Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ankarra

Test owulacyjny - pomozcie zinterpretować wynik

Polecane posty

Gość ankarra

Kupiłam po raz pierwszy test owulacyjny. Pierwszego dnia wynik był ujemny - jedna kreska. Wczoraj były dwie mocne kreski, a więc owulacja powinna wystąpić w ciągu 24-36 godz. Dzisiaj mam dolną kreskę grubszą a górną słabszą, a więc znów wynik dodatni. Czy to dobrze? Jakie jest prawdopodobieństwo, że po piku LH owulacja rzeczywiście nastąpi? Pomóżcie proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankarra
uppuppuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojacie
dodatni jest tylko ten najmocniejszy ze wszystkich, czyli poprzedni nie byl dodatni prawdopodobienstwo odbycia sie owulacji po tescie nie ma zwiazku, albo sie ona odbedzie albo nie, niealeznie od tego czy test wykonasz czy nie ;) nie wszystkie cykle sa owulacyjne, nie zawsze po piku wystepuje owulacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankarra
ech, zorientowałam się, że ten drugi test był ujemny, popatrzyłam na pasek odwrotnie :) Dzięki za odpowiedź. Jak w takim razie stwierdzić, czy wystąpiła owulacja? Bolał mnie brzuch no i test wyszedł dodatni... Tylko śluz nie jest taki jak powinien :( Więc już nie wiem, co myśleć. Podejrzewają u mnie PCOS, nie miałam okresu kilka miesięcy, biorę luteinę, chciałabym, zeby było ok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W domowych warunkach tylko temperatura da odpowiedź czy owulacja była, ale trzeba mierzyć cały cykl o jednej godzinie, po min 3 godzinach snu, w jednym miejscu przy stykuz błonami, zaraz po przebudzeniu i jeszcze przed wstaniem.U ginekologa możesz dowiedzieć się przy monitoringu cyklu (wykonuje się USG co kilka dni).W laboratorium badając progesteron w około 7 dniu po owulacji.Przy PCOS testy owulacyjne nie dają gwarancji owulacji. Raz, że zaburzony jest obraz lh a na tej podstawie test pokazuje kreski a dwa, e wielokrotnie pęcherzyki się wchłaniają zamiast pękać.Poczytaj o NPR: http://28dni.pl/pomoc/jak_rozpoczac_obserwacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asssskkkkka
brałaś jakieś hormony przez dłuższy czas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniska Miska
Luteina to ci przyczyny nie zlikwiduje. Nie wiem kto ci j kazal brac. moze Ci ewentualnie wywolac okres, ale jesli chodzi o owulacje to nadal nie ma na nia wplywu. nie niszcz sobie organizmu luteina i nie wywoluj tych okresow luteina, bo okres polaczony z brakiem owulacji to oszukiwanie organizmu - potem bedziesz miala problemy z ciaza, jesli w ogole uda ci sie w nia zajsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankarra
To co ja mam robić? :( Każdy lekarz u którego byłam zalecał tą cholerną luteinę... Najpierw brałam 2xdziennie przed 10 dni i ciągle krwawiłam, teraz biorę po 1 tabletce. Już nie wiem, co robić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniska Miska
na kafeterii jest taka dziewczyna - jest położną w szpitalu i dobrze zna się na ginekologii. Kiedyś wyciągnęła mnie z poważnej choroby jajników. Podczas gdy wszyscy lekarze pchali we mnie po kolei hormony, ona wypisała mi jakie badania powinnam zrobić, zarówno te podstawowe jak i specjalistyczne. Zrobiłam. Było ich na prawdę mnóstwo. Wydałam na nie kupę kasy, bo oczywiście na państwowym skierowania nie dostałam. Ale dopiero ona zinterpretowała mi wszystkie wyniki i okazało się, że leczyli mnie na zupełnie co innego niż miałam!Niesamowite. Po ponad roku leczenia, jak jej dziękowałam miałam łzy w oczach, dziewczyna uratował mi płodność. Po tych lekach, co mi lekarze przepisywali, myślę, że dziecka bym już mogła nie mieć. W wolnej chwili postaram się gdzieś w historii znaleźć jej nicka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mgdalenka Lenka Lenka
