Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość enja kwatka

ma ktos podobnie? małe miasto i brak pracy...

Polecane posty

Gość enja kwatka

Więc tak: mamy oboje z mężem po 29 lat. Mieszkamy w maleńkim miasteczku, gdzie mamy swój własny nowy duży dom. Ja zarabiam około 2 tys, a mąż... nic... nie wiem jak juz sobie radzić z tą sytuacją, on też jest bardzo sfrustrowany. Nie ma pracy już 3 miesiące. Owszem, dostaje propozycje pracy, ale to wszystko tak daleko, że musielibyśmy się widywać raz na miesiąc. Próbuje rozkręcać coś swojego, ale póki co ponosi same koszty i straty, a klientów brak... Jesteśmy tą sytuacją naprawdę podłamani. sZCZĘŚCUE, że nie mamy kredytu i dzxieci...Czy jest ktoś podobny??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enja kwatka
nikt...? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enja kwatka
nie wiem co myśleć, może wszyscy powyjeżdżali do Anglii i nie mają tego typu problemów...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka baranka 2 kije
a nie mógłby dojezdzac do jakiegos miasta obok?? ja z moim facetem tez mieszkamy w malym miescie i dojezdzamy codziennie do pracy - zajmuje nam to ok 40 min w jedna strone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enja kwatka
no właśnie szuka w miastach obok... Zaproponowali mu, Ale trzeba dojeżdżać co najmniej 3 godziny w obie strony i po obcięciu kosztów dojazdu zostawałby mu 1000 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
to sprzedajcie dom i wyprowadzcie sie do miasta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enja kwatka
no właśnie nie chcemy, bo ja mam dobrą pracę, którą lubię, poza tym mamy piękny dom w który włożyliśmy mnóstwo pracy i kasy. Mieszkamy sobie spokojnie, powoli i w ciszy i nie chcemy wyprowadzać się do miasta. Tu jest nam jak w niebie, gdyby tylko nie jego brak pracy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enja kwatka
jak sobie radfzić w takiej sytuacji?? Nikt nie wie, że mamy taki stres, bo mamy ten dom i nowy samochód (kupiony gdy jeszcze pracował 5 m-cy temu), a my się bardzo martwimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enja kwatka
ech... widzę, że nikogo nie ma tu takiego. Wszyscy macie prace???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enja kwatka
eee tam, widzę, że źle trafiłam.Zazdrosczę głupawych problemów typu jak wyglądam, no chyba że same małolaty tu siedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo tutaj siedzi specyficzny
typ człowieka: wszyscy faceci stąd mają co najmniej 17-cm penisy, a wszystkie kobiety to modelki z parametrami: 170 cm wzrostu, 55 kg wagi, 90-60-90, do tego duży sterczący cyc i praca dająca co najmniej 3.000 zł na rękę miesięcznie. Oczywiście w rzeczywistości są to osoby bezrobotne na utrzymaniu rodziców, które wolny czas spędzają na pisaniu swoich alternatywnych życiorysów. Wam zaś radzę przeprowadzkę do miasta: na całym świecie wsie się wyludniają, dziś jeszcze możecie sprzedać dom, ale w przyszłości... W byłym NRD po zjednoczeniu Niemiec wielu ludzi swoje domy zwyczajnie porzuciło, parę lat temu można je było nabyć za 8 - 10 tysięcy euro od tamtejszych samorządów, które przejęły porzucone majątki. W Hiszpanii opuszczone zostały całe wsie. Nas też to czeka, bo lepsze mieszkanie na 20 mkw. w bloku na poddaszu niż dom na wsi. Dlaczego? Bo przynajmniej praca jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaiekawiona
do enja kwiatka -a dom za czyje pieniadze wybudowaliscie za te 2 tys co zarabiasz?;) czy bydowaliscie sie 10 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
w większych miastach też nie ma pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lclslslsladkdkd
To może trzeba było najpierw myśleć, nim ten dom wybudowaliście. Sorry, ale ja tego nie rozumiem. To za co zbudowaliście tą chatę? Poza tym na litość, jak się podejmuje takie inwestycje, to się chyba myśli przyszłościowo. Skoro to małe miasto i nie ma pracy, to po co zapuszczaliście tam korzenie? Poza tym wiesz, w życiu nie mozna mieć wszystkiego: domu na wsi, świetego spokoju i super pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enja kwatka
