Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy sa dla mnie szanse

chcialabym przezyc zycie od poczatku

Polecane posty

Gość czy sa dla mnie szanse

przegralam zycie, do niczego nie doszlam, nic nie osiagnelam, to juz 3ci rok studiow, a ja ich juz nienawidze, calkowiecie nietrafiony kierunek, poza tym zmarnowalam cale zycie. nie wyszalalam sie, nie wybawilam, mialam 2 facetow w zyciu, a juz mam 21 lat, tylko 1 rok w zyciu chodzilam na imprezy i pilam alkohol, poza tym NIC, zadnej zabawy, zadnych uzywek, zadnych spotkan ze znajomymi. mam przecietne oceny, nawet na stype nie zapracowalam przy takim czasie wolnym w ktorym sie tylko opierdalam zamiast sie czegos nauczyc. wszystko za co sie bralam zaraz konczylam, zero entuajazmu... zero wszystkiego. przegralam zycie, mam juz 21 lat a niz nie przezylam, do nieczego nie doszlam, studiuje na gownianej uczelni gowniany kierunek, mieszkam z facetem i prowadze zajebiscie NUDNE zycie, mam dosc wszystkiego, mam dosc tego ze nic sie nie dzieje, tego ze nie mam przyjaciol ani znajomych, ze moj facet ciagle siedzi przed kompem i mnie nawet nigdzie nie zaprosi. ze zostalam na swiecie calkiem sama. nic nie mam, nikt mnie nie rozumie ani nawet nie chce wysluchac. jestem czlowiekiem z dolu, z tych ktorzy nic nie osiagaja i gnija przez cale zycie marzac ze cos osiagna. nawet nie mialam zycia towarzyskiego co dopiero mowiac o karierze... macie jakies rady?:(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy sa dla mnie szanse
up...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy sa dla mnie szanse
prosze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odnosząc sie do Twojego nicku to pewnie ze są dla Ciebie szanse:) masz DOPIERO 21 lat, DOPIERO :) gorzej jak bys miala 80 i takie mysli :) głowa do góry :) masz jeszcze czas, osiagnąć coś,wyszaleć sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość who*is*that
ja ma tak samo tyle ze mam 23 lata :( i nie mam studiow. tez sobie mysle cos mi ucieka, ale mysle sobie ze jestem mloda i jeszcze zaszaleje :) głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy sa dla mnie szanse
tylko ja juz nie moge sie wyszales, jestem w zwiazku od ponad roku, mieszkam z facetem, on juz sie wyszalal dawno i nie potrzebuje chodzenia na imprezy, a ja... poza tym na studiach szalu juz nie zrobie, stypy nie dostane, nie przeniose sie na uj albo ug, czuje ze juz nic nie moge zrobic, nawet nie wiem za co mialabym sie zabrac... ja nawet nie mam zadnych znajomych... nie nie mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropelka deszczu
jestes mlodziutka,madra ,zycie przed toba-dasz sobie rade!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropelka deszczu
acha!...i jezeli chcesz zaczac cos zmieniac to na poczatek:zmien faceta!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy sa dla mnie szanse
ale dlaczego faceta? czy myslisz ze to wszystko przez niego? w koncu sama chcialam z nim byc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czegos tu nie rozumiem..... skoro sie nie wyszalałaś - zrob to teraz facet nie spelnia Twoich oczekiwan - to rozstan sie z nim-po co zyc z kims na sile. kierunek Ci nie pasuje-zrezygnuj albo rownoczesnie studiuj cos innego skoro studiujesz to pewnie obracasz sie w jakims towarzystwie, masz jakichs tam znajomych - otworz sie na nich, wyjdz do ludzi :) skoro zauwazylas to ze nie jestes szczesliwa to moze pora to zmienic - widocznie do tego dojrzalas :) powodzenia!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy sa dla mnie szanse
nie mam z kim, jak i gdzie sie wyszalec, nikt mnie nigdzie nie zaprasza, nie potrzebuje mnie, nie lubi, nie chce... facet spelnia moje oczekiwania po czesci. i nie wiem czy spelnia ta wieksza czy nie spelnia tej wiekszej... bardzo sie do niego przywiazalam, nie umialabym od tak po prostu sie z nim rozstac, wolalabym cos w nim zmienic, ale nie wiem jak... na 3cim roku rezygnowac? tyle kasy moi rodzice w to wlozyli a ja mialabym im robic taki zawod? odpada. 2 kierunki? boje sie ze nie dam rady, moze za rok, jak sie zrobi luzniej na aktualnym kierunku... niby sie otwieram na tych z uczelni, ale to tylko spotkania na i miedzy zajeciami. nic poza tym, nie bede sie nigdzie pchac na sile... jak nic nie potrafie zmienic, to nie wiem co mi pozostalo... czy warto to w ogole ciagnac... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uciekaj od tego chłopa bo do końca sie przy nim zmarnujesz. to on cie ciągnie w dół tym , że nie ciągnie cie w góre!! nie pomga ci, nie robi nic, nie zauważa co jest grane bo mu sie nie chce, ma cie po prostu w dupie.dziwnie brzmi ale taka prawda i wiem co mówie!! twoja sprawa czy skorzystasz. jak skorzystasz i odejdziesz to jesteś wygrana a jak nie to wkrótce zgaśniesz na dobre - to twoj problem , wiec to twoj wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowuu jaa
