Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

WonnabeSkinny

Zwiazki z internetu- jak skonczyliscie?

Polecane posty

ja gadalam z moim gdzies 4 lata- bez flirtowania:) Jak sie spotkalismy tak juz zostalismy razem....to jest ten jedyny:0 jestesmy zareczeni juz 3 lata i planujemy slub. Mieszkamy razem i jestesmy jak malzenstwo- wszytsko razem:) Jest super:) A Wy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kittkaa
u mnie bylo troche inaczej.. on mi sie spodobal, zdobylam jego maila i napisalam mu liscik po 2 tyg sie spotkalismy i jestesmy ze soba 2,5 roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jj11qq
mialam 3: 1. trwał kilka miesięcy, ale nie potrafilam sie zakochac, zostawilam go 2. pokochalam szaleńczo, on mnie tez, zamieszkalismy razem, po roku zacżął mnie bić, zdradzać, w koncu odszedł 3. teraz jest trzeci i nie mam pojecia co z niego wyniknie, bo trwa krótko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miła blondynka
ja ze swoim chłopakiem jestem juz 3 lata. wspaniale nam się układa bardzo się kochamy, ale zanim odnaleźliśmy siebie minął rok długiego czatowania i mnóstwo nieudanych randek. ale nie żałuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Super, z tego co poznalam ludzi to duzo zwiazkow z internetu jest naprawde udanych...no chyba ze ktos wchodzi na chat po jedno:/. jak sie dlugo gada to sie zna druga osobe i pozniej latwiej chyba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wirtualna Monika
A taki z hmmm... telefonu :) też się pod to pisze? Bo jeżeli tak mogę się wypowiedzieć na ten temat. Po prostu pomyliłam sobie numer i odezwał się on... Rozmawialiśmy prawie 3 miesiące codzinnie, on sie zakochał, ja też chociaż nie chciałam się do tego przyznać. efekt taki, że facet w końcu dał za wygraną, a mi pozostało tylko uczucie żalu :( że nie dałam mu szansy nawet na ujrzenie mojej osoby, może cos by z tego było :( ale trudno się mówi, człowiek uczy się na błędach. Znalazłam jego profil na NK ale waham się czy warto sie odezwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez tak mamm
a u mnie taka znajomosc zajela 5 mcy spotykania ,tylko z mojej strony zaangazowenie i od wczoraj juz sie nie odzywamy do siebie jak mu kazalam sie okreslic ..i teraz on nie pisze ,nie dzwoni i ja tez ..trudno widocznie tak musialo byc tylko szkoda ze to na mnie trafilo..eh ja to zawsze mam pecha:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladyssss
ja również poznałam faceta przez internet...zaczęliśmy sie spotykać i wszystko byłoby ok gdyby nie fakt,że jest sexocholikiem.Dzisiaj spotkaliśmy ostatni raz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladyssss
zaangażowałam się i nie ukrywam sporo łez z jego powodu dzisiaj wylałam...uważam ,że zachował sie jak prostak...nie byłam "łatwa" więc wszystko przekreślił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurde jednak nie kazde zwiazki z netu sa udane...zycze kazdemu jak moj...kazdy znajdzie kiedys swoja druga polowke:) powodzenia i szcescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladyssss
powiedział,że przykro mu,że tak wyszło-miał wobec mnie poważne zamiary ale on ma potrzeby a ponieważ ja nie jestem gotowa aby spełniac jego zachcianki trzeba tę znajomość zakończyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wirtualna Monika
Też tak sobie czasami tłumaczę... Nigdy bym nie uwierzyła w miłość on-line a tu bum spotkało i mnie i tak nagle nie spodziewanie... numer pomyliłam o 22 w nocy... Nigdy więcej nie czułam takiego stanu, tych motylków i w ogole... Ale mimo wszystko boję się odezwać, może kiedyś spontanicznie to uczynie , bo na razie zdrowy rozsądek każe siedzieć cicho... ale w środku mimo wszystko mnie ciągnie... Po prostu nie mogę tego faceta wybić sobie z głowy, chociaż widziałam go tylko raz na dwóch fotkach :O i to przeszło rok temu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wirtualna Monika
Hmmm... może rzeczywiście... Przynajmniej pozbędę sie złudzeń... czy możliwe jest, aby dana osoba tak nam utkwiła w głowie? Różnych facetów spotykałam, ale z żadnym tak nie miałam jak z nim, po prostu nie mogę go wybić z głowy:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak powie ze za pozno to przynajmniej nie bedziesz go widzila...ale nie sadze. koles napewno bedzie skakal z radosci jak sie odezwiesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1. Historia jak z bajki: wielka miłość, kilka miesięcy klikania, rozmów na Skypie i gg, spotkania od czasu do czasu, bo związek na odległość (dwa końce Polski). Ona rzuca dla niego wszystko, można powiedzieć, że pali za sobą wszelkie mosty. Wyjeżdża bez pożegnania, obrażona na cały świat i przekonana, że \"wszyscy zazdroszczą jej szczęścia\" - usiłowaliśmy, jako przyjaciele, pohamować jej zapędy nowego życia z człowiekiem, którego praktycznie nie znała na co dzień. Wyprowadziła się, od razu zaszła w ciążę, już nie było tak różowo z teściową. Mąż zaczął się nad nią znęcać fizycznie i psychicznie, urodziła przedwcześnie. Oczywiście wzięli ślub w międzyczasie, oczywiście ona go nie zostawi, bo kocha. Odkryła jego zdrady, do których oczywiście się nie przyznał. Wzięli kredyt na 30 lat... Planują ślub kościelny. 2. Też wielka miłość, ona od niego odchodzi, bo on pije i to ostro, wpada również w lekomanię i uzależnia się od gier komputerowych. Na czacie poznaje dziewczynę, która przygarnęła go pod swoje skrzydła, myśląc, że wyleczy go z nałogów. Ona planuje ślub, on się zgadza, chociaż jej nie kocha, tylko tamtą. W konsekwencji mają nieważny ślub. On spotyka się z poprzednią dziewczyną, chce odejść od żony, czego nie robi. W końcu mówi żonie o romansie, ona wyrzuca go z domu. Okazuje się, że jest w ciąży, o czym miała mu powiedzieć kilka miesięcy po fakcie. Facet zapierał się rękami i nogami, że nie chce mieć z nią dzieci, a jeżeli ona by w ciążę zaszła, to dziecko na pewno nie będzie jego. Dziewczyna przemilczała również wcześniejsze poronienie (podobno poroniła). Laska chce, żeby on do niej wrócił, ale na jej warunkach, na które on się nie zgadza. Na razie nie wiem, co będzie dalej :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jakoś nie wierzę w \"związki z netu\", no to raczej dlatego, że nie mam wokół siebie pozytywnych przykładów. Zresztą co za różnica: jak ma się udać, to się uda, niezależnie od tego, gdzie się daną osobę pozna. Kłamca może równie dobrze grać na czacie, tak samo człowiek poznany np. w kolejce w sklepie. Ale jest sporo par, którym się udało, od czasu do czasu pojawia się na kafe jakiś topik tego rodzaju. Cieszę się tylko z tego, że nie dałam się wmiksować w nic durnego z jakimś typkiem z czata :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lasiczka77
Witajcie, ja swojego męża poznałam 7 lat temu na czacie, On w Poznaniu, ja w Lublinie...jesteśmy już po slubie 5 lat, mamy dwójkę wspaniałych dzieci, mieszkamy z teściami, mamy swoje firmy i jestesmy najszczęśliwsi na świecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pinkwart pisz jeszcze jakieś relacje, bo jestem ciekawa ;-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystkie moje znajomości kończą sie tak samo - gdy wysyłam swoją fotkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 lat po ślubie, trzeci dzidziuś w drodze, miłość na całe życie od pierwszej chwili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrrr...
5,5 miesiąca razem... co będzie później, zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lasiczka 777 nie chce byc nie mila ale macie swoje firmy i mieszkacie z tesciami....ja bym nie byla szczesliwa za zadne pieniadze swiata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ze swoim skonczylam na razie tylko w mieszkaniu ktore powolutku sobie uwijamy w gniazdko;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziubki

zauroczenie a realia, taki jest problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agashi

Jeśli krótko - nie. Chyba, że się do tego podchodzi na luzie i bez spiny i tak jak do poznawania kolegów czy luźnych znajomych bez nastawiania na nic. 

Po pierwsze - co komu przeznaczone to i na drodze rozkraczone. Mają największe szanse te związki, które są o podobnym profilu pracy i zainteresowań, koleżeństwo i pokrewieństwo intelektualne poza chemią są podstawą dobrych relacji. 

Po drugie mocno wierzę, że sam Bóg stawia nam tą właściwą osobę na drodze. Mam za sobą zarówno miłość prawdziwą rozkraczoną na drodze, która z powodu zobowiązań drugiej strony nie mogła się skończyć happy endem jak i rozliczne próby poznania kogoś przez internet. I po prostu nie ma chemii, na spotkaniu jest nudno, rozmowa się nie klei, facet się za bardzo spina albo za bardzo stara, nie ma poczucia humoru, nie umie podrywać, nie flirtuje. A ja do licha chcę aby ktoś umiał mnie poderwać! 

Moja największa miłość poznała żonę w internecie.  I tak się to jakoś kleiło tylko łóżkowo przez wiele miesięcy, spotykali się tylko w weekendy, od pon do pt on się nawet do niej nie odzywał. W końcu dojrzał do tego by się jej oświadczyć. A jak mnie poznał przez przypadek w pracy to od razu byłam tą właściwą osobą. Bo zadziałała chemia naturalnej sytuacji. Nie zdecydowałam się na nic bo nie chciałam rozbijać rodziny. Dla jego dzieci zarówno z pierwszego jak i drugiego związku lepiej jak są w tym konkretnym układzie dlatego, że ta dziewczyna jest z dobrej rodziny i ma zaplecze zarówno moralne jak i materialne. Ale fakt jest faktem, że prawdziwej miłości w internecie poznac trudno. Chyba, że inaczej budowaną, bez elementu chemii, na sklepowej analizie towaru. Za gruby, za chudy, za niski, nie to miasto, nie to wyksztalcenie, nie te zainteresowania, nie ta religia, ciągle cos nie to. Jak kupowanie stołu na allegro. Thanks but no thanks. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja123
Dnia 11.05.2008 o 23:30, Gość wirtualna Monika napisał:

A taki z hmmm... telefonu 🙂 też się pod to pisze? Bo jeżeli tak mogę się wypowiedzieć na ten temat. Po prostu pomyliłam sobie numer i odezwał się on... Rozmawialiśmy prawie 3 miesiące codzinnie, on sie zakochał, ja też chociaż nie chciałam się do tego przyznać. efekt taki, że facet w końcu dał za wygraną, a mi pozostało tylko uczucie żalu 😞 że nie dałam mu szansy nawet na ujrzenie mojej osoby, może cos by z tego było 😞 ale trudno się mówi, człowiek uczy się na błędach. Znalazłam jego profil na NK ale waham się czy warto sie odezwać.

Nie wahaj się, tylko się odezwij. Żyje się raz. Potem możesz żałować, że nie podjęłaś żadnych kroków. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×