Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Podczytuje sobie Was codziennei.Czytam topik od poczatku,niektóre wypowiedzi kilka razy..dochodze do wnosku,ze nie miałam żadnego problemu..ktos mnie tylko okłamał ,zle traktował dla swoich korzyści,,,,przeciez tak się robi w dzisiejszych czasach,dla niektórych to norma...ja akurat na takiego trafiłam...no coz widocznie poto żebym zrozumiala,że moje uczucia do kogos to nie tylko dawanie,pomaganie itp....ale to równiez branie od kogoś.Nie,nie usłyszalam slowa przeprzaszam bo nic dla niego się nie stało.. a dla mnie ..no własnie musiałam dotnąć ,poczuć dno ,musim sie upodlic ,upokorzyć,by zrozumiec,ze nie tedy droga...musialam krzyknąć hallo kobieto obudz sie to nie Ty kogos okłamałas ,to nie ty sie kims bawilaś ,ciebie tylko wykorzystali bo potrzebujesz miłości.....Niestety nie potrafie jeszcze kochać siebe ,ale juz sie lubiętzn ,ze wracam do siebie tej sprzed kilku miesiecy....bo od kilku lat nauczyłam sie lubiec siebie...ale kazde porzucenie przez faceta budzi we mnie poczucie beznadziejności,poczucie niskiej wartosci...a teraz ..teraz dzieki Wam ,waszym radom ,słowom tym bezpośredim i pośrednim,zrozzumiałam ,ze prawdziwy,zdrowy zwiazek to ja na równi z partnerem i nikt nie jest wazniejszy..nie wiem czy bede potrafiła oddzielić ziarno od plew....czy nie jeste jeszcze słaba ,czy bede umiała zaufac,,,nie wiem bo jako DDA nie umie byc konsekwetna w życiu uczuciowym ,w ogole w nim sobie nie radze .zebym chociaz w 1-10 tak sobie radzila jak w zyciu zawodowym to nie minelo by mi 10 lat na pakowanie się w związki ,które nie mialy zadnej przyszłości..Nie ukrywam ,ze mi cholernie smutno ze wracamm do pustego domu,ze sama spedzam popołudnia,,pewnnie juz zawsze bede tesknić do prawdziwego ,cieplego ,normalnego domu....Bardzo ale to bardzo wszystkim dziekuję....Przytulam Niebo,.KormornyVanecy,Glicyna,Yezz,4u,Blondi,inna-ja ,a tym wszystkim ,ktore sie tutaj znalazły ręcze ,ze jak bedą chciały to tutaj na pewno znów nauczą sie żyć ..tak jak przed byciem z Nim,z NIMI...duża bużka i myslę o was wszytskich ciepło i dziekuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutna mamo 😍 Ja tez reaguję bardzo emocjonalnie na krzywdę dziecka, i na egoizm matek. Ale wiem też, że najciemniej jest pod latarnią. A mechanizm zaprzeczania jest straszny, bo niestety dotyczy tez krzywdy naszych dzieci. Zostań z nami. wiem, że trudne decyzje wymagają czasu i gotowości. Ale idż z małą i sobą do psychologa. Od tego zacznij. reszta zajmij sie póżniej. A już dzisiaj ukochaj swoje dziecko i powiedz jej, jak ja kochasz i jak jest dla ciebie ważna 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milka2727
czy ktoś korzystał z pomocy psychologa online lub z jakiegoś kursu ? nie daję sobie rady sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
renta.... ❤️ wiem, że z boku więcej widać. Obserwator! Napisałam to do smutnej mamy i po kolejnym przeczytaniu odniosłam do siebie...tylko mój syncio ma 22 lata :P ale i tak za niego bym oczy wydrapała... milka🌻 tutaj masz pomoc online 24/24 niemal...nigdzie lepszej online nie znajdziesz...sprawdziłam! Weź się w garść i nie rozczulaj nad sobą. Przecież to jak nazwałaś nie dawanie rady jest w Twoim umyśle... tylko. Nic Ci nie grozi, nikt Cie nie skrzywdzi....nie bój się. Idź do psychiatry weź leki jesli bardzo Ci źle i przychodź tutaj. Potrzeba tylko silnej woli...nic więcej. Uwierz! Możesz to zrobić, umiesz to zrobić...pytanie tylko Czy chcesz??? Trzymajcie się Kochane, zmykam lulu 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanyMen
dziekuje za odpowiedzi 🌼 macie racji, że mam tez problem z sobą. ale to, że kocham swoja dziewczyne to tez swoja droga. Przedtem bylem z kobieta, w ktorej tez bylem zakochany. zdradzala mnie i w koncu odeszla do kochanka. bardzo cierpialem.... a teraz dla ukochanej jestem śmieciem. wg niej wszystko robie źle. juz od dawna nie uslyszalem dobrego slowa z jej ust. tylko epitety typu : debilu, kretynie, idioto.... jest cudowna momentami, zapewnia ze kocha a nazajutrz jest to samo. kocham ja i nie potrafie odejśc. a juz niedlugo nasze zareczyny, a potem niedlugo slub na ktory ona zreszta bardzo sie cieszy. Sam juz nie wiem... to wszystko jest chore :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
Milka dobrze jest w tym trudnym momencie samotnosci. miec kogos do kochania i przytulania. moze to byc mama, przyjaciolka ale rowniez kotek lub piesek. mowie powaznie. to daje baaardzo duzo. bo my wlasciwie mamy ogromna potrzebe dawania tej milosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
zalamany menie!!! doskonala odpowiedz na twoje rozterki jest na stronie adonai.pl po lewej stronie wypisane sa dzialy. wejdz w malzenstwo, milosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
zalamany menie. wyobraz sobie sytuacje ze macie dziecko. co bedzie jezeli w koncu kopnie cie w tylek i bedzie chciala rozwodu? zabierze ci dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanyMen
To nie tak, że nie umiem sie jej postawic . gdy mnie uderzy, czy obraża stawiam sie jej i przez krotki czas jest mila, czasem nawet przeprasza. ale wkrotce potem robi to samo. Mimo tego, że ją kocham, jestem raczej pewien ze tego slubu nie chce. Tylko jak odejśc ? raz probowalem i nie potrafie... nie wiem jak. na poczatku bylo nam naprawde cudownie . potem cos sie zmienilo. ona sie zmienila. zdradzila mnie, a osttnio zaczela twierdzic, ze zdrada to nie jest nic zlego. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
yeez Po pierwsze moj maz nie bedzie sie tak upokarzal i na pewno nie bedzie mnie blagal o powrot. A nawet gdyby cos mu sie nagle odwrocilo ( bardzo malo prawdopodobne ), to ja pamietam co bylo, gdy 3 lata temu dalam sie przeprosic. Nazwal mnie glupia. I jak to on sie modlil, zebym jednak nie wracala. Slowa maja znaczenie i trzeba brac za nie odpowiedzialnosc!!! Mimo wszystko troche mnie zmartwilas, bo tak bardzo chce pozostac silna. Coz... Zalamanymen Wszystkim nam potrzebny jest kubel zimnej wody wylany prosto na glowe, dlatego podobaja mi sie komentarze innej ia. Posluchaj rad doswiadczonych kolezanek i nie dawaj soba pomiatac. Nikt nie ma do tego prawa. Nawet Jan Pawel II nauczal , ze najwazniejsza jest ludzka godnosc! I nie mozesz pozwalac, by ktos, czy nawet Ty sam Cie z tej godnosci odzieral! Pozdrawiam i dobrej nocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam wszystkich czlonkow, o ile wirtualnej, tak tez rzeczywistej grupy wsparcia😍 Zostawilam tego pozyczonego Kinga, ktory jak nigdy na finiszu mnie rozczarowal /ale dokoncze jak najbardziej/, no i zabralam sie za E.Woydyllo \"Podnies glowe\"; pozwole sobie zacytowac co nieco: \"Oto kilka kryteriow pozwalajacych ocenic milosc: - z milosi dojrzalej czerpiemy energie, z niedojrzalej znurzenie; - kochajac dojrzale, rozwijamy sie; kochajac niedojrzale - trwonimy swoj potencjal i mozliwosci; - w milosci niedojrzalej wiele jest zlosci, walki i rywalizacji; partnerzy staraja sie druga osobe zmieniac i poprawiac; - w milosci niedojrzalej stosujemy podstepy, obwinianie, manipulacje, klamstwa, niedomowienia, uniki i nieszczerosc; - w milosci dojrzalej panuje otwartosc i mowi sie wprost o rzeczach, ktore partnerzy przezywaja i mysla; - w milosci dojrzalej jestesmy odpowiedzialni kazdy za siebie, ale zalezy nam na tym, aby sprawiac sobie wzajemnie przyjemnosc i okazywac pomoc. Wiec np, kiedy sie poklocimy, to umiemy wyciagnac potem reke i pojsc razem na lody; ...W dojrzalej milosci sukcesy i osiagniecia partnera witamy z radoscia. Nie zagrazaja nam one. Co wiecej, w dojrzalej milosci jedno drugiemu dodaje otuchy w chwilach wahania lub trudnosci. Podkreslamy wzajemnie swoje zalety, a wiec to co nam sie w partnerze podoba, a nie odwrotnie. W trudnych momentach, gdy stoimy przed jakas