Jeśli chodzi o luteinę, to okres będziesz miała, ale na owulację to nie zawsze ma wpływu w tym sensie, żeby ją wywołać. Jak tak długo bierzesz tą luteinę, to bym sobie zrobiła badania krwi...być może jest problem z hemoglobiną. luteinę ogólnie zaleca się brać w fazie przekwitania, gdy już kobieta urodzenie potomstwa ma za sobą, w stanach niedoboru progesteronu i takich tam; Ja osobiście kiedyś luteinę przyjmowałam na wzrok i przez to nabawiłąm się nieregularnych cyklów miesiączkowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asssskkkkka
a ile masz w ogóle lat, jeśli można zapytać?przyjmowałaś hormony? Czasem tak się dzieje po odstawieniu hormonów i z reguły po jakimś czasie wszystko wraca do normy. Ciekawa jestem też, czy lekarze, którzy zalecali CI luteinę, przeprowadzili z Tobą szczegółowy wywiad. Luteiny np. nie powinno się przyjmować, gdy istnieje obciążenie ryzykiem zachorowania na raka piersi, albo np. chorowało się na wyrostek. Ponadto przed rozpoczęciem leczenia należy przeprowadzić badanie ginekologiczne i palpacyjne badanie piersi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rany mam taki sam problem
bezowulacyjne cykle. Przeraziłam się czytając Wasze posty, bo też pchają we mnie luteinę. Tylko ja to powinnam chyba pisać na forum dot. życia uczuciowego, strasznie boję sie, że mnie chłopak odrzuci podświadomie z tego powodu - po co mu niepłodny wrak kobiety, jakby mógł mieć zdrową śliczną laskę. A dla faceta zdrowie kobiety jest ważnym czynnikiem, ehhh, nie zawracam Wam głowy lalki, sorki, musiałam to wyrzucić z siebie. Raaany, sama nie wiem, czy brać tą luteinę czy chrzanić zalecenie lekarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patrycja__
Brałam kiedyś luteinę jakiś czas. Mi pomogło, tylko niestety przytyłam 12 kg :(, trudno mi to teraz zrzucić. W czasie przyjmowania luteiny jest wzmożone wydzielanie kwasów żołądkowych, objawia się to niestety apetytem. A co gorsza - trzeba o zaspokajać, by nie nabawić się chorób żołądka, wrzodów itp. dlatego najlepiej zaopatrzyć sie w jakieś niskokaloryczne przekąski - tak, żeby cały czas coś podżerać, ale mało kalorycznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankarra
Moja historia jest nieciekawa, nie ufam już lekarzom :( Najpierw brałam przez wiele lat pigułki, żeby zabezpieczyć się przed ciążą - przetestowałam chyba wszystkie na rynku, bo przecież nikt nie przepisał mi żadnych badań. 2 tyg po odstawieniu miałam takie bóle brzucha, że trafiłam na operację. Lekarze cięli mnie pewni, że to wyrostek, a to pękła jakaś cysta na jajniku - to nie byli ginekolodzy ale oczywiście zszyli ten jajnik. Po tym nie miałam nawet konsultacji. No i później zaczęły się wściekłe bóle co 2 tyg, nikt nie odkrył przyczyny. Po 2 latach przestałam mieć okres, ktoś w końcu stwierdził ze to PCOS, dał luteinę i mart się sama...ech...załamka! Mam 25 lat, wkrótce wychodze za mąż i chcę dzieci :( Naprawdę zaczynam się martwić, a ci lekarze to sie do niczego nie nadają :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patrycja__
