Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość london girl

sluby czerwiec 2009

Polecane posty

Łooo widze ze niezla dyskusja sie wywiazala..ale wida,ze kazdy ma podobne problemy z tesciami (czy rodzicami) my uwazamy,ze po to pobieamy sie zeby zalozycsie swoja rodzine ....jedni rodzice to rozumieja a inni nie..moja mama nie miesza nam sie w nasze sprawy i wogole nie absorbuje swoja osobą, mama M jeszcze nie przywykla do tego,ze ma dorosle dzieci i kazde z Nich ma swoja nowa rodzine..ale w zasadzie jak mogla sie do tego przyzwyczaic,skoro jeden syn-najmlodszy od zawsze mieszka z Nia, od paru ladnych lat mieszka z Nim Jego zona (a kiedys dziewczyna) i w zasadzie Ich slub nie zmienil niczego-nadal jest synusiem,ktoremu sprzata sie w ICH pokoju,gotuje,pierze , sprzata...najstarsza corka w tygidniu jest w swoim domu-ale kazdy weekend spedza u mamusi-ktora tez prasuje Jej rzeczy przed wyjsciem na impreze....no i tylko srednie dzieki a wiec moj M wyszedl z domu -tyle,ze co z tego-skoro wraca codzien po kanapki itd itp...ale ja to zmienie i wtedy bedzie ok:)Mam taka nadzieje I tym optymistycznym akcentem sie zegnam...popracuje jeszcze troszeczke i zbieram sie do domku.Pozdrawiam i zycze udanego weekendu. Papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wy będziecie weekendowac a ja bedę się męczyc z @@ bedzie ktoś jeszcze dzisiaj do pogadania????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halooo :classic_cool: byliśmy wczoraj na I lekcji tańca okolicznościowego :D szał jak chuj, wytańczyliśmy sie strasznie [2 godziny :P] w sumie to sie juz tyle naumieliśmy że pozostałe 18 godzin niepotrzebne :P :D no ale zapłacone więc chodzić bedziemy ;) Co do poruszonego przez Was tematu sie niestety nie wypowiem bo dla mnie maminsynek to jest koniec na samym początku i jakby mi raz poszedł do Mamci po kanapki to bym chyba szału dostała i wykopała z domu :classic_cool: :D :D :D :D :D :D :D :D :D także sie nie wypowiadam bo nie moja bajka :D MADZIANETKA kupuj tabletki i przesuwaj @ ! :D BRONECZKA naj naj naj 😘 😘 😘 .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NAJPIERW RODZICE MAJĄ DZIECI, A POŹNIEJ DZIECI MAJĄ RODZICÓW-I TO JUŻ NIE TYLKO JEDNYCH...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skonczylam!!! zrobilam torcik, ciasto czekoladowe, pomidoroweczke z makaronem, galareteczke warzywna z jajkami, pozatym mam juz przygotowane wszystko na wieczor:frytki, salatka i fasolka z bulka tarta zmienie posciel, posprzatam, poodkurzam , pomopuje, umyja lazienke, i padne w przedpokoju ... bo do sypialni nie dam rady dojsc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spanielka skąd jesteś>>>> bo pakuję się i jade na tę pomidorówke i całą reszte pyszności!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciesze się że i ja nie mam maminsyncia, i też jak teoria wywaliłabym go ale z 10 piętra:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez jadeeeeeeeeeeeee !!!!!!!!!! :D :D :D :D pozatym podziwiam za takie zorganizowanie bo ja od 3 godzin próbuje posprzątać i jestem w proszku a Ty kurna nagotowała, napiekła i wogóle :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzianietka ---> ja bym z takim nie była wogóle :classic_cool: :D miałam kilku facetów w życiu i 2-óch było właśnie maminsynkami do tego stopnia, że na pierwszej randce jeden z mamusią esemesował a drugi opowiadał że mamusia mu prasuje koszule do pracy, że robi mu rano kanapki itd itp :O więcej się z nimi nie spotkałam :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jejku teoria sama auto ubierasz czy dekoratorka?? a winietki bedziesz miala???