Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość samotniczka po 30

kolega z pracy, zazdrosna zona i ja

Polecane posty

Gość samotniczka po 30

Mam 32 lata, jestem singlem i niedawno ze wzgledu na prace przeprowadzilam sie do innego miasta. Nie znam tu nikogo, juz nawet nie chodzi o towarzystwo ale i nawet o jakas pomoc w razie klopotow. W pracy pracuje ze mna taki facet. Jest bardzo sympatyczny, uprzejmy wiec jakos sie z nim zakolegowalam od razu. Jest nawet przystojny, podoba mi sie:)) ale jest zonaty i ja to szanuje. Mimo ze jestem sama nie pcham sie w cudze zwiazki bo jesli juz szukam to kogos by z kim byc na powaznie. Takze dla wyjasnienia z tym kolega laczy nas jedynie kolezenstwo i nic wiecej. Tak sie sklada, ze przeprowadzajac sie do nowego apartamentu mialam klopoty z wlasciwym zainstalowaniem komputera, ustawienia programow w telewizji i z paroma innymi rzeczami technicznymi. Wiedzac, ze kolega zna sie dobrze na informatyce i tych sprawach poprosilam go o pomoc. Zgodzil sie. Przyszedl raz, drugi, pomogl, na trzeci raz zaczal sie troche wykrecac. Potem przyznal sie, ze jego zona nie jest za bardzo zadowolona. No trudno. Niestety ostatnio znow mi cos nawalilo i wieczorem zadzwonilam do niego na komorke. Odebrala zona i uprzejmym ale zimnym glosem poinformowala mnie ze maz nigdzie nie pojdzie bo o takiej porze (byla 20.30). Do tego dodala "pani pewnie nie rozumie ze po pracy to czlowiek chce byc z rodzina a nie szwedac sie po obcych ludziach. Jak sie pani cos psuje to od tegho sa specjalisci. dobranoc". coz, jednym slowem dala mi do zrozumienia, ze ja nie mam pojecia o zyciu w rodzinie i pewnie jako singielka jedyne na czym mi zalezy to by wtryniac sie w obce malzenstwa. Zlapalam przez nia sporego dola a na dodatek kolega od paru dni unika mnie jak moze. Tylko dlatego, ze chcialam by mi pomogl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do załozycielki
Żona miala racje,od tego są specjaliści;) Pomyśl ,ze ona siedzi sama i czasami tez chce pobyć z męzem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skaza
no wiesz troche jej sie nie dziwie ..nie kazde szanuja to, ze facet juz jest zajety .....trzeba bylo ja tez zaprosic, moze to fajna babka i wtedy mialabys juz pare przyjaciol...i moze na przyszlosc nie mialaby nic przeciwko temu, zeby on ci czasem cos pomogl...ale nie o 20.00 ...to juz chyba lepiej o 6.00 rano;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak trudno zrozumieć
jedna moja znajoma się zaprzejaźniła z jedną pania i jej mężem.Tylko,że z mężem bardziej.A z panią się już nie przyjaźnią.Zgadnij dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno, odwal sie od tego faceta, zostaw ich zwiazek. Mozesz wiele im zniszczyc, bo chcesz miec darmowego pieska na uslugi. Takie jak Ty sa najgorsze - bez zycia, bez przyjaciol kleja sie do innych by poczuc sie lepiej i wawiaja sobie cos innego. DAJ SPOKOJ TAMTEJ RODZINNIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotniczka po 30
