Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bonnie555

prawdziwa historia niespełnionej miłości do ... nauczyciela

Polecane posty

Witam Was serdecznie... mam 21 lat i studiuje a zakochałam sie w NIM dawno temu bo w 3 klasie gimnazjum. Miłość do wuefisty to nie moze byc cos powaznego! Szkoda ze wszystkie przyjaciółki tak sądziły... dzis wiedzą jak bardzo sie mylily :) Ale od początku: zakochałam sie... nauczyciel to chyba najgorzej jak można trafić :) Ale musiałam z tym żyć... i żyłam szczesliwie...każdy wf...mogłam patrzec na niego godzinami :) Był takim zwykłym, młodym przystojnym człowiekiem, a ja byłam za młoda...i za gruba, miałam poważną nadwage. Wmawiałam sobie ze nic nigdy z tego nie bedzie ale tak naprawde miałam zawsze nadzieje...Cierpiałam jak cholera, szanse praktycznie zerowe... Poszłam do liceum... strasznię tęskniłam i kochałam... Jak mozna pokochać prawie obcą osobę? Widocznie mozna ... Wiedziałam ze ma kogoś i byłam na tyle dojrzała że wiedziałam ze chcę aby był szczęśliwy z kimś u jego boku... wiedziałam ze to nie bede ja...ale nadzieje miałam... W liceum strasznie schudłam, wszytsko to robiłam z myślą ze kiedys moze jednak coś... w oczach innych byłam aniwna, bo niby jak nawiązać z nim kontakt? Traciłam juz nadzieje i starałam sie o nim zapomnieć... ponieka sie udało. Poznałam chłopaka...zakochałam sie z wzajemnością i po krótkim czasie zaczelismy chodzic, nie bylo na poczatku miedzy nami dobrze: on byl dziecinny i często mnie ranił więc... wracałam myślami do mojej \"byłej miłości\". Któregoś dnia zmieniło sie moje zycie...znalazłam go na GG! to spadło jak grom z jasnego nieba... zaczelismy pewnego wieczora gadac (powiedzialam ze mnie kiedys uczyl itp itd) a nastepnego dnia byłam cała w skowronkach! To co kiedys było niemożliwe nagle stało się prawdą... Potem gadaliśmy często ale przeważnie o pierdołach (troche niezreczna sytuacja w sumie no nie?), ale nie byłam nachalna...pod żadnym pozorem...miałam swoj rozum:) Po pewnym czasie nasze rozmowy na gg byly coraz rzadsze aż ustały a w moim zwiazku było tylko coraz lepiej... Czasem miałam wrazenie ze nadal kocham wuefiste...i do tej pory nie ma nic tylko czarnego i tylko białego. Po jakims czasie (to bylo rowno rok temu) znow zaczeły sie ansze gadki na gg, przypomnialam mu sie bo go kiedys w autobusie zobaczylam. Ja stałam sie dojrzalsza wiec rozmawialismy coraz czesciej i było bardzo zabawnie. Jednak nigdy nie rozmawialismy na powazne tematy typu zwiazki milosc itp... bo to tak dziwnie z kims o tyyle starszym i to bylym anuczycielem... wiec gadalismy o pierdolach filmy muzyka żarty itp:) stawalismy sie sobie coraz bliźsi, raz nawet spotkalismy sie bo mu film sciagnelam i nagrałam ( o Boże o malo w majty nie narobilam ze stresu!! :) ). Strasznie mi dziekowal za ten film:) zawsze pytal sie mnie co slychac u mnie itp. Potem niby znalazł sobie jakas dziewczyne wiec nie gadalismy juz (nie chcialam przypadkiem popsuc cos w jego zwiazku... wolałam usunac sie w cien choc to troche bolało... ale czego sie nie robi dla...no włąsnie: dla szczescia osoby którą nadal sie kocha?). Teraz wiem ze znow nikogo nie ma (on jest porzadnym czlowiekiem, a szczescia w milosci nie ma), powiedziałam : myslalam ze juz mnie z kontaktow usunales a on: dobrych kontaktów sie nie wyrzuca :) I tak gadamy na nowo od niedawna, wprawdzie sporadycznie ale zawsze to cos :) Sama nie wiem co o tym myśleć: chodzę uskrzydlona po rozmowie z nim...nawet jesli to miałaby byc gadka o totalnych głupotach, ciesze sie jak moge mu w czymś pomóc, gdy go rozśmiesze, potrafie usunać sie dla jego szczescia, nawet doradziłam mu ostatnio zeby sobie konto na fotce zrobił... zrobił i szuka chyba dziewczyny:) bardzo bym chciała żeby był szczesliwy... Kocham swojego chłopaka choć czasem nie jest różowo...planujemy przyszłość... ale wiem ze w sercu pozostała taka idealna nienaruszona miłość... czysta i niewinna, podobna do braterskiej...do tamtego... a to co kiedys było nie pomyślenia, stało sie realne... On wie ze mam chłopaka, ja sie nie narzucam i tak żyjemy obok siebie ale nie z sobą...Moze na tym tez polega miłość: na szacunku i oddaniu, a przede wszystkim na rezygnacji z własnego szczescia, popędów, żądz, dla wyższego celu: dla szczescia i pomocy bezinteresownej osobie którą sie kochało..i kocha nadal na swój sposób.. teraz to juz bardziej braterski. I nie mogłabym zrobić krzywdy ani mojemu obecnemu ani \"wuefiście\" :) Dziwne to życie... Znacie podobne historie z zycia zakochanych uczennic? Z przyjemnością poczytam, pozdro 4 all:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gratuluję tylko pozazdroscic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedno... często dziekuje Bogu za wspaniały związek z obecnym... oraz za wspaniałą znajomość z tamtym, niby taką zwykłą i nijaka a jednoczesnie jedyną w swoim rodzaju. To nie scenariusz z mego snu...ale lepiej chyba nie mogło sie potoczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdaniem*faceta
Fajna opowieść , pamiętam z czasów szkolnych, że dziewczyny ze szkoły zakochywały się w nauczycielu WueFu lub w innym Fizyku . Chyba dziewczynom nauczyciele imponowali doświadczeniem i dojżałościa, dla pewnej koleżanki z klasy Iwony skończyło się że 'zaszła' w wieku 17 lat z nauczycielem, opuściła szkołę i nie przyznała się kto jest ojcem dziecka ale wszyscy wiedzieli do kogo łaziła po lekcjach. Dziwne i ciekawe są ścieżki życia aby było ciekawiej często sami sobie komplikujemy życie :) a przecież może być dużo prościej , - skoro podoba się Tobie kobieto jakiś facet i jesteś nim zaciekawiona i zainspirowana to daj temu facetowi jakiś znak, co z tego że często różnica wieku jest spora jak w przypadku uczennica - nauczyciel , to nie powinno być ważne , Ty chcesz i On chce , wystarczy się dogadać , chyba to nie jest trudne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×