Rany, na prawdę współczuję Ci. Niestety lekarzy z powołania jest mało. Jesteś jeszcze w komfortowej sytuacji, że ostatecznie powiedzieli Ci o tym jajniku. W Polsce to normalka, że w takich sytuacjach lekarz zaszywa, mówi, że wyrostek wycięty, przepisuje dietę, a o jajniku nie wspomni. Ja tu gadam o moich nadmiarowych 12 kg, a Ty masz poważniejsze zmartwienia... To co nasuwa mi się na myśl - wiele chorób jajników spowodowanych jest niestety pigułkami. Też brałam je przez lata i to prawie wszystkie rodzaje, za każdym razem co innego mi lekarze przepisywali, w zależności od tego, co "było modne", bądź co akurat "nowego i świetnego" pojawiło się na rynku. Już same pigułki bardzo niekorzystnie wpływają na nasz organizm - to są sztuczne hormony, które oszukują organizm, powolutku zabijają płodność, niestety tak jest, a badania naukowe które tego dowiodły nie są nagłaśniane z wiadomych powodów....olbrzymie zakłady farmaceutyczne...ale już się nie rozpisuję (po prostu ostatnio dużo spędzam czasu z moim profesorem, który się tym zajmuje). Powinnaś sobie zrobić kompleksowe badania, szczególnie te w kierunku raka. Nie przerażaj się, bo na pewno nie masz raka, ale chodzi o drobne zmiany nowotworowe, które mogą powstać i taić się latami. Czasem się uaktywnią, a czasem całe życie są uśpione i nie mają znaczenia w sumie, ale samo ich wykrycie jest o tyle korzystne, że nie pozwolisz sobie przepisać leku, który mógłby uaktywnić coś takiego, albo szczególnie by mógł negatywnie wpłynąć na takie zmiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asssskkkkka
a jesteś pewna, że podczas brania tych tabletek, to już wtedy nie miałaś cystów na jajnikach? Tabsy łagodzą bóle i w sumie może się wydawać, że wszystko jest ok. nie jajeczkujesz podczas brania tabsów, więc ogólnie jajniki nie wysilają sie i bólu nie ma. Po odstawieniu jajniki zaczęły się wysilać i okazało się....nie masz jakiś starych usg w domu z tamtego okresu? Mogłabyś porównać z obecnymi, prześledzić zmiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aleksandra Szyszko.
Hej. Po pierwsze - kompleksowe badania, to jest trochę kosztowne, ale na prawdę warto. Po drugie odszukaj wszystkie stare badania - do porównania. Często na pierwszych badaniach są już widoczne pewne specyficzne miejsca, ale są one w granicach tolerancji i wcale nie muszą być zmianami, może to być indywidualna budowa pewnych narządów wewnętrznych. Stąd dopiero porównanie tych samych badań na przestrzeni pewnego okresu czasu pokazuje, czy dane miejsca w ogóle zmieniają się, czy nie i jeśli tak, to w jakim kierunku. Następnie wybór lekarza, eh..ciężko jest i drogo, ba cholernie drogo. By mieć jakieś rozeznanie warto pójść do kilku różnych (5-6) i dopiero decydować się na konkretne leczenie. Możesz spróbować poprosić o interpretację badań studentów kierunków medycznych - nie żartuję - oni częściej zrobią to lepiej niż lekarz. Nawet jak czegoś nie wiedzą, to się douczą. I co najważniejsze - w razie wątpliwości - powiedzą Ci, że to nie jest pewne, a nie będą się bać zdemaskowania i założą, że jest tak a nie inaczej (często lekarze jak nie wiedzą, co pacjentowi jest to wstydzą się przyznać i przepisują jakieś uniwersalne świństwa na wszystko!) student Ci tego nie zrobi, tylko od razu powie, że nie wie, albo że sięna tym nie zna. I prawie zerowy jest koszt tego. Możesz nawet do 20 różnych ludzi pójść. Potem już na końcu do jakiś 2 lekarzy specjalistów (myślę, że studenci na pewno kogoś polecą). Trzymaj się i wszystkiego najlepszego na przyszłej nowej drodze życia! P.S. Najpierw wylecz się porządnie, a potem dzidzia (tak na wszelki wypadek mówię, żeby maleństwo nie ucierpiało), mam nadzieję, że CI się uda, trzymam kciuki. Odezwij się i opowiedz jak postępy, będę co jakiś czas tu zaglądać i trzymać kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aniska Miska
Ta dziewczyna, o której pisałam (ta, co mi kiedyś bardzo pomogła) to, pracuje teraz w Warszawie, głównie dzieciakami się zajmuje, ale jakieś dyżury na ginekologii w którymś szpitalu Warszawskim ma. Jak byś kiedyś chciała kontakt to daj znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×