Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aniula79

Kiedy się pokłócimy, mój facet się wyprowadza...

Polecane posty

Gość Aniula79

potem wraca, ale mnie strasznie męczy takie zachowanie. Przecież nie trzeba reagować aż tak impulsywnie. Do tego teraz nie mieszkamy sami (z moimi rodzicami) i wstyd mi za takie zachowanie - wolałabym nasze kłótnie rozstrzygać za zamkniętymi drzwiami - nie każdy przecież musi o nich wiedzieć. A tak P ostentacyjnie pakuje walizki i wychodzi, potem wraca szybciej niż założył to zrobić, ale jednak wszyscy domownicy są zaangażowani w naszą kłótnię i niby-rozstanie. To chyba niezbyt normalne :( Próbowałam o tym rozmawiać, ale za każdym razem robi jednak to samo :( Co zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowa jedza
Dzieciak! Ot co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spróbuj jeszcze raz z nim o tym porozmawiac, jesli to nic nie pomoze to po prostu nastepnym razem go nie wpuszczaj - moze to da mu cos do myślenia :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja Ci powiem co zrobić :) I to z własnego doświadczenia. :) Jak się zacznie pakować to mu POMÓŻ i pakuj go :) I gwarantuje, że zrobi mu się tak głupio, że przestanie się "wyprowadzać" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nsdjlbflsfgvjntrsi
też tak robiłam jakiś czas temu. Niestety łatwo mnie wyprowadzić z równowagi a kiedy to sie już stanie to nie panuję nad swoim zachowaniem (czasami). Jednak przemyślałam całą sytuację, wiem już czego chcę, wiem, że takie ostentacyjne wyprowadzki są beznadziejne i śmieszne. Już tego nie robię:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniula79
No właśnie, też uważam, że jego zachowanie jest infantylne, a niestety przy okazji niesamowicie męczące dla mnie i dla niego z pewnością też :( Staram się zachowywać w takiej sytuacji obojętnie - pokazywać, że mnie to nie obchodzi, że nie będę prosiła żeby wrócił, że nie interesuje mnie gdzie pójdzie, ale...to trudne. Chyba mam za miękkie serce i sama sobie w ten sposób szkodzę :( Wiem, że najlepszym sposobem jest pomóc mu w pakowaniu i najlepiej zapytać jeszcze czy zadzwonić do jakiegoś hotelu o wolne pokoje, ale jakoś tak nie potrafię :( Nawet jeśli trzymam się w pierwszym etapie całego przedstawienia to szybko później mięknę i namawiam obrażalskiego do powrotu a to raczej umacnia jego pozycję w związku i znacznie osłabia moją :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniula, weź się w garść i pakuj :D:D:D:D:D Ja też byłam taka...głupia (sorki) i prosiłam, ale jak się kiedyś wkur.... to luby zdębiał i .... przestał się wyprowadzać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i powotrze to co ostatnio powtarzam ciage... faceci sa dziwni! ;/ Twoj sie wypowadza, a moj ciagle mnie rzuca...zastanow sie czy to wogole odpowiedni facet dla Ciebie, bo oba zachowania normalne nie sa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morelowa
oj zdecydowanie powinnaś postępować wtedy oschle, wtedy on zrozumie, że swoim zachowaniem nic nie zdziała i w końcu przestanie tak robić. Oglądasz czasem supernianię? Z facetem jak z dzieckiem. Jak robi taki numer to trzeba go kompletnie olać. Wtedy dasz mu do zrozumiena, że takie zachowanie nie robi na tobie wrażenia i przestanie tak robić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniula79
Wiem, że macie rację ;) Bo jednak najgorsze kiedy pokaże się partnerowi, że może nami manipulować. A ja mam właśnie wrażenie, że mój P tak myśli - on mi akcje z wyprowadzką a ja kulę uszka po sobie i już proszę żeby tego nie robił. Właśnie dziś się po raz kolejny wyprowadził ;) Nawet pokazowo pożyczył od mojej mamy 200zł na hotel ;) (to chyba na wypadek gdyby nie zauważyła, że poszedł sobie pa pa). Pisałam jak zwykle, ale odpuściłam, bo wyczułam, że on na to właśnie liczy. Napisałam tylko, że czekam w domu i żeby sobie nie pomyślał, że taka głupiutka i naiwna jestem, dodałam, że toleruję takie zachowanie tylko dlatego, że go kocham oraz akceptuję wszelkie niedoskonałości ;) Napisał, że już opłacił jakieś nocleg na cały miesiąc i to nie do odkręcenia. Hmmm...zobaczymy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm, a jak na kochanki tak będzie chodził? No sory, ale dla mnie to nie jest zachowanie dorosłego człowieka, tylko gówniarza, który nie umie konstruktywnie i dojrzale myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie widac postów
to kara dla ciebie za to, ze zabralas go innej dziewczynie i dawalas mu d.... jak on byl z tamtą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skad sie tacy zjebani ludzie
jak ten koles biora?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem go
po kiego ch..a wraca do Ciebie? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale przecież on dostaje przyzwolenie na to: szantażuje ją emocjonalnie, pakuje się, wyprowadza, wraca... zostaje przyjęty i od nowa jazda!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniula79
