Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

martini_86

nie mam prawa do milosci?rodzice nie akceptuja niczego...

Polecane posty

mam ogromny problem..postaram sie go przedstawic z skrocie choc to dluga historia. spotykamy sie 8 miesiecy, mam 21 lat, faceta ktory ma 34, po rodzwodzie i dzecko.na poczatku myslalam ze sie nie dogramy ze jednak za duzo nas dzieli, mieszkamy 40 km od siebie ale z czasem wszystko zaczelo sie ukladac. nawet przez mysl mi nie przeszlo zebym powiedziala rodzicom o nas, bo to i tak by bylo bez sensu-z gory wiedzialam ze tego nie zaakceptuja, bedzie afera z kosmosu, placz, ze zycie sobie zmarnuje, ze chce mnie wykorzystac, w sumie mozna powiedzic normalan reakcja. wiec nie spotykalismy sie u mnie- zawsze na miescie, na chacie ktora nalezy do kolegi, ktorego nie ma, u niego,znajomych w sumie to wszedzie i nigdzie.on pracuje u mnie w miscie wiec widujemy sie bardzo czesto, spedzajac ze soba czasem cale dnie.jak nie wracalam do domu na noc albo dlugo mnie nie bylo sciemnaialm starym ze to ze tamto-ze impreza u alki, kasi, madzi,wojtka, ze wyjazd ze szkolenie no cuda na kiju.....nie domyslali sie niczego ale szebko zaczela mnie meczyc ta sytuacja,choc dalej robilam swoje...w koncu niedawno nie wytrzymalam i juz chcialam powiedziec, jak tego samego dnia mama zobaczyla nas razem(przeciez zawsze przyjezdzal pod blok) no i powiedzialam jej w duzym skorcie jak to wyglada, sciamnaiajac jego wiek-odjelam 4 lata..nie kojazyli faktow imprez w jego towarzystwie-bo jak 30 leni facet moze chodzic do klubow..ale dwa dni pozniej podsluchala nasza rozmowe, dowiedziala sie ze jak oklamalam z wiekiem ze to ze tamto...i sie zaczelo...mowieac o tym nie pragnelam ich akceptacji tylko swietego spokoju, dosc klamania, po prostu chcialam prawdy-zeby na pyt gdzie wychodzisz odp ze z nim, zeby no po prostu wiedzieli..no i sie zaczelo cos co przeroslo moje najgorsze mysli- koszmarana afera ze jestem glupia naiwna, ze chcemnie wykorzystac, odmlodzic, lament ze nigdy nie wezme slubu w kosciele...kto tu mowi o slubie?mam 21 lat dop zaczelam zycie,ciesze sie nim, niczego nie palnuje, jest nam razem dobrze, zgralismy sie, ale kto wie co bedzie jutro...boze..nie prztlumacze im niczego..czasem smiechy slysze ze z nim wychodze, upokorzenie takie ze glowa boli,,, ale to nie koniec -myslalam ze dadza mi wolna reke , nie akceptujemy tego ale twoje zycie- chcialam spokojnie moc powiedziec ze wychodze ze swoim facetem nie kalamac...ale to co sie teraz dzieje to jest koszmar!! pytania o kazda sekunde w dniu, z kim gdzie i wogole,nie wierza ze np nie z nim, telefony to 10 na dzien gdzie jestem co robie o ktorej bede, podsluchiwanie w domu rozmow tel....zakaz imprez, wyrzuty, placz,histeria...totalny odlot...probowalam gadac, spokojnie, rozsadnie ze jestem dorosla (zostalam wysmiana, ze nie wiem co to jest) rozsadna, ze wiem co robie, ze to moje zycie, i ja poniose jego konsekwencje, jak dostane po dupie to ja, ze jestem szczesliwa, ze za mloda na slub, i na pewno nie znim..ze zyje chwila...zeby sie nie martwili o mnie bo ja jestem swiadoma wszystkiego...dotarlo?a gdzie tam????smiechy. placze, awantury..ojciec mowi ze to moj kochanek, ze sie wielce zakochalam -tak jak bym nie miala do tego zadnego prawa. moj facet wszystko to rozumie, akceptuje, wie o co chodzi,nawet chcial z nimi pogadac ale ja sobie tego nie wyobrazam..no podsumowujac to ogolnie porazka-wydaje mi sie ze bylo lepiej jak niczego nie wiedzieli,,afery, cisze,placze, smiechy, totalan kontrol,,siedze calymi dnaiami zamknieta w pokoju bo nie mam w domu z kim gadac...nie wiem co robic...rozmowa i tak nic nie ma, wrecz przeciwnie-ja nie moge miec przeciez swoejego zdania, dzis ojciec po imprezie na ktorej byslismy powiedzial ze albo dopasuje sie do jego zasad ale moge spakowac rzeczy i do widzenia, wiem ze tak nie mysli ale powiedzial....koszmar co robic?blagam o pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co robić? wyprowadź się do niego. mam tyle samo lat co ty i swojej koleżance (też w naszym wieku) wybijałam z głowy 30latka z dzieckiem.. poczytaj topiki \"dzieci mojego faceta\" itp. to nie takie łatwe i fajne jak ci się teraz wydaje - związek ze starszym i obarczonym róznymi doświadczeniami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja wiem ze to nie jest latwe, ale ze tak powiem nie zyjemy w jakims przeswiadczeniem ze chcemy byc razem na wieki, to raczej luzny zwiazek -ale bez takich ze kazdy robie co chce, szanujemy sie,.. ale wyprowadzka to za duzy krok....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
