Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mikaa81

5 lat razem, 2 lata małżeństwa, 1 kochanka i co dalej?

Polecane posty

Gość Mikaa81

Myślałam,że będę miała cudowną rodzinę, wspaniałego męża, dzieci, dom z ogrodem i psa. Do tej pory wszystko na to wskazywało. On przystojny, dowcipny, inteligentny, zapatrzony we mnie i wspólną przyszłość... aż do niedawna. Kilka miesięcy temu "coś" zaczęło się psuć. Wracał do domupóźno, pijany- dzień w dzień, nie chciał ze mną rozmawiać dlaczego tak jest... byłam nieufna... Aż go przyłapałam. Okazało się, że ma romans ze swoją kursantką (on-instruktor nauki jazdy). Ok 3 m-ce. Ona 7 lat starsza od mojego męża (a jej mąż 30 lat starszy od niej...-mógłby być dziadkiem mojego męża). Wyprowadziłam się. Przepraszał, prosił o wybaczenie, płakał rzewnymi łzami.... Wróciłam i teraz ja płacze. Nie dlatego, że jest źle- bo on jest kochany, taki jak kiedyś. Mówi, że wydoroślał,że nie pieniądze się liczą, że myślał,że one w życiu są najważniejsze i przyjemności... Dopiero teraz poczuł co to jest rodzina i że ona jest najważniejsz. Że niesamowicie mu na mnie zależy, że zrobi wszystko żeby jakos to naprawić, bo niestety czasu cofnąć nie może. I rzeczywiście widać, że bardzo się stara. Minęły już 4 m-ce odkąd wiem. Kiedy się przytulamy i jest idealnie (jak dawniej...) lecą mi łzy. Jest mi tak przykro, że taki wspaniały facet, mój mąż mógł mi zrobić coś takiego, że mógł dotykać, całować, kochać się z nią, myślec o niej kiedy wracał do domu (a ze mną nie chciał rozmawiać). Nie mam ochoty na sex z nim... (chociaż uwielbiam się przytulać), bo cały czas widzę ich przed swoimi oczami. I płaczę... Płaczę bardzo często i zadaje sobie pytanie- jak on mógł zrobić mi coś takiego...?! Wybuchy prawdziwej Furii mam średnio 2 x w miesiącu i mam wtedy ochotę strzelić go w twarz, spakować się i wyjść. Mówię wtedy strasznie przykre rzeczy. A on ma tylko łzy w oczach i przeprasza, prosi żebym przeczekała "ten" zły okres... Ale jak długo tak można? Nie wiem co zrobić. Bardzo chciałabym z nim być, tylko nie chciałabym wiedzieć o "tych" 3 miesiącach, bo chyba nie potrafię mu wybaczyć... Zresztą takie pisanie i rozgrzebywanie ran też mi chyba nie pomaga. Ale może ktoś był w podobnej sytuacji? co zrobić? jak się z tym pogodzić? może lepiej odejść i zacząć życie na nowo (nie mamy dzieci). Może jakiś facet wytłumaczy mi czy to możliwe, że wydoroślał, że zrozumiał co traci.... Byłabym bardzo wdzięczna. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odejdź od niego to nie ma sens
u, nigdy mu tego nie zapomnisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mis pryszczatek
jeśli postanowiłaś dac wam szansę - próbuj i nie odpuszczaj nie jest łatwo i tylko czas goi rany powracanie i wypominanie nic nie pomoze czas i praca was obydwojga on tez musi pracowac moze wspolna terapia jesli z czasem nie bedzie poprawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ci zazdroszcze bo mój mąz ma gdzies mnie...nie walczy a chciałabym aby taak sie zachowal jestem dla niego chora psychicznie ,nie szanuje mnie jest teraz z kochankąja sama z dziecmi i placze bo kocham go nad zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze byc tez
mozna wybaczyć ale nigdy sie nie zapomni, nawet jakby bardzo sie chcialo, a ty jeszcze na tyle ani nie pogodzilas sie z tym ani nie zdusilas sobie w tego, ze nie dziwie ci sie ze wybuchasz ... jezeli zalezy ci by dac mu te szanse, by wam dac szanse powinnas cos z tym zorbic, nie wiem co, albo usiadziecie i wygarnisz mu wsyztsko, bedziesz krzyczala, plakala, histeryzowala i w koncu go uderzysz a potem jzu tylko pogadasz, albo tak bedzie sie to w tobie nawarstwialo i nawarstwialo i czy bedziesz bardzo chciec zniszczysz w koncu siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest jedna zasada podstawowa - jeśli już mówisz ,że wybaczyłaś i wracasz to trzeba zamknąć tamtą sprawe i juz o niej nie mówić. Ty widocznie nie umiesz zapomnieć.. Nie umiem Ci jednoznacznie powiedziec co masz zrobić, powiem tylko jak było ze mną. Poznałam faceta - super , fajny , miał troche wad ale rozumielismy sie swietnie. Po 2 latach okazało sie ze on przez połowe tego czasu miał drugą. Płakał pół roku błagał mnie o przebaczenie , wróciłam , zmienił sie był cudowny ,ale z seksu nici (nie chciałam z tego powodu co TY ) , 3 miesiace pozniej dowiedziałam sie ze ktos go widział jak sie obsciskiwał z jakas laska w dyskotece. Niby nie było dowodu ,tylko plotki ,ale ja nie umialabym zyc w tej niepewnosci. Jesli naprawde nie umiesz zapomniec i udawac ze nic sie nie stało to odejdz , bo tylko przedłuzasz ta meczarnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cóż nie jestem w takiej sytuacji, nie byłam ale to co pisze Cup of coffee , wydaje się sensowne :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikaa81
