Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Depra Master

Najpierw się bałam,a teraz jest mi tak smutno...Za młoda na dziecko?

Polecane posty

Gość Depra Master

Mam prawie 20 lat.Tydzień i dwa dni temu miałam swój pierwszy raz.Najpierw bałam się,że zaszłam w ciążę,ale ten szybki test ciążowy wykazał,że nie jestem.MiaŁam jakieś zwidy,bowydawało mi się,że mam jakieś wcześniejsze objawy ciąży,ale to chyba jakieś urojenia,bo po negatywnym wyniku testu jakoś wszystkie znikły.Niby odetchnęłam z ulgą,bo planowałam dziecko,ale po skońc zeniu drugiego kierunku studiów.A teraz nie mogę przestać myśleć o pragnieniu małej córeczki...W ogóle dopiero niedawno obudził się we mnie instynkt macierzyński...Wcześniej było tak nienormalnie: 1.Dziecko?Nigdy w życiu!!! 2.Seks?Nigdy!!!Będę zawsze nietknięta! Co do masturbacji,to nigdy nie robiłam,bo nie miałam potrzeby i chęci.Martwię się tym,bo każdy,kogo znam,co najmniej raz to robił.Jestem jakaś nienormalna!!! Poza tym najpierw myślałam,że nigdy nie będę karmić piersią,a jak dowiedziałam się,że ciężko chorzy psychicznie nie mogą,nagle zaczęłam żałować,bo zapragnęłam tego... Ale czy nie jestem za młoda na takie myśli?Na pragnienie bycia matką?Może to skutek uboczny choroby psychicznej?Może powinnam iść do psychiatry?Bo czy to normalne,że już w takim wieku pragnę dziecka? Boję się,że już nie jestem dziewicą,bo według niektórych mężczyzn dziewica jest w cenie...Czy nie byłam zbyt młoda na utratę dziewictwa? I co mam zrobić z tym,że będę się bała KIEDYŚ pójść do ginekologa?Bo byłam molestowana seksualnie przez matkę.Boję się zwrócić do tych,co mnie znają i powiedzieć komukolwiek z nich o tym,więc zwracam się na forum do tych,których nie znam.Jak mam sobie pomóc z tym urazem?Pomórzcie,proszę! Ja mam tylko swojego chłopaka i nie spotykam się z innymi!nie mam się do kogo zwrócić o pomoc i nie mam nawet jak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buffy
Nie jestem psychologiem, ale moja skromna opinia jest następująca... wszystko z Tobą w porządku!!!:) Chyba masz po prostu lekką skłonność do wymyślania sobie problemów - mam to samo i wiem, jak to utrudnia życie;) A co do Twoich pytań: myślę, że nawet w tak mlodym wieku może się pojawić pragnienie bycia mamą i nic złego w tym nie ma. Nie obraź się, ja bym raczej tego takim prawdziwym instynktem macierzyńskim nie nazwała, nie roztrząsała tego i nie traktowała zbyt poważnie. Przecież zastanawiasz się, czy nie straciłaś dziewictwa zbyt młodo, więc na odpowiedzialne posiadanie dziecka też raczej za młoda jesteś, ale z drugiej strony nikt Ci nie zabrania pomarzyć sobie o zostaniu mamą w przyszłości;) Postaraj się może raczej właśnie teraz skupić na sobie, jak najwięcej skorzystać z życia, wybawić się, ale też rozwinąć zainteresowania, a o dziecku pomyślisz na serio wtedy, kiedy będziesz już miała pewność, że spotkałaś Tego Jedynego i chcesz założyć rodzinę;) Nie wmawiaj sobie absolutnie żadnych zaburzeń psychicznych czy "nienormalności", nie zadęczaj się z powodu swojego "niedziewictwa", nawet, jeśli trochę żałujesz, że je straciłaś, to i tak już nie da się tego odwrócić, więc takie zamartwianie się nie ma sensu po prostu, a tylko pogarsza Ci niepotrzebnie nastrój. Co do molestowania Ciebie w dzieciństwie, to już trudniej mi cokolwiek poradzić, bo to na pewno drażliwa sprawa... Jeśli mocno Cię te wspomnienia "uwierają", to na pewno przydałaby się rozmowa z psychologiem lub z jakąś zaufaną i bliską Ci osobą - prawdopodobniej poczułabyś się lepiej gdybyś się "wygadała" i zrzuciła ten ciężar z siebie. Mam nadzieję, że pomogłam choć trochę i życzę Ci duuuużo optymizmu🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Depra Master
