Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Księżyc w Skorpionie

Za co podziwiacie feministki i czego im zazdrościcie ?

Polecane posty

Nie podziwiam feministek (nie mam za co) i tym samym niczego im nie zazdroszczę. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę, że większość feministek wstydzi się feminizmu. :) czy wstyd charakteryzuje ludzi WOLNYCH ? :) WSZYSTKIE TE CECHY, KTÓRE WYPISAŁAM, A ZAUWAŻCIE, ŻE NIE DOKOŃCZYŁAM SWEJ MYŚLI - SĄ PODSTAWOWYMI WŁAŚNIE FEMINISTEK. A wy tak naprawdę nie macie pojęcia, czym jest wolność. Wolna kobieta nie urabia mężczyzny, tylko właśnie traktuje jak równego sobie - z szacunkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
feministki plują jadem na wszystki role społeczne przypisane kobietom: 1. kura domowa to dno, i to wina facetów, że kobiety chcą być matkami i wychowywać dzieci. 2. kobieta zgadzająca się na partnerski związek z facetem to dno, bo jest głupia, że chce żyć z nim, mieszkać, czasem sprzątać czy ugotować coś. 3. Równouprawnienie według feministek to spicie lekkiej śmietanki z całego gara prac fizycznych wykonywanych przez mężczyzn. A ja bym wysłała feministki do kopalni z kilofem w łapsku, albo do wojska, żeby przeżyły "falę". Jeżeli chcą równouprawnienia to proszę bardzo! Tylko, że feministki znadją wytłumaczenie na wszystko (a wina zawsze po stronie mężczyzn). One chcą równouprawnienia na własnych zasadach. Facet ma stać się narzędziem w ich ręku. One mają być traktowane jak królowe a on ma na to zarobić i usługiwać. Nie wychylać się, nie negować ich racji, nie żądać NICZEGO w zamian. Osobiście nie zazdroszczę tym kobietom, bo ani dzieci nie będą miały, ani partnera, z którym w późnej starości będą mogły choć kilka słów zamienić... Przykre. __________________________________ przykra to jest świadomość, że ludzie nie myślą... Aż trudno mi uwierzyć, że to napisała kobieta. (nie mogę)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz... przykre jest to, ze uważasz mężczyzn za takich głupoli, którzy wola głupie baby udające jeszcze głupsze... nie wiem, może psycholog tu coś poradzi.... albo może wreszcie trafisz na mądrego, inteligentnego faceta? Ale nie, to raczej niemożliwe, bo który by chciał być z babką o takich uwstecznionych poglądach.... Tylko tak samo uwsteczniony, chłop z epoki kamienia łupanego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podbudować ego? Cwane? Nie ma to jak skrajne myślenie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz... przykre jest to, ze uważasz mężczyzn za takich głupoli, którzy wola głupie baby udające jeszcze głupsze... nie wiem, może psycholog tu coś poradzi.... albo może wreszcie trafisz na mądrego, inteligentnego faceta? Ale nie, to raczej niemożliwe, bo który by chciał być z babką o takich uwstecznionych poglądach.... Tylko tak samo uwsteczniony, chłop z epoki kamienia łupanego ________________ to jest do mnie ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest skrajne, ponieważ MOŻNA być w związku kobieta-mężczyzna i spełniać wszystkie warunki tak zwanego szczęścia, nie czując się jednocześnie jak wół pociągowy ani inny jeleń. I nie trzeba do tego dorabiać teorii i piać ich przez megafony. Z każdej dziedziny życia można zrobić cyrk i nazwać to ideologią. Wyznacznikiem szczęścia nie jest "nie dawanie się facetowi" "nie zmywanie naczyń" "bycie kimś więcej niż kurą domową" i inne takie. Wyznacznikiem szczęścia nie jest szeroko pojęte równouprawnienie. Obojętnie co robisz, jeśli czujesz się z tym dobrze i jest ci dobrze jesteś szczęśliwa. Nie siedzisz z artykułami nt. feminizmu pod nosem i nie sprawdzasz co chwilę, czy postępujesz zgodnie z normami. To przegięcie w konkretną stronę. PS. Nie cytuj całych postów, bo wszystko się zlewa i twoje odpowiedzi są słabo widoczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zazdroszczę feministkom, bo nie mam czego. Osoba, która rozkłada związek (jak również inne dziedziny życia) na czynniki pierwsze i dorabia do tego ideologię, jest jednostką chorobową i musi jej być z tym w głębi duszy bardzo smutno. Nie zazdroszczę pseudo-feministkom, które zapominają o swoim szeroko pojętym równouprawnieniu, obrażając się w restauracji, gdy facet wejdzie pierwszy i przy drzwiach się na nią nie obejrzy. Nie zazdroszczę im, gdy kłócą się o równouprawnienie w pracy jednocześnie usprawiedliwiając się słabymi cechami swojej