Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutnaona

Sądowne zniesienie współwłasności- czy ktos przez to przechodzil???

Polecane posty

Gość smutnaona

Witam! Od 2 lat jestem współwłascicielka gospodarstwa rolnego wraz z zabudowaniami w 4/6czesci. Otrzymalam ta czesc jako darowizne. Natomiast po 1/6 maja dwaj pozostali wspolwlasciciele. Jeden z nich to osoba nieodpowiedzialna, klotliwa, naduzywajaca alkoholu, nie ma rodziny, dzieci- stary kawaler. Drugi wspolwlasciciel ma juz swoj dom i rodzine i zalezaloby mu wylacznie na uzyskaniu swojej czesci w naturze- czyli czesci gruntu rolnego. Ja w tej chwili przebywam za granica i bije sie z myslami co robic. Walczyc o swoje- co wiazaloby sie z wloczeniem po sadach, gdyz pierwszy wspolwlasciciel nie ma gdzie mieszkac i nie mozna sie z nim w zaden sposob porozumiec, ale sama tez nie mam wlasnego domu, nie wiem czy mam budowac, czy czekac na jakis cud. Rozne mysli mam juz wglowie, ale jakos boje sie tych kosztow sadowych i wogole nie wiem jak sie do tego zabra, a w sumie dom mam (oczywiscie musialabym wtedy mieszkac z tym nieopowiedzialnym wspolwlascicielem). Kolejna sprawa to to ze w domu tym mieszka moja babcia, ktora powinnam sie opiekowac, poki co jest wszystko dobrze i sama sobie radzi, ale nie jest juz najmlodsza, a tamten w niczym jej nie pomaga. Zeby tam zamieszkac musialabym wlozyc duzo pieniedzy w remonty, ale robienie tego i perspektywa mieszkania z pijakiem w jednym domu mnie przeraza. Juz nie wiem co mam myslec, co robic....... Moze ktos byl lub jest w podobnej sytuacji i mi cos doradzi bo jestem bezradna i rozdarta.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kleszcz
sprawa pierwsza czy babcia jest właścicielką domu , czy posiada tylko dożywotność ? moim zdaniem, nie dogadasz się nigdy autorko z pozostałymi współwłaścicielami tej posesji , więc widzę dwa rozwiązania albo ich spłacisz albo odkup od nich te 2/6 musisz pamiętać , że jeżeli babcia ma na tej posiadłości dożywotność to ciężko będzie taki dom sprzedać albo się dogadacie albo dom popadnie w ruinę i wszyscy na tym stracą sprawdź jeszcze , czy dom i posiadłość ma czystą hipotekę , czy nie jest przypadkiem zadłużony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaona
babcia nie jest juz wspolwlascicielka bo swoja wlasnosc darowala mi, ale mam w swoim akcie sluzebnosc, ze babcia ma prawo tami mieszkac itp. hipoteka jest czysta bo przy darowiznie wykreslano mi jakies 7 zlotych.......... sprawe komplikuje jeden z tych wspolwlascicieli, to dziwna osoba, ciagle zmienia zdanie........ na polubowna splate lub to zeby dostal czesc ziemii na pewno sie nie zgodzi bo gdzie pojdzie? pod most? nawet gdybym go splacila, to co przepije pieniadze :( teraz wrocil tydz temu z zagranicy, bo zalatwilismy mu tu prace, bylo wszystko ok, jak nie pije to calkiem normalny czlowiek, ale wrocil do polski i nawet nie pokazal sie w domu, pewnie przepija wlasnie zarobione pieniadze......... juz nie mam sily na to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka-Malowanka
