Wasze błędy na egzaminie - prawko

zacznij od siebie może, co?

przejechałam podwójną ciąglą, wjechałam na krawężnik, nie używałam kierunkowskazu i... o dziwo zdałam! :D

Ja za mocno skręciłam, straciłam równowagę na siedzeniu, głowa poleciała mi w dół i przez przypadek zrobiłam loda egzaminatorowi. To ze zdałam to chyba cud jakiś. :-)

na placu zgasł mi bo przy ruszaniu recznego nie zwolnilam ... stres i nie pomyslalam nawet o tym :(

kolega nie zapiał pasow :D

A ja chcialam na wstecznym wjechac na gorke;] na szczescie sa dwie proby.a w miescie nie mialam bledow takze zdalam;)

aa i jeszcze kolezanka pomylila gaz z hamulcem i stratowala ogrodzenie ale dzieki czujnosci instruktora nie wpadli do jeziora:D

moja znajoma nie domknęła dzwi na placu i ja oblał ...

oj nie straszcie bo właśnie idę się zapisać na egzamin a zbierałam sie 2 tyg, s tego stresu zapomniałam dzisiaj papierów

miało być \"z\" tego stresu a nie \"s\" :p

samo zapisanie to zaden stres :)

wiem:) ale jakoś jak juz poznam termin to kurka coraz wiekszy stresior bedzi:D no ale cóż trzeba to przeżyć

Po dobrze wykonanym rekawie, wyjezdzajac do tylu wjechalam na pacholek. Myslalam ze sie potne :D

ja ten pierwszy mam za soba ... kolezanka wczoraj zapisala sie juz na 5 raz, ostatnio znajoma za 7 razem zdala.. kuzynka i sasiadka za 4 razem ... a kumela z liceum za pierwszym :)

ale ja zdalam za pierwszym, wszystko ok ale mialam wrednego dziada i jechalam z nastawieniem ze napewno mnie obleje ale zdalam :)

A ja robiłam 3 razy fajke(jazde po łuku) i zdałam!:D Dodam ,że to było 2 stycznia, miałam brokat we włosach po sylwestrze i strasznego kaca-jechałam z wielką butelka coli między siedzieniami...Od 10 late jestem posiadaczą prawka, nie miałam nigdy żadnej kolizji ani mandatu, jedyne co to zabrali mi kiedyś dowód rejestracyjny:D:D:D Ale to przez moje roztargnienie...

Na mieście (na Bemowie warszawskim) zamiast na pas do zawracania ustawiłam sie na pas tylko do skretu w lewo- instruktor uznal to jako \"niewykonanie polecenia instruktora\". Więcej grzechów nie pamietam. Zdałam w lipcu :)

Zapomniałam dodać. Zdałam za drugim razem. Za pierwszym umoczyłam na łuku.

mi kazal zapalic swiatla pozycyje.. no to zapalilam a on do mnie prosze sprawdzic czy sie pala, to wychodze i nic... a on drugi raz prosze zapalic siatla pozycyjne... ja juz stres na maxa i mowie ze nie wiem jak :( nie mialam uruchomionego silnika :):):) ale jestem glupiutka :)

kurcze w stresie jakie sie głupie błedy robi :/

Jest taki przepis że osobę z widoczną ograniczoną sprawnością ruchową nalezy przepuścić na pasach a dokładnie brzmi: "W razie przechodzenia przez jezdnię osoby niepełnosprawnej, używającej specjalnego znaku, lub osoby o widocznej ograniczonej sprawności ruchowej, kierujący jest obowiązany zatrzymać pojazd w celu umożliwienia jej przejścia" Ja nie wpuściłam na pasy utykającego dziadka z tym że jak jechałam on stał PRZED pasami (nawet nie wiem czy chciał przejść czy tylko stał w pobliżu) i skąd miałam niby wiedzieć że jest kustykający skoro stał :o Egzaminator pewnie go z daleka wylukał jak jeszcze szedł a taki świeży kursant wiadomo że musi mieć dużo innych rzeczy na uwadze a nie wypatrywać utykających na chodniku ludzi :o Na 2 podejściu uczulona na pieszych zauważyłam ze po drugiej stronie jezdni babka wlazła juz nogą na pasy więc sie ładnie zatrzymałam a egzaminator (inny już) mnie zjebał że po co, że przecież spokojnie zdązyłabym przejechać :o Opowiedziałam mu za co ostatnio oblałam i nie mógł uwierzyć :D

wymuszenie pierszenstwa :(

jezdzialm godzina wrocilam za kolkiem pod WORd ale wynik negatywny przejechalam ciagła nadal walcze:P

jezdzialm godzina wrocilam za kolkiem pod WORd ale wynik negatywny przejechalam ciagła nadal walcze:P

jezdzialm godzina wrocilam za kolkiem pod WORd ale wynik negatywny przejechalam ciagła nadal walcze:P