc złapała za klamkę i starała się otworzyć drzwi. Siłowała się z nimi, ale nie chciały ustąpić. Zaparła się całymi siłami o ścianę i mocno szarpnęła. Drzwi ustąpiły bez oporów. Kobieta upadła do tyłu uderzając głową o umywalkę. Daniela obudził dzwonek telefonu stojącego obok łóżka. Zdziwiło go, że nie dostrzegł urządzenia wcześniej, ale był bardzo zmęczony. Podniósł słuchawkę, głos portiera poprosił go do recepcji. Rozłączył się i przeciągnął. Popatrzył wokół, ale nigdzie nie widział Moniki. Zastanawiał się, co się mogło z nią stać, jedyne co przyszło mu do głowy to możliwość, że poszła coś zjeść. Chyba na dole widział tabliczkę kierującą do restauracji. Wstał z łóżka i zszedł na dół. - Dobrze, że pan przyszedł. Pańska towarzyszka wyszła około godziny temu. Prosiła by dopiero teraz pana obudzić. Zostawiła list. – Portier sięgnął pod ladę i wyciągnął kopertę. – Oto on. - Dziękuję. – Daniel odebrał wiadomość i wrócił do pokoju. Otworzył list, wyraźnie było to pismo Moniki. Pisała, że ma dość, że odchodzi. Jest jej bardzo przykro, ale już nie może. Starała się, ale nic im nie wychodziło. Na koniec dodała, że nie może już udawać. Sam zdziwił się jak dobrze zniósł tą informację. Nawet mu nie było szkoda, może i on nie uważał tego za najlepszy związek. Sam nie był pewien. Odłożył kopertę i znów się położył. Wszystko odeszło w zapomnienie, a on usnął. Monika podniosła się z podłogi. Jej białe spodnie były teraz umazane jakąś śmierdzącą mazią pokrywającą całą podłogę. Zobaczyła przed sobą otwarte drzwi, jednak za nimi znajdował się całkowicie inny pokój. Nie było już śladu po pięknej farbie, zamiast niej były niewyraźne napisy i pęknięcia w ścianie. Meble leżały połamane na środku pokoju, obok kilka desek z nich płonęło w ognisku. Stało jedynie łóżko, baldachim zapewne posłużył za podpałkę, resztki płótna jeszcze nie zdążyły całkowicie spłonąć. Materac był dziurawy i brudny. Była w nim sama, nie było jej narzeczonego, nawet śladu, że kiedykolwiek tu był. Czuła się jak Alicja w Krainie Czarów, tyle, że na dobre czary to wszystko nie wyglądało. Jedyną nienaruszoną rzeczą było lustro. Odbicie pokazywało pokój, jaki zastała po wejściu do niego, widziała również Daniela, który właśnie wszedł z kopertą w ręku. - DANIEL! DANIEL! – Krzyczała w kierunku obrazu w zwierciadle. Jednak chłopak się nie odwrócił. Usiadł na łóżku czytając wiadomość, którą przyniósł, po czym odłożył kartkę i położył się spać – DANIEL! DANIEL! - I tak cię nie usłyszy, nikt ci już nie pomoże, przekroczyłaś granicę. – Usłyszała za sobą głos, był on przerażający. Kiedy słowa padały za nią, zdawały jej się szeptem, jednak długo rozbrzmiewały echem w jej głowie. Nie czuła niczyjej obecności, kroków, ani zapachu, nic. Myślała, że to ściany do niej mówią. Odwróciła się, ale ujrzała zamykające się drzwi. Napis na ścianie nad nimi stał się wyraźny, przedstawiał słowa, które właśnie usłyszała: NIKT CI JUŻ NIE POMOŻE, PRZEKROCZYŁAŚ GRANICĘ. Wolno ruszyła w kierunku drzwi. Obrazy na ścianach przedstawiały teraz płonący motel, w którym się zatrzymali. Uważnie stawiała każdy krok, gdy stopa dotykała podłogi czuła jak delikatnie się w niej zapada. Starała się nie zatrzymywać, żeby nie zapaść się w nią. Dotarła do drzwi i je otworzyła. Daniel usiadł na łóżku jeszcze śpiąc. Zanim dobrze otworzył oczy ujrzał Monikę między obdartymi ścianami otwierającą drzwi. Aż podskoczył na ten widok. Zerwał się na równe nogi i podbiegł do drzwi, jednak nie było jej nigdzie, pokój znowu wyglądał normalnie. Mocno pociągnął za klamkę i wyjrzał na korytarz. Nie było na nim żywego duch. Jednak był pewien, że ona tu jest, czuł jej obecność. Przeszedł kilka kroków i stanął plecami