..Rozwaliłam dwa związki- małżeństwa..

..moje i Jego.. a zaczęło się tak niby niewinnie.. Prawdopodobnie będę tu zlinczowana przez żony, którym jakaś kobieta odebrała męża..ale może znajdę tu też kogoś, kto ma podobne doświadczenia jak ja.. Chciałabym jeszcze dodać, że mam świadomość tego co zrobiłam..i dobrze mi z tym.. :)

chcesz sie pochwalić czy wyżalić?

tak masz racje taka suczka jak ty tez rozwaliła mi małzenstwo i pewnie tez jest jej z tym dobrze

skoro Tobie z tym dobrze...a poza tym sama tez siebie ukarałaś-nie tylko jego związek sie rozpadł, ale twój też. Mimo że nie jestem ulepiona z tej samej gliny, rozumiem to że w każdej chwili można spotkać swoja miłość i wtedy nawet małżeństwo nie jest w stanie stanąć nikomu na drodze. Miłoś to usprawiedliwia, a jeżeli to tylko zabawa to nie rozumiem o potępiam

a czy to ma jakieś znaczenie? są dwie opcje tylko? hmm..skoro tak to odbierasz to wybierz taką jaka Ci pasuje..:)

lamia55..nie jest to zabawa, dla zabawy nie rozwaliłabym swojego małżeństwa.. Kocham i jestem kochana i jakoś nie bardzo mnie obchodzi, że zraniłam kogokolwiek.. Jestem szczęśliwa..i jak widzę na całe szczęście wcale nie osamotniona.. :)

mi żadna opcja nie pasuje, żebyśy sie zrozumiały.

Kiedyś kogoś nie będzie obchodziło, ze zranił ciebie

to masz się czym chwalić :O kurewko

skoro naprawde kochasz i jesteś kochana to spoko, a co do krzywdzenia innych. Nie każdy ma w sobie uczucie empatii, ale uwierz krzywdzic jest łatwiej niz samemu być skrzywdzonym. Może sie o tym przekonasz

lamia : czasami łatwiej jest być skrzywdzonym, nie trzeba wtedy przejmować sie opinią otoczenia...

i więcej już nie rozwalisz... Dobrze Ci z tym? - życzę powodzenia wśród takich samych głupiutkich istot...

lamia55..już nie raz się przekonałam.. niematka..zanim zaczniesz ubliżać..może byś tak potupała nóżkami w kałuży..myślę, że by ci przeszło:) mam nadzieję, że nigdy nikomu nie odbierzesz faceta i nie będziesz musiała epitetu, którym mnie łaskawie obdarzyłaś użyć w stosunku do siebie:)

Wow. Zaimponowałaś mi. Ale musisz być zajebista, że tak na Ciebie lecą. Wow.

taaaa...no i piękne podsumowanie..:)

po za tym po zdradzie to w żonkach tkwi takie wyimaginowane szczęśliwe ich małżeństwo i pozycie, a tak naprawde to pewnie kurwa byście sie pozabijali na wzajem, albo z rutyny przechodziliscie obok siebie jak powietrze. tez znam taka co na męża wieszała psy, a jak poszedł na "szmaty" to taki kochany był, a ona mi go zabrała.

Pięknie się nam wszystkim pochwaliłaś:O I co dalej?

Egzystencjalny Paw...a gdzie przeczytałeś , że jestem "zaj**ista"?

a czy jak ktoś ma w sobie dużo empatii i z tego powodu ciągnie jakiś związek, bo ni chce ranić tej drugiej osoby to jest w porządku? grunt, zeby ci drudzy nie byli zranieni a osoba będąca w rozterce już nieważna? "serce nie sługa" emaptia nie ma tutaj nic do rzeczty, jeżeli chodzi o własne szczęscie trzeba być czasami choć troche egoistycznym - inaczje nigdy człowiek nie bedzie szczęśliwy.

kyyren: to zaley co dla kogo jest ważne. Dla mnie ważne są moje uczucia a nie opinia otoczenia. I powiedzcie czemu o kobiecie która rozwala małżńswo mówi się: ,,szmata" a facetów sie oszczędza. do zdrady potrzeba przecież chęci dwóch osób

pinkyyy..hmm..sama się zastanawiam co dalej?;) chyba wypiszę to na murze mojego domu, albo ogłoszę w gazecie, albo jeszcze się namyślę..;):P

fuszka po piwie a ja wam zycze powodzenia, może odnaleźliście szczeście, a ze szcześliwych zwiazków to raczej nie zrezygnowaliście, po za tym życie jest pełne wyborów i wiele z nich łączy sie z ranieniem innych ludzi, leif is brutal.

lamia : kiedy odchodzisz od kogoś, kto Cię kocha, obojętne czy dlatego, że z nim już po prostu nie możesz wytrzymać, czy dlatego, że pojawił sie ktoś inny...nie jest wcale tak fajnie. :(

Wow. Zaimponowałaś mi. Ale musisz być zaj**ista, że tak na Ciebie lecą. Wow. - dziecko, to była ironia.

Trudne słowo...

taaaa..:) bardzo Ci dziękuję..i wzajemnie życzę.. będę szczęśliwa..innej opcji nie ma..:)

Egzystencjalny Paw..ojjjj a ja nie zauważyłam :D:D:D a dziecko to sobie zrób..:)

zeta zgadzam się z tobą. oczywiście jestem za tym aby zakonczyć najpierw jeden zwiazek, skoro jestesmy nie szcześliwi, a potem wejśc w kolejny, ale nie zawsze sie da.... po za tym w naszym zmaterializowanym swiecie ludzie czesto tkwia w związkach, które prowadza do nikąd ze wzgledów materialnych, obyczjowych. jest dom, kredyt, dzieci....a szczescie i nagle jak się je spotka to sie jest "szmata" i "kurwiarzem"

Oj... nie zauważyłaś? Biedactwo.

kyyra: ale ja wiem,że to nie jest fajne. ja tez byłam kiedys z facetem którego kochałam bardzo mocno. On mnie widocznie nie aż tak mocno-poznał inną i sie chyba naprawde zakochał.Było mi cholernie ciężko,po jakimś długim czasie doszłam do siebie, tez sie znowu zakochałam,tym razem z wzajemnością. Spotkałam go kiedys z nią na ulicy, wyglądał na cholernie szczęsliwego. Bedąc ze mną tak nie było.Nie można dusić się w związku tylko dlatego że nie chce sie skrzywdzic drugiej strony, bo bycie z kimś, bez uczucia i szczerości jest największą krzywdą jaką można wyrządzić.