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Auta jeszcze nie mamy takżeeee tegooooo :classic_cool: ale z tego co kojarzę w umowię z kwiaciarnią było ubieranie samochodu więc chyba oni to zrobią ;) a winietek nie będzie [chyba bo dalej nie do końca wiem co to :classic_cool: :D :D ] pozatym my na razie w kwestii ślubu luz milion ;) jedynie co zrobimy to zamówimy w drukarni zaproszenia w poniedziałek albo wtorek i potem na prawdę luz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
część dziewczyny:) kupiłam sobie bielizne na ślub:) ja też mam @ kłopotów z teściową nie mam, rzadko sie widujemy, w tym roku jej jeszcze nie widziałam hehe co do winietek(karteczki z imionami?) po co to? jeśli dobrze rozumiem to jakby usadzanie gosci tam gdzie my chcemy?dla mnie to bez sensu, bo lepiej jak sami usiąda jak chcą no chyba że to jakas inna idea temu przyświeca:) tez bym zjadła coś dobrego:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zawsze byłam przeciwniczką karteczek z imieniem ale mam moich ludzi których chcę miec blisko siebie, bedzie moja kumpela która nie zna tam nikogo i pare innych osób a moje zjebane kuzynki zawsze sie pchają jako pierwsze wiec sie zdziwią bo mam zamiar usadzic je jak najdalej od siebie!! ale ogólnie to winietek nie lubie ale bede je miala własnie z takich względów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do winietek - to ja my tez tego nie praktykujemy, niech kazdy siada gdzie chce i kolo kogo chce :) a co do ciasta, to jak moj maz-niemaz orzekl czekoladowe jest super, drugie tez dobre ale czekoladowe podobno w sam raz :) a pomidorowa bardzo mu zasmakowala i wlasnie jestesmy po kolacyjce : fasolka zasmazana z bulka tarta, frytki i surowka :) no nie powiem ze zle bylo bo pekam :D w gole ja nie zawsze tak mam, ale kurcze no, kazdy ma jakies zboczenie zyciowe :D mnie jak wezmie czasami to masakra, a drugiego dnia umieram bo wszystko mnie boli-zaznaczam-nie zdarza sie to az tak czesto :D a innego dnia wszystko z rak mi leci kobieta jestem-taki los... :D a na pomidorowa zapraszam! mieszkamy w okolicy brodnicy na wsi :) tylko mojemu mezowi-niemezowi tak zasmakowala ze zostalo jeszcze tylko moze na dwa talerze :D:D:D ja przytyje, naprawde, a wczoraj byly nalesniki z powidlami i nutella :D niech mnie ktos walnie ... !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaaaaaaaa to winietki to o to chodzi :D no to my chyba jednak będziemy mieć boooo zawsze bylam temu przeciwna ale byłam na kilkunastu weselach i tak: tam gdzie nie było winietek to generalnie ludzie wpadali na salę jak bydło i rzucali się żeby zajmować najlepsze [wg swojego uznania] miejsca i np 4 osoby [2 pary] chciały siedzieć razem ale np przy stoliku były wolne tylko 3 krzesła bo już zajęli inni a że jedna para była z dzieckiem to wyszło nieparzyście a tam gdzie były winietki to ludzie wchodząc na sale i widząc, że maja już zajete określone miejsca zachowywali spokój i generalnie nie było takiego bydła jak w przypadku I :P a i tak potem sie zamieniali i wymieniali ale to już jakoś tak było na spokojnie ;) także my właśnie z obserwacji wywnioskowaliśmy że jednak lepiej jak sie gości pousadza, oczywiście tak aby każdy był zadowolony ale przecież swoje rodziny znamy i wiemy kto by koło kogo chciał ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć laski:) ale się tu rozruch zrobił, fajnie:) Pogoda dziś paskudna ale miło Was witam skarny :) Kurna ja to wczoraj miałam z babeczkami z pracy dzień kobiet, i tak sie nawaliłyśmy że masakra!! Piłyśmy