MÓJ FACET MA MILION INNYCH ZAJĘC... TAK MI ZLE ALE KOCHAM

Dziwnie się czuję. Kocham mojego faceta do granic niemożliwości... ale nie jestem szczęśliwa. Całymi dniami siedzę sama, chociaż nie mieszkamy od siebie bardzo daleko to widzimy się żadko i krótko. On ma pracę, pomaga w gospodarstwie ale nawet jeśli ma czas to nie ma warunków żeby przyjachać ... NAwet jak jest to jego starzy dzwonią że ma wracać jeśli zostanie na noc. Dzisiaj poczułam się jak idiotka... Byliśmy na imprezie, w nocy odbyliśmy poważną rozmowe na ten temat... rano około 9 budzimy się (było to u koleżanki) i chcemy jechać do domu żeby razem cos sobie zjeść i pobyc rano. On mówi zebysmy wstawali i jechali do mnie i jest miło. i co? dzwoni DOM i komenda trzeba wracać. tyle naszego czasu. Nie wiem... chciała bym pogadać z dziewczynami z podobnym problemem.... Co robić , wytrzymać czy robić awantury sama juz nie wiem.

Ej przesadzasz, żniwa były Ale już jest po

zgłoś się do pomocy przy tym gospodarstwie :) będziesz mieć faceta blisko, im wszystkim bedzie łatwiej, a Ty nie bedziesz miała czasu na nudę :D Same korzyści.

wiecie co, jego rodzice mnie nie lubią. Moja rodzina ma inne poglądy i mojego uwielbiają a tamci uwazają ze jestem zla itp... nie ma opcji pomocy bo oni po prostu mnie nie chcą

że nie nadajesz sie do roboty na gospodarstwie a im potrzebna darmowa siła robocza.

po co sobie kompilkujesz zycie takim chłopem?

idziemy na studia, i on chce się wyrwać ... ale wakacje - samotne . to mnie trochę dobija bo niczego nie zrobilam , niczego nie widzialam... Kocham go i nie chce konczyc bo wiem ze na studiach będzie inaczej mimo ze jego rodzina zabronila mu mieszkac ze mna.... ale wiem ze tak bedzie co roku.

up

a proponowałaś pomoc? Pewnie nie. To dobra metoda (patrz wyżej) na rozwiązanie problemu, a i na przekonanie rodziny do Ciebie.

zdziwisz się ale proponowalam. PRzy głupich ziemniakach ale proponowałam. ... On chyba nie rozumie. JA staram sie zrozumiec jego...