Ale ja nie mieszam sie w ich zwiazek i nie zamierzam nic psuc. on kiedys mowil, ze zna sie n ainformatyce to jedynie poprosilam go o pomoc. To juz singielka nawet o pomoc nie moze poprosic, takie musimy byc wyemarginowane? To absurd. Mogl przyjsc z nia, nie mialabym nic przeciw. ale najlatwiej od razu oskarzyc o zle zamiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja rozbieram wzrokiem
żona i tak bardzo kulturalna, a bym ci wyrwała kłaki, nie tylko z głowy, ale i pipy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś singlem-ok.Bądź nim zawsze ,niezależnie od sytuacji:) Nie rozumiem,skoro jesteś taka niezależna to powinnaś trzymać sie swoich zasad.Nie potrafisz?wołasz fachowca ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie doczytałam.Nikt cię nie oskarża,ale jeżeli się decydujesz na życie takie czy inne ponosisz jakieś konsekwencje i masz jakieś przywileje:).Jesteś sama -masz niezależnośc:).Masz problem wołasz specjaliste:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotniczka po 30
jest ok - to ze jestem singlem niestety nie jest z mojego wyboru:(( coz, zycie, nie spotkalam tego jedynego dla mnie. Co do niezaleznosci - uwazasz ze prosba o pomoc to znak, ze nie jestem niezalezna? A jesli on juz tak bardzo nie chcial mi pomoc to po co na poczatku tak sie "reklamowal"? mogl powiedziec nie bo cos tam i bym zrozumiala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie posikana ze smiechu
Wydaje mi się, że ustawienie kanałów kablówki w tv nie przekracza możliwości nawet dziesięciolatka. Też bym nabrałą podejrzeń, gdyby ktoś na taką pierdołę męża chciał mi z domu wyciągać. Na szczęście nie mam męża ani ciapowatych koleżanek, tylko same inteligentne, ufff :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamężna 27 latka
jak można nie mieć faceta, niekoniecznie męża, w twoim wieku ??? :O :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jarek Prawdziwy
Ja nie mam ani męża, ani faceta, a mam już 35 lat. Wogóle o tym nie myślę, a fuj. Zboczone baby :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie posikana ze smiechu
zamężna 27 latka -> jak to, w takim wieku? Jest wiek XXI i dlatego można. :D A Ty z którego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po drugiej stronie lustra.....
ciekawe czy ty,gdybyś była w związku , godził;abyś się bez oporu żeby twój facet spędzał co kilka dni wieczory u jakiejś samotnej koleżanki "naprawiając komputer" . Cudzysłów zamierzony bo jaka kobieta uwierzyłaby w tą naprawę... Ty byś uwierzyła o 20:30 w "kochanie , ide znów do Eli naprawic komputer" ? A-ku-rat :p Pozdrowiienia dla żony - i tak była cierpliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotniczka po 30
On nie przychodzil do mnie codziennie. Byl u mnie ze dwa razy w odstepie tygodnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja się wcale nie dziwię
też jestem sam ale do głowy by mi nie przyszło żeby w nocy(20.30) dzwonić do cudzego męża żeby mi kabelek podłączył:o jak nie umiem sama-to dzwonię po kogoś kto się tym zajmuje, a jak już muszę cudzego męża-to zaprosiłabym oboje na kawę, żeby przy okazji mi coś tam podłączył. I w dzień-w sobotę rano, albo po pracy-na pewno nie w nocy:o twoje intencje wydają mi się niezbyt szczere