Buffy,ja MAM chorobę psychiczną stwierdzoną przez psychiatrów i podczas trzech pobytów w psychiatrykach!Nie uroiłam sobie choroby,bo mam to w karcie zdrowia pacjenta.Chodziłam na różne psychoterapie:grupowe,indywidualne,rodzinne,psychorysunki,psychoterapie i tzw."gabinetówki".I nie jest ze mną w porządku. A jeśli o dziecko chodzi,to nie tylko dla mnie kwestia mieć-nie mieć,ale też nie tylko owoc miłości,czy ktoś,komu dam życie...To jest ktoś więcej-mały człowiek!Wiem,że słowa wiele nie mówią.Uczucia by powiedziały,gdyby umiały wyrazić się w słowach,myślach,czy czymkolwiek dla nas ludzi zrozumiałym...Ale nie umieją być jasne do końca nawet dla nas i to jest takie PIĘKNE!!!Nie uważasz?Według mnie głupi są ludzie,którzy myślą,że potrafią określić macierzyństwo.To jest więź między matką i dzieckiem,którą tylko oni rozumieją,lecz nie potrafią jej określić w widoczny sposób...Tu nawet nie chodzi o przetrwanie gatunku,czy wrodzony instynkt,rozumiesz mnie? Co do szukania pomocy w molestowaniu,to pytałam,jak sama mogę sobie w tym poradzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buffy
Depra, więc przepraszam za tą złą "diagnozę" i rady - byłam przekonana, że jesteś jedną z tych młodych, trochę spanikowanych dziewczyn, które z braku lepszego zajęcia lubią przypisywać sobie mniejsze i większe problemy dotyczące własnej psychiki, w większości wyimaginowane. Potraktowałam Cię tak trochę według siebie, bo ja taka właśnie jestem, chaotyczna i taka "nieogarnięta";) Depra, nie wiem, na czym polega Twoja choroba, piszesz, że terapie nie pomagają i że nie jest w porządku, ale przecież pewne zalążki tego, że nie ma w Tobie totalnego chaosu są - masz chłopaka, czyli najwyraźniej potrafisz utrzymywać z innymi ludźmi pozytywne kontakty, masz poczucie, że nie jesteś "samotną wyspą" i nie zatracasz się w samotności, potrafisz się otworzyć i wyrzucić z siebie żale - chociażby tu, anonimowo, na forum i masz poczucie tego, że chciałabyś wyjść "na prostą". Cały czas przechowuj w pamięci te pozytywy, bo wydaje mi się, że to wszystko jest bardzo ważne i na pewno będzie Cię w jakis sposób dalej motywować do dobrych działań. Co do molestowania... nie wiem, jak samemu można sobie poradzić z takim przeżyciem:( Z własnych, na pewno nie tak drastycznych jak Twoje, doświadczeń, powiedziałabym: spróbuj zapomnieć. Chociaż nie, to nie jest dobre określenie - po prostu nie wracaj do tego, nie rozdrapuj ran, zamknij definitywnie ten rozdział. Nie wiem, czy tak się w ogóle da? Ale to jest tylko mój, z wielu względów niepoprawny politycznie, pogląd na sprawę. Podobno (wyczytałam to w różnych mądrych artykułach z babskich pism) nie wolno przechowywać w sobie złych wspomnień i emocji, trzeba znaleźć im jakieś ujście... wobec tego, idąc dalej tropem takich z lekka naiwnych, gazetkowych porad, zaproponowałabym Ci napisanie listu do matki, w którym opiszesz wszystko, co leży Ci na sercu i w dodatku nadasz temu formę jaką będziesz chciała - gorzką, napastliwą, całkowicie, do bólu, szczerą... bo po napisaniu ten list należy spalić. Nie mam pojęcia, czy to w jakikolwiek sposób mogłoby Ci pomóc, może to banał, może już to przerabiałaś zresztą, ale po prostu nic innego nie przychodzi mi do głowy, oczywiście oprócz tych tradycyjnych recept w stylu "pójdź do psychologa", "pogadaj z kimś bliskim" etc., ale Tobie nie o nie przecież chodzi. Co do macierzyństwa, to we mnie niestety nie znajdziesz wdzięcznej rozmówczyni odnośnie tej kwestii;) Jestem niewiele starsza od Ciebie, ale zatrzymałam sie na tym etapie, o którym wspomniałaś w swoim pierwszym poście, tzn.: "Dziecko?Nigdy w życiu!!!" Teraz są studia, teraz są spotkania ze znajomymi, czas wyjazdów, imprez, beztroski... ja chcę żeby trwało to jak najdłużej, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że to egoistyczne podejście. Ale w tak poważne sprawy jak posadanie dziecka, to ja się wolę po prostu nie zagłębiać teraz i jak na razie świetnie wychodzi mi wprowadzanie w życie motta Scarlett z "Przeminęło z wiatrem";) I na koniec - 🌻 dla Ciebie. Dużo siły Ci życzę i spokoju ducha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Depra Master