do okna. Starał się dokładnie wsłuchiwać w ciszę panującą na korytarzu. Mrużył oczy starając się dokładniej widzieć w półmroku. Ze skupienia wyrwał go głośny grzmot. Odskoczył od okna odwracając się, na zewnątrz niebo przecinały błyskawice oślepiając go. Cały korytarz dopiero zanurzony w ciszy brzmiał teraz systematycznymi uderzeniami gradu o dach. Daniel wrócił pod okno i patrzył jak ogromne kule lodu rozbijają jego samochód. Monika wyszła na korytarz, tu również wszystko było zrujnowane. Drogę oświetlały jej ogniska rozmieszczone co kilka metrów. Wszystko skąpane było w ciszy. Rozejrzała się wokoło w poszukiwaniu postaci, która do niej szeptała, lecz nigdzie jej nie było. Usłyszała za sobą trzask, odwróciła się, drzwi od jej pokoju same się zatrzasnęły, nie próbowała walczyć z nimi. Nawet nie chciała ich otwierać. Ruszyła wolno przed siebie mijając ogniska. Płonęły w nich zdjęcia, podniosła jedno gasząc je w powietrzu kilkoma machnięciami. Widziała na nim siebie skrępowaną i przywiązaną do łóżka, mrugnęła oczami, a na zdjęciu pojawiła się czyjaś ręka. Widziała tylko trzy palce zakrywające jej twarz, pozostałe dwa znajdowały się w jej oczach. Poczuła potworny ból głowy, padła na podłogę obok ogniska i zaczęła się tarzać. Zdawało jej się, że obraz ożył. Czuła jak coś świdruje jej głowę i przebija się do mózgu. Rękoma zasłoniła oczy, zdjęcie wypadło z jej dłoni i wylądowało w ognisku. Leżała na podłodze płacząc, krzycząc i wijąc się z bólu. Razem ze znikającym zdjęciem pośród płomieni ból słabł, aż całkowicie ustąpił. Podniosła się przerażona. Nie wiedziała co ma zrobić, po policzkach płynęły jej łzy, całe ubranie miała umazane sadzą z ogniska. Była już całkowicie załamana, nie wiedziała gdzie jest, co się dzieje wokoło, już nawet nie myślała o Danielu, chciała tylko stąd uciec i przeżyć, to było dla niej teraz najważniejsze. Skamieniała, kiedy usłyszała za sobą przerażający chichot. Daniel stał zapatrzony w kupę powyginanej blachy, jaka zostaje z jego auta. Był jak zahipnotyzowany. Dopiero dotyk czyjejś reki na ramieniu wyrwał go z tego stanu. Wolno odwrócił głowę. Najpierw jego wzrok utkwił na bardzo długich palcach pokrytych spaloną skórą, które obejmowały jego ramię. Dopiero później przeniósł go na postaci stojącej przed nim. Przypominała człowieka, ale była straszliwie chuda i wysoka, cała pokryta była resztkami spalonej skóry. Miała szeroko otwarte oczy, w których nie było źrenic, same białka. Wydawały się ślepe, ale Daniel czuł na sobie ich wzrok. Stali tak chwilę, błyskawice, świst wiatru i grzmoty już nie miały znaczenia, zniknęły. Teraz był tylko on i ta dziwna postać. Zanim zdążył się poruszyć stwór otworzył usta i wydał z siebie najdziwniejszy i najbardziej przerażający dźwięk, jaki Daniel kiedykolwiek słyszał. Dźwięk był tak straszny, że wydawał się przewiercać kanał między uszami i przelatywać przez głowę. Wszystko ucichło, mężczyzna opadł w objęcia dziwnej postaci, której ręka przebiła go na wylot. Czuł, że umiera, ale nie sądził, że to uczucie zawsze przypomina tonięcie, dławił się wodą. Monika odwróciła się i ujrzała za sobą cień niezwykle wysokiej i smukłej postaci, która z każdym krokiem zdawała się jakby przysiadywać. Ruszyła za stworem. Kiedy cień zniknął za rogiem kobieta zaczęła początkowo szybciej iść, a później biec. Jednak kiedy dotarła do miejsca, w którym straciła cień z oczu znowu ujrzała zamykające się drzwi. Już wiedziała, że nie ma nic do tracenia, podbiegła do nich i nacisnęła na klamkę. Zamek ustąpił i przed jej oczami ukazał się basen. Stwór stał po drugiej stronie i wyławiał czyjeś zwłoki z wody. Daniel poczuł jak jego ciało bezwiednie podnosi się nad taflę wody trzymane