posłuchaj powiem Ci cos mądrego :) najwazniejsza jest miłość...moja siostra jest bardzo szczęsliwa w związku z facetem, który jest 17 lat od niej starszy, tworzą udana parę...a on tez ma dziecko i jest w trakcie sprawy rozwodowej...ja Cie rozumiem, a rodzice no cóz zrozum ich troszcza się o Ciebie, kochają Cię :) w końcu jestes ich kochanym dzieckiem :) pogadaj z nimi na spokojnie będzie dobrze zobaczysz Powodzenia :) Miłość nie liczy lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze się tak mówi. ja tam samo zresztą mówiłam na poczatku swojej znajomości z moim facetem.. ponad dwa lata temu.. coraz trudniej będzie ci się z tego wymiksować. rodzice po części mają rację.. skoro na tyle ci \"nie zależy\" na tym związku, zeby iść za głosem serca i się do niego wyprowadzić, to po co w ogóle to ciągnąć? bez sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słuchaj ja byłam przeciewko temu związkowi podobnie jak rodzice autorki topiku, ale stwierdziłam, ze to nie moje zycie to nie moje szczęście....nie działają żadne schematy...ja miałam faceta o rok starszego, a moja siostra o 17...i wszyscy sądzili, że ja będę szczęśliwa, a siostra zostanie z niczym...jest jednak na odwrót...i juz zaakcepowałam jej faceta, to jej wybór, tak samo jak autorki topiku. Ja bym poszła za głosem serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem ze nie mozna ustalic daty koncowej...to bez sensu..ale od samego poczatku wiem ze i nie chce byc z nim na duza duza przyszlosc!ze chce miec swojego meza, ojca MOICH dzieci, ale teraz zyjemy chwila, dobrze sie razem wszystkim bawimy, przciez to tylko jakis etap w moim zyciu, przygoda z doswiadczeniem, ja mialam kliku facetow wczesniej i on mial wiele lasek i zawsze bylo tak samo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krewetka123
gorzej jak wpadniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"nie chce byc z nim na duza duza przyszlosc\" dziewczyno, to o co tobie chodzi? :o bez sensu. wpadka wpadką, najwyżej samotną mamą zostanie, ale jak się wkręci w taki układ to z biegiem czasu coraz trudniej będzie się wykręcić. nie mówię tego na podstawie swoich doświadczeń, bo nigdy aż tak wyrachowanie do związków nie podchodziłam, ale moich znajomych.. mi nie chodzi o róznicę wieku, tylko o całość - facet po rozwodzie (a jakichś przyczyn musiło to nastąpić) z dzieckiem itd.. to bagaż doświadczeń..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde nie wiem jak to opisac zeby glupio nie wyszlo-kocham go, jest dla mnie bardzo bardzo wazny, z jego str jest tak samo, nie wyobrazam sobie zeby jutro go nie bylo ale zycie zyciem...on mial naprawde wiele partnerek,dluzszych krotszych zwiazkow...ale wszystko sie konczy i nie sadze zeby nasz trwal do konca swiata..moze to dziwne ale racjonalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde nie wiem jak to opisac zeby glupio nie wyszlo-kocham go, jest dla mnie bardzo bardzo wazny, z jego str jest tak samo, nie wyobrazam sobie zeby jutro go nie bylo ale zycie zyciem...on mial naprawde wiele partnerek,dluzszych krotszych zwiazkow...ale wszystko sie konczy i nie sadze zeby nasz trwal do konca swiata..moze to dziwne ale racjonalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde nie wiem jak to opisac zeby glupio nie wyszlo-kocham go, jest dla mnie bardzo bardzo wazny, z jego str jest tak samo, nie wyobrazam sobie zeby jutro go nie bylo ale zycie zyciem...on mial naprawde wiele partnerek,dluzszych krotszych zwiazkow...ale wszystko sie konczy i nie sadze zeby nasz trwal do konca swiata..moze to dziwne ale racjonalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apprrii
twoja opiwieść jest bardzo podobna do mojej. Wdowiec dwójka dzieci. On 32 ja 22 (wtedy)... karczemne awantury w domu, płacz , lament i to wszystko co ty już nzasz... wyprowadziłam się do niego... życie do nie bajka... wróciłam do domu po dwóch latach ze spuszczonym ogonem. pamiętaj, że nikt Ciebie nie kocha tak jak rodzice. ja z moimi nie mialam 1,5 roku kontatku... wiesz mi dla faceta nie warto poświęcać aż tak wiele... i wiem to z własnego doświadczenia... sznaujmy ich puki są ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ELjvlMCb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×