proba, chcielibysmy od ukochanej osoby uslyszec: Poradzisz sobie na pewno. Nie boj sie, w razie czego pomoge ci; Niedojrzala milosc mozna poznac po hustawce nastrojow, pelnej napiec, obrazania sie, cichych dni, wybuchow gniewu, czestych klotni, przemocy, napadow naglych zadz albo lodowatego chlodu. Wystepuje tez czesto osobliwy paradoks: niedojrzali ludzie, choc niby kochaja do utraty tchu, jednak w glebi duszy nie dowierzaja milosci. Lubia obsesyjnie dociekac i watpic, upewniac sie i sprawdzac. Dodajmy przy tym, ze dojrzale lub niedojrzale mozna kochac nie tylko kochanka, ale kazdego: matke, dziecko, brata, przyjaciela, meza, zone....\" Mam nadzieje, ze nie jednej/mu ten fragment \"otworzy oczy\" Spokojnej nocki😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milka2727
ale to perfidny człowiek. nie ma skrupułów. żadnych . chyba musze jakieś leki brać bo nie mam ochoty na nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do załamanay men
utrzymujesz ją, jakie ma profity z bycia z tobą? Dlaczego tak jej zależy na ślubie z tobą - bo chyba nie z miłości? Masz majątek, którym po rozwodzie można się podzielić? Partnerem to ty nie jesteś tylko podnóżkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie dziewczyny i chłopaka tez :) Dawno mnie nie było, choć kiedyś byłam kilka razy dziennie. I dlatego ten topik uratował mi życie. Dlatego czytajcie, piszcie, czytajcie, piszcie, do zanudzenia. To daje efekty! Sama nie piszę bo mam bardzo trudny czas w pracy i w domu całą masa zajęć i choroba mamy.. Pewnie też juz nie potrzebuję (na szczęście). Choć wiem ze mam dług do spłacenia tutaj, i to mi nie daje spokoju (ale tak pozytywnie :) ) Ale podczytuję czasami - i wszystkie Was pozdrawiam! Niebo - odpiszę na maila mam nadzieję dzisiaj ❤️ Trzymaj sie kochana, Ty sobie już poradzisz, prawda? Ale pamiętaj jestem z Tobą. Zdezorientowana - to Twój wpis był dla mnie impulsem do tego mojego wpisu. Nie mogę znieść, jak widzę młode dziewczyny, które jeszcze mogą zawrócić z tej zgubnej drogi bez wielkich zewnętrznych kosztów (małżeństwo, dzieci itd). Dziewczyno kochana - to ślepa uliczka! Prószę , zostań tu na topiku, nie odpuszczaj tych wątpliwości, które masz w sobie! Przyjrzyj się im koniecznie, abyś podjęła dobrą (co by to nie znaczyło) decyzję co do przyszłości tego związku. To znakomite miejsce gdzie trafiłaś. Bardzo mnie poruszył Twój wpis, bo widzę w nim elementy mojego życia i to podwójnie: widzę siebie 30 lat temu i moją córkę obecnie (tez ma 19 lat, i też ma chłopaka u którego widzę niepokojące mnie objawy chorobliwej zazdrości, może nie tak drastyczne jak u Ciebie, ale niepokojące). Gdy napisałaś o studniówce... To przecież moja studniówka! Ja tez płakałam, i na studniówce i kilka godzin po.. I pamiętam jak bardzo przepraszałam i błagałam aby nie odchodził.. Ja!!! Choć to on zachował się okropnie. Szliśmy przez miasto, zima, ja w długiej balowej sukni, umarznięta i błagająca.. Wyszłam za niego kilka lat później. Po 20 latach odeszłam. Uciekłam właściwie. Straszliwie cierpiąc (on zresztą tez na pewno, choć na swój chory sposób), ucierpiały się dzieci. 2 lata straszliwej walki ze sobą aby wreszcie mieć odwagę uciec, później około roku totalnego potrzaskania po odejściu…. I te dzieci… Teraz już jest powiedzmy dobrze, ale trzeba mi było 30 lat – ale Ty możesz pójść na skróty! Daj sobie szansę, aby to zrobić! Zostań tu – obiecujesz? Piszesz , ze czasami był i jest miły…. Każdy jest czasami miły… Tylko mam metaforyczne pytanie (nie tylko do załamanej, do każdej z nas, i do siebie samej też): Gdybyś codziennie dostawała od niego 1 różę – ale i 1 policzek?… A gdybyś dostawała codziennie bukiet z 30 róż – ale i 1 policzek?… A bukiet z 1000 róż – i 1 policzek?… Istnieje taka liczba róż, przy której WARTO dostawać ten 1 symboliczny policzek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vacancy 🌻 ....... dzięki za to co napisałaś ........... bardzo trafne opisanie miłości niedojrzałej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