od 9 rana do 21 !! Ale ile flaszek pękło to masakra:) Dziś rano musiałam jechać na zajęcia na uczelnię, kac jak jasna cholera ale przeżyłam i żyję nadal :) Zresztą nie byłam na wszytskich zajęciach tylko na tych co musiałam. Ale zajebiście było, znowu będzie co wspominać, tańce i hulańce :classic_cool: Ja na szczęście problemów z teściami nie mam żadnych :) Oczywiście czasem nasze zdania się różnią, ale to ja ze znajomymi. Nie kłócimy się, jest super. Zresztą, oni co chwilę do mnie dzwonią i pytają kiedy ja znów się pojawię!!! Poza tym nie wtrącają się do niczego także jest super :classic_cool: Moi rodzice są tacy sami, wiec nie ma żadnego problemu:) Teraz mamy remont już zaczęty, chodzimy i wybieramy i się dzieje jednym słowem:) Dziś siora wpada z mężem na kawcie wiec jutro pewnie też będe na kacu! ale co tam, trzeba się hartować na wesele, choć tak po prawdzie już sie zahartowałam, że hoho :classic_cool: Co do winietek to jestem ich zdecydowaną przeciwniczką!!!!!!!!! I więcej nic nie powiem:P Mamisynków też raczej nie trawię. ALe trzeba przyznać że są różne stopnie mamisynków, tych najmniejszych da się wychować, ale jakby nie było mamisynek to mamisynek. Chyba też bym nie zdzierżyła :) Poza tym jakoś leci, lecę się kąpciać:) Powodzenia dziewczynki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestesmy wlasnie po mega, mega, mega klotni... juz prawie sie rozstalismy - jak nigdy - tak serio... postanowilismy ze damy sobie kilka dni na przemyslenie tego, dlatego nie poruszamy tematu wesela, wspolnego zycia itp. ... niewiem czy jest mi nawet przykro, sama niewiem co czuje... tyle rzeczy sie zdarzylo ze masakra... po prostu masakra... chcialam juz chociaz przelozyc slub-a pozniej sie zastanwiac co dalej, ale K zaprotestowal, powiedzial ze zobaczymy po kilku dniach-zebym jeszcze nic nie przekladala... zobaczymy co bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj Spanielko, co się stało? Chcesz o tym pogadać? Jakby co to pisz na maila, chętnie z Tobą popiszę, wygadanie się daje ulgę... Oczywiście jeśli chcesz... Tymczasem przytulam CIę bardzo, bardzo mocno i dużo siły życzę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rany Julek SPANIELKA !!!! :( :( :( :( :( mam nadzieję, że już dzisiaj jest lepiej i że sie pogodziliście 😘 My dzisiaj byliśmy sto godzin w kościele na dniach skupienia :P :P :P :D :D myślalam, ze umrę bo wczoraj sie schlałam i mnie suszyło cały czas :classic_cool: :classic_cool: wyspowiadaliśmy sie oba [musieliśmy mieć podbitą tą kartkę ] na całe szczęście spowiadał ksiądz który miał 189 lat i był głuchy jak pień także tegoooo :D :D :D :D a potem 2 godziny jakaś picza gadała o NPR i sztucznych zapłodnieniach które dopuszcza kościoł katolicki i bynajmniej nie jest to in vitro :O :O :O tak więc generalnie sranie w banie, ja spałam już pod ławką bo nie dawałam rady :classic_cool: no i generalnie została nam już tylko poradnia i II spowiedz i wsio ;) ;) ;) ;) aha co prawda dzień sie już kończy ale : NIECH CAŁY DZIEŃ BĘDZIE RADOSNY BĄDŹCIE ZDROWE BABY, ABY DO WIOSNY ! SZCZĘŚCIA ŻYCZĘ WAM, SOBIE I KOBIETOM W CAŁYM GLOBIE. BY MARZENIA SIĘ SPEŁNIŁY I NAS CHŁOPY WYRĘCZYŁY. MY DZIŚ DRINKI I KAWECZKI - NASZE ŚWIĘTO DZIŚ BABECZKI ! 