Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

smutna bardzo dziewczyna pisze .......... Nie popełniaj błędu, nie pozwalaj sobą manipulowac, a tym bardziej wpędzać w poczucie winy. Jego zły nastrój jest TYLKO jego problemem, ale skoro to odbija się na Tobie tzn że coś jest nie ok. Dlaczego czujesz się odpowiedzialna za jego fochy i humory? Dalczego czujesz, że musisz mu w jakiś spoób "wynagrodzić" złe samopoczucie...pocieszjąc, wspierając... A on wtedy tym bardziej staje się niemiły. No cóż z czasem następuje eskalacja problemu, bo.... Ty nie oznaczając jasno granic stajesz się w tym związku coraz bardziej maleńka, coraz bardziej cichsza, zaczynasz chodzić na paluszkach...no bo on ma humory. Tak jak napisała niebieska ❤️ zaczynasz odgadywac jego potrzeby, schodzić z drogi aby tylko było miło i spokojnie. Musze Cię rozczarować...NIE BĘDZIE. Bo w tym wszytskim tylko TY się źle czujesz...szukasz pomocy, przyszłaś tutaj. Jemu jest z tym dobrze, on nie widzi problemu usiebie, on jest super gośc, a Ty jesteś czepialska...czyż nie tak??? Otwórz dziewczyno oczy. On się nie zmieni, będzie tylko z czasem coraz więcej humorów i fochów.... Jedyno to jemu samemu bedzie źle z sobą takim humorzastym, i sam będzie chciał coś ze sobą zrobić, ale....nie licz na to, takich jest promil... to tylko wyjatki które potwierdzają regułę. Przychodź tutaj, pisz... może otworzysz oczy. Przytulam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sutna bardzo dziewczyna 🌻 To jest normalne, że on jest zadowolony jak mu się wiedzie i że jest niezadowolony, jak mu się nie wiedzie. Natomiast zdecydowanie NIE JEST NORMALNE, że się to przekłada na Ciebie. Zacznij żyć swoim życiem i swoimi wzlotami i upadkami. Nie jest normalne uzależnianie swojego samopoczucia od innych... Dobrze, że się temu przyglądasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coż z humorem. Kobieta potafi :D:D:D:D Pewna kobieta, krótko po rozwodzie, spędziła pierwszy dzień smutna, pakując swoje rzeczy do pudeł i walizek, a meble do wielkich skrzyń. Drugiego dnia przyszli i zabrali jej rzeczy i meble. Trzeciego dnia usiadła na podłodze pustej jadalni, włączyła spokojną muzykę, zapaliła dwie świece, postawiła półmisek z dwoma kilogramami krewetek, talerz kawioru i butelkę zimnego białego wina i przystąpiła do konsumpcji, aż już więcej nie mogła. Gdy skończyła jeść, w każdym pokoju rozmontowała pręty karniszy, pozdejmowała z końców zatyczki i do środka włożyła połowę krewetek i sporą porcję kawioru, po czym ponownie umieściła zatyczki na końcach karniszy. Potem zrezygnowana cicho wyszła i pojechała do swojego nowego lokum. Gdy mąż wrócił do domu, wprowadził się z nowymi meblami i z nową dziewczyną. Przez pierwsze dni wszystko było idealne. Jednak z czasem dom zaczął śmierdzieć. Próbowali wszystkiego! Wyczyścili, wyszorowali i przewietrzyli cały dom. Sprawdzili, czy w wentylacji nie ma martwych myszy i wyprali dywany. W każdym kącie powiesili odświeżacze powietrza. Zużyli setki puszek sprayów odświeżających. Nawet wykosztowali się i wymienili wszystkie drogie dywany. Nic nie działało. Nikt nie przychodził do nich w odwiedziny, robotnicy nie chcieli pracować w domu, nawet służąca się zwolniła. W końcu były mąż kobiety i jego dziewczyna zdesperowani musieli się wyprowadzić. Po miesiącu nadal nie mogli znaleźć nikogo, kto zechciałby kupić cuchnący dom. Sprzedawcy nie chcieli nawet odbierać ich telefonów. Zdecydowali się wydać ogromną sumę pieniędzy i kupić