Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość KiciKici635

Mój chłopak mnie nudzi, uczucie wygasło, jest ktos ....

Polecane posty

Gość KiciKici635

Mam chłopaka od ponad dwóch lat, ostatnim czasem jakies 6 mcy, sytuacja między nami jest chora kłócimy sie za każdym razem kiedy się widzimy, dostrzegam jego wady, on moje, wyzywamy się...:O Seksu z nim nie uprawiam od ok 3 mcy (nie potrzebuje, nawet nie mam ochoty na pocałunki) Ostatnio po długiej przerwie spotkałam faceta z którym spotykałam sie 5 lat temu, trwało to ok mc. No i zaczeły się smsy, on pisze, że żałuje że nam nie wyszło, że chciałby mnie za zone, że jak na mnie patrzy to mysli jak mógł być tak głupi... No i sa słodkie smsy, między nami do niczego nie dosżło, choć czesto sobie flrtujemy w smsach, dwa razy spotkaliśmy sie na pogaduchy. Między nami coś iskrzy, jest jakaś magia:). Nie wiem co robić w tej sytuacji, bo wiem, ze mój chłopak bardzo mocno mnie kocha, zawsze powtarza, ze jakbym go zostawiła on by sie zabił. Ponadto na początku walczyłam żeby zaakceptowali go moi rodzice (jest młodszy odemnie) a teraz tak się nakomplikowało. Z drugiej strony nie chce go oszukiwać. jeśli chodzi o drugiego faceta on dobrze wie, że mam chłopaka, ale chyba w głębi duszy liczy na to, ze go zostawie i będę z nim. A ja chyba niechce nic zmieniać, a pozatym boję sie, że teraz jest z nim fajnie, a jakbyśmy byli razem to już by nie było tak słodko. No ale w każdym bądź razie teraz każdy dzien mnie cieszy, każdy sms powoduje motyle w brzuchu... Nie wiem co mam robić... Może coś poradzicie jak to rozegrać ? Bo sama mam mętlik w głowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnosze1111
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helppppp
upupupupupu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michalina1111
Witam, jestem dokładnie w takiej samej sytuacji. Chodzę z moim chłopakiem 5 lat. Jest on moim pierwszym chłopakiem. Nigdy go nie zdradziłam. Jak zaczęłam z nim chodzić to byłam dzieckiem, miałam 17 lat. To miała być tylko zabawa, ale On bardzo mnie pokochał a ja zostałam z nim zlitości i ze strachu, że coś sobie zrobi. Po tych 5 latach jest mi bardzo drogi ale nie wiem czy go kocham. Nie chce go krzywdzić. Ale poznałam kogoś.... Nie mam w sobie tyle siły i odwagi żeby wywrócić swoje życie do góry nogami. Nie mam sumienia tak skrzywdzić mojego chłopaka. Nie wiem co robić. Serce mnie boli, dusza mnie boli. Nie mogę się na niczym skupić. Boję się ryzyka..... Przykro mi, ale nie mogę Ci pomóc. Sama jej potrzebuję. Narazie się miotam, ale nie wiem jak długo to jeszcze wytrzymam. Zyczę Ci szczęścia i podjęcia odpowiedniej decyzji, której póżniej nie będziesz żałować.... Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KiciKici36 - jeśli to co piszesz jest prawdą, to wydaje mi się, że już nie kochasz swojego chłopaka. Jesteś do niego przyzwyczajona, boisz się pomyśleć, co będzie dalej po rozstaniu... Ale to już nie jest miłość. Możesz z porozmawiać, bo szczerych rozmów nie zastąpi nic, ale... Mam nadzieję, że Ci się ułoży. Michalina1111 - coś mogę Ci doradzić, bo sam byłem w podobnej sytuacji. Mój związek rozpadł się po 7 latach. I moja narzeczona też kogoś poznała i i się zmieniła (choć to bardziej skomlikowane niż w Twoim przypadku). Przez 2 lata ukrywała to i walczyła sama ze sobą (tak jak Ty). Kochała mnie, ale jednocześnie coraz bardziej nie mogła być ze mną. Dowiedziałem się o wszystkim parę miesięcy temu. Uwierz mi, że to był dla mnie szok. Już nie jesteśmy razem, ale z perspektywy czasu wiem, że najbardziej mnie boli to, że coś ukrywała (chociaż w dobrej wierze z jej punktu widzenia). Gdyby mi powiedziała jaka jest sytuacja, byłoby mi ciężko, ale w końcu jesteśmy dorośli. Nie namawiam CIę absolutnie do odejścia, ale czasami błędnie coś zakładamy i boimy się porozmawiać o tym. I cierpisz Ty i on pewnie też coś czuje, bo faceci też mają uczucia :) Oby Wam się ułożyło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michalina1111
