Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nieudacznik niezywy

Moje marne zycie...

Polecane posty

Gość Nieudacznik niezywy

Przedstawie wam jak wyglada moje marne zycie opierajace sie na kompleksach, niepowodzeniach, meczarniach... praktycznie na wszystkim co zle. Zaczne od swojego wygladu, no wiec tak: uroda to ja nie grzesze, jestem brzydki mam tluste rzadkie wlosy, nos garbaty, zeby krzywe. Chudy jestem jak patyk, nie zdarzylo mi sie jeszcze zebym zobaczyl chudszego od siebie chociaz wiem, ze takich jest mnostwo no ale jak powiedzialem nie widzialem takiego. Nie mam za wielu kolegow, bo nie zawieram nowych znajomosci. Siedze glownie w domu i unikam wyjsc, bo na zewnatrz moze czyhac upokorzenie. Jestem juz tak uczulony, ze wystarczy by ktos mnie przezwal to deprecha murowana na 2 dni. Oprocz tego ze sie wstydze swojego wygladu, to jestem strasznie niesmialy i wstydliwy co jest uzasadnione tym co tutaj napisalem. Przykladowo jak rozmawia ze mna osoba ktora nie znam albo ja znam tylko, ze nie mam zwyczaju z nia konwersowac to podczas rozmowy czuje sie strasznie niekomfortowo. Nie wiem wtedy co zrobic ze swoimi rekami, mam jakies samoistne odruchy typu drapanie sie w nos, a moj glos robi sie lamiacy, nie raz ze zdenerwowania mowie szybciej niz pomysle i sie jakam. Nastepna sprawa jest taka, ze gdy znajduje sie w miejscach publicznych to mam wrazenie ze kazdy kto sie gapi na mnie (a co gorsza jak ten ktos jest z kims i jednoczesnie mowi cos do niego) mnie poprosu wysmiewa. Staram sie wtedy odwrocic wzrok od tej osoby, robiac sie czerwony ze wstydu, zaczynaja mi towarzyszyc odruchy o ktorych wczesniej wspominalem. Czuje sie negatywnie wyrozniony wsrod spoleczenstwa. Jadac w autobusie przy strasznym scisku, jakies osoby z dala musza sie na mnie patrzyc - no co za niefart! ...tyle osob w autobusie, ale akurat na mnie musza skupiac wzrok, no jakby tego bylo malo to gdzies z boku slysze smiechy. Wiem, wiem... raczej nie smieja sie ze mnie, ale czy aby na pewno? - i takie mysli mnie nekaja dopoki tego nie sprawdze. Najgorsze jest jak sie okaze ze to jednak ze mnie robia sobie posmiewisko, wtedy jestem zgaszony na maxa. Jestem jakims cholernym zlym wyjatkiem, nie z tej ziemi. Kazdy ma jakiejs pojecie o czyms, tylko nie ja - podam jeden z licznych przykladow: jesli ktos kazal by mi pomalowac glupia sciane no to ja jej nie pomaluje tak jak trzeba, bo zaraz cos zle zrobie, np. za gleboko wsadze pedzelek, albo jak juz zaczne malowac to zrobia sie zacieki, odprysniecia... a jakies najzwyklejsze przecietniaki wiedza co i jak nawet jesli pierwszy raz to robia. Inny przyklad - glupia bulke posmarowac maslem, wydaje mi sie ze dobrze smaruje ale np. moja matka z ojcem zaraz wyjezdzaja z tekstem "no ja nie moge patrzec jak ty smarujesz ta bulke"...najgorzej jak musze cos zrobic przy obcych ludziach, to w tym wypadku moje nieudacznictwo + presja = totalna klapa i zblaznienie. Wiele takich przykladow moglbym wymieniac. Urodzilem sie juz takim zyciowym nieudacznikiem, nic mi nigdy nie wychodzi jak trzeba, wszystko robie na odwrot. Jeszcze nigdzie nie pracuje, ale nie wyobrazam siebie w jakiejkolwiek robocie. Wyobrazam sobie natomiast 1 dzien pracy w ktorej ktos mi daje dane polecenie do wykonania, a ja nie wiem co zrobic, od czego zaczac i stoje jak ten kolek i zmuszony czekam az mnie ktos opierd chyba ze predzej sam nie uciekne. Jest tez wiele innych przykrych kwestii o ktorych nie bede juz pisac, bo nie mam ochoty. Wiekszosc z was uzna mnie za chorego, za swira, ze przejmuje sie takimi blachostkami, ale dla mnie one duzo znacza i odgrywaja duza role. Dla mnie zycie to jedna wielka depresja. Gdy bylem mlodszy nie odczuwalem tego tak jak teraz... moze to wina wieku i kiedys bedzie lepiej, ale narazie nie nastawiam sie na to i probuje zyc dalej mimo tych cierpien i upokorzen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Newbieeee
wszedlem tu przez przypadek ale rzeczywiscie masz problem :d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo to sie ewidentnie kwalifikuje...i powiem ci na pocieszenie,ze ja cie rozumiem bardzo dobrze! bo sama kiedys przez to przechodzilam i uwierz mi,ze nie jestes zadnym odchylem! tylko masz zaburzenia psychiczne,typu fobia spoleczna(to na pewno-mialam identycznie!!!)i nie wioem czy nie doszla do tego depresja,gdzie masz zanizone poczucie wlasnej wartosci i przekonanie o wlasnej beznadziejnosci-ale nie wiem czy to sie nie kwalifikuje pod fobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedyne wyjście to praca w domu, może uda ci sie taka znaleźć.Nie będziesz musiał spotykać ludzi i jakoś to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukka
Jakoś będzie? Nijak będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha-i mozna z tego wyjsc! niestety u mnie proces ten trwal dllugie lata,bralam leki,ale duzo pracowalam tez sama nad soba-teraz moge powiedziec ,ze zyje prawie normalnie! a wiesz dlaczego to takie trudne-bo prawdopodobnie rodzice,o ktorych wspomniales utwierdzaja cie w tym ze jestes beznadziejny i kontroluja kazdy twoj ruch i to wpedzilo cie w chorobliwy lek..ciezki to przypadek-ale chce zaszczepic w tobie nadzieje,ze mozesz zyc normalnie! tylko zechciej to zmienic-chocby od dzis1 zrob jakis pierwszy krok-na pewno nie bedzie latwo,ale walczysz o siebie samego1:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość steriotyp
Ja Cie rozumiem bardzo dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tu udzielam rzewnych rad a sam zainteresowany spierdzielil:O ,wiec nic tu po mnie..amyslalam,ze chociaz tu bedzie ze mnie pozytek a tu dupa b:( nikt mnie nie kocha 😭 😠