Nie napiszę listu do matki,bo ona jest wiecznie nietrzeźwa-choruje na alkoholizm.I nie chcę,aby mi coś zrobiła.A poza chłopakiem-nikogo nie mam.Miałam przyjaciółkę,ale traktowała mnie okropnie i wykorzystywała.Ludzie myślą,że jakimś wyrzutkiem jestem.To zaczęłam na kafeterii rozmawiać od paru dni. I dzięki,że ze mną rozmawiasz i nie odwracasz się plecami,jak inni.To tak wiele dla mnie znaczy,że nie wiem,czy mnie zrozumiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko mysle ze jest wszystko jak najbardziej ok z Toba sama mam tyle samo lat i tez mysle o dziecku jednak mysl ze najpier musze zarobic na utrzymanie przewaza.tez maze o malej coreczce ktora bede kochala nad zycie i moj narzeczony takze ale poczekamy z 2 lata:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buffy
Depra, wcale nie obiecuję, że Cie zrozumiem we wszystkim, w końcu każdy ma inne spojrzenie na świat, no i bardzo dobrze- przynajmniej nie jest nudno;) Ale pogadać zawsze można. Co do tego, że inni się odwracają do Ciebie plecami, to ja to znam dobrze, bo sama przez wiele osób jestem uważana za, powiedzmy, oryginał;) Nie wszystkim to pasuje, ale ja się staram otaczać przychylnymi osobami. Trzeba tylko mieć odrobinę szczęścia, dobre oko i na takie trafić, i od razu czujesz się o niebo lepiej:) Co do pisania listu, to miałam na myśli, że powinien być on skierowany do Twojej matki, ale to nie znaczy, że masz jej go dawać. Chodzi w tym o to, że "wypisujesz" z siebie wszystko, co złe, a co jest z nią związane, przelewasz to na kartkę i w ten sposób w jakimś sensie uwalniasz się od tego. Zaraz po napisaniu niszczysz ten list - palisz go, więc nie ma niebezpieczeństwa, że ktoś oprócz Ciebie go zobaczy. Można powiedzieć, że to taki jakby rytuał oczyszczenia. Ale tak jak pisałam, nie mam żadnego doświadczenia związanego z psychologią itp., dlatego wcale nie chcę się wymądrzać i Cię do tego namawiać:p;) Wydaje mi się, że sama czujesz instynktownie, co jest dobre dla Ciebie. A myślałaś może o tym, żeby się trochę oderwać od codzienności? jakiś krótki wypad w fajne miejsce i na pewno dostałabyś zastrzyk pozytywnej energii;) To może nie jest żadna długofalowa metoda na rozwiązanie problemów, ale taka mała rzecz, która potrafi umilić życie i "postawić na nogi" chociaż na jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umc umc umc baby
ja mam lat 19 i w przyszlym roku wraz z chlopakiem zaczynamy "staranka" juz planujemy slub i wspolne zycie razem :) Kocham dzieci i uwazam ze jestem przygotowana do roli matki :) pewnie wiekszosc z was mi powie ze marnuje sobie zycie ze to za wczesnie na tak powazne decyzje, owszem moze i jest za wczesnie ale to jest swiadoma decyzja i obydwoje tego chcemy :) tak na marginesie to ja poltory roku mysle o posiadaniu swojego bobasa ktoremu bede mogla pokazac swiat i uczyc go odrozniania dobra od zla :) mysle ze 20 lat to jest juz dobry wiek i nie bede uwazana za jakas nierozsadna smarkule

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poniwaz mialas ciezkie
