Przypomnijcie sobie początki... czy zawsze trudne ?

w ktorym momecie zycia poznaliście swoje 2 połówki pomarańczy:)? w szkole średniej, na studiach, w pracy, na dyskotece? i jak to sie zaczelo :) ? wjakich okolicznosciach? bo ja teraz na studiach singielka... kazdy zainteresowany soba i wylacznie tylko soba, nikt sie nie usmieechnie do nikogo,nie zagada... każdy sobie :(

ludzie teraz zyja sami dlasiebie... i sa nieszczesliwi :(

ktos jest.

ja w sumie mam za soba 2 powazne zwiazki i teraz od pol roku jestem w trzecim, mam 31 lat. Kazdego z moich partnerow poznalam w roznych okolicznosciach. Pierwszego przez kolezanke, drugiego w klubie, a obecnego na impreie domowej u znajomych.

ja nigdy nikogo nie mialam. co robie nie tak? :/

nic nie robisz nie tak. Wszystko jest ok. Badz soba, po prostu jeszcze nie spotkalas swojej polowki, nic na sile. Moze troszke wiecej sie usmiechaj i badz otwarta na ludzi, ale nie szukaj faceta na sile.

ja mialam 2 powazne zwiazki ( plus ten ktory jest teraz i jest to ostatni :) ), a wszsytkich poznalam przez neta :D. wszystkie poznania mialy miejsce w okresie studiow

ech, ja sie usmiecham, jestem otwarta, pozytywna i nic:( nigdy nic powaznego... i teraz powoli zaczynam zwalac cala wine na moja nadwage, no coz taka prawda;(

ksennnaaa przez nich wszystkich ja tez chodze z grobowa mina, niesmiala jestem... wydaje mi sie ze wygladam jak kretynka jak sie usmiechne :/ :( a jak tu sie usmiechnac do kogos kto ma mine jakby byl pepkiem swiata,

Jagusia_Sz21 ja na studiach nie wiem jak tam jest, ale wystarczy ze wyjdzie sie w miasto i jakie oni maja miny ;/? ja poznalam przypadkiem swoja milosc... na rajdzie , w szkole zawsze bylo tak jak ty opisujesz