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmk
to minie,tylko musisz uwierzyć w siebie.Amiales juz w zyciu jakas dziewczyne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukka
Malowana, ale ja chętnie poczytam, bo jestem w podobnej sytuacji co autor.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nigdy nie minie, ale z czasem sie przyzwyczaisz i bardziej zobojętniejesz na ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde tylko nie wiem czemu moj nick podkreslili??:O ale co mam pisac? wolalabym nie rozdrapywac swiezo zabliznionych ran..bo az boje sie pomyslec,ze mogloby to wrocic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukka
Ok, to nie... Tylko możesz napisać co to znaczy że żyjesz prawie normalnie? Masz przyjaciół, kogos bliskiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość migotka......
No dobrze, dokonałeś aktu samokrytyki, bardzo dogłębnie i szczegółowo. A teraz weź kartkę i długopis, usiądź przy stole i spokojnie wymień wszystko, co w tobie wartościowe. Nie jesteś tuman, to widać. Rodzice ci za bardzo w życiu nie pomogli, w sensie nie dowartościowali cię. Jest na tym swiecie wielu, co urodą nie grzeszą, a nie maja takich kompleksów, bo liczy się wnętrze człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkmkm
idz na dziwki,to ci od razu morale skoczą w góre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakbym czytał o sobie! Ile masz lat? Słuchaj znajdz sobie strasznie trudne zadanie do wykonania , pracuj nad sobą. Wyglad mozna zmienic. Ja za cel obrałem sobie małzenstwo z Gerardem Butlerem i to mnie trzyma przy zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mkmkm
idz na dzi**i,to ci od razu morale skoczą w góre A ty jestes facetem? Tobie skoczyly morale po wizycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam sporo znajomych,ktorych zdobylam po wyjsciu z choroby,o przyjaciela nielatwo,bo trzeba sobiee zasluzyc na to miano, faceta nie mam -niestety,ale pracuje nad tym ;) wiesz dlaczego pisze ze w miare-bo jeszcze jestem na lekach-probowalam je odstawic ,ale stan sie troche pogorszyl i szybciutko do nich wrocilam,bo nie chce wracac do tego koszmaru,ktory zniszczyl mi kawal zycia-nawet kosztem zepsutej watroby i szarpanej ostro co miesziac kieszeni.. normalne zycie ma dla mnie cene najwyzsza!! ale nie poddam sie-bede probowala zyc bez lekow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukka
No, tak. Dzięki za odp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj nkiedowiarki-niestety istnieja taki posrane choroby i nie chcielibyscie tego przezyc na wlasnej skorze-wiec nie robcie sobie jaj z tak powaznych problemow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erwerew
-bo jeszcze jestem na lekach---a co to za lek? I na co na depresje fobie nerwice czy na co? Bo z tego co piszesz to skuteczne sa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
toja sie tu wysilam,odkrywam swoje wnetrze,wywalam swoje najbardziej wstydliwe problemy na forum,a ty mi kwitujesz'no ,tak" laski bez:P mesz sie dalej jak zes sado -macho :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problemy są tak powazne jak poważnie do nich ludzie podchodzą. Ktos może sie zabić bo ktoś się z niego śmiał w autobusie, inny zachoruje na śmiertelną chorobę i go to nie ruszy. Nie można porównywac problemów ani lekceważyć tych, które wydają nam sie mniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erwerew
Bralas moze lek lexapro? Bo sie nad nim zastanawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rexetin(skad-paroksetyna)-ma dzialanie wielopoziomowe-dziala i na depresje i na roznego rodzaju fobie ale lek zwalcza objawy,natomiast praca nad samym soba jest niezbedna,bo pozwala zwalczyc przyczyny objawow chorobowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×