😘 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Się cholery rozpisały, no :classic_cool: Ale, dobrze, mam co poczytac. Nie będę wracać do tematów, którer poruszałyście, bo wyskoczę jak filip z konopi, więc tego ;) No, a u nas w piatek była jakaś jedna wielka masakra, musze się leczyć, bo normalnie w ferworze wściekłości (dawno tak nie miałam, oj dawno... :O ) normalnie pobiłam mojego Łosia... Jestem straszna, ale byłam tak wściekła, i to o takie gówno, że ja pierniczę.... :O Poszło o błahostkę, ale o błahostkę, która w dalszym życiu mogłaby mieć znaczenie... Chyba dlatego mnhie tak poniosło, już sie pakowałam, tylko okazało się, że nie mam gdzie na noc spierniczyć, bo do mamy zjechały dwie ciotki i doopa, do znajomych rodzice, i doopa, do bratowej siostra i doopa itp it5d, więc zostałam na noc w domu Łosia... :O Wieczorem już się spakowałam, byłam gotowa albo tak mi sie tylko wydawało się wyprowadzi.ć, w trakcie mojego pakowania Łos powiedział, żebym przestała sie pakować i że nigdzie sie nie wyprowadzam, ale powiedziałam mu, że przekroczyłam granice \"bijąc\" go i w zasadzie oboje przekroczyliśmy granice i że tak będzie najlepiej, tylko nie wiem, czy dla mnie czy dla niego :(:O No, ale że poszlismy spać w jednym łóżku, to mój Łos w nocy mnie tak strasznie mocnio przytulał i nad ranem też i potem się bzyjkaliśmy i już rano było cool, przepeosiłam go i chyba pierwszy raz nie oczekiwałam przeprosin od niego, miłe uczucie... :O:O:O Tak, więc początek weekendu nie był za ciekawy.... :O:O:O Na szczęscie w sobotę już było dobrze, byliśmy na imieninach u cioci Łosia, posiedzielismy trochę, pogadalismy z rodziną, potem mieliśmy jechać ze znajomymi do kina, ale chyba zaczęły im się ciche dni i napisali, że jednak nie jadą, mi się wydaje, że ZNOWU sie pokłócili... :O Tak, więc zadzwonilismy do innych znajomych i skończyło się u nich na małej impraezce, były trzy pary i było miło, Łos nie pił, ja za to z tą koleżanką, we dwie lubimy sobie drinknąć jak jestesmy razem i tak było tym razem, wypiłysmy dwa winka i po dwa piwka, wracałam do domu w miare trzeźwa, nawet w samoachodzie ra[powalismy z moim Łosiem :):):):):) Dotarlismy do domu ok. 1 w nocy... :) W niedzielę rano pojechalismy do kościoła, wyobraźcie sobie, że wstaliśmy i pojechaliśmy.... :):):) Tacy jesteśmy mocarze :) Potem poszliśmy do ciotki Łosia na kawę bo zapraszała i na ciasto, potem wróciliśmy do domku na obiad (ja nie jadłam, po dniu po przednim w ogóle nie miała apetytu... ;) ), potem do znajomych na tzw. zapiekane i na karty ( to u nas standard), wieczorkiem obejrzeliśmy \"Włatcy móch\", potem był jakis film, niby to komedia romantyczna była, ale to była jakaś masakra, ledwo do końca wytzrymałam... :O No, wczesniej oczywiście uczcilismy dzień kobiet ;) Łoś był moim niewolnikiem :):):):) Robił co chciałam i było naprawde milutko ;);););) No, a dzisiaj do pracy :(:(:(:( I lypa!!!! :( Spanielko, prosze, mam nadzieję, że juz jest OK, że wyjaśniliście sobie wszystko, że sie dogadaliście i jak my wszystkie tutaj w czerwcu staniesz przed ołtarzem... Chyba wszyastkie pary mają jakies takie odchyły względem siebie, jest mega kłótnia, a potem wszystko wraca do normy i jest juz ok. Liczę na to, że w Waszym przypadku będzie tak samo. Trzymam za to kciuki... :):):) No, a ze ślubnych rzeczy, to tak Zamówiłam zaproszenia, mam nadzieję, że przyjddą w tym tygodniu i od weekendu zaczniemy rozwozić, w weekend cholera jasna w końcu pojedziemy wybrać obrączki, a może nawet w tygodniu się uda, Miałam jechać na sale, ale chyba po prostu zadzwonię, nie wiem sama, bo w tym tygodniu jakoś prawie cały tydfzień po pracy mam juz plany. Dzisiaj wioze kumpelę do Warszawy, do szkoły, bo musi odebrać odpis świadect6wa maturalnego, potrzebne jej do pracy, czy coś. Jutro na 20.00 jestesmy umówieni z doradca finansowym, odnośnie perzyszłej budowy domu i ubezpieczenia Łosia itp itd W środę musze jechać do klubu