przez silne ręce. Uświadomił sobie, że żyje. Miejsce, w którym ręka przebiła go na wylot zrosło się. Począł się szamotać. Dziwna postać upuściła go na podłogę. Jego ciało z hukiem uderzyło o podłogę. Na chwilę stracił przytomność. Kiedy otworzył oczy stała nad nim Monika. Nie wiedział czy śni, czy to wszystko co się dzieje jest prawdę. Narzeczona rzuciła się na niego i mocno objęła. Byli teraz razem. Podniósł się szybko przytrzymując płaczącą Monikę. Rozejrzał się wokoło, uświadomił sobie, że są nad basenem. Nie wiedział jak się tu znaleźli i skąd Monika się pojawiła. Nie obchodziło go to, ważne, że była z nim. Nagle zrobiło się strasznie gorąco, woda z basenu zaczęła parować, a następnie gotować się. Kidy spojrzeli w kierunku wyjścia na korytarz ujrzeli drzwi stojące w płomieniach. Drugie wyjście z pomieszczenia prowadziło do szatni. Pobiegli do niej i ujrzeli otwarte drzwi ewakuacyjne. Wybiegli z budynku. Stali teraz na parkingu przed głównym wejściem w chwilę po tym jak tu zaparkowali. Wsiedli do samochodu, kiedy Daniel odpalał silnik Monika ujrzała ich oboje prowadzonych przez smukłą postać ze spaloną skórą po schodach do pokoju. Ściany w holu płonęły, nie było już roślin i obrazów, wszystko trawił płomień. Daniel ruszył, gdy wyjeżdżali z parkingu budynek wybuchnął. Gdy byli już o kilkaset metrów od motelu Monika spojrzała w kierunku miejsca, gdzie przeżyła najdziwniejsze zdarzenia swojego życia. Jednak po budynku nie było śladu, nie było też parkingu. Za nimi pozostało jedynie szczere pole kończące się pod lasem. Spokojnie odwróciła wzrok. Skierowała twarz w kierunku narzeczonego uśmiechając się do niego. Kiedy jej oczy spotykały się z jego zobaczyła, że nie ma on źrenic jedynie białka. Zdała sobie sprawę, że stoi przed nią dziwna spalona postać, ona siedzi na łóżku w zniszczonym pokoju. Na ścianie pojawił się inny napis: JUŻ TU ZOSTANIESZ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALLIISS....
Zanim dobrze otworzył oczy ujrzał Monikę między obdartymi ścianami otwierającą drzwi. Aż podskoczył na ten widok. Zerwał się na równe nogi i podbiegł do drzwi, jednak nie było jej nigdzie, pokój znowu wyglądał normalnie. Mocno pociągnął za klamkę i wyjrzał na korytarz. Nie było na nim żywego duch. Jednak był pewien, że ona tu jest, czuł jej obecność. Przeszedł kilka kroków i stanął plecami do okna. Starał się dokładnie wsłuchiwać w ciszę panującą na korytarzu. Mrużył oczy starając się dokładniej widzieć w półmroku. Ze skupienia wyrwał go głośny grzmot. Odskoczył od okna odwracając się, na zewnątrz niebo przecinały błyskawice oślepiając go. Cały korytarz dopiero zanurzony w ciszy brzmiał teraz systematycznymi uderzeniami gradu o dach. Daniel wrócił pod okno i patrzył jak ogromne kule lodu rozbijają jego samochód. Monika wyszła na korytarz, tu również wszystko było zrujnowane. Drogę oświetlały jej ogniska rozmieszczone co kilka metrów. Wszystko skąpane było w ciszy. Rozejrzała się wokoło w poszukiwaniu postaci, która do niej szeptała, lecz nigdzie jej nie było. Usłyszała za sobą trzask, odwróciła się, drzwi od jej pokoju same się zatrzasnęły, nie próbowała walczyć z nimi. Nawet nie chciała ich otwierać. Ruszyła wolno przed siebie mijając ogniska. Płonęły w nich zdjęcia, podniosła jedno gasząc je w powietrzu kilkoma machnięciami. Widziała na nim siebie skrępowaną i przywiązaną do łóżka, mrugnęła oczami, a na zdjęciu pojawiła się czyjaś ręka. Widziała tylko trzy palce zakrywające jej twarz, pozostałe dwa znajdowały się w jej oczach. Poczuła potworny ból głowy, padła na podłogę obok ogniska i zaczęła się tarzać. Zdawało jej się, że obraz ożył. Czuła jak coś świdruje jej głowę i przebija się do mózgu. Rękoma