płci, gdy coś idzie jak po grudzie. Szczęście jest czynnikiem niemierzalnym, nie warunkują go wymyślne określenia czy konkretne zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sytuacja jest raczej odwrotna, męzczyzna nie może patrzec na kobiete bo to juz molestowanie i traktowanie jej jako obiekt seksualny W stanach był taki przypadek że naiwny koleś otworzył przed babeczką drzwi i ją przepuścił a ona pozwała go za molestowanie. No i takie właśnie kretyństwa sieje feminizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Józin, owszem, dlatego piszę o pseudo-feministkach, które wymagają równouprawnienia tylko w niektórych sytuacjach. Niby chcą równego traktowania, ale zapominają o nim w restauracji. No tak, facet oprócz tego musi być "dżentelmenem". Feminizm nie sieje kretyństw, to jedno wielkie kretyństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyznacznikiem szczęścia nie jest "nie dawanie się facetowi" "nie zmywanie naczyń" "bycie kimś więcej niż kurą domową" i inne takie. Wyznacznikiem szczęścia nie jest szeroko pojęte równouprawnienie. ________________________ wiesz, ill, masz marne mojęcie o feminizmie, dlatego nie chce mi sie tego komentować, kierujesz się tylko stereotypami. przykre. Mnie zawsze wydawało się, że w partnerskim związku kurą domową jest ten, kto chce nią być, a najlepiej jak dwie osoby potrafią odnaleźć się w tej roli. Ty feminizm kojarzysz tylko ze zbuntowanymi kobietami, które chcą wszystko robić na odwrót. Wolą naprawić odkurzać niż ugotować obiad, nie chcą stałych związkow, bo przecież meżczyzna nie jest im do niczego potrzebny. Zapominacie, że feministka, to też KOBIETA a dla mnie nawet ona może być tą kurą domową i to nie powinno jej uwłaczać, jeśli tak bardzo odpowiada taki styl życia, tu chodzi tylko o możliwosć dokonywania wyborów. Ja może mogłabym stać 5 godzin w kuchni, ale tylko wtedy, kiedy miałabym na to ochotę, a nie dlatego, że musiałabym, bo ktoś by tego wymagał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Józin, owszem, dlatego piszę o pseudo-feministkach, które wymagają równouprawnienia tylko w niektórych sytuacjach. Niby chcą równego traktowania, ale zapominają o nim w restauracji. No tak, facet oprócz tego musi być "dżentelmenem". ______________________________ oczywiscie, meżczyzna ma prawo np. pierwszy wejść do restauracji i trzasnąć drzwiami przed nosem kobiety, ale wykaże się brakiem kultury. Jak tak lubi, to nikt jemu tego nie zabroni. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Feministki same sobie stworzyły taki obraz. Mowa o przykładach ze szklanego ekranu, który wpływa na świadomość społeczeństwa w większym stopniu niż ksiądz na ambonie. Drugie, głośna sprawa "ze statkiem" i wizja feministek, ich rola "na statku". I inne, o których szkoda mówić. Feminizm w swojej czystej postaci był potrzebny, gdy się rozwijał. Dzisiaj wskrzeszają nowymi udziwnieniami pierwotną jego wersję i za głoszenie feminizmu zabierają się nieodpowiednie kobiety. Możliwość dokonywania wyborów posiada każda kobieta, nie musi walczyć o to z feministycznymi wizjami na ustach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz... przykre jest to, ze uważasz mężczyzn za takich głupoli, którzy wola głupie baby udające jeszcze głupsze... nie wiem, może psycholog tu coś poradzi.... albo może wreszcie trafisz na mądrego, inteligentnego faceta? Ale nie, to raczej niemożliwe, bo który by chciał być z babką o takich uwstecznionych poglądach.... Tylko tak samo uwsteczniony, chłop z epoki kamienia łupanego ________________ to jest do mnie ???? ponawiam pytanie: czy to jest skierowane do mnie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja natomiast ponawiam pytanie, czy musisz cytować całe posty? Jak już musisz, to zacytuj pierwsze zdanie, czytający potrafią kojarzyć i szukać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro feminizmu jest masa odmian i nawet nie sprecyzowaliśmy na początki kim jest feministka, to jak możemy odpowiadać na pytania zawarte w temacie o dyskusji nie wspominając? Ja może tylko postaram się odpowiedzieć że niczego \"feministkom\" nie zazdroszczę i biorę z tego nurtu światopoglądowego co chcę, i w takim sensie sama feministką się czuję. A jak rozumiem feminizm? Czuję swoją siłę jako człowieka, nie kobiety, nie mężczyzny, nie wchodzę w żadne stereotypowe role, sprzeciwiam się dyskryminacji kobiet ze względu