od fitnesu, żeby dowiedzieć się o karnet itp itd więc może w czwartek w mkońcu pojade na salę i załatwuię co trzeba, a w piatek może sięuda i skoczymy obejrzeć te obrączki. znajomy dał nam ulgę na 10 % do jednego jubilera, może tam cos znajdziemy i będzie ze zniżką... A tak w ogóle to mój Łos wczoraj na wieczór zaczął mieć tylko katar, a rano był już nie żywy, cała noc nieprzespana przez niego, katar męczył go cała nos, jakiś drgawek dostawał i nie mógł aspać, chyba po prostu się przeziębił i to konkretnie, a jak on skacze po tych dachach (czasami musi, taka praca), to jesczer się dorobi jakiegoś zapalenia płuc, oby nie... Rozpisałam sie Wam jak zwykle, pewnie nikt tego nie przeczyta :P Ale to nic, ważne, że napisałam i mam czyste sumienie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki:) Czy tez macie wrazenie,ze weekend jest stanowiczo za krotki:(U mnie minal nawet (o dziwo) bez spięć-a wrecz bardzo milo.W sobote miala przyjsc do nas kuzynka M z mezem - zaprosilismy Ją bo chcielismy wypytac o chrzesnego M -Jej brata-bo mamy problem jak Go zaprosci...nasyzkowalam sie jedzenia jak na jakas bibke...a Oni wieczorem zadzownili-ze nie przyjda-bo maz zle sie czuje...dobrze,ze zdarzylismy umowic sie ze znajomymi i Oni wpadli no i byli zaskoczeni,ze tyle zarcia dla Nich zrobilismy:D A wczoraj najpierw z rana odwiedzil nas tata M z bobonierka dla mnie,a potem siostra M z mezem(i czekoladka dla mnie) a wieczor skonczyl sie na tym,ze siedzialam przy projekcie a potem jak polozylams ie to zansac nie moglam bo tak rozmyslama o wszystkimm..o dzisiejszej wiyzycie u dekoratorki,o sukniach itd itp:DSzok-jak ja na 3 ,5 m-ca przed spac nie moge to nie chce myslec co bedzie pozniej... Co do winietek-to ja mam jeden jedyny powod dla ktorego chce je miec-nie chce zamieszania -,przepychania sie,czy niezadowlonych min,ze dla kogos zabraklo miejsca-a jest za to jedno wolne miejsce w innym miejscu. Srodo-pozdrwaiam:)Pisz ile wlezie,ja czytam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Aga 🖐️ Zgadzam sie z toba, że wekkendy są zdecydowanie za którtkie, ale nie mam co narzekac, bo piątek miałam wolny,więć sie wyleniuchaowałam, chociaz nie do końca, bo zajęłam sie porządkami w pokoju, czekamy teraz na półki, żeby w końcu je powiesić, i zęby już były, musze troche dupereli dokupić do pokoju, typu jakiś mały, fajny wazonik, jakiegoś sztucznego kwiatka, albo suszki do tego wazoniku, no i na okno (mamy bardzo mały i wąski parapet) chcę kupić takie małe kaktusiki, bo po pierwsze nie trzeba często podlewać, co dla mnie ma ogromne znaczenie ;), a po drugie sa fakne, małe, zgaben i zmieszczą się na naszym parapecie. No do pokoju musimy jeszcze zakupić rolety, ale musimy amówić na wymiar bo to okno mamy jakies takie niewymiarowe i nie ma wyjścia... :O ale będą, muszą być. Już wybrałam kolory farby na jakie chce pomalować pokój, myslę, że będzie świetnie wyglądał :) a no i dywan (tez już wybrany), bo ten co kupiliśmy jest po prostu tragiczny!!! Ale widziałm juz taki jak chcę i jak tylko wpłyna pieniążki, to od razu jadę i kupuję... :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Dziewczyny! no ja juz tez po weekendzie,ale nieco zmeczona,zarwane obie noce,no ale warto bylo! bylam u krawcowej,wiec nastepna wizyta za miesiac,zobacze co uszyje juz :) mysle,ze zrobi takie kreacje jakie chce,pokazalam jej na kompie,widac ze kompetentna babka. potem latanie,zalatwianie spraw, no i oczywiscie na kwiaciarnie czasu nie mialam,zajde za meisiac tam.. a potem kawa tesciowej z moimi rodzicami i potem opera-ale troche nudnawe