tylko jak to zrobic... czsami mam motywac i nadzieje, ciesze z tego ze zyje, ale czasami, jak wczoraj i dzis wolalabym umrzec... nie wiem od czego zaleza te nastroje, potrafie cieszyc sie z drobnostek, to chyba nie jest depresja, wiec co to jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem rok starsza od Ciebie, w liceum dwa lata balowalam(tzn chodzilam na imprezy ale sporadycznie, moze raz na miesiac), poszlam na studia na gowniana uczelnie, do ktorej na 3 roku stracilam motywacje zeby chodzic. stracilam tam tylko kasei czas ktorego nikt mi juz nie odda, ale wiesz co? nie zaluje. poltora roku temu znalazlam milosc mojego zycia, w wakacje dostalam siena moja wymarzona uczelnie panstwowa na moj ukochany kierunek, i za przeproszeniem pierdole to ze kiedys bylam nikim. BYŁAM, juz nie jestem i nie bede, po prostu wzielam sie w koncu za siebie bo ile mozna trwac w takim \"niebycie\". zaczynam tak naprawde wszystko do poczatku, no i co z tego? mam 22 lata i wszystko przede mna. wiem ze i tak pewnie bedziesz miec w dupie to co Ci poradze ale: po 1. wynies sie z uczelni i kierunku ktory cie nie interesuje. martwisz sie rodzicami? powiedz im ze chcesz isc na dobra uczelnie, moze na studia dzienne za ktore nie beda musieli placic. podaj im racjonalne argumenty - moze i stracilas dwa lata ale lepiej stracic 2 niz 5 i pozniej nie miec nic. im pozniej tym trudniej cokolwiek zmienic, pamietaj o tym. z chlopakiem radze usiasc raz i porzadnie pogadac, ze tak dluzej byc nie moze, ty chcesz cos zmienic i albo on zmienia razem z Toba albo do widzenia. poskutuje, zobaczysz, tylko badz konsekwentna, zacznij od siebie a efekty przyjda z czasem. zycze wytrwalosci i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajne rady
nie ma co :O "na poczatek zmien faceta" :O o ja pierdole jaka plycizna :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy sa dla mnie szanse
nie mam w dupie tego, co piszesz, Biala Czekolado. nie pisalabym tu, gdyby nie obchodzily mnie rady. pozostaje problem, jak odnalezc w sobie sile na zmiany. na zmienienie tego wszystkiego, na dotarcie slowne do chlopaka, bo juz wiele razy z nim rozmawialam o swoich problemach, ale on malo z tego rozumie, chcialby mi pomoc, ale mowi, ze nie umie... on w ogole nie rozumie, jak mozna plakac tak jak ja o takie rzeczy, totalnie nie pojmuje tego... dla niego taki stan zycia jest normalny, chyba nie ma ambicji... nie zalezy mu na tym, zeby cos osiagnac. nie wiem juz sama na czym mu zalezy, co mu sie wydaje, ze jak on ma zamiar pracowac po tych studiach, jesli w ogole sie do nich nie przyklada, ostatnio ja sama chodze na zajecia... ja nie chce stac w miejscu, ja chce byc kims wiecej niz zyciowa ofiara z pensja 800 zl... i juz nie wiem, jak mam z nim o tym wszystkim rozmawiac. chyba pojde do psychologa i opisze cala sytuacje, jestem w takim stanie, ze potrzebuje, zeby ktos mi powiedzial co mam robic, bo sama nie wiem. :( a kase na studia mam od rodzicow i jak bede chciala zrezygnowac z tych i zaczac inne, to pewnie wiecej kasy mi nie dadza. kaza mi wyjechac za granice zeby zarobic sobie na te nowe studia. fajne rady - jak dluzej nad tym mysle, sama zaczynam wierzyc ze to wszystko przez niego, bo zamin z nim zaczelam mieszkac bylam zupelnie inna. :( wiec moze to jest najlepsza rada, jakiej mozna mi udzielic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojej nie rozpaczaj i tak wyjed
ziesz do Anglii do pracy, to po co w ogóle ta gadka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja droga...narzekanie nie poprawi twojego życia...naucz się języków obsługi komputera itd. zacznij oszczędzać..po studiach możesz sobie gdzieś wyjechać...jeszcze nie za późno by nadać życiu sens ...i by coś osiągnąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystko zależy od ciebie...ale zmiany muszą być w miarę szybkie i najlepiej nieodwracalne :) a co studiujesz ??że to są takie złe studia....ja mam w zamiarach studiować archeologie historie sztuki i może etnologie nauczyć się 6 języków na poziomie dobrym i po studiach wyjechać do Hiszpanii :) Chciałabym mieszkać w Barcelonie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy sa dla mnie szanse
ogolnie studiuje mechanike, ale poza mechanika mamy o obrobce metali, wycinaniu, akrawaniu, tloczeniu, projektowaniu urzadzen mechanicznych, troche o komputerach... w ogole nie nadaje sie do tych metali i tej mechaniki. komputery moga byc, ale naprawde mamy o nich malo. chcilabym studiowac grafike komputerowa albo projektowanie wnetrz... fajnie, w Barcelonie... ja nie mam zadnych marzen. jestem pusta, stracilam marzenia, nadzieje... kiedys tez tak chcialam, ale stoczylam sie i nic nie osiagnelam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×