na płeć (choć czasami sama dyskryminuję mężczyzn, ale to taka moja wada ;P), kocham być wolna i silna, a tej siły i wolności nie upatruję w innym człowieku, na przykład w partnerze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli jesteś feministką (zakładam, że tak) popatrz na temat tego topiku, jak ładnie tworzysz stereotypy. Rozumiesz, czy tłumaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie tłumacz i tak nie zgodzę się z tobą. ...wracając do tego, jak kobiety powinny być traktowane przez mężczyzn... Naturalnie, że słabsza kobieta potrzebuje czasem pomocy meżczyzny i jeśli trafi na kulturalnego i miłego, to ją otrzyma, ale jeśli doskonale sobie sama z czymś radzi a ktoś na siłe próbuje jej pomagać, to jest to denerwujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jeśli jesteś feministką (zakładam, że tak) popatrz na temat tego topiku, jak ładnie tworzysz stereotypy. Rozumiesz, czy tłumaczyć?" Nooo... nie czytałam waszej dyskusji, pewnie każda osoba ma trochę racji i inaczej coś rozumie ale... faktycznie temat nawet wygląda jak stworzony jako prowokacja przez przeciwnika zjawiska feminizmu a to dlatego że feministki są ujęte jak jakaś grupa odbrębna nam, zwykłym użytkowniczkom forum kafeteria, na dodatek grupa o jakichś szczególnie specyficznych (może więc dziwnych) cechach. Zatem co do zacytowanej uwagi, zgadzam się z ill.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zgodzisz się ze mną, że tytuł stawia feministki na piedestale, ponieważ biorący udział w dyskusji postawieni są przed faktem - muszą podziwiać feministki i czegoś im zazdrościć. Nie jest to dyskusja pod tytułem "Czy podziwiacie feministki i czegoś im zazdrościcie?" ale "Za co". I tu jest pies pogrzebany, stworzyłaś kolejny stereotyp. I następny to dyskusja bez sensu, "nie tłumacz, bo i tak się z tobą nie zgodzę". Niniejszym dziękuję za rozmowę, nie ma sensu jej prowadzić. 🖐️ :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh, w temacie jest wręcz postawiona teza: one czyli te feministki (i ja, oświecona Księżyc w Skorpionie) a wy, zwykłe śmiertelniczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ill_ Nie zgodzisz się ze mną, że tytuł stawia feministki na piedestale, ponieważ biorący udział w dyskusji postawieni są przed faktem - muszą podziwiać feministki i czegoś im zazdrościć. Nie jest to dyskusja pod tytułem "Czy podziwiacie feministki i czegoś im zazdrościcie?" ale "Za co". I tu jest pies pogrzebany, stworzyłaś kolejny stereotyp. I następny to dyskusja bez sensu, "nie tłumacz, bo i tak się z tobą nie zgodzę". Niniejszym dziękuję za rozmowę, nie ma sensu jej prowadzić. ________________________________ nie stworzyłam stereotypu, tylko tak skonstruowałam temat, by budził emocje. Myślisz, ze nie przewidziałam, jakie opinie pojawią się pod nim ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro feminizmu jest masa odmian i nawet nie sprecyzowaliśmy na początki kim jest feministka, to jak możemy odpowiadać na pytania zawarte w temacie o dyskusji nie wspominając? Ja może tylko postaram się odpowiedzieć że niczego "feministkom" nie zazdroszczę i biorę z tego nurtu światopoglądowego co chcę, i w takim sensie sama feministką się czuję. A jak rozumiem feminizm? Czuję swoją siłę jako człowieka, nie kobiety, nie mężczyzny, nie wchodzę w żadne stereotypowe role, sprzeciwiam się dyskryminacji kobiet ze względu na płeć (choć czasami sama dyskryminuję mężczyzn, ale to taka moja wada ;P), kocham być wolna i silna, a tej siły i wolności nie upatruję w innym człowieku, na przykład w partnerze. _______________________ jesteś feministką a pojęcie sprecyzuj sobie sama. Chociażby w necie, jest wiele na ten temat. Czujesz się osobą wolną i silną, ale również za taką powinnaś uważać meżczyznę i nie upatrywać swojej siły w partnerze, tak jak napisałaś. W sumie nie widzę, żebyśmy się w jakimś punkcie rozmijały.. Ja mogę odopowiedzieć na zadane przeze mnie pytanie. Podziwiam feministki za ich niezależnosć i siłę, bo mi tego jednak brakuje. Nie jestem zaradna i przedsiębiorcza, ale nie chciałabym nigdy trafić na kogoś, kto by przez to sprowadzał mnie do parteru i np mówił, ze mojej miejsce jest w kuchni a w związkach często jest tak, że ten kto ma lepszą pracę i więcej zarabia cieszy się większymi przywilejami. U mnie w domu tak właśnie było poniekąd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×