nowy dom. Eks-małżonka zadzwoniła do mężczyzny w sprawach rozwodu i zapytała go, co słychać. Odpowiedział, że dobrze, że sprzedaje dom, ale nie wyjaśniając jej prawdziwej przyczyny. Wysłuchała go ze spokojem i powiedziała, że bardzo tęskni za domem, i że porozmawia z prawnikami, aby uporządkować sprawy w papierach w taki sposób, by odzyskać dom. Mężczyzna, sądząc, że jego eks nie ma najmniejszego pojęcia o smrodzie, zgodził się odstąpić jej dom za jedną dziesiątą rzeczywistej ceny, o ile ona podpisze umowę tego samego dnia. Przystała na to i w ciągu godziny dostała od niego papiery do podpisania. Tydzień później mężczyzna i jego dziewczyna stali w drzwiach starego domu, patrząc z uśmiechem, jak pakowano ich meble i wsadzano na ciężarówkę, by zabrać je do nowego domu... łącznie z karniszami.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fragment recenzji książki Biegnąca z wilkami. Archetyp Dzikiej Kobiety w mitach i legendach Autor: Clarissa Pinkola Estés "....Kobieta udomowiona to taka, która zagubiła gdzieś swój talent, pasję, tkwiący w niej ogień; zostawiła za sobą, zaniedbała to, co kochała, co pragnęła robić, to, kim chciała być. Nieważne, czy była to chęć pisania wierszy, malowania, tańczenia, śpiewania, biegania. Zrezygnowała z dziecięcych marzeń, ponieważ na jej drodze pojawiła się złota kareta, obietnica łatwego życia, bogaty kochanek, dobrze płatna, choć nudna praca. Zostawiła to, co czyniło ją szczęśliwą, by poświęcić swoje życie wykonywaniu czynności, które nie przynoszą jej satysfakcji. Zaczęła w efekcie żyć dla innych, przepędzając dzień za dniem, byle do wieczora, weekendu, końca roku, końca życia... Ale nawet zwierzęta udomowione, jeśli wypuści się je na wolność, z czasem dziczeją, powracają do natury, ponownie zaczynają korzystać z siły swych instynktów, a nie tylko z wyuczonych poprzez naśladownictwo zachowań. Jest to jednak proces trudny, najeżony pułapkami, niebezpieczny, szczególnie dla osłabionej uległością psychiki. Droga do odzyskania pierwotnej natury powinna rozpocząć się od wsłuchania się w siebie, odnalezienia zepchniętych na margines życia potrzeb i pragnień. Przede wszystkim polega na odświeżeniu i podtrzymywaniu przynależnej kobiecie zdolności tworzenia. „Chwile spędzane z Dziką Kobietą początkowo nie są łatwe. Wszak trzeba bezgranicznej i mistycznej wytrzymałości, żeby uleczyć okaleczony instynkt, pozbyć się naiwności i z czasem zdobyć wiedzę o najgłębszych aspektach duszy i psychiki, a potem tę wiedzę utrzymywać, nie odwracać się od niej i być tym, czym naprawdę jesteśmy (...). Na zewnątrz jesteśmy oswojone, ale pod skórą dzikie i nieposkromione.” (s. 485) Kobietę, która stłumiła w sobie pierwotną, dziką naturę można łatwo rozpoznać. Cechuje ją uczucie duchowego wyjałowienia, bezsilność, nieustanne wątpliwości, znużenie, brak energii twórczej, zmienność nastrojów, brak umiejętności podejmowania decyzji we własnym imieniu, ogłupienie, zagonienie obowiązkami, wieczne napięcie, chwiejność, otaczanie się ludźmi pozbawiającymi ją energii, apatia, brak odwagi, wybicie z rytmu, brak poczucia własnej wartości, niechęć do własnego ciała, strach przed ryzykiem i ujawnianiem prawdy o sobie. Do tego dochodzą bóle głowy, mdłości, ogólne złe samopoczucie, a więc cechy tradycyjnie już przypisywane kobietom począwszy od narodzin powieści. Udomowione kobiety, które straciły kontakt ze swą dziką duszą, nie wiedzą, co z sobą zrobić, czego tak naprawdę chcą. W efekcie dają do