zasłoniła oczy, zdjęcie wypadło z jej dłoni i wylądowało w ognisku. Leżała na podłodze płacząc, krzycząc i wijąc się z bólu. Razem ze znikającym zdjęciem pośród płomieni ból słabł, aż całkowicie ustąpił. Podniosła się przerażona. Nie wiedziała co ma zrobić, po policzkach płynęły jej łzy, całe ubranie miała umazane sadzą z ogniska. Była już całkowicie załamana, nie wiedziała gdzie jest, co się dzieje wokoło, już nawet nie myślała o Danielu, chciała tylko stąd uciec i przeżyć, to było dla niej teraz najważniejsze. Skamieniała, kiedy usłyszała za sobą przerażający chichot. Daniel stał zapatrzony w kupę powyginanej blachy, jaka zostaje z jego auta. Był jak zahipnotyzowany. Dopiero dotyk czyjejś reki na ramieniu wyrwał go z tego stanu. Wolno odwrócił głowę. Najpierw jego wzrok utkwił na bardzo długich palcach pokrytych spaloną skórą, które obejmowały jego ramię. Dopiero później przeniósł go na postaci stojącej przed nim. Przypominała człowieka, ale była straszliwie chuda i wysoka, cała pokryta była resztkami spalonej skóry. Miała szeroko otwarte oczy, w których nie było źrenic, same białka. Wydawały się ślepe, ale Daniel czuł na sobie ich wzrok. Stali tak chwilę, błyskawice, świst wiatru i grzmoty już nie miały znaczenia, zniknęły. Teraz był tylko on i ta dziwna postać. Zanim zdążył się poruszyć stwór otworzył usta i wydał z siebie najdziwniejszy i najbardziej przerażający dźwięk, jaki Daniel kiedykolwiek słyszał. Dźwięk był tak straszny, że wydawał się przewiercać kanał między uszami i przelatywać przez głowę. Wszystko ucichło, mężczyzna opadł w objęcia dziwnej postaci, której ręka przebiła go na wylot. Czuł, że umiera, ale nie sądził, że to uczucie zawsze przypomina tonięcie, dławił się wodą. Monika odwróciła się i ujrzała za sobą cień niezwykle wysokiej i smukłej postaci, która z każdym krokiem zdawała się jakby przysiadywać. Ruszyła za stworem. Kiedy cień zniknął za rogiem kobieta zaczęła początkowo szybciej iść, a później biec. Jednak kiedy dotarła do miejsca, w którym straciła cień z oczu znowu ujrzała zamykające się drzwi. Już wiedziała, że nie ma nic do tracenia, podbiegła do nich i nacisnęła na klamkę. Zamek ustąpił i przed jej oczami ukazał się basen. Stwór stał po drugiej stronie i wyławiał czyjeś zwłoki z wody. Daniel poczuł jak jego ciało bezwiednie podnosi się nad taflę wody trzymane przez silne ręce. Uświadomił sobie, że żyje. Miejsce, w którym ręka przebiła go na wylot zrosło się. Począł się szamotać. Dziwna postać upuściła go na podłogę. Jego ciało z hukiem uderzyło o podłogę. Na chwilę stracił przytomność. Kiedy otworzył oczy stała nad nim Monika. Nie wiedział czy śni, czy to wszystko co się dzieje jest prawdę. Narzeczona rzuciła się na niego i mocno objęła. Byli teraz razem. Podniósł się szybko przytrzymując płaczącą Monikę. Rozejrzał się wokoło, uświadomił sobie, że są nad basenem. Nie wiedział jak się tu znaleźli i skąd Monika się pojawiła. Nie obchodziło go to, ważne, że była z nim. Nagle zrobiło się strasznie gorąco, woda z basenu zaczęła parować, a następnie gotować się. Kidy spojrzeli w kierunku wyjścia na korytarz ujrzeli drzwi stojące w płomieniach. Drugie wyjście z pomieszczenia prowadziło do szatni. Pobiegli do niej i ujrzeli otwarte drzwi ewakuacyjne. Wybiegli z budynku. Stali teraz na parkingu przed głównym wejściem w chwilę po tym jak tu zaparkowali. Wsiedli do samochodu, kiedy Daniel odpalał silnik Monika ujrzała ich oboje prowadzonych przez smukłą postać ze spaloną skórą po schodach do pokoju. Ściany w holu płonęły, nie było już roślin i obrazów, wszystko trawił płomień. Daniel ruszył, gdy wyjeżdżali z parkingu budynek wybuchnął. Gdy byli już o kilkaset metrów od motelu