bylo stwierdzilismy wszyscy,no ale inaczej sie nie dalo. wiec ja i tak zadowolona wrocilismy przed 23 rodzice moi odjechali,ogolnie spiec nie bylo,bylo za to troche smiechu,przekomarzania,ale wszystko na stopie kolezenskiej,wiec sie wcale nie martwilam jak jechalam na te kawe,bo czulismy oboje,ze jest ok.jego mama byla zdenerwowana,ale tez sie tak na poczatku zachowywala ze tylko sie smiac chcialo,wiec nie bylo przynajmniej grobowej atmosfery :):) w niedziele skoczylismy do kosciolka i juz wracalismy do siebie,ale Dziobek wzial mame ze soba-znioslam to ;) u siostry na obiedzie niby jakby chcialo dojsc do spiec-ale ja bylam taka zmeczona,ze dzieki temu nie przywiazywalam az takiej wagi jaka moglabym gdybym byla bardziej przytomna.wiec obeszlo sie bez kasliwych uwag,ja powiedzialam co uwazam i ona,i zlecialo szybko na szczescie :) z wszystkim zdazylismy,ale to ostatni raz kiedy tak robimy - nie bedzie mi nikt dyktowal warunkow.to my decydujemy,Dziobkowi to wytlumaczylam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i ten.. no ogolnie OK. w te sobote odwozimy jego mame na dworzec i jedziemy juz wybrac obraczki do jubilera i chce soczewki zrobic. wiec mysle ze uda sie to zalatwic w 1 dzien :) a 8 marca minal milo,pamietano o mnie,dostalam czekoladki. moi rodzice zadowoleni,to najwazniejsze, nie narzekali, tata dostal od Dziobka prostownik ktory potrzebny do auta podobno,wiec sie ucieszyl jak dziecko i w ogole jakos tak fajnie wyszlo wszystko :) ten tydzien minie na etapie porzadkowania adresow na zaproszenia i zawiadomienia. i ida do druku,obejrzalam co tata zrobil,wyszly ladne,mysle ze takie juz zostana,kolor brudnozolty,jeszcze ma sprawdzic jeden papier zlotawy.ale i tak wszystko wykorzysta,szkoda zeby cos sie zmarnowalo,wiec kazalam wszystko dac na zaproszenia i najwyzej reszte na winietki i zawieszki na alkohol.a winietki beda-ostatnio ciagle sa na weselach,a jak raz nie bylo to od razu byl zamet! ja tego nei chce,ma byc spokoj,to nasza impreza w koncu. my usadzimy gosci.i bedzie najlepiej bo ich w koncu znamy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na usadzenie naszych gości nie ma mowy, tylko ja jestem za, reszta jest przeciwko... :O Tzn. strona Łosia, rodzice, on sam, ja bym wolała ich usadzic, wtedy jest lepiej, ale nie da sie ich przekonać i już :O:O Musze się z tym pogodzić, niestety,..,.... Co do zaproszeń, to my własnie tez jesteśmy w ttakcie zbierania adresów do osób, do których jechać na bank nie będziemy. Np. do Anglii czy Irlandiii ;) W ogóle 1/3 rodziny Łosia to ja nie znam i co najlepsze Łos i ch tylko kojarzy, dlatego do niektórych będziemy musieli jechac z rodzicami i dobrze, bo byśmy sie troche wstydzili :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh dobre dobre Sroda, ale wiem ze u mojego jest podobnie - wczoraj pytal mame kto to jest pan X i pani Y bo on nie zna haha ale jego mama ma zobowiazania i musi zaprosic,wiec beda :)) moja tak samo gada,wiec juz sie nie czepiam. ciesze sie tylko,ze sala jest na 200osob hahhaa wiec jak kogos naprawde wypada zaprosic to sie zmiesci ;););) no adresy chce zebrac w tym tyg od tych co nie mam,a reszte glownie rodzine-niech rodzice zbieraja.ja sie nie bawie w to.szkoda mi zdrowia ;) usadzanie gosci-bez tego sie u nas nie obejdzie,jest koneiczne.chce uniknac tego zametu na poczatku-goscie maja sie skupic na nas,na polonezie,na toascie,a nie na patrzeniu gdzie by tu usiasc-wkurza mnie taka postawa,wiecie ;) a druk winietek problemem nie jest.ciesze sie ze nikt sie temu nie sprzeciwia a wrecz popiera! np babcie