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jarek Prawdziwy
ale psitę ci mlaskał, czy faktycznie tylko kompa naprawiał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja się wcale nie dziwię
też jestem sama*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeju jeju jeju jeju jeju
faktycznie im się nie wchrzaniałas w ten związek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie posikana ze smiechu
"twoje intencje wydają mi się niezbyt szczere" Jest jeszcze inne wyjaśnienie - niedostosowaie społeczne (brak zrozumienia pewnych norm zwyczajowych) lub zwykły egoizm, przecież MÓJ kabelek nie działa i cały świat wokół tego się kręci, a każdy, kto się na kabelkach zna powinien biegusiem przybyć i rozwiązać problem pępka świata. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotniczka po 30
Ludzie nie uwazam sie za pepek swiata, nie zamierzalam sie tez wchrzaniac w zwiazek ani nic z tych rzeczy. Dwa razy co sie zgodzil przyjsc zrobil to bez problemu i jeszcze raz powtorzyl, ze jak cos to jest do dyspozycji. Mogl przeciez powiedziec szczerze ze go zameczam, ze on nie moze itd... tylko dlaczego nie powiedzial tego szczerze? Najpierw daje mi do zrozumienia, ze moge na niego liczyc potem nagle mnie unika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja się wcale nie dziwię
posikana-może masz rację:) ja znałam aż nadto takich dziewczątek, które lubiła się uwieszać na cudzych facetach:o miałam "koleżankę" która potrafiła MOJEGO faceta w mojej obecności zacząć masować, ocierać się itd i oczywiście też nic biedulka sama nie potrafiła zrobić:o jednocześnie patrząc mi głęboko w oczy z miną skrzywdzonego kociaka też powtarzała jak zdarta płyta że przecież ona nic takiego nie robi, o co mi chodzi, ona wcale go nie podrywa:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jarek Prawdziwy
z naturą nie wygrasz. Tak ją psita swędzi, że nie panuje nad swoimi czynami :D ale naprawdę jest przekonana, że nic nie robi. Ot, takie nieświadome ruchy. Natura :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj, no dobra, dziewczyna w nowym mieście, nie zna nikogo itd. szuka znajomych - to jest normalne, że pomocy czasem potrzebuje też jest normalne. ale że żona miała za złe 2 wizyty w odstępnie tygodniowym i 3 wieczorem, kiedy raczej czas poświęca się owej żonie właśnie, jest zrozumiałe jeszcze bardziej. dyspozycyjny w tym przypadku nie znaczy "o każdej porze dnia i nocy" tylko "ok, pomogę jak będzie trzeba" Ty też pomyśl o tym w drugą stronę, miałabyś za złe facetowi że biega na zawołanie nowej (NOWEJ) koleżanki i jej, że wyciąga go z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotniczka po 30
ja się wcale nie dziwię -- przeczytaj od poczatku moj post. Juz na wstepie napisalam, ze nie wpieprzalam sie i nie zamierzalam wpieprzac sie w jego zwiazek bo to nie w mym stylu. Nigdy sie na nim nie wieszalam, nigdy nie gralam przed nim nieszczesliwej ecccc. Moj blad polegal na tym, ze zbyt szybku zaufalam mu jako KOLEDZE. On powiedzial mi, ze zna sie dobrze na informatyce i technologicznych sprawach, ja ze w tym jestem zielona to dlatego poprosilam go o pomoc. Macie racje, moglam skorzystac ze specjalisty, ale on sam powiedzial, ze dla niego to nie jest problem by mi pomoc. Ani sie do niego nie dowalam ani nic z tych rzeczy. Podziekowalam mu za pomoc i tyle. Moze powinnam byla i zaprosic i jego zone ale nie pomyslalam o tym. To o co mi chodzi, ze jesli znudzilo mu sie mi pomagac czy ze zonie sie to nie spodobalo mogl mi otwarcie powiedziec a nie robic wykrety. Nigdy nie zamierzalam nikomu rozbijac zwiazku, ale dzieki jego zonce, jemu oraz wam tak wlasnie sie teraz czuje jakbym popelnila smiertelny grzech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do załozycielki Nie jest wazne czy z wyboru jesteś singlem czy nie.Spróbuj zrozumieć drugą stronę,czyli żonę,też chce mieć meża dla siebie i ma do tego prawo;) Facet nie potrafi odmawiać i tyle i niekoniecznie musi się to wiązać akurat z twoją osobą.Niektórzy nie potrafią być asertywni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalnie posikana ze smiechu
Jak sama napisałaś, facet za trzecim razem się wykręcał i mówił, że żona niezadowolona. Jeśli nie zrozumiałaś, to JESTEŚ niedostosowana społecznie - nie rozumiesz nawet nie subtelnych sygnałów, ale wywieszonego transparentu. Przyzwoitość nakazuje, prosząc o pomoc, dostosować się do pomagającego, np. przywieźć mu sprzęt do naprawy do biura, a nie wyciągać wieczorem z domu. Mnie by było głupio tak kogoś w kółko fatygować - jeśli Tobie nie, to znaczy, że nie rozumiesz relacji społecznych. Stąd może Cię dziwić reakcja żony - ale zauważ, że nie dziwi nikogo poza Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×