rozmowa nic nie da. bedzie sie awanturaowal, nie da mi spokoju...znam go i wiem na co go stac ;( a ja nie mam sily bo wiem ze on mi tak latwo nie da odejsc. bede musiala przejsc przez serie jego rozladowan emocjonalnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak myślisz, że jak długo jeszcze tak wytrzymasz? Jeszcze raz powtarzam, nie mówię Ci, żebyć od niego odeszła. Ale taka sytuacja jest dla Was dwojga zła. Wiem, że porozmawiać jest Ci ciężko z kimkolwiek, dlatego tutaj szukasz odpowiedzi, bo jesteś anonimowa. Ja wiem jedno, też bałem się rozmawiać... i cierpiałem. Spróbuj porozmawiać z rodzicami albo najlepszą przyjaciółką. A najlepiej jakbyś poradziła się psychologa, chociaż to trudne. Ale uwierz mi, to pomaga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michalina1111
bo rozum mi mowi zebym uciekala i szukala wiekszego szczescia,sprobowala zycia, a serce prowadzi w inna strone. nie chce nikogo krzywdzic, ranic uczucia... dlatego sie poswiecam a sama chyba na tym trace. przyjaciolka wie o wszystkim i nie potrafi mi doradzic. chce zebym wybrala toco dla mnie bedzie najlepsze i chociaz raz pomyslala o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Michalina, a co Ty właśnie robisz??? Krzywdzisz i siebie i jego. Nie specjalnie, ale to robisz! Nie chcesz nikogo zranić? A ranisz siebie... jego, bo idę o zakład, że nie jesteś przy nim taka jak 5 lat temu. Więc zastanów się przez chwilę, czy naprawdę chcesz tak dalej żyć? Czasami trzeba zamknąć jedne drzwi, żeby móc otworzyć następne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michalina1111
on narazie niczego nie zauwaza bo caly tydzien nie ma go w domu, nawet nie mam okazji sie z nim poklucic, zeby miec jakis punkt zaczepienia. nie potrafie mu tak otwarcie powiedziec co m po glowie chodzi. no nie potrafie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla mnie głupotą
jest chodzic 5-6lat!!!po co???zeby sie soba znudzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michalina1111
znudzic? zeby byc ze soba tyle lat to musi byc jaies uczucie a nie zwykla krotkotrwala fascynacja! a jak uczucie powoli wygasa to pojawia sie problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż. Nikt za Ciebie tego nie zrobi. Wiem co przeżywasz, ale albo zaczniesz rozmawiać albo Ci w końcu nerwy puszczą i wtedy dopiero zrobisz coś głupiego. A to, że wyjechał... A od czego są telefony? A przez telefon nawet łatwiej zacząć rozmowę, którą potem dokończycie w 4 oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michalina1111
Ego, napisz , przdstaw swoj punkt widzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alter Ego - cieszę się :) Po prostu przedstawiam mój punkt widzenia oparty na roku depresji, frustracji, walki o ukachaną, myśli samobójczych, spotkań z psychologiem :) Aż w końcu postanowiłem zmienić coś w swoim życiu (i również jej, bo ona nie potrafiła podjąć decyzji).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość peterson
Ale wy macie dylematy ....chłopak bedzie cierpiał, jest mi z tym źle ...on sie zabije....to żenujące a wręcz obrzydliwe i godne obelgi. Jak by sie świat kończył na jednym istnieniu, młodzi jesteście mi w d byliście i g widzieliście.....rozwód to jest przykra spawa. Nigdy nie dajcie sie ponieść wpływom że ktoś sobie coś zrobi, to nie wasza wina, jeśli ma depresje to powinien sie leczyć, życie jest zbyt piękne żeby użalac sie nad soba i innymi....kochajcie i bądźcie szczęśliwi, to są prawdziew wartości dla których warto sie poświęcić i wnieść w życie to co najlepsze. Powodzenia w zyci każdej życze i podjęcia decyji która jest własciwa ..a wiem że intuicja was nie omyli .Pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×