zdaje sobie sprawę,że takie powracanie i wypomninanie niczego dobrego nie wniesie. Nawet obiecuje sobie,że już nigdy więcej tego nie zrobie, ale jak do tej pory zawsze jakoś pękam.... mam nadzieję,że czas leczy rany- zresztą widzę wielką różnicę między tym co było w lutym a tym co jest teraz, ale mam wrażenie, że to zajmie mi wieczność już siedzieliśmy przy stole nie jeden raz... i rozmawialiśmy całe noce... i niczego to nie zmienia... i tak mam niesamowity do niego żal... i jest mi tak cholernia przykro. w twarz tez dostał-tego dnia kiedy się o nich dowiedziałam... boje się, że nie uda mi się przełamać z tym seksem... jego nie podejrzewam o kolejną zdradę... nie teraz przynajmniej, bo przecież nie wiem co będzie za kilka miesięcy/lat.... aa2aa- a ja zazdroszczę trochę Tobie/a może nie....? Masz przynajmniej jasną sytuację - nie jest wart niczego. Tylko,że Wy macie dzieci.... i tak źle / i tak źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikaa81
myślę też o dziecku, może dzięki niemu poczułabym,że naprawdę jesteśmy kochającą się rodziną ale jeśli nam nie wyjdzie....skąd mam to wiedzieć? ile czasu mam czekać i "sprawdzać nas".... mam 27 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli nie jestes pewna męża, nie wybaczyłaś mu to dziecko niczego nie załatwi dziecko nie jest receptą na rozwiązanie problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zostaw go, odejdź, gdy nie jest jeszcze za późno, On nie jest Ciebie wart!!! Szanuj się, teraz emocje...ale potem będzie jeszcze gorzej...ja bym wybaczyła, ale zapomnieć bym nie mogła...musiałabym odejść, bez słowa najlepiej, bez słuchania tłumaczeń i kłamstw. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteś jeszcze młoda , nie ma sensu sie męczyć.Teraz nie myslisz o tym,że on moze Cie zdradzac ale zobaczysz jak nie bedziecie sie kochac to ten niepokój bedzie w Tobie narastał.Dajcie sobie jeszcze troche czasu , moze odpocznijcie od siebie? Jesli nic sie nie zmieni , to daj sobie spokój. PS>Dziecko nic nie zalatwi, mozesz tylko je zranic jesli bedziecie musieli sie rozwiesc pozniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie byłam i mam nadzieję, że nigdy nie znajdę się w takiej sytuacji, ale znam ludzi, ktorzy przeżyli dokładnie to, co Ty. Zostali razem ze względu, na dzieci, zobowiązania etc. Minęło już wiele lat, a ona nie potrafi zapomnieć, wybaczyć. Pomiata nim, gardzi, a on czasem się buntuje, ale na krótko...takie życie to piekło na ziemi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie , z doświdczenia wiem że piekło po zdradzie zaczyna sie dopiero jakiś czas później:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet który płacze przed kobietą i nie umie wziąć odpowiedzialności za swoje czyny jest żałosny na maxa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o łzy to są żałosne, każdy prawie każdy facet po zdradzie placze przed kobieta:O To okropne , te łzy nie są szczere , on są inaczej skonstruowani niż kobiety i dla nich łzy maja inne znaczenie niz dla kobiet, płacza bo wiedza ze nas to rozczula. To żałosna , okrutna zagrywka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikaa81
Te łzy nie były żałosne, uważam, że nie można tak mówić jeśli nie widziało się całej tej sytuacji dziś mam ten lepszy dzień... wierze w to, że jednak się uda... choć pewnie za jakiś czas znów mnie dopadnie w każdym razie dzięki za odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm przykra sprawa