pieniądze odziedziczyłam po rodzicach, którzy zmarli - to było bardzo dużo pieniędzy i za to postawiliśmy duży dom na działce, która była ich. Oczywiście wszystko teraz jest moje. Ale ja za nic nie chcę go sprzedawać :( Jakby każdy tak myślał, żeby się do miasta dużego przeprowadzać to nikt by nie żył na wsiach! A zmiasta to my właśnie uciekliśmy, bo oboje jesteśmy warszawiakami. W sumie to na razie pieniędzy nam nie brak, bo na nic nie wydajemy poza życiem, nie musimy spłacać kredytu, mamy wszystko co potrzebne do życia,. Na koncie też mamy odłożone jakieś 30 tys. Ale nie wiem co będzie dalej. Boję się po prostu... Wystarczyłoby żebyu nawet zarabiał ten 1500... zawsze możnaby tę kasę odkładać i mieć jakieś zabezpieczenie w razie choroby. A ile Wy zarabiacie i czy ma ktoś podobną sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozstanie na miesiac to zbyt dlugo dla was..a praca za tysiąc z dojazdami uciazliwa i malo platna :O ciezko cos zaproponowac w tej sytuacji :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amoksiklav
a jakie on ma wyksztalcenie ? jest po studiach ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do malinowy koktajl
30 tys? Kobieto, na ile wam to starczy? Pół roku? Jak dla mnie najpierw trzeba było myśleć, a potam wystawiać chałupę. I może jednak siedzieć w tej Warszawie. Na wieś to można sie przeprowadzać, jak się jest na emeryturze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktgtrgrtgrty
ma racje za 1000 zł nie opłaca się wyjeżdżać do pracy nie wiadomo gdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak szczerze
a maz wczesniej mial prace czy nie? jeszcze do jednego wpisu powyzej-jesli uwazasz,ze caly swiat ucieka od wsi,to sie baaaardzo myslisz...wlasnie mnostwo ludzi ucieka teraz z miasta na wies...tworzy sie taki system amerykanski.wioseczki na peryferiach miasta pelne ludzi dojezdzajacych do pracy w miescie,a z wioska majacych niewiele wspolnego. na to co mowisz nic nie mozna ci poradzic...szukac szukac albo wymyslic jakis dobry biznes... sama mieszkam na holendeskiej wsi i wiem,ze bede dojezdzac jak skoncze studia...sreszta na studia tez dojezdzam 40 km w jedna strone...tu wszyscy dojezdzaja...niektorzy po 60km dziennie w jedna strone..i zyja...biora gazete do poiciagu albo spia i zycie leci...czesto zyja 4-ro dniowym tygodniem pracy,tyle ze po 10h dziennie,a potem 3 dni weekendu. no wiec jakie ma maz wyksztalcenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enja kwatka
ma wyzsze oczywiście. Wcześniej miał super pracę zarabiał sporo, ale na koniec facet przestał wypłacać pracownikom kasę i zwiał za granicę. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enja kwatka
30 tysiaków nie wydajemy, traktujemy jako oszczedności. Żyjemy z moich 2 tys.- spokojnie nam wystarcza. No ale wiadomo, nie może być, że kobieta utrzymuje rodzinę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mieszkam w duzym
miscie a mam to samo czasem wydaje mi sie ze mieszkam naa bezludnej wyspie z nikad pomocy znajomych kupa ale przyjaciela zadnego:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvvvv
Trzeba szukac pracy w tym małym mieście, jest trudniej znaleźc ale w końcu sie coś znajdzie. Cierpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodażona
Ja mam identycznie i też myślałam że nikt więcej nie ma takiego problemu: własny dom który odziedziczyliśmy i w remont którego poszły wszystkie nasze oszczędności, małe spokojne miasteczko które uwielbiamy i dobra praca - ale niestety tylko dla mnie. Mąż mimo wyższego wykształcenia musi pracować dorywczo, i to w beznadziejnych miejscach. Nie chcemy się wyprowadzać, nie wyobrażamy sobie sprzedania domu, ale ta sytuacja jest cholernie frustrująca. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę dojazdy do większych miast - będzie to conajmniej 110km w jedną stronę i pochłoną większość wypłaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enja kwatka