zrozumienia, jak bardzo są słabe, ograniczone, niezdecydowane. Najgorsze, że same tak zaczynają o sobie myśleć. Towarzyszy im poczucie zmarnowania życia poprzez toksyczne związki, obowiązki domowe, niechcianą pracę, wymuszone decyzje. A przecież miały być szczęśliwe, sławne, wspaniałe, miały zrobić olśniewające kariery, zdobywać złote medale. O tym przecież marzyły we wczesnej młodości. Tymczasem stało się coś, została podjęta jakaś jedna niefortunna decyzja, która przekreśliła raz na zawsze wszystkie plany. Zgorzknienie narasta, przeradzając się w nienawiść do świata, partnera, do siebie. Najgorsze dla kobiet jest to, że w wielu kulturach ciche, usłużne szare myszki uważa się za „dobre kobiety”, a te, które potrafią krzyczeć, mówić o sobie we własnym imieniu, wyrażać swoje zdanie, tańczyć nago przy świetle księżyca, wyłamywać się z rutyny codzienności, określa się mianem czarownic, dzikusek, schizofreniczek i tak dalej. Kariera wyrzutka nikogo nie zachęca. Kobiety wybierają więc milczenie jako sposób na przetrwanie. Problem w tym, że nie jest to najlepszy ze sposobów. Z czasem zgłodniała dusza kobiety będzie próbowała przemycać dla siebie namiastki tego, co kiedyś czyniło ją szczęśliwą. Źle dokonane wybory, wyrzeczenia z czasem dadzą o sobie znać pod postacią tęsknot, obsesji, lęków, wrażenia zmarnowanego życia, goryczy. Bywa, że kobieta próbuje się za wszelką cenę ratować, udając wolną, popada w uzależnienia. Istota cicha i spokojna nagle wybucha wielką agresją, zabija swoje dzieci, a potem siebie. Dobra pani domu zaczyna pić, porzuca rodzinę dla kogoś spotkanego przypadkowo, kto obiecuje jej wolność, nowe życie. Zafascynowana nagłym odzyskaniem swojego ciała, nie zauważa, że zaczyna staczać się po równi pochyłej. Dzieje się tak, ponieważ „zbyt wiele kobiet składa straszliwe przysięgi na wiele lat przedtem, zanim zdążą się czegoś nauczyć. W młodości zabrakło im przyjaznej atmosfery i wsparcia, więc zniechęcone i zrezygnowane odkładają pióra, połykają słowa cisnące się na usta, przestają śpiewać, zwijają płótna i przysięgają nigdy ich więcej nie dotknąć.” (s. 249) Kobieta zaczyna stopniowo obumierać, usychają jej pragnienia, kompleksy odstraszają od życia pełnego, zgodnego z potrzebami duszy. „Mijają lata, a kobieta nie idzie naprzód, nie uczy się, nie dowiaduje niczego, niczego nie osiąga, nie podejmuje wyzwań, nie staje się kimś.” (s. 249). Jednak jej wygłodzona dusza domaga się pokarmu. Głód, szczególnie ten długo tłumiony na siłę, wcale nie znika, przenosi się w głębsze obszary psychiki, gdzie może nabrać niebezpiecznych dla kobiety rozmiarów. Ujawni się, gdy pojawi się kusząca okazja jego zaspokojenia. Przesłonić może wówczas wszystko, a zgłodniała dusza rzuci się na cokolwiek, nie zwracając uwagi, że pokarm może być zatruty. Kobieta zatraca poczucie rozsądku, zdrowego umiaru, równowagi. Zrzuca kajdany i zaczyna biec na oślep, głucha na wewnętrzny głos, który karze jej się rozejrzeć, wsłuchać, ocenić. Przytępiona zdolność dostrzegania granic naraża jej duszę i ciało na śmiertelne niebezpieczeństwo. Nadmierne udomowienie jest rodzajem niewoli, w której wewnętrzne zmysły ulegają stępieniu. „W prawidłowym, zdrowym stanie dzika jaźń nie jest potulna i otępiała. Jest czujna, reaguje na każdy ruch, na działanie każdej siły. Nie jest skazana na powtarzanie tego samego wzorca w każdej sytuacji. Ma twórczy wybór. Kobieta z uszkodzonym instynktem wyboru nie ma. Jest unieruchomiona.” (s. 254) Przeciwieństwem