Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość beata2727

Maz nie chce dac mi rozwodu

Polecane posty

Gość beata2727

Od dwoch lat nie uklada mi sie z mezem. Klocimy sie z byle powodu. Nie zajmuje sie domem, kazda rzecz musze wywalczyc krzykiem lub placzem. Nie pomaga mi przy dziecku. Gdy wraca z pracy to zje obiad i do wieczora oglada tv. Wychodzi z zalozenia ze pracuje ciezko i nalezy mu sie odpoczynek. Nie obchodzi go nic, ma wyprane, ugotowane, posprzatane... Nudzi mnie to, probowalam kilka razy o tym rozmawiac z nim lecz bez skutku, twierdzi ze mi sie nudzi i mysle o glupotach. Zanaczyc chce ze ja pracuje a nasza 2 letnia corka zajmuje sie moja mama. Oprocz tego co 2-3 dzien przychodzi pijany, nie awanturuje sie. Na drugi dzien wstaje i rozmawia jakby sie nic nie stalo. Mam go dosc. Nie mam sposobu zeby dotrzec do tego czlowieka. Mam 30 lat i zadnych widokow na zycie z tym czlowiekiem. Powiedzialam ze to jest poczatek konca i ze nastepny krok to rozwod. Zaczal sie smiac i powiedzial ze rozwodu mi nie da, predzej mnie zabije....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata2727
Tak mamy wspolne mieszkanie. Kupilismy w tamtym roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata2727
Moge isc do brata lub rodzicow ale nie chce. Mam dziecko i nie mam zamiaru sie wloczyc czy ustepowac mu mieszkania. Jesli bylby na tyle inteligenty sam by sie domyslil zeby wyprowadzic sie. Maz ma gdzie isc, z tym nie ma problemu. Tylko ze jest uparty i chce postawic na swoim. A co do rozwodu to jestem 100% przekonana ze to zrobie. Tylko on nadal nie wierzy ze to zrobie. Boje sie jego reakcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro Ci nie pomaga w domu a powinnien na początek proponuję -nie prać mu -nie gotować - nie uprawiać z nim sexu Powinien wymięknąć :) wtedy podjąc poważną rozmowę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata2727
Moze to i jakis pomysl. Warto sprobowac. A jak myslisz rozmawiac czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie, ze rozmawiać...Dąsanie nic tu nie pomoże.Skoro oboje pracujecie powinien Ci we wszyskim pomagać. Np mój mąż pracuje a we wszystkim mi pomaga.Jak trzeba myje naczynia sprząta łazienkę gotuje itd. Odpuszczam tylko mycie okien , pranie i prasowanie.. Nie wyobrażam sobie sytuacji, zeby przyszedł po pracy i wylegiwał się a ja miałabym go obsługiwać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata2727