U nas była sprawa spadku. Była współwłasność, działka, dom.. Początkowo sądziliśmy, że można to umownie podzielić - my bierzemy piętro domu i część działki, on drugie piętno i część... Po jakimś czasie okazało się, że to wcale nie jest tak... Włamał się do naszej części, poniszczył ogród.Na policji powiedziano nam, ze dopóki ma współwłasność to może robić co chce, bo w każdej cegle domu, drzewie jest 9/16 jego własności i nie ma odrębności, która mówi, że to akurat nie jest jego część. Potem okazało się, że jak robi remont - musimy mu oddać 7/16 rachunku...a że był złośliwy chciał zrobić giga remont, tak żeby nas zakopać finansowo. Oddaliśmy sprawę do sądu. I to była najlepsza decyzja. Było trudno - starał się udowodnić, że to my jesteśmy agresywni, nic nie robimy, szkodzimy mu itd. Jak chcieliśmy oddać mu dom - chciał działkę, jak działkę - chciał dom... Sprawa trwała kilka ładnych tygodni, ale już po wszystkim. Oszacowano wartość domu i ogrodu... Podzielono to tak, że dom został jego, ale my mamy więcej ziemi, Podzieliliśmy, sprzedaliśmy i mamy spokój!!! Koszty owszem były - nowa księga wieczysta, notariusz, adwokat, ale naprawdę było warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaona
a dom juz popada w ruine, odkad moi rodzice wyprowadzili sie stamtad kilkanascie lat temu on nie tknal palcem, nawet scian nie pomalowal, jedynie to co pomoglismy babci troche odremontowac kuchnie, pomalowalismy salon i to co babcia sama zrobi........a dom naprawde jest ładny, duzy, budowany z cegly, garaze i budynki gospodarcze tez sa w porzadku...... serce sie kraje jak sie na to patrzy, dorobek dziedkow idzie na zniste i ta babcia ktora sama praktycznie mieszka, bo tego prawie calymi dniami nie ma, a jak wraca zamyka sie w swoim pokoju, drugi wspolwlasciciel na szczescie obrabia ziemie, ma z tego korzysc, pobiera doplaty, ale chociaz ziemia nie lezy ugorem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka-Malowanka
Przemyśl to bo będzie jeszcze gorzej... Sprawa nie jest skomplikowana, znajdź adwokata niech się tym zajmie.My zapłaciliśmy w sumie adwokatowi 2000 i mieliśmy spokój na rozprawach i przy lataniu po sądzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaona
Anka-Malowanka a jakie koszty poniesliscie, i czy tylko wy??? czy on tez musial wam sie dolozyc??? jeszcze jeden problem jest u nas, kiedy babcia darowala mi te czesc wogole nie orientowalam sie ile taka nieruchomosc moze byc warta, mj wuja wczesniej juz latwil cos u tej notariuszki i podal pewna kwote, na ktora ja przystalam, okazalo sie ze nieruchomosc warta jest o wiele,wiele wiecej,a tym bardziej teraz po dwoch latach i tym calym boom, na szczescie nie musialam juz wtedy placic podatku do US bo wyszlabym na oszustke, ale jednak notariuszka na tym stracila bo jak wiadomo brala procent od tej wartosci jako swoja gaze......... normalnie od poczatku kiedy tylko zgodzilam sie przyjac ta darowizne mam problemy, nerwy....... zaluje ze wogole to chcialam, ale myslalam wtedy ze zamieszkam w tym domu, podzielimy sie jakos pokojami, a ja bede mogla byc z babcia, bo od malosci bylam do niej przywiazana, no i oczywiscie mialabym wlasny dom, a mam juz dziecko i meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaona
2000? to malo, ale wy pewnie polubownie zalatwiliscie to w koncu w sadzie, a u mnie zapewne tak nie bedzie i sprawa bedzie sie ciagla latami ;( slyszalam ze koszta sadowe sa bardzo duze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka-Malowanka