Monika spojrzała w kierunku miejsca, gdzie przeżyła najdziwniejsze zdarzenia swojego życia. Jednak po budynku nie było śladu, nie było też parkingu. Za nimi pozostało jedynie szczere pole kończące się pod lasem. Spokojnie odwróciła wzrok. Skierowała twarz w kierunku narzeczonego uśmiechając się do niego. Kiedy jej oczy spotykały się z jego zobaczyła, że nie ma on źrenic jedynie białka. Zdała sobie sprawę, że stoi przed nią dziwna spalona postać, ona siedzi na łóżku w zniszczonym pokoju. Na ścianie pojawił się inny napis: JUŻ TU ZOSTANIESZ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALLIISS....
OPOWIADANIE Z DRESZCZYKIEM:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tamara 53
Mile babeczki Od paru dni czytam Was i bardzo mi się tu podoba czy i ja mogę się tu wpisywać? Mam 53 lata mieszkam w Opolu, jestem od 30 lat mężatką , lubię poezje , podróże i tance i dobre filmy... Oczywiście jestem mamą i szczęśliwą babcią ,mam parę kilogramów tu i ówdzie za dużo , ale już tak bywa u pan po 50-tce... Maz mówi , ze woli pączusia niż zwiędłego żółwia ha ha ha ... Mamy taka sąsiadkę która jest ciągle na diecie ona jest ode mnie młodsza o 5 lat ... Moje dzieci i małżonek śmieją się , ze już wygląda jak stary żółw... Biedna nawet nie wie ze już od dawna nosi to miano:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tamara 53
*** Kwitnąć chciałyby wszystkie! Walczą zapamiętale o miejsce, słodki udział w majowym szale, Lecz miejsca zawsze mało! Więc jedne kobietami, a te, co nie zdołały, zakwitają różami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tamara 53
Nadanie sensu żcyiu może doprowadzić do szaleństwa, Ale życie bez sensu jest torturą niepokoju i próżnych pragnień, Jest łodzią pragnącą morza i jednocześnie obawiającą się go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tamara 53
Bóg jest obecny w każdym człowieku, który jest ci przychylny, Dla którego jesteś wart trudu, który z tobą idzie i pozostaje, kiedy zapada wieczór. *** Żadna mądrość, której możemy nauczyć się na ziemi, Nie da nam tego, co słowo i spojrzenie matki. *** Uśmiech wędruje daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tamara 53
Gdy serce nie chce, rozum nie pomoże. *** Serce nigdy się nie starzeje, ma tylko coraz więcej blizn. Spadam bo będziecie mnie miały dość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkich WBW!!! Aliiss, dobry ten dreszczowiec...👄 Tamaro! Witam W imieniu wszystkich i zapraszam do oazy:) ❤️ Uśmiałam się z tego żółwia:-D Znam tez jednią taka panią... Ja jak na razie o diecie nie myślę i nie stosowałam dotychczas żadnej... Ale co potem nie wiem:-D Jannko! Torty wspaniale👄 Nowa👄 Nieśmiała👄 Jasku👄 I WBW 👄👄👄👄👄👄👄👄👄👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WIECZÓR rozżalone perły rozsypał księżyc nieuważny niepotrzebna łza zalśniła w kąciku oka bo ja jestem z mgły i ze słów rankiem będę zwyczajny G. Wierzchowski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
*************************************************************************************************************************** Kto chce, bym go kochala, nie moze byc nigdy ponury i musi potrafic mnie uniesc na reku wysoko do gory. Kto chce, bym go kochala, musi umiec siedziec na lawce i przygladac sie bacznie robakom i kazdej najmniejszej trawce. I musi tez umiec ziewac, kiedy pogrzeb przechodzi ulica, gdy na procesjach tlumy pobozne ida i krzycza. Lecz musi byc za to wzruszony, gdy na przyklad kukulka lub gdy dzieciol kuje zawziecie w srebrzysta powloke buka. Musi umiec pieska poglaskac i mnie musi umiec piesic, i smiac sie, i na dnie siebie zyc slodkim snem bez tresci, i nie wiedziec nic, jak ja nic nie wiem, i milczec w rozkosznej i byc daleki od dobra i rownie daleki od zlosci. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska „Rozowa Magja"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Erotyk Na rozrzuconych poduszkach z rajskich, jawajskich batikow umieram slodko, bez zalu, umieram cicho bez krzyku. Czas za firanka ukryty porusza skrzydlem motyla, a moje czolo znuzone coraz sie nizej pochyla... Wreszcie dotykam bieguna i snieg mi taje wsrod wlosow, a koncem lakierka dosiegam trawy szumiacych lianosow... Leze na cieplych krajach, na gorejacym rowniku i na jedwabnych poduszkach z roznobarwnego batiku... Wyciagam rece ku Tobie, w Twoja najslodsza strona i czuje na rekach gwiazdy nisko nad nami zwieszone... Ogarniam Cie splatanego w pochmurny namiot niebieski, i spada niebo z halasem, jak belki, wiazania, deski, obrzuca nas polksiezycem, sloncem, oblokow zwojem - i tak spoczywam - okryta niebem i sercem Twojem... Maria Pawlikowska-Jasnorzewska „ Niebieskie migdaly"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam Was kochane i dziękuje za gratulacje:) tak 20 lat to landy czas.... Wczorajsza impreza była bardzo udana... Przystojniak był wniebowzięty:-D zresztą ja tez:-D Milo witam wszystkie nowe koleżanki, piszcie dziewczyny oaza otwarta dla wszystkich... Temat podjęty przez Janne, ciekawy i niewyczerpany , teraz nie mam czasu ani weny rozpisywać się nad tym... Myślę jednak , ze dieta w naszym wieku musi być koniecznie konsultowana z lekarzem... Nieraz jest wręcz konieczne jeśli w grę wchodzi o cholesterol ,cukier i inne choroby.... Zgadzam się z tym tez , ze każda kobieta musi zadbać o cerę, włosy , paznokcie, jednym słowem o wygląd zewnętrzny... chociaż stan wewnętrzny i psychika człowieka jest tu najważniejsza... I nie da się pominąć tego... Dziewczynki teraz idę się popluskać w wodzie , życzę WBW miłego wieczorku....👄 Jestescie WBW :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skóra dojrzała wymaga specjalnej opieki Klasyczny podział pielęgnacyjny różnicuje skórę ze względu na jej rodzaj, a nie na wiek, dlatego też w klasyfikacji typów cery skóra dojrzała raczej nie występuje. Ale istnieje cera, która może być sucha lub mieszana, a na niej mniej lub bardziej czytelne objawy upływającego czasu. U każdej osoby problem ten pojawia się w różnym okresie, najczęściej pomiędzy 30 a 40 rokiem życia. To, jak skóra będzie wyglądała po 30-, 40- lub 50-tce, w dużej mierze zależy od trybu życia i sposobu, w jaki kobiety dbają o siebie. Niebagatelny jest także udział dziedziczny pewnych cech. Zaczyna się wcześnie Wiek skóry zaczynają zdradzać różne cechy, przede wszystkim zmarszczki i zwiotczenie, co wiąże się ze zmniejszeniem ilości włókien kolagenowych i elastylowych. Zmienia się koloryt cery, pojawiają się zmiany przebarwieniowe i coraz liczniejsze „pajączki”. Cera dojrzała ma mniej gruczołów łojowych, więc często bywa sucha. Ten stan jest w dużym stopniu spotęgowany przez zwiększający się stopniowo niedobór żeńskich hormonów – estrogenów, które regulując metabolizm i uwodnienie tkanek istotnie wpływają na stan skóry. Cechy skóry związane ze starzeniem występują u każdego w różnej kolejności: jedna osoba zauważy najpierw utratę elastyczności, inna dostrzeże wyraźniejsze zmarszczki mimiczne. Skóra dojrzała wymaga delikatności i regularnej dbałości, trzeba we właściwym czasie zacząć dostarczać jej odpowiednich składników, innych niż do tej pory. Takich, które poprawią jej jędrność i elastyczność, przyspieszą regenerację, a gdy już widać znaki upływającego czasu – spłycą i zredukują zmarszczki. Taka skóra potrzebuje silnie działających koncentratów zawierających antyutleniacze, które pomagają