Teraz analizujac ostatnie lata, doszlam do wniosku ze bylam za bardzo poblazliwa. I mam teraz zaplate. Ale coz, czlowiek uczy sie na bledach. Zazdroszcze Ci takiego pomocnego meza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz to jest na pewno trochę charakterem a trochę wychowanie.Poza tym chłopa trzeba sobie wychować :) Ja od początku małżeństwa stawiałam na układ partnerski i podział obowiązków. cały czas pracuję, przerwy miałam tylko podczas urlopu macierzyńskiego, wtedy siedząc w domu starałam sie nie obarczać go sprzątaniem itp. Aczkolwiek i tak mi pomagał, bo robiąc coś razem póxniej mieliśmy czas na wspólne spędzenie czasu.. Powiem Ci, że też mieliśmy różne sytuacje w życiu i był czas, że też myślałam nawet o rozwodzie, bo nie układało nam w pewneym momencie, ale jakoś przetrwaliśmy to wszystko. Porozmawiaj z nim , przedstaw mu swój punkt widzenia, rzeczowo bez krzyków i awantur.Powiedz mu, ze jeśli nie będzie Ci pomagał to pranie, prasowanie itp niech sobie zawiezie do mamusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** *** *** *** ***
dostaniesz rozwód z palcem w de. jedyną sytuacja gdy można nie dostać rozwodu to gdy o rozwód wnioskuje tylko strona winna rozpadowi małżeństwa (np jedna ze stron ma kochanke/ę i chce rozwodu a druga strona nie przyczyniła się do rozpadu i rozwodu nie chce). u was na 100% nie będzie tak że ty składając pozew będziesz jedyną winna stroną, a najprędzej całą winę da się jemu udowodnić. tak więc takich czczych pogróżek nie słuchaj. pochodź tu po forum i poszukaj rad od kobietek co przeszły podobne sprawy jak twoja, dowiedz się jakie dowody zebrać. poradzisz sobie! nie daj sie gburowi zastraszyć! a no i przestań robić kolo jego osranego tyłka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ----------------------***
Beato miałam bardzo podobnie -- mówił , nie dostaniesz rozwodu, zabiore dzieci itp teraz zmienił opcję na : nie dostaniesz nic z majątku , nie należy sie Tobie ani złotówka .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko1
miałam podobnie. Tylko, że ja przestałam prać jego rzeczy, obiadu nie dostawał, nie miał postprzątane i w ogóle seku nie było. Miałam migreny. Szybko "wytrzeźwiał".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata2727
Dzieki za rady. Nadal nie wierze ze mi sie uda ale jakos musze to wytrzymac. Zyczcie mi powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mysza 34
Nie chce dać Ci rozwodu, bo wie, że pojdziesz swoją drogą a on sam zostanie i kto bedzie mu usługiwał.. taki układ mu pasuje.. Wez przestań mu sprzatać, podsówać wszystko pod nos, pokaż że żyjesz swoim życiem i olej go.. to go zaboli i pomyśli nad swoim zachowaniem !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata2727
Jemu wydaje sie ze to co mowi i robi jest absolutnie ok. Jesli sie zwroci mu uwage, to wpada w szal i nie chce wziac do swojej wiadomosci ze ktos ma racje. Wiem ze przedemna bedzie ciezki okres ale nie moge sie zlamac. Nie martwie sie tym co znajomy powiedza bo przyszlosc mojego dziecka jest najwazniejsza. Nie chce zeby dziecko mialo obraz taty, wracajacego z pracy, cuchnacego alkoholem, chodzacego na cale weekendy na rybki i pierdzacego w stolek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cds