przezycia w dziecinstwie ( chyba najgorsze z mozliwych, nie bardzo potrafie sobie wyobrazic, jak sobie z tym radzisz, nic dziwnego, ze mozesz byc znerwicowana. Z drugiej strony masz chyba niezaspokojona potrzebe kogos bliskiego, kochanego - wiec dziecka. Podziwiam cie,ze sie z tym wszystkim trzymasz. Jesli bedziesz miala problemy, skontaktuj sie z jakims stowarzyszeniem, wspierajcym osoby molestowane, na pewno ci pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Depra Master
Ja myślę,że jeśli ktoś marzy o dziecku i ędzie umiał je kochać i dać mu szczęście(także pod względem warunków wychowania),to jest gotowy na macierzyństwo,niezależnie od wieku.Nie wiem,czy dobrze myślę,ale wiek na macierzyństwo,to tylko przyjęte normy społeczne...Jeśli nic bezpieczeństwu dziecka nie zagraża i nic nie szkodzi oraz ma miłość,to znaczy,że wiek nie gra chyba żadnej roli... Dzięki Wam oczy zaczynają mi się powoli otwierać.Dziękuję. Buffy,co do listu,to chyba tak zrobię.I muszę zobaczyć,czy pomoże.Tonący brzytwy się chwyta... Ja planuję mieć dziecko po studiach,czyli za jeszcze 7 lat i jak zapewnię odpowiednie warunki,oczywiście...Przecież to strasznie poważna decyzja!Zła mogłaby skrzywdzić dziecko z punktu widzenia aspektów wychowawczych...Nierozważnie o tym,to ja nie myślę. Dziękuję wam wszystkim i piszcie tu jak możecie!O sobie też coś napiszcie i jak macie problemy,to może będę mogła pomóc wam też,jak będę umiała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Depra Master
Mam problem-to trudniejsze,niż myślałam.Nie wiem,co w takim liście można napisać,bo nie wiem,jak to wszystko ująć.To naprawdę trudne!!!Macie pomysły,jak swoje CIĘŻKIE uczucia przelać na papier? "Gdy straciłam wszystko,co miałam,dostałam wszystko." Paulo Coelho 'Jedenaście minut'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buffy
Depra:) Próbuj z listem, życzę Ci powodzenia, może rzeczywiście lepiej się poczujesz po napisaniu go. Sama nigdy nie pisałam takiego listu, ale wydaje mi się, że powinnaś po prostu dać się ponieść emocjom, nie ubierać swoich myśli w jakieś piękne i przemyślane słowa... ten list wcale nie ma być składny i sensowny, on ma odzwierciedlać to, co własnie czujesz i zdjąć z Ciebie chociaż część złych myśli. Szukałam w internecie takich bardziej fachowych instrukcji, jak go napisać, ale nie udało mi się nic odpowiedniego znaleźć. Podaję linka do forum, na którym internautka przedstawia swój list "nie do wysłania", skierowany do osoby, która jej wyrządziła krzywdę, może to będzie jakaś podpowiedź. http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=210&w=83247612&v=2&s=0 Autorko... daj znać, czy sposób z listem pomógł Ci jakoś, dobrze? A jeśli nawet nie do końca zadziała (choć mam przeczucie, że będzie dobrze), to na pewno wymyślimy coś innego:) Więc nos do góry i trzymaj się ciepło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Depra Master
Miałam problem z napisaniem listu,ale za to napisałam wiersz,bo tak mi łatwiej.Bo jestem poetką.Szkoda mi go było palić,ale pamiętałam,że to tylko słowa na kartce paieru...Ale wiecie co?Wcale lepiej się nie poczułam.Czy to przyjdzie dopiero z czasem,czy mam zrobić coś innego? Matka była wczoraj pod wpływem alkoholu i wyładowała na mnie znowu agresję.Ja już nie mogę dłużej tak żyć!!!!!!!Najchętniej znowu próbowałabym popełnić samobójstwo,ale ukochanemu obiecałam,że już nie będę próbować tego robić(już 12 razy próbowałam-w tym 9 otruć psychotropami) i że nawet ciąć się nie będę(posznytowane pól ręki i trochę klatki piersiowej mam).A tak się składa,że jak coś obiecam,to dotrzymuję słowa.Dlatego tak rzadko cokolwiek obiecuję...Macie pomysły,jak inaczej w skuteczny sposób mogłabym odreagować rozpacz? Niedługo zostaję tu sama-bez jakiegokolwiek wsparcia,ponieważ mój chłopak na studia daleko wyjeżdża... A ja pomimo wieku lat 20 nadal zostanę w niewoli matki...I umrę pewnie,zanim odejdę,bo o dejściu tylko śnić sobie mogę z moją chorobą psychiczną-a zwłaszcza,jak uda się matce mnie ubezwlasnowolnić...Ta..."Kolorowa" przyszłość mnie czeka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Depra Master