nie.. ;) Sprawa była kilka lat temu to raz, po drugie mój 'wujek" niesamowicie wkurzył panią adwokat hehe i babka powiedziała, że choćby miało to się ciągnąć kilka lat to zrobi to...i zjechała z ceną (bo początkowo miało być więcej). Sprawa od momentu przyznania spadku do współwłasności trwała 3 lata. Sama część dotycząca zniesienia współwłasności ok. roku. Było bardzo ciężko, bo wuj robił wszystko (włącznie z fałszowaniem testamentu babci, sprowadzaniem jakichś ludzi do sądu) zeby utrudnić sprawę i przedłużyć całość.A przede wszystkim nam dokopać. Trzeba było to zrobić - zniszczył dom babci, wyciął wszystkie drzewa w ogrodzie, zalał kanalizę betonem.. a potem chciał zrobić remont na kilkaset tysięcy złotych....rozpocząć, nazbierać lewych faktur i obciążyć nas kosztami... A jak powiedział w sadzie że nasz adwokat jest "niewykształconą głupią babą, która myśli, ze zna prawo" pani adwokat stwierdziła, że pomoże nam za wszelką cenę i płaciliśmy jej tylko te 2000. Robiła za nas wszystko, miała pełnomocnictwa.Jedynie odbieraliśmy i podpisywaliśmy pisma, nic więcej. Nie pamiętam ile dokładnie zapłaciliśmy za notariusza, księgę...a i był potrzebny geodeta i płaciliśmy też za wycenę. O ile pamiętam to całość sprawy od momentu przejęcia spadku do końca pochłonęła ok 8000 tyś. A na koniec sąd zrobił nam niespodziankę i obciążył gnoja kosztami sądowymi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaona
no to swietnie Wam poszlo, coraz bardziej sklaniam sie do tego zniesienia wspolwlasnosci sadownie, w koncu to ja mam najwieksza czesc, wiec nawet jesli poniose koszta sadowe to bede miec swoja wlasnosc tylko i wylacznie dla siebie, bo w tej chwili to nawet gdybym chciala to nie moge pobudowac domu na jednej z dzialek, a jesli nie dostane domu zabiore babcie do siebie, tylko obym zdarzyla....... boze nigdy nie wiadomo to jest starsza osoba, umarlabym z wyrzutow sumienia gdybym nie zdarzyla ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaona
moze ktos jeszcze byl w podobnej sytuacji???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda a
witam mam problem i nie wiem co zrobic, jestem wspolwlascicielem domu i gospodarstwa 7/8, drugi wsolwlasciciel 1/8, jest to ciocia z ktora wzaden sposob nie mozna sie dogadac, ona mysli ze wszystko jest jej, nic nie mozna zrobic bo jest agresywna, nawet juz policji rece opadly bo nie mamy nic na paieprze i policja nic nie moze zrobic, kazdy mowi zeby zalozyc sprawe o zniesienie, ja mam dopiero 21lat a ona 57 meza i 2synow alkoholikow, nie mam pojecia jak to bedzie z dzieleniem domu, dom jest malutki, 2kuchnie i 2 pokoje!! ja chce miec kawalek, nie chce jej splacac ani ona nie bedzie miala gdzie pojsc!! co moze sad zrobic wtakiej sytuacji??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beata377
Jeśli ktoś ma podobny problem, to na pewno warto sobie zerknąć tutaj http://cswadwokaci.pl/specjalizacja/prawo-rzeczowe . Jest tam wiele cennych informacji oraz można skorzystać z porady prawnej czy nawet z pomocy prawnika, który poprowadzi naszą sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W temacie zniesienia współwłasności warto dopytać się dobrego radcy prawnego, np. ja byłam u pana Wojciecha J. Chmuraka ( www.kancelaria-chmurak.pl ) uzyskałam wszelkie niezbędne odpowiedzi na moje pytanie i do tej pory sądzę, ze każdy kto ma podobny problem powinien zrobić to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Max CC
tez znosilem wspolwasnosc przez podly charakter mojego brata ktory robil mi na zlosc, bo niby czul sie poszkodowany. Poszedlem do prawnika do legaleo w gliwicach, bo oni sie na takich sprawach bardzo dobrze znaja. Doradzil mi co robic, troche negocjowal z bratem, potem sprawa w sadzie i wszystko sie dobrze zakonczylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aurelia

Ja przez to przechodziłam i reprezentował mnie adwokat Paweł Cejrowski z jednej z tczewskich kancelarii. Świetnie się spisał. Duży profesjonalizm i podejście do klienta na najwyższym poziomie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×