zastraszonej, „dobrze wychowanej” dziewczynki jest Dzika Kobieta, żyjąca w zgodzie z samą sobą, ze swoim instynktem. Zdrowa kobieta przypomina wilka: jest silna, wytrzymała, piękna, świadoma siebie, życiodajna, energiczna, pewna siebie, wierna, prawdziwa. Patronuje artystkom, malarkom, pisarkom, tancerkom, aktorkom, myślicielkom, ponieważ ich praca wymaga inwencji twórczej, pochodzącej głównie z instynktownej natury. Z punktu widzenia psychologii archetypowej Dzika Kobieta jest żeńskim duchem, pojawiającym się w snach, mitach, opowieściach, gdzie przyjmuje różne postacie, dostosowując się do indywidualnej psychiki kobiety. Jest bowiem jej przewodniczką, nauczycielką, pomagającą w procesie inicjacji. Clarissa Pinkola Estés pokazuje różne drogi prowadzące do Dzikiej Kobiety. Z pośród nich można wybrać własną, lub zmienić ją na inną. Baśnie i legendy stanowią tutaj swoiste obrazy, pomagające w zrozumieniu indywidualnej psychiki kobiety. Cała książka jest natomiast opowieścią o Wiecznej Kobiecie, o kolejnych etapach wtajemniczania w istotę twórczego aspektu kobiecości, o inicjacji, o sztuce życia całą jego pełnią, o zdolności kochania całym sercem. Jest przewodnikiem na drodze do zrozumienia lub odkrycia dzikiej natury tkwiącej w psychice nie tylko kobiecej. Uczy miłości do siebie i świata, pomaga odnaleźć swoje miejsce i mówić o sobie z podniesionym czołem......" http://www.granice.pl/sys5/recenzje/print_rec.php?id3=1007

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna bardzo dziewczyna pisze
Dziękuję Wam za rady z całego serca :-). Muszę zmienić moje zachowanie, zwrócić mu uwagę, że nie powinien w taki sposób się zachowywać. Porozmawiam z nim na ten temat. Tak nie może dłużej być. To prawda, muszę zacząć żyć swoim życiem. Mam swoje pasje, marzenia, plany, które przestaję realizować, gdy on przerzuca na mnie swój dołek. Mam nadzieję, że on zrozumie i zmieni swoje zachowanie. Też przytulam Was wszystkie, trzymajcie się ciepło :-). Nie wiem, jak zrobić takiego kwiatka.. Ale Wam go przesyłam! :-) Bardzo mądre rzeczy tu piszecie, czytam z ogromnym zainteresowaniem. Dobrze, że takie fora istnieją i są poruszane takie tematy. Pozdrawiam :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żyć w zgodzie z samą sobą świadoma siebie pewna siebie wierna sobie nigdy nie rezygnować z marzeń wolna od ograniczeń ....z podniesionym czołem tego wszystkim życzę ❤️ ... a przede wszystkim samej sobie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Catherine2401
Witam,pierwszy raz zupelnie przez przypadek wpadlam na te forum. Nie wiedzialam ze jest tyle dziewczyn kobiet...ktore maja ten sam problem co ja.. Jestem z moim facetem dwa lata..jak chce potrafi byc czuly,romantyczny... ja jestem wobec niego wporzadku..a on chyba szuka jakies wady,zdrady..niemoge miec kolezanek bo wszystkie dziewczyny to dziwki.. niemoge sama wyjsc z domu bo dla niego jestem osoba niezaradna ( wymowka) Na uczelni jestem obserwowana przez jego znajomych..Gdy zrobilismy kiedys sobie zdjecie ( kilku znajomych ) mialam awanture straszna... Codziennie jestem wyzywana od glupich cip,zdradliwych suk,pieprzonych dziwek... nie moge sie usmiechnac do jego znajomego..jak sie usmiechnie bo odrazu jest ze jestem kurwa... Zawsze powtarza mi..ze zwiazek z nim bo jest bilet w jedna strone i ze juz niemam odwrotu.. ze jak go zostawie to i tak mi nieda zyc.. gdy okruszek spadnie na lozko badz cokolwiek innego zrobie przez przypadek..odrazu drze sie na