Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nikt ze mną nie rozmawia...

Porozmawiaj ze mną!!!!!!!!!!!!!!!

Polecane posty

Gość nikt ze mną nie rozmawia...

Musze to gdzieś wylac z siebie, bo już dłużej tak nie moge. Kurwa! Mam 18 lat i nie pochodze z rodziny patologicznej. Nikt nie pije, nie ćpa, nikt mnie nie bije i nie głodzi. Normalna rodzina. Problem polega na tym, że nikt ze mną nie rozmawia. Nikt mnie o nic nie pyta. Nikogo nie interesuje mój sprawdzian z matmy, czy chłopak, z którym sie spotykam. Nikt nigdy nie rozmawiał ze mną o takich sprawach, jak antykoncepcja, aborcja czy chociażby poglądy polityczne. Swoje wyrobiłam dzięki mediom... Cholera!!!!!! Wiem, że są ludzie, którzy mają tysiąc razy gorzej, ale ja już nie mogę tak żyć! Jestem zupełnie sama w domu. Teraz siedzę i piszę to wszystko, matka jest w drugim pokoju. Mam ochotę iść tam i wykrzyczeć jej w twarz: "POROZMAWIAJ ze mną!!!!!!". Niech zapyta mnie o coś, o cokolwiek... Ale wiem, że tego nie zrobię. Już za dużo pustych lat między nami, żeby dało się to naprawić. Czekam już tylko, aż zacznę samodzielne życie i jakoś sobie je poukładam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli piszesz to
powaznie, to naprawde mam ochote poprosic cie o adres i potrzasnac twoimi rodzicami, do cholery dzieci sie nie hoduje tylko wychowuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak miałam
! starzy kompletnie w ogóle nie rozmawiali ze mna i z moim rodzeństwem na życiowe tematy, wychowałam się w zimnej rodzinie, gdzie nie okazywano sobie uczuć:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak miałam
teraz normalnie nie moge stworzyć trwałego związku bo nie umiem okazywać uczuć, jestem zagubionym dorosłym człowiekiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli tak jest jak piszesz to pochodzisz z rodziny patologicznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze myslal ze nie chcesz? moze sama zacznij rozmowe ale bez awantur... np. co mama sadzi o efekcie cieplarnianym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt ze mną nie rozmawia...
Niestety piszę to poważnie... Spacerowałam dzisiaj z psem w parku dość długo i o tym myślałam... Bo za tydzień jest wigilia. Usiądzemy do stołu i będziemy się ładnie uśmiechać. Kurwa, NIE!!! To NIE jest Rodzina, to jest zbiór osób połączonych prawnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też tak miałam
a ja tak bardzo chciała bym kogoś pokochać i mieć do kogo się przytulać, stworzyć ludzkie relacje z drugim człowiekiem... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jak powiedzial kayus
Niestety piszę to poważnie... Spacerowałam dzisiaj z psem w parku dość długo i o tym myślałam... Bo za tydzień jest wigilia. Usiądzemy do stołu i będziemy się ładnie uśmiechać. K**wa, NIE!!! To NIE jest Rodzina, to jest zbiór osób połączonych prawnie... to podchodzi pod swoista patologie - czyli stan anormalny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arpeggio
Może właśnie powinnaś pójść do mamy i to jej wykrzyczeć...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość american beauty czy
jakos tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt ze mną nie rozmawia...
Może powinnam, ale czy to nagle sprawi, że się zmienią? Nie sądzę. Mam 18 lat, znieczulica między nami trwa właścwie od kiedy zaczęłam być nastolatką. Bo jako dziecko po prostu sama opowiadałam i paplalam o wszystkim...Potem zaczęłam sama się gubić, to chyba normalne w okresie dojrzewania nie? I wtedy ktoś powinien przyjść, pogadać ze mną, wytłumaczyć mi różne rzeczy ale nic takiego nie miało miesjca. A potem to już tylko ten brak ontaktu sie pogłębiał, a teraz to właściwie łaczy nas tylko wspólne mieszkanie i to, że piszą mi usprawiedliwienia do szkoły. :O Wiecie, teraz ja już się własciwie przyzwyczailam, że jest jak jest, ale boli nadal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co mnie
strasznie wkurza? ze jesli piszesz prawde, to jestes bardzo dojrzala osoba jak na swoj wiek, dojrzalsza i lepiej sie wyslowiajaca niz wiekszosc tutejszych 30 latek, ciezko mi sobie nawet wyobrazic jaki dramat musisz przezywac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jak u mnie
u mnie było bardzo podobnie... rozumię Cię i Twoje obawy o dalsze życie i problemy w utrzymaniu prawidłowych relacji w związku... ja też mam z tym problemy... teraz nie potrafię o wielu rzeczach rozmawiać z moim mężem... łatwiej rozmawia mi się przez internet anonimowo... skąd jesteś jeśli mogę spytać???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak juz sie jest doroslym
to warto wydac troche pieniedzy na psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jak u mnie
myślałam nad psychologiem, ale z nim trzba rozmaiwać, a ja właśnie tego nie potrafię... tzn świetnei dyskutuję o byle czym... nie potrafię mówić o uczuciach czy problemach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jak u mnie
ale czasem sobie myślę,że to może lepiej... ludzie czasem tak bardzo się uzewnętrzniają... nrażają na krzywde ze strony innych... o tym co we mnie tak naprawdę nikt nie wie a dzięki temu nikt nie jest w stanie mnie skrzywdzić... nie potrafiłabym nagle zmienić się w emocjonalnego ekshibicjonistę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też miałam takie problemy. kiedy byłam w podstawówce, przychodziłam ze szkoły, chciałam cos opowiedzieć rodzicom, a ojciec wrzeszczał na mnie, że on telewizji nie słyszy, wieczorem darł się, że pora spać- trzeba było w dzień opowiadać.tak było zawsze. i w końcu dałam sobie spokój - przestałam o czymkolwiek opowiadać. później było tak, że miałam w ogóle opory przed mówieniem- w domu, na lekcjach itd. ech, życie, życie.... teraz też mam problemy z tym, żeby opwiadać mamie o sprawach osobistych, rozmawiać szczerze z narzeczonym........ ja uważam, że takie rodziny jak my powinny uczęszczać na psychoterapię rodzinną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt ze mną nie rozmawia...
no myślałam o psychologu, ale nie mam na to kasy... jestem na utrzyaniu rodziców, kieszonkowe dostaję, ale to nie jest suma, która wystarczy na psychologa. A przecież ich o to też nie poproszę... jestem z woj. wielkopolskiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzisiaj byłam w kościele na rekolekcjach i byłam pod wrażeniem tego, co mówił ksiądz - właśnie o takich sytuacjach, kiedy trzeba z najbliższymi dzielić się opłatkiem i mówić słowa z serca,a my tego zrobić nie potrafimy. może w takim momencie warto powiedzieć, że chce się miłości ze strony rodziny, a nie życia z osobami tylko prawnie związanymi ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
są poradnie w których za darmo można mieć pomoc psychologiczną. Ale to nie tylko Ty potrzebujesz pomocy psychologa, tylko Wy wszyscy razem. może znajdź jakieś książki o terapii rodzinnej,poczytaj sobie. będziesz mniej więcej wiedziała, co i kiedy masz powiedzieć, żeby dać sygnał, znak, że potrzebujesz rodziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sądzę że potraficie kochać i dać uczucie tylko ktoś musi was bardzo pokochać byście mogły oddać dwa razy więcej. Napewno jest ktoś kto was kiedyś zrozumie i pozwoli na to by tematy rozmów nigdy sie nie kończyły. najgorsze jest uczucie gdy widzimy że druga osoba nie potrafi słuchać a my potrzebyjemy zrozumienia. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt ze mną nie rozmawia...
Mam siostrę, ma 16 lat. Ona ma zupelnie inne relacje z rodzicami, przy nich potulna i słodziutka, a za plecami robi swoje. W oczach rodziców pewnie mają bardzo dobry kontakt, bo z nią dużo rozmawiają o szkole (wybrała taką, jaką sobie życzyli, więc to jest temat, który warto często poruszać). Najlepsze jest jednak to, że ona ich oszukuje i robi mnóstwo rzeczy, o których w życiu by nie podejrzewali tej słodziutkiej małej córeczki. Nie wiem, naprawdę nie wiem czemu to wszystko wygląda właśnie tak. Ktoś pytał o ojca - ma taką pracę, że często jest w domu tylko w weekendy, ale to nie warunkuje tej sytuacji - matka jest codziennie, a stosunki mamy równie złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chodzi mi z tą terapią, że mama,Ty, ojciec i jeśli jest rodzeństwo, musicie razem iść do psychologa i uczyć się rozmawiać ze sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt ze mną nie rozmawia...
Taaa... tylko że dla mojej mamy pójście do psychologa byłoby przyznaniem się do porażki, co wiecej - pewnie jest chora psychicznie, skoro chodzi do psychologa! :O Tu gdzie mieszkam, jest wlaśnie takie podejście, a ona jest osobą dość znaną - nie mogłaby sobie pozwolić na taki wstyd... Trochę tu ironizuję, ale tak po prostu jest. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem, wypożycz jakieś książki o psychoterapii rodzinnej z biblioteki, tam jest mnóstwo przykładów podobnych do naszych, czegoś się nauczysz. a mamie taką książkę możesz dać do poczytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt ze mną nie rozmawia...
Czy dobre? Porównując z układami, jakie widzę u koleżanek i ich rodzeństwie - nie. Ale powiedziała mi o kilku swoich ciemnych sprawkach... Ogólnie ona jest po prostu osobą, która zawsze jest "na fali". Tzn. czasem ze mną, a czasem z rodzicami (jak potrzebuje pieniędzy zazwyczaj...). A oni całkiem tego nie widzą, co dziwi mnie najbardziej. Może nie chcą po prostu widzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×