A ty,Buffy,pod jakim względem jesteś orginałem,że się czasem ludzie plecami do ciebie odwracają?Bo jesteś bardzo miła-robią wielki błąd,tak postępując,zamiast lepiej cię poznać-tak z bliska,wiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Depra Master
Umc umc umc baby,ja myślę,że nie jesteś nierozsądną smarkulą-myślę,że o dojrzałości decyduje to,JAK DOJRZAŁY jest ktoś psychicznie do posiadania dziecka,a nie biologicznie.Są 15-latki,co są lepszymi matkami niż 40-latki.Oczywiście to nie jest reguła...Ale tak się zdarza przecież.Moja matka ma 38 lat i nadal jest niedojrzała do wychowywania dzieci-mam jeszcze dwójkę młodszego rodzeństwa.Ja na przykład zastanawiam cię,czy jestem niedojrzała na posiadanie córeczki,bo mam tą chorobę psychiczną i może mi być trudno... A tak przy okazji-wiecie,jak mogę znaleźć mojego biologicznego ojca,który po moich narodzinach zrzekł się mnie sądownie,o którym nic nie wiem prawie i którego nigdy na oczy nie widziałam,a on mnie?Są jakieś sposoby,abym chociaż go mogła zobaczyć-jak wygląda?Mama zdjęcia jego zniszczyła,jak odszedł,a więc nie wiem,jak wygląda...Trochę próbowałam go znaleźć,ale te sposoby zawiodły.Macie jakieś pomysły?Bardzo proszę o Wasze sugestie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buffy
Depra, jest mi tak niesamowicie przykro:( Chciałabym Ci jakoś pomóc, ale nie wiem, jak... straszna jest taka bezradność:( Depra, a może masz w swoim otoczeniu kogoś Ci przychylnego, kogoś z rodziny np.- jakaś ciocia, babcia itp.? Może taka osoba miałaby jakiś wpływ na Twoją sytuację, może mogłabyś być przynajmniej przez jakiś czas pod jej opieką i wtedy uwolniłabyś się od matki? Nie wiem, jak to jest z ubezwłasnowolnieniem, ale jeśli nawet Ty jesteś chora, to chyba opcja, że Twoja matka przejmie nad Tobą całkowitą kontrolę jest mało prawdopodobna? Chodzi mi o to, że skoro ona pije i Cię krzywdzi, to raczej nie może nawet za siebie do końca świadomie odpowiadać, a co dopiero za inną osobę, czyli Ciebie. Cieszę się, że napisałaś ten list - wiersz, nawet jeśli nie pomógł. Ale zrobiłaś coś z myślą o tym, żeby poprawić swoje samopoczucie, a to jest dobra oznaka, bo świadczy o tym, że chcesz "poukładać" swoje życie, wpłynąć na nie tak, żeby było lepsze niż jest, a więc nie jestes pasywna i się nie poddajesz. To bardzo dobrze i trzymaj tak dalej:) Wspomniałaś wcześniej o tym, że czujesz się poetką, czyli napisałaś już pewnie więcej wierszy- a może miałabyś ochotę pokazać któryś z nich tu, na forum? Ja bym bardzo chętnie przeczytała:) Chociaż oczywiście nic nie chcę Ci narzucać i nie mówię rzecz jasna o żadnym osobistym wierszu, tylko wiesz, takim "zwyczajnym". Aha, Depra, nie ma znaczenia, czy masz tę chorobę, czy nie, jestem przekonana stuprocentowo, że gdyby w Twoim życiu pojawiło się dziecko, to byłabyś świetną mamą:) To widać w tym, co i jak piszesz, więc w ogóle nie myśl o tym, że jesteś niedojrzała czy coś, bo tak nie jest. Co do znalezienia Twojego ojca... jesteś pewna, że chcesz to zrobić? to jest chyba bardzo poważna decyzja i wymaga wielu przemyśleń. Ostatecznie nie znasz go nawet, nie wiesz jaki jest i co mogłoby przynieść Ci spotkanie z nim. Ale jeżeli dojdziesz do wniosku, że tak, to może na początek spróbujesz poszukać swojego ojca przez intenet? może przez np. naszą klasę albo moikrewni? pewnie by to sporo zachodu wymagało, może nie dotarłabyś do niego bezpośrednio, ale być może trafiłabyś po prostu na kogoś z rodziny