w zwalczaniu wolnych rodników, a są nimi: witamina E, C, betakaroten, koenzym Q10 oraz flawonoidy. Produkty kosmetyczne muszą penetrować głębiej i działać dłużej, zgodnie z określonymi potrzebami, powinny posiadać filtry, ponieważ promienie UV zdecydowanie przyczyniają się do starzenia skóry. Większość kosmetyków do skóry dojrzałej posiada w swoim składzie alfa-hydroksykwasy. W kremach spotykamy również witaminę A. Głównym zadaniem retinolu (witamina A), jest stymulacja odnowy komórek. Wpływa on także na odnowienie włókien elastycznych, przyczynia się do powstawania nowych naczyń krwionośnych w skórze, które decydują o odpowiednim jej odżywieniu. Kremy z retinolem poleca się w szczególności osobom w trakcie terapii przeciwzmarszczkowej, osobom starszym, ze skórą z zaznaczonymi cechami fotostarzenia. Na ratunek Nie ma co się łudzić, kosmetyki nie zatrzymają przemijania czasu, ale mogą spowolnić pojawianie się zmarszczek lub choćby zmniejszyć już te istniejące i pozwolą dłużej czuć się młodo. Wiadomo natomiast, że preparaty do takiej pielęgnacji wymagają specyficznych, co często oznacza drogich, składników. Może dlatego właśnie, nie wszyscy polscy producenci poświęcali im przez wiele lat należytą uwagę, a może i handel się o nie nie upominał? Dziś, zdaniem Jagny Dyżakowskiej z firmy Dax Cosmetics, kremy do twarzy dla kobiet dojrzałych, a więc kremy przeciwzmarszczkowe, charakteryzują się największą sprzedażą, razem z kremami nawilżającymi, i jest to segment ciągle rosnący: – Poszerza się grupa docelowa dla preparatów tego typu, bo coraz więcej kobiet dojrzałych ma potrzebę regularnego dbania o wygląd. Polskie konsumentki przy wyborze kosmetyków kierują się przede wszystkim marką – znaną i zaufaną. Ważna jest także atrakcyjna propozycja, jeśli chodzi o relację jakość – cena. We wszystkich seriach stosujemy podział na kremy do twarzy na dzień i na noc oraz kremy pod oczy, niekiedy proponujemy też maseczki na twarz, szyję i dekolt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, hej, Kochani !👄 Podziwiam was wszystkie, każda na swój sposób jest piękna i mądra , i dobra ...Ja tez:-D ha ha ha! Tamaro ,ty mi tez przypadłaś do gustu, masz poczucie humoru....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A teraz spadam:-D przystojniak napuścił mi czystej wody do wanny.... idę wziąć kąpiel ... zaczytałam się... Alliss , opowiadanie fajne trzyma w napięciu:) :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja was lubie
I pozdrawiam serdecznie👄 Ja tez mam tu i tam oponkę i muszę z tym żyć:-D Nie potrafię się głodzić...hihihihi!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja was lubie
Siedem nieb w bożym jest świecie: Pierwszem - zielona wiosna, Drugiem - tęsknota miłosna, Modlitwa - niebo jest trzecie, Czwarte - pieśń słowy Bożemi, Piąte - sam nieba krąg siny, A szóste - uśmiech dziewczyny, Co jest aniołem na ziemi. A siódme - wszystko, och! społem, Sześć nieb, och! niczem niestety, Bo to jest miłość kobiety, Co jest twej duszy aniołem. [F. Faleński]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja was lubie
Kiedy mi serce na alarm dzwoni, nurzam się w ciszy i kwiatów woni. [T. Fangrat]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja was lubie
Jest jeden kwiat - kwiat jak wiosenne zorze, Tak pełen blasków i woniących tchnień, Lecz rwać go można w rannej tylko porze, Jak słodką mannę we wschodzący dzień, Miłości kwiat. Więc zrywaj kwiat! korzystaj z błogiej chwili! W uroczy wiąż miłość z młodością ślub! Nim słońce życia na zachód się schyli Nim wrzące serce zmrozi zimny grób - Korzystaj z lat, Rwij miłości kwiat! [R. Zieliński]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×