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety ale to
bzdura,że chłopa trzeba sobie wychować,jeśli matka tego nie zrobiła-koniec.Pewnych przyzwyczajeń i poglądów NIE ZMIENISZ.A to żeby mu nie gotować,sprzątać czy nie dać du.. to też następna mrzonka.Ja się kiedyś postawiłam,dawno temu i co?? robiłam rózne rzeczy żeby go zmusić do pomocy.ZERO.W efekcie miszkałam w syfie przez kilka dni aż wstyd,bo w takim burdelu zastali nas znajomi,którzy wpadli ,,na chwilę".i co??? to ja byłam tym brudasem! zresztą mój mąż stwierdził kiedyś że bałagan mu wgółe nie przeszkadza,posprzątam (ja) kiedy będę chciała.Przyznam że też mam dośc już jego jego podejścia do porządku-kobiety sprzątają,facet nie jest od tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beya
Chyba jest jakas racja w tym. Mam watpliwosci czy to pomoze. U meza w domu to matka zawsze uslugiwala a ojciec siedzial. Historia sie powtarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5789
Hej Beatko radzę ci odejść.... jeżeli już teraz się tak zachowuję to pomyśl co będzie za parę lat... !!!! będziesz miała wszystkiego dość .... nie będzie ci się chciało żyć... będziesz tego żałowała... . Mój były mąż dokładnie tak samo robił... tylko że nie mamy dzieci.. ja złożyłam pozew.. a on się nagle przebudził i przestraszył sądu... i błagał mnie, żebym wniosła pozew za porozumieniem stron... bo się bał, bo wiedział, że to on jest winny ... że mnie olewał.. potrafił... uderzyć za to, że przeszłam obok telewizora i zasłaniałam mu obraz... masakra .. on czuł się zawsze taki pewny bezkarny.... Teraz jak tak wspominam..... to cieszę się ,że już z nim niejestem... choć to nie jest takie proste...zapomnieć o kimś kogo się kiedyś strasznie kochało.... ale ta nienawiść jest większa ..... jestem teraz z facetem którego kocham i wiem,że mnie też kocha... jesteśmy szczęśliwi.... i naprawdę można być w życiu szczęśliwym człowiekiem ... tylko trzeba tego chcieć.... i działać szybko, bo życie jest tylko jedno...... a lata niestety szybko lecą... pozdrawiam i powodzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5789
a tak co do tych rybek.... :) mój były mąż też uwielbiał ten "sport"!!! niewiem czym tak bardzo się podniecał..... laseczkami nad wodą w strojach kąpielowych... czy tymi "rybami" !Zakrywają się tymi rybami..... a siedzą tam nad tymi stawami i pier.... głópoty z kolegami... zamiast zabrać gdzieś żonę ... i spędzić z nią czas.... jeżeli jeżdzi na ryby to ucieka .... od codzienności..... mój obecny facet niecierpi wędkarstwa i za to też go kocham :) .... Nawiązując do twojego tematu.... "nie chce dać rozwodu" !!! nawet go nie słuchaj, bo on nie ma nic do gadanie.... tylko sędzia decyduje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beya
On mysli ze to zart... rozwod? To nie dotyczy jego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wina rodziców
wiecie , ja wam powiem cos od strony dziecka. mój ojcec też całe zycie uważa, że tylko on ma racje, a każdy racjonalny argument przeciw jego zdaniu zbywany był biciem- matki czy nas. kazde niepowodzenie w szkole- bicie. kazda rozmowa- awantura. brak obiadu czy co kolwiek nie zrobione w domu- bicie.potem byo nic nie robienie. zachowywał sie jak pan i władca. ale jak sie miał zachowywać skoro on sie wychował w takich samych relacjach ze swoimi rodzicami. starego psa nowych sztuczek nie nauczy. moja mama dała sie mu zasraszyc ze po rozwodzie zstanie z niczym. ulegla i jest z im do tej pory. niby ze dla dobra dzieci, ze go kocha. jakieś takie bzdury . a my mamy do niej tylko zal. wiec jesli ktos szuka tu rady co zrobic z takim małzeństwem co sie psuje, a ma watpliwości ( bo majątek , bo dziecko itp) to od strony dziecka: śmiało my nie bedziemy mieć żalu o to ze mama szuka swojego szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiela
Witam! Mój mąż tez nigdy nie pomagał w domu i przy dziecku nawet jak pracowałam.Ciągle tylko narzekał i czepiał się.Nic z siebie nie dawał czasu ze mną i dzieckiem nie spędzał.Do bycia razem z nami trzeba było go zmuszać co kończyło się awanturą.teraz po 6 latach małożeństwa zostawił mnie z 5 letnią córeczką.Po ślubie sam on nalegał na dziecko.Powiedział że podobają mu się inne kobiety a on widzi że się podoba innym kobietą.Chce sobie życie Ułożyć i chce rozwodu.Choć jestem ładna i w każdej chwili on mi nie odmówi.Już nie chce być ze mną pokazał dziewczynę z którą chce żeby mu wyszło ale chce się teraz spotykać też z innymi dziewczynami. Ja naprawdę się starałam zaproponowałam mu nawet układ ale chce się rozstać.Jak jest żle to nie czekajcie z tym do samego końca.Szanujcie siebie.Ja bo mamy dziecko i ślub kościelny błagałam go nawet ale nie warto.Teraz wiem że nie powinnam się dać mu poniżać.Dziecko widząc spokojną mamę też jest szczęśliwsze.Trzeba sobie życie poukładać i wybaczyć choć nie zapomnieć.Nie dajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×