ze strony ojca? to zawsze byłby jakiś punkt zaczepienia. Ps. Dziękuję Ci za piękny komplement:) Ty również jesteś bardzo sympatyczną i wartościowa osobą i nigdy nawet nie dopuszczaj do siebie myśli, że mogłoby być inaczej:) A co do mojej oryginalności, to pewnie trochę źle to ujęłam, tzn. jakaś superoryginalna to ja na pewno nie jestem, tylko mam taki antyspołeczny charakter, że ludzie do mnie nie lgną na ogół... bo ja zwykle podchodzę do innych z dystansem, jestem zamknięta w sobie, a komu chciałoby się przebijać mozolnie przez tą moją skorupę? w ogóle mam niewielu znajomych, a przyjaciół to mogę na palcach jednej ręki policzyć;) Wiem, co to znaczy być "poza grupą", przerabiałam to chociażby w szkole średniej i nie było to zbyt przyjemne, ale przynajmniej nauczyłam się, żeby nie przejmować się, gdy natrafi się na nieprzychylne Ci lub nierozumiejące Cię osoby. Trzeba szukać dalej, do skutku, i w końcu na pewno natrafi się na kogoś o równie zagmatwanej osobowości, jak własna;) A z takim kimś to już na pewno się można porozumieć;) Depra, przesyłam moc pozytywnych myśli i pozdrawiam🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Depra Master
Dzięki,Buffy!Cieszę się czytając takie przewspaniałe słowa!Tak marzę o córeczce i chciałabym być dobrą mamą...Nie taką,jak moja dla mnie...Nie mam rodziny,która mi pomoże,bo wszyscy mamę wspierają w tym,że ja jestem jej "pokaraniem boskim" i złym wspomnieniem po tamtym facecie...Mama nie chodzi na żaden odwyk,w sądzie też nie była.Więc może to zrobić.A wiersz to wybiorę jakiś: "Upadły serafin" Być aniołem, Serafinem Upadłym Kochać, A mimo tego Być potępionym Całując Przygryzasz moje wargi Zasłaniasz mi oczy Swoją miłością Wypijasz krew Moją, Anioła mrokiem Napełnionego Kochać, A nie być kochanym Istnieć, A nie być stworzonym Krzyczeć, A pogrążyć się w milczeniu ciszy Chcąc wzlecieć Upadam martwa na ziemię I... pogrążam się w otchłani Pustki ludzkich serc... to taki z początków.A tu inny jeszcze: "Urojony przyjaciel" Mój Urojony Przyjaciel Czuje się Samotny... Co Mam Zrobić? Uroję Mu Parę Drzew I motyli... Ale On Nadal Jest Smutny... Uroję Jego Śmierć, Bo nie umiem Uroić Mu Drugiego,urojonego przyjaciela... To takie te wiersze...Ten jest nowszy.I co o nich sądzicie?Piszę to,co czuję...Zawsze,jak w konkursach startuję,to i tak zawsze wygrywają popularne wiersze o miłości...Wiecie,co mam na myśli?Zastanawiam się jeszcze,czy mając córeczkę,nie skrzywdziłabym jej genetycznie,bo skłonności do chorób psychicznych są dziedziczne...Jak myślicie?Bo ja chcę mieć córeczkę...Czuję silną potrzebę kochania jej-pomimo,że ona nie istnieje...Rozumiecie mój ból-kochać już kogoś,kto nie istnieje ani trochę???Nie nazwałabym córeczki owocem miłości,ale kimś znacznie więcej-Wszystkim co najwspanialsze i czego nie pojmie żadna najwyższa nawet potęga...Rozumiecie,co czuję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Depra Master
Odnalazłam mojego ojca biologicznego!!!To nie jest zly facet! Boję się,że kiedyś będę bezpłodna...I nie będe miała córeczki!!!Czy wy też macie taki lęk,dziewczyny? I czytałam właśnie,że osoby ciężko chore psychicznie nie powinny uprawiać seksu...Dlaczego?Czy to jakoś komuś szkodzi?pisze,że takie osoby mają zaburzenia seksualne...I to poważne...I nie wiem,jakie...Czy mi też to jakoś grozi? I zmarł mi kotek...Żył ponad 8 lat.Tak za nim tęsknię...Tylko on był ze mną zawsze,bez względu na wszystko...Straciłam przyjaciela-światełko mojego ciemnego życia...I kto mi teraz je rozjaśni?Mam już tylko mojego ukochanego... I czemu nikt już nie wchodzi na te forum?Powiedziałam może coś nie tak?Albo uraziłam którąś z was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×