chce usadzic w miejscu gdzie beda dobrze widziec a nie bedzie wialo itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja juz kiedys opowiadalam,ze moj przyslzy tesc kiedys mowi\"bez sensu jest ustalanie kto gdzie ma siedziec i On siada gdzie chce a nie gdzie Mu kaza\"na co ja \"no u nas tez tak bedzie bo My ustalimy,gdzie kto siedzi\":D....i jeszcze dodalam,ze przeciez znamy swoich gosci-u mnie nie bedzie nikogo kogo bysmy nie znali wiec wiem kto z Kim sie zna ikolo Kogo bedzie dobrze jak Go posadzimy iskonczyl tak szybko jak zaczal:)moze nie bylam zbyt milutka.Ale wierzcie mi bylam na tylu weselach gdzie jesli nie wpychalas sie przed mlodymi na sale zeby zajac miejsce to siedzialas jako jedyna para wsrod obcych ludzi czy wrecz niesympatycznych ludzi bo przy stole gdzie siedziala reszta mlodziezy z mojej rodziny nie bylo juz miejsca-bo UWAGA babcia mlodej siadla z wujkiem!!Czujecie?I takich sytuacji moglabym wyliczyc wiele...wiec ja tego chce uniknac no i oczywiscie przepychania sie...zdaje sobie sprawe,ze to niebyt latwe zadanie dogodzic wszystkim ale bede sie strala by bylo najlepiej no i bym sama byla zadowlona-i np np mnie nie siedziala 70 -letnia ciocia:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mialo byc,ze UWAGA babcia mlodej z wujkiem siedli na przeciwko mlodych-a caly stol przewidziany byl dla mlodziezy!!Zostalo wtedy co prawda 2 miejsca ale ja bylam z chlopakiem i kuzynka z chlopakiem i chcielismys iedziec razem..wiec poszlismy do innego stolu...i umieralismy sluchaja gadki jednej babki....cos strasznego!!!!Albo innym razem bylam na weselu mojej dalszego kuzyna i cala moja najblizsza rodzina usiadla razem..i zabraklo 2 miejsc dla mojej siostry i Jej meza bo weszli na sale chwile pozniej-i jako jedyni siedzieli z obcymi ludzmi...i co troche przychodzili do naszego stolu napic sie z Nami i pogadac-bo tam nie mieli do kogo ust otowrzyc,a szwagier nie mial z Kim sie napic-dlatego uwazam,ze to dobry pomysl z tymi winietkami-ja jako stala bywalczyni wesel( srednio 3-4 na rok) wiem,ze bywaja gluopie sytuacje...albo ludzie przeopychaja sie w drzwaich zeby zajac dobre miejsc czy ignoruja pare mloda bo szukaja miejsca:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadza sie Agus :) wychodzi tak,ze wszyscy sie pchaja do koryta,bez grzecznosci bez zadnych zasad..a to bardzo nieladne.lepiej tego oszczedzic.posiedziec wczesniej i ustalic madrze jak to ma wygladac. na jednym weselu w zeszlym roku znajomi mieli jakis zamet-tez mieli winietki,ale jak weszlismy na sale okazalo sie ze ja siedze przy innym stole niz moj facet! i u paru innych tez tak bylo..wiec nie wiadomo bylo co bylo nietak bo para mloda podobno dobrze usadzila,moze ci co rozstawiali winietki wg planu cos poknocili-wygladalo tak jakby calkiemprzypadkowo rozlozyli!! byl zamet-15minut lazenia kolo stolow,szok! radze wiec nawet dac rozklad,plan na kartce obsludze wesela i niech tak uloza,nawet wspomniec zeby dopilnowali tego.samemu chyba sie nie da,bo chyba to ukladaja w dzien wesela prawda?? ale uwazajcie ;) bo plama od razu na poczatku wesela to je psuje blee ;);) tak sie zastanawiam,czy nie zdzwonic do proboszcza i upewnic sie co do naszego terminu i godziny-zanim tata zacznie drukowac zaproszenia..naczytalam sie na innym forum tu ze ktos nie dopilnowal i jest problem..a lepiej chyba zadzwonic co myslicie? czy za bardzo panikuje??:):) przy nas wpisywal nas do swojego kalendarza na ten rok-jeszcze w sieprniu zeszlego roku.alewpisal,jedna para byla przed nami na 15.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×