ja też tak mam mimo, że zranienie mnie przez mojego partnera jest o wiele mniejszego kalibru... ale kilka razy w miesiącu coś we mnie pęka, wybucha, mimo że powiedziałam że wybaczam. Szukałam długo co mogłoby mi pomóc... Otóż po wszystkich lekturach stwierdziłam że brak mi dystansu, tak jak chyba i Tobie. poza tym wszystkie kompleksy itp itd. Także przede wszystkim ZAJMIJ SIę SOBą, prowadź baardzo intensywne życie. Pomyśl o poprawianiu codziennie poczucia swojej wartości, pomyśl że wtedy będzie Ci łatwiej. Ponoć wtedy nabieramy dystansu, nie odbieramy zachowań naszego partnera jako objaw że z nami jest coś nie tak, tylko po prostu widzimy że jest CZłowiekiem, słabym... czasami bardzo słabym. podaj mi maila jak chcesz to Ci coś podeśle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikaa81
dzieki :) wydajesz się bardzo rozsądną osobą :) masz rację, jeśli czymś intensywnie się zajmę to o tym nie myslę w ogóle milowym krokiem było zerwanie kontaktów z "jej" mężem i skończenie z wymianą informacji- sama nie wiem czy lepiej,że tyle wiem czy lepiej byłoby żyć w wiekszej niewiedzy (i nie mieć tej pewności, ale...może wymyslać sobie inne, gorsze rzeczy...) chyba z kończe z tym netem, bo wcale mi nie pomaga czytanie o tym jak panny piszą o swoich żonatych kochankach, kursantki o romansach z instruktorami. Przecież nie wszyscy są tacy... A nawet jeśli zbłądzili...chyba każdemu należy się ta ostatnia szansa...mam nadzieję,że robie słusznie... może kiedyś szczęście się do mnie uśmiechnie... może to co miałam wycierpieć już wycierpiałam...a przynajmniej w tej większej części ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llxlxllxlxllx
Zostaw go, to nie ma sesnsu. Poza tym instruktor, he he... Ty sadzisz że to była pierwsza i jednyna kochanka? To poczytaj sobie wątki tu na kafeterii o instruktorach. Co druga gęś po spędzeniu kulku godzin w samochodzie z symapatycznym panem intruktorem ma na niego ochotę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llxlxllxlxllx
Zostaw go. Nie nie robisz słusznie, bo tak naprawdę nie potrafisz przebaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llxlxllxlxllx
I pamiętaj, że każda kobieta wsiadająca do jego samochodu jest potencjalnym materiałem na następną kochankę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludzie niech sobie sama to przemyśli a nie tylko rady na zasadzie zostaw go to dupek ona podejmuje decyzję a takimi radami wcale jej nie pomagacie tylko jeszcze bardziej jej mącicie w czaszce jak chce jeszcze walczyć to niech walczy ajak się podda to sama będzie wiedziała co zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam wrażenie, że piszące tu Panie dające \"dobre\" rady bardziej niszczą Twoje małżeństwo, niż owa kursantka... Bóg nakazywał odpuszczać grzechy, przebaczać. Zrób to więc i bądź szczęśliwa. Każdy ma prawo popełniać błędy, większość uczy się na swoich błędach. Nie słuchaj rad mściwych ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikaa81
dzięki Gnomie i Ironiczny Irku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skołowana ja
no tak wybaczać owszem. ale ja też bym tego nie zapomniała. Ja myślę o sobie, że gdyby mi ktyos coś takiego zrobił, to byłoby na 100% rozstanie (zresztą raz mi kioedy,ś ktoś tak zrobił). I dopiero gdybym odpoczęła, nabrała dystansu, przemyśała - to wówczas zadecydowałabym zgodnie ze sobą, ze swoim sercem, czy potrafię z tym zyć czy nie. Myślę, że za szybko pozwoliłaś Mu wrócić. Jeszcze to wszystko w Tobie się nie przetrawiło, jeszcze tym zyjesz, a On oczekuje, że łzy płacz słowo "wybaczam" i znów będzie seks, cacy i piesek, domek z ogórdkiem, dziecko, za szybko to wszystko, za szybko...potrzeba Ci czasu, dziewczyno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikaa81
jeśli nie stać cię na nic więcej tylko "idiotko" i "w dupę" - to proszę cię, nie wysilaj się więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
polowa ludzi pisze....zostaw go, odejdz, on nie jest wart ciebie. moze i nie jest wart ciebie ale nie tak latwo jest odejsc. kazdy moze tutaj dawac ci rozne rady ale to ty musisz podjac decyzje. widze ze jestes bardzo uczuciowa osoba.to niedobrze bo cierpisz podwojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikaa81
ktoś mi kiedyś powiedział,że jestem "bardzo poukładaną osobą" i rzeczywiście dlatego jest mi cięzko... bo ja chciałabym żeby wszystko było idealnie... mam nadzieję, że jeśli ja będę uczciwa to inni też będą w stosunku do mnie... a nawet jeśli kiedyś zdarzyło im (=mąż) upaść to docenią to jaka jestem, to co mają i ... oby było już ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikaa81
ale byka strzeliłam wyżej :) :) :) SKOŃCZĘ a nie inaczelj :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×