Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość załamana..................

wspólne mieszkanie po rozwodzie

Polecane posty

Gość załamana..................

moze ktos był w podobnej sytuacji? jestem po rozwodzie pare lat ale nadal mieszkam z eks w jednym mieszkaniu on nie chce sie wyprowadzic ( chce pieniedzy za połowe mieszkania ) a mnie nie stac zeby go spłacic zaden bank nie ma mi kredytu ( za mało zarabiam) na wynajecie mieszkania tez mnie nie stac mam dorastajaca córke ktora musi patrzec na to i słuchac tych awantur moze ktos był w podobnej sytaucji jak sobie poradził?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a on Cie nie moze splacic ? rozumiem ze mieszkanie jest wspolne ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana......................
tak wspólne on tez nie ma pieniedzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamella
cudów nie ma - jedynym wyjściem jest jakiś sensowny plan na wyższe zarobki. Dokształcanie? może jakieś kursy z urzędu pracy? wyjazd za granicę na jakiś czas? pożyczka po rodzinie? nic innego w grę nie wchodzi, podstaw do eksmisji nie masz, (a nawet gdyby - to i tak pozostaje kwestia spłaty) mieszkanie jest wspólne - i samo się nie rozdzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana......................
nikt przy zdrowych zmysłach nie zamieni 2 mieszkan na jedno- 50m

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chodzilo mi o to ,zeby to sprzedac a kupic lub wynajac dwa mniejsze . NIekoniecznie od tej samej osoby .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taaa.. niech się tuła z dzieckiem po rodzicach (jeśli takowych ma). Ja bym się z mieszkania nie ruszyła za nic w świecie. Siedź tam na upartego. Na nowe nie zarobisz tak od razy (może nigdy). Zostaniesz w końcu na ulicy albo w przytułku. Spróbuj się go pozbyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem życie zmusza do takiej
zamiany mieszkania, ale Ty z góry zakładasz, że nie. Może najpierw spróbuj sie w spółdzielni dowiedziec, dac ogłoszenia, rozpowiedziec wszedzie, że chcesz zamienic i dopiero mów, że nie. Jak nic nie wyjdzie. bo a nuż znajdą się jednak chętni na zamianę. Najprosciej stwierdzic, że nic z tego nie będzie i marudzic. Działaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana......................
ja nie mrudze dowiadywałam sie juz w wszędzie dawałam ogłoszenia na zamiane minmo ze mieszkam w duzym miescie nikt sie nie zgłosił a ogłoszenie dawałam przez ponad rok czasu a n napiszcie mi prosze jak sobie radzicie z mieszkaniem po rozwodzie? czy wszyscy sie wyprowadzaja maja gdzie? czy tylko ja faktycznie jestem taka sierota ze nie moge sobie dac rady??????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja swojego exa moglam spakowac i "wyeksmitowac" . Cudem sie tak zdarzylo ,ze akt notarialny podpisywalam tydzien przed slubem :) , wiec zadnych praw do mieszkania nie mial .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana......................
szczesciara:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamella
skoro macie mieszkanie 50 metrów - to musisz pokombinować skąd wziąć kasę na to żeby po podziale "dokupić" sobie trochę powierzchni i mieć coś osobnego. Kredyt, wyjazd za granicę na rok-dwa - powinien ci to umożliwić. Piszsesz, że mieszkasz w dużym mieście - więc może jednak coś da się z tym zrobić - w innej dzielnicy albo w ogóle na obrzeżach miasta. Lepiej chyba dojeżdżać niż niszczyć sobie życie i zdrowie w takich warunkach. skoro mąż ma prawo do połowy - nie pozbędziesz się go inaczej jak spłacając go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex zona
ja mam to samo tyle ze troche gorzej, moj ex nie doplaca sie do kosztow utrzymania mieszkania i nie moge nic zrobic,a mieszkan na zamiane nie ma,Urzednicy sa bezduszni i tyle!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mojkawalekpodlogix
sie nie dziwie,ze jestes zalamana......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana...............
dzieki ty widze tez w takiej chorej sytuacji szanse jakies masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypada Ci tylko czekać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypada Ci tylko czekać...
i mieć nadzieję, że Twój były mąż znajdzie sobie jakąś kobitkę i sam się do niej wyprowadzi, jednak sytuacji to nie zmieni, w każdej chwili będzie mógł wrócić do mieszkania. Zawsze jednak jest to jakieś pocieszenie, nie będzie Ci siedział całymi dniami na karku... Moja siostra jest w podobnej sytuacji, rozwiodła sie 8 lat temu, w dalszym ciągu maja wspólne mieszkanie, ale od 2 lat on ma kobietkę i większość czasu[noce również] spędza u niej... jest w domu trochę luzu, ale teraz trawi ją zazdrość - on ma babkę z mieszkaniem, ona nie może ułożyć sobie życia, bo prawie codziennie zagląda do mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana.....................
jego nikt nie chce jestem w stanie zapraszac go z jego pania raz w tyg, na obiady ale niestety z tym typem nikt nie wytrzyma a on nie bedzie miał juz nikogo twierdzi ze to ja jestem jego zona i tak zostanie :( poprostu chore a rozwód jest cywilny przed bogiem ma zone nadal.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troche chora sytuacja tak mieszkać :O naprawde... Ile tak można?? A już obecnośc w domu jakiejś jego kobity to już w ogóle paranoja. A w tym wszystkim jeszcze dziecko, które to obserwuje. Weź się w garść i szukaj jakiegos mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
mi wydaje się że można prawnie wymusić spieniężenie tego mieszkania...i podział kasy po połowie...wtedy np na kawalerkę będziesz miala wkład własny i szanse na kredyt. inna opcja to przeprowadzić się do mniejszego miasta o ile masz szanse na pracę...tam za połowę wartości 50 metrów na pewno uda się coś znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIe można niczego wymusić jeżeli mieszkanie było wspólne a rozwód np. bez orzekania o winie. Były mąż m atakie same prawa do mieszkania. A czy na sprawie nie chcieliście podziału mieszkania sądowego? Sąd zawsze o to pyta. Jeżeli nie chcieliście musicie teraz dogadać się razem. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana......................
tak mamy podzial sądowy mieszkania ale i tak mieszkamy razem mieszkanie jest nie własnosćiowe wiec nie mozna go sprzedac bez wykupienia ( zeby wykupic trzeba i tak odczekac 5 lat chodzi o ulge z urzedu miasta)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaaaaaa to zupełnie co innego. W takim razie nie pozostaje nic innego niestety :O Musicie jakoś to przetrwać, dogadać się, jeśli macie spędzić w jednym mieszkaniu tyle lat to trzeba zadbać oto zeby się nie pozabijać. Chyba że któres z was juz nie wytrzyma i się wyprowadzi jesli może, do kogoś bliskiego, do rodziny. Radziłabym takie rozwiązanie. Naprawde trudna i ciężka sytuacja. Niby jest rozwód a nadal jesteście na siebie skazani... Powodzenia i wytrwałości życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×