młodażona :) - wreszcie ktoś podobny!! a macie dzieci? po ile macie lat? My też KOCHAMY swój dom - jest naprawdę śliczny i nie chcemy go sprzedawać... :( my się miotamy - bo może i faktycznie by coś znalazł (do większego miasta mamy ok.50 km), ale chciałby rozkręcić swoją firmę. Dostał propozycję pracy jak już pisałam, ale wtedy nie mógłby rozwijać firmy, bo to propozycja w ciągłych rozjazdach, choć nieźle płatna (3400 na rękę na początek) No i nie wiem - czy przeczekać i dać mu ta szansę żeby spróbował z firmą swoją (czyli jakieś 4 miesące bez zarobków z jego strony), czy na dobre szukać roboty. Jak mi doradzacie? DOdam, że ten rodzaj działalności jaką on ma ma sporo klientów, więc jakaś szansa jest, że się powiedzie. Z drugiej strony jak nie będzie szukał roboty w tym czasie tylko poświęci go w pełni na rozkręt firmy moga mu przelecieć koło nosa jakieś niezłe oferty. I tak nie wiem co zrobić... Doradźcie co robić - próbować z firmą wiedząc, że może się udać albo nie i nie zarabiając możliwe przez co najmniej 4 m-ce czy rzucić to i szukać na poważnie roboty??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodażona
Mamy po 27lat i chcielibyśmy pomyśleć już o dzieciach, ale powstrzymuje nas właśnie ten brak stabilizacji. Plusem jest to, że nie płacimy za wynajem mieszkania ani dzięki Bogu nie wisi nad nami żaden kredyt, a z drugiej strony są miesiące kiedy mamy do dyspozycji tylko moją wypłatę. Nie wiem co byśmy zrobili na waszym miejscu. Jeśli by istniała jakaś realna szansa na to że własny biznes się rozkręci to moze warto byłoby te kilka miesięcy przetrwać tylko z twojej pensji :). Gorzej jeśli to jakiś ryzykowny biznesik. Małe miasta maja to do siebie, ze nie można niestety liczyć na tłumy klientów. A ta praca w rozjazdach jak by wyglądała? Widzielibyście się codziennie czy np raz w tygodniu/miesiącu? Bo jedyne czego jestem pewna to to, że nie chciałabym się widzieć z mężem raz na miesiąc :). Chrzanić pieniądze, czasem są w życiu ważniejsze rzeczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enja kwatka
kurczę, myślimy bardzo podobnie. :) ja też nie chciałam żeby przyjął tę pracę. Jeździłby po całej Polsce, tak więc możliwe, że nie widzielibyśmy się nawet miesiąc. Pewnie byłoby różnie. Ja też wolę aby zarobił mniej, nawet 1 tys by nam, wystarczył, bo też nie mamy kredytu i nie musimy nic spłacać. Tak naprawdę to spokojnie wyżylibyśmy i z mojej pensji tylko, ale wiadomo, że nie oto chodzi :( a jaki dochód ma Twój mąż mniej więcej z tych dorywczych? Jeśli chodzi o ten biznes to szanse są. Tzn. już miał 2 klientów (bo to zlecenia - projekty), ale nie wiadomo jak będzie, bo mimo, że ludzie bardzo potrzebują takich usług to jest też spora konkurencja. Mój nie chce dużo, wystarczyłby 1-2 klient na miesiąc. Właśnie zdecydowaliśmy, że spróbuje. Daliśmy sobie jeszcze miesiąc na rozkręcenie. Jak nie to składa na poważnie CV. A możesz mi powiedzieć w jakim woj. mieszkacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodażona
Mieszkamy w tym z marnymi perspektywami, czyli warm.-maz. Tak więc jest fajnie i zielono, ale od zieleni nie przybywa pieniędzy :) A wy? Może jesteśmy sąsiadami? :) Z tych dorywczych prac zazwyczaj wychodzi 1000-1300. Czasem więcej, a potem na przykład 3 miesiące nic. Czyli sprawa trochę mało stabilna. Ja mam ok 2tys, czasem troche więcej. Dajemy sobie jeszcze pół roku (w styczniu mąż kończy kurs, który zapewni mu dodatkowe kwalifikacje) a potem będziemy się zastanawiać czy warto tu zostać. Strasznie nie chciałabym sie wyprowadzać, uwielbiam swoją pracę,ale jest dokładnie tak jak mówisz - nie o to chodzi :). A już w ogóle nie mogę patrzeć jak On powoli wpada w jakies dołki psychiczne bo gdzie nie pójdzie to wszystkie posady obsadzone znajomymi znajomych. Szkoda tylko że nasze państwo nie potrafi zadbać o wykształconych młodych ludzi. Albo idziesz do celu po trupach, albo nie masz nic. Dlatego tym bardziej mam nadzieję, że wasz biznes wypali :). Życzę powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enja kwatka
o szkoda, bo już myślałam , że jesteście w lubelskim, tak jak my :) my nie zamierzamy rezygnować, tzn. sprzedawać domu. Już prędzej zrezygnujemy z jakiegokolwiek posiadania dziecka, ale miejsca nie porzucimy. Harujemy tu każdą wolną chwilę. Poza tym mam nadzieję, że jak biznes nie wypali to jednak znajdzie jakąś robotę, nawet za tysiąc :( A gdzie myślicie pojechać jeśli nic się nie znajdzie? Sprzedacie domek i kupicie coś innego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×