a co powiecie o moim zwiazku?

bylam przesadnie zazdrosna i zaborcza, klocilismy sie przez to w koncu, on zaczal mnie wtedy zdradzac. odeszlam bo mialam dosc wybaczania kolejnych zdrad, przez co bylam coraz bardziej zazdrosna i coraz bardziej zaborcza. bylismy razem 5 lat, moja zazdrosc obudzila sie po 3 roku. przez ostatnie 2 wybaczalam ciagle zdrady. minal rok od rozstania. nie rozmawialismy od tego czasu. kocham go dalej bardzo. mysle o nim codziennie. mam wyrzuty sumienia, ze to ja zepsulam nasz zwiazek przez moja zazdrosc (wtedy jeszcze nieuzasadniona) i zaborczosc. a wy co o tym myslicie?

bo bylas zaborcza? przez dwa lata? jak mu bylo z toba zle to mogl odejsc a nie robic na bokach przez pierwsze 3 lata pewnie po prostu o zdradach nie wiedzialas a jesli myslisz o powrocie - to znaczy ze upadlas na glowe

poleciał w kulki i tyle...ty nie zawiniłas w niczym, dupek z niego

ja myślę że to dziwne że przez pierwsze 3 lata nie byłas zazdrosna, pożniej nagle Ci "odbiło" i od razu zaczeły się zdrady...nie wierze, że tak Ci się nagle z powietrza zazdrośc wzięła...pewnie wyczułaś przez skórę że on kombinuje na boku, a on jak to facet popapraniec winę za zdrady, które później wyszły na jaw, zrzucił na ciebie (bo wygodnie). to jakiś toksyczny dupek był, a nie facet.

wow...

ale ja bylam drastycznie zazdrosna! bardzo! on nawet kolezanek na gg ani w telefonie nie mogl miec! wychodzic z kolegami do baru! masakra po prostu! i to trwalo tak z pol roku! wtedy on zaczal latac za innymi :(

Tak masz rację. Wszystko zepsułaś zazdrością. Zepsułaś dobrego , wiernego faceta. Wstydź sie.

jedno lepsze od drugiego :O gdyby facet był ok. to by Cię po prostu po takich akcjach kopnał w tyłek, a nie przez dwa lata chodził na boki, szarpał się z Tobą i ciągnął chory układ (bo podejrzewam, że to \"zdradzanie i wybaczanie\" sielanką nie było)