Ferry - też o tym myślę i to nie rzadko. Przecież nie wiem co robi w nocy poza domem, gdzie i z kim (!) śpi :( Wraca do mnie, bo mnie rzekomo kocha. Myślę, że to jego zachowanie podyktowane jest tym, że kiedy jest o coś zły (a z równowagi wyprowadza go byle co) bądź kłócimy się albo nie daj Boże robi się zazdrosny, przestaje panować nad emocjami. Podejmuje wtedy rychłe, nieprzemyślane i głupie decyzje - szybko zaczyna ich sam żałować , ale potem mu wstyd samemu za siebie. Tylko, że jak długo ja mam to tolerować? Przecież też się męczę z takimi sytuacjami, też je przeżywam, denerwuję się i martwię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniula79
Wiem, że to emocjonalny szantaż! Ale jak mogę to zmienić? Mam wrażenie, że on mnie owinął wokół palca :( Nie jestem naiwna ani głupia, wiele rzeczy zauważam, z wielu zdaję sobie sprawę, a jednak nie potrafię zaprowadzić porządku w swoim związku. Ilekroć próbuję być twarda, boję się, że go stracę. A on chyba prędzej by uwierzył, że porwali mnie kosmici aniżeli w to, że go zostawię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniula79
Kiedy pierwszy raz narozrabiał (to nie była wyprowadzka), błagał mnie o przebaczenie, bo nie wiedział jak zareaguje - bał się, że go zostawię. Później ilekroć zrobił coś nie tak, wiedział, że mu wybaczę więc nie silił się na wielkie przeprosiny. Bywa nawet tak, że on przewini, a kiedy ja zaczynam się o to awanturować, on chciałby mnie najchętniej skwitować zwykłym "przepraszam" i im więcej moich pretensji, tym bardziej sprawa zaczyna zmieniać obrót i w efekcie staje na tym, że to ja przepraszam za moje wybuchy...no żenada po prostu :( totalna łajza ze mnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniula79
Wszystko, co mi piszecie, wiem. Wiem, że powinnam szanować przede wszystkim samą siebie, że powinnam być twarda i bronić swojego zdania, honoru...ale ja nie potrafię, strasznie szybko się łamię, pojawia się strach, że coś (kogoś) stracę i wtedy się rozpływam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniula79
Chciałabym go teraz olać. Nie pisać, nie dzwonić, nie okazywać troski ani zainteresowania. Wiem, że on sam zatęskni, że się odezwie. Ale ja powinnam poczekać właśnie na ten moment kiedy będzie mnie wręcz błagał o wybaczenie, przepraszał i sam zapyta czy może wrócić - jeśli uda mi się doprowadzić go do takiego stanu to może jego pewność siebie i pozycji w tym związku znacznie spadnie, a wtedy zacznie mnie bardziej szanować. Może wkońcu zacznie rozumieć, że można mnie stracić, że ja też mogę powiedzieć "nie"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może mu napisz, albo następnym razem powiedz, że życzysz szerokiej drogi, nie namawiaj na powrót - nie zachęcaj do kontynuowania takich gierek. Powiedz np że szanujesz jego wybór, czy co tam. Niech pomysli, ze jego \"zarty\" moga stać sie rzeczywistością. Zaproponuj terapie partnerską u psychologa. ALbo sama zrób cos równie nienormalnego, niech się martwi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość camellya
Chciałabym się dowiedzieć, czy ten Pan się uspokoił i wszystko jest ok, czy się rozstaliście? Ja też mam takiego faceta. Ponad rok razem i 4 wyprowadzka. Spakowane i zabrane wszystko. Wiecie, rozumiem go, dałam mu w kość, obraziłam i uraziłam jego męską dumę. Ale żeby tak wszystko od razu pakować.. :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Bozena
Mieszkamy w Stanch pbralismy sie 4 lata temu. Gosciu od co najmniej lat sie wyprowadza i wyjezdza z tad. Mam tego dosc !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dlaczego ty mu pozwalasz sie wprowadzac spowrotem? raz to przypadek, dwa razy - zaskakujacy zbieg okolicznosci, ale trzy razy to akt wroga, pamietaj o tym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj sie wyprowadzal w niedziele rano, dzis napisal ze niewraca do domu I jutro sie pakuje. Przyznam ze mamy stresujaca sytuacje ostatnio. Dwa czy trxy tygodnie temu tez sie wyprowadzal. Fajnie poczytac komentarze bo tez tak myslalam ze to glupota do tego ja tak to przezywam za kazdym razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Okropne! Zapisz go na jakis sport gdzie bedzie zawodniczyl z zawodnikami a nie z toba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 razy już się pakował i wyprowadzał. Dzisiaj znowu się wyprowadził, fakt, że przegięłam i się kłóciłam no ale okres się zbliża i zamiast mnie motywować do treningów to demotywuje, że babki na youtubie mają tak ręce a ja tak układam ręce, to go wyzwałam, że po co się patrzy i znowu zaczął się pakować i wyszedł oczywiście pojechał do kolegi, potem się przyznał a to mnie bardziej rozeźliło o nie! Ja go przeprosiłam za swoje zachowanie i myślałam, że poszedł spacerować i ochłonąć, ale pojechał do siebie w okolice mojego miasta bo kolega przyjechał z holandii i ma z kim palić zioło i pić alkohol. Oczywiście z alkoholem przesadza i pije w tygodniu. Zablokowałam dziada, niech spada. Tym razem nie pozwolę na to, żeby sobie skorzystał z sytuacji a potem zwykłe przeprosiny ze skruszonym głosem i go przyjmę w ramiona. Chciał się rozstać to niech spada dzieciak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×