czesc. dopadly mnie takie przemyslenia... czy jest cos po czym mozna poznac partnera chorego? jakie to sa oznaki?? drugie pytanie. czy jezeli facet za mna chodzi i mialczy o spotkanie a ja nie chce to czy to oznacza ze on jest zaburzony czy ja? (bo wreszcie ktos chodzi za mna a nie ja za nim. zawsze wybieralam sobie niedostepnych partnerow ktorzy mnie nie kochali i nie chcieli) skamle tak juz od paru miesiecy, chyba ciagle ma nadzieje. jego zachowanie przymomina mi moje zachowanie wzgledem tych facetow ktorzy mnie nie chca. kolejne pytanie jak rozpoznac wlasciwe zachowanie faceta?? czy to on tylko moze proponowac spotkania? czy czesto wysyla sms? czy szuka kontaktu fizycznego? jak sie zachowuje? spotkalam sie pare razy z innym i martwi mnie to ze nie pisze do mnie czesto i spotykamy sie dozyc rzadko z mojej inicjatywy, a na spotkaniach ktore trwaja pare godzin on nie dazy do kontaktu fizycznego. czy ta relacja jest jeszcze ok czy jest juz zaburzona? pomozcie bo tym razem chce uniknac bledow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
oboje pochodza z 'normalnych' domow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
przylapalam siebie na takim czyms ze ogromnie bym chciala zeby mowil mi czule slowka (czy to juz oznaka chorej potrzeby dowartosciowania se facetem?) np. mowie powiedz mi cos milego... (czy moze nie powinnam tak mowic?) a on na to kreci kreci ale cos milego powie np. bardzo cie lubie itd (ale nie wiem czy to jest szczere czy mowi po prostu to co ja chce uslyszec) a czasami mowi ze mi nie powie bo jest zmeczony itd. wiec moje pytanie czy ja juz zaczynam sie ustawiac w roli ofiary?? i tej strony skamlacej o gesty milosci? czy to normalne zachowanie z mojej strony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stukpuk_puk puk
Dzień dobry wszystkim Dziś nowy dzień, postanowiłam i dziś zacząć go z podniesioną łepetyną, świadoma że będą trudności, tęsknota i może sporo stresu. Mam nadzieję że i Wy tak zaczniecie dzień. To votum zaufania do samego siebie, że sobie poradzę, z dnia na dzień, przeradza się w nawyk, potem jest już coraz więcej zadań, jakim trzeba sprostać i o dziwo dzieje się to płynnie mimo obiektywnych trudności. Vacancy niedojrzałość, to sem ja ... niedojrzale dziecko niedojrzałej miłości ... teraz trzeba po prostu dojrzeć :-) TRZEBA BĘDZIE : 1. zawalczyć znów o nową pracę 2. wyprowadzić się jak najdalej stąd, gdzie jednoznacznie identyfikuje się mnie z Ojcem 3. zarobione pieniądze wydać na swoje potrzeby 4. po prostu zacząć żyć i uczyć się życia od zdrowych ludzi nie jest tego dużo :-) ach 5. i zapomnieć o miłości niedojrzałej ... bo nic nie zdarza się dwa razy a teraz na wesoło, bo uśmiałam się sama z siebie: w miniony weekend, przyjechała do mnie przyjaciółka w sobotę ppd. byłyśmy umówione na Bollyparty ( imprezę z muzyką z filmów indyjskich, których moja przyjaciółka jest wielbicielką, studiowała Hindi i kulturę hinduską ) dotarłyśmy na miejsce i ... obiecałam że będę się bawić do utraty tchu, tyle że nie udało mi się w sobie przezwyciężyć niechęci gdy oceniłam proporcje panujące na sali: na parkiecie mnóstwo wyfiokowanych dziewcząt, a poza parkietem sporo facetów, w roli obserwatorów ... no nie dało rady, nie wyszłam na parkiet ani raz, zwyczajnie nie umiałam ( a miałyśmy sobie tylko zdrowo poskakać ), nie miałam ochoty odstawiać indywidualnych pląsów po to tylko żeby jakiś facet ocenił i mnie, jako element lepiej czy gorzej wyginający się do muzyki, poza tym zoczyłam w tłumię tańczącą parę i w tym momencie uzmysłowiłam sobie, że ja jestem stworzona do pary, że wspomnienie tańca towarzyskiego jaki trenowałam za dawnych czasów dojrzało w moim ciele do partnerstwa, tylko wciąż emocje nie te, dlatego jestem sama ale pointa jest inna tej mojej opowieści ... mianowicie