zzzzzzzzz...zauroczenie? zakochanie? zerwanie? i co ?

Po prostu musze sie wygadać chyba. Niby nigdy czegoś takiego nie miałem... zawsze byłem twardy... Ale od początku-była znajomą-koleżanką, wspólne imprezy w grupie przyjaciół... nie zwracałem na nią uwagi-po jakimś czasie zauwazyłęm ze zaczyna mi na niej zależeć. Nie próbowałem niczego-wiedziałem tylko że jestem chyba zauroczony a jakakolwiek próba podrywu zniszczy koleżenstwo, pozatym bałem sie ze jesli nam nie wyjdzie i zaczniemy sie unikać rozpadnie sie nasza paczka...po dłuzszej meczarni stwierdziłem ze nie wytrzymam-zaryzykowałem-okazało sie ze czekała na mnie od roku nieświadoma tego co sie ze mna dzieje, nie dałą zadnego znakau bo sama sie bała... byliśmy razem troche ponad 3 miesiace-rzuciła mnie stwierdzajac ze sma nie wie co czuje... urwalismy kontakt. Po 5 miesiacach spotkalismy sie na imprezie-zaczelismy rozmawiać-było jak przed naszym... a ja stweirdziłem ze wciąż do niej coś czuję-nie potrafie sobie z tym poradzic-trwa to za długo-całkowita rozłaka i brak kontaktu nie pomaga. Powiedziałem jej ze jest za wczesnie na odnowienie koleżenstwa bo jeszcze nie doszedłem do siebie...stwierdziła ze zaczeła odzywac sie do mnie bo myslałą ze po takim czasie moje uczucie to juz przeszłość, przepraszała, stwierdziłą ze czasu nie da sie niestety cofnać... na koniec stwierdziła że zawsze mogę z nią pogadać... to chyba była nasza ostatnia rozmowa-nie bede rozdrapywał ran-staram sie zapomnieć-trwa to pół roku ale wciaz sie staram...