mnie i doprowadza mnie do placzu... codziennie placze... Kiedys zaplakana chcialam wyjsc z domu od niego..a on zamknal mnie u sibie w pokoju..twierdzac o 23 godz ze to za pozno zebym wracala... Mam tego dosc..powiedzialam mu ze ma miesiac na poprawe..i go zostawie ale on nic z tego sobie nie robi..z jednej strony chce z nim byc..a z drugiej ..mam dosc ponizania mnie...tak samo zachowuje sie w stosunku do matki... sprawia mi czesto wiele bolow fizycznie..nigdy nie uderzyl mnie w twarz...ale w brzuch..np.czesto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Catherine2401 "Mam tego dosc..powiedzialam mu ze ma miesiac na poprawe..i go zostawie ale on nic z tego sobie nie robi..z jednej strony chce z nim byc..a z drugiej ..mam dosc ponizania mnie..." Może to zabrzmi drastycznie dla Ciebie ale ja na zmianę akurat takiego człowieka nie liczyłabym.......On sam sobie nic nie robi z tego co TY do niego mówisz. TY go nie zmienisz! On sam musi a jemu jest tak dobrze i chyba wcale nie ma zamiaru nic robić w tym kierunku ..... Im szybciej się od niego uwolnisz tym masz większe szansę na to żeby odzyskać wewnętrzną równowagę. Sama widzisz, że czujesz się źle, że nie tak powinno być ...... I jeszcze jedna sugestia: jeśli mówisz do niego że ma miesiąc na poprawę a później go zostawisz ........... to bądź konsekwentna i dotrzymaj słowa (dla siebie!!!) ..........a on może wtedy też spojrzy na to inaczej (choć ja akurat złudzeń nie mam) .....natomiast jak po miesiącu dalej z nim będziesz to będzie tylko gorzej ..... a on będzie czuł jeszcze większą władzę nad Tobą Ściskam mocno!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna bardzo dziewczyna pisze
Niebieska 29 ten fragment jest niesamowity.. Zaciekawiła mnie ta książka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Catherine2401
Przygotowywuje sie ten dzien juz psychicznie..tylko tak naprawde boje sie powiedziec mu to sam na sam..jak sie zobaczymy bo boje sie ze cos mi zrobi...nie raz mialam juz siniaki po tym jak mnie podduszal...jak chcialam wyjsc od niego z domu.. Ale musze to zrobic...bo w tej chwili jestem w klatce...nie moge pracowac..ledwo moge sie uczyc... Jak to zrobic? :( Buziaczki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Catherine2401
co to za ksiazka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna bardzo dziewczyna pisze
Catherine 2401 ja też jestem na tym forum dziś po raz pierwszy :-). Bardzo dużo kobiet ma podobny problem. Dobrze jest się wygadać, popisać z mądrymi osobami, a tutaj z tego, co czytam wszystkie osoby na tym forum są mądre i dojrzałe. Zazdroszczę Wam tej siły, mnie tak jej brakuje, chyba za bardzo nie wierzę w siebie. Muszę nad sobą popracować, to pewne. I zacznę czytać to forum uwaznie od samego początku, dużo naprawdę mądrych rad dajecie, które zmieniają podejście, albo utwierdzają mnie w moich wnioskach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Catherine2401
Biegnąca z wilkami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna bardzo dziewczyna pisze
O ten fragment mi chodziło: Fragment recenzji książki Biegnąca z wilkami. Archetyp Dzikiej Kobiety w mitach i legendach Autor: Clarissa Pinkola Estés, który wkleiła Niebieska29.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Catherine2401
Smutna bardzo dziewczyna ja tez zaczynam czytac forum od poczatku prawie..i powiem ci ze czytajac to wzmacniam swoja sile do zakonczenia zwiazku..bo widze co bedzie dalej...a juz jest zle... Pozdrawiam Cie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna bardzo dziewczyna pisze
tak. Czytałaś może tą książkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna bardzo dziewczyna pisze
Ja również Ciebie pozdrawiam cieplutko i życzę Ci, aby starczyło Ci siły. Współczuję Ci, Twoja sytuacja jest naprawdę ciężka. Z tego, co piszesz też mam wrażenie, że on się chyba nie zmieni. Strasznie dziwne zachowanie :-(. Jest chorobliwie zazdrosny i chyba ma jakieś dziwne obsesje. Najgorsze jest to, że oprócz przemocy psychicznej dochodzi przemoc fizyczna..:-( Trzymaj się i jeśli nie widzisz żadnych zmian odejdź od niego w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Catherine2401
nie czytalam ale przeczytam... Watpie ze sie zmieni..troche sie boje..ze naprawde nieda mi zyc..a niemam zadnych przyjaciol ktorzy by mi pomogli to przetrwac...wszystkich stracilam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Catherine2401
zapomnialam dodac..ze wczoraj dostalam rozkaz oplacenia jego rachunku za telefon 400 zl bo on musial do mnie dzwonic... Oczywiscie odmowilam...i byla awantura..doprowadzil mnie do placzu kolejny raz...a potem dopiero jak mialam dosc...przeprosil..a dzisiaj znowu ten temat nawiazal..ze on musi do mnie dzwoinic i ze wszstko przezemnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Catherine2401 smutna bardzo dziewczyna pisze z całego serca życze Wam powodzenia do wszystkiego potrzeba spokoju i wsparcia....fachowego-psychologa; rodziny; próby odzyskania przyjaciół, czytania forum i w ogóle żebyście tu były... czytały i pisały ..... to dużo daje - wiem o tym :) czytając można dla siebie bardzo dużo znaleźć ..... jak to się stało, że znalazłam się w takim związku (i jak uniknąć takiego następnego) może i małymi kroczkami ale życzę Wam abyście doszły do celu, żebyście odnalazły własne JA, były silne i szczęśliwe! sama jestem "w drodze" ale w niej nie ustaje ..... a z dnia na dzień widzę siebie jako całkiem inną kobietę :) "....jeśli chcesz oglądać tęczę musisz dzielnie znieść deszcz..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Catherine ... nic nie jest przez Ciebie! każdy ma wziąć odpowiedzialność za swoje czyny, słowa i za to co robi!!! nie pozwól sobie wmówić, że coś jest przez Ciebie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Catherine2401
staram sie..poki co czuje sie jak niepotrzebny nikomu smiec...ktorym mozna pomiatac na prawo i lewo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Catherine.... zostałaś Kochana całkowicie pozbawiona wiary w siebie i poczucia własnej godności ............sama dla siebie i tylko Ty możesz to zmienić, odbudować, odnaleźć tę godność w sobie ........... to trudne i ciężkie jak człowieka tak w życiu ktoś sponiewiera (sama się czasami zastanawiałam co się ze mną dzieje, dlaczego tak czuje, czy ja się nie staram wystarczająco i to dlatego? aż w końcu dobrnęłam do takiego miejsca, że już nie było innego wyjścia jak tylko uciekać, odciąć się) ale uwierz w siebie! Jesteś warta tego żeby walczyć o samą siebie!!!! czytaj i czytaj od początku to forum (jest też jego pierwsza część) http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800&start=0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Catherine2401
nie poddam sie ..bede robic wszystko co w mojej mocy..bo chce poczuc sie pekna..dowartosciowa...szczesliwa DZIEKUJE CI..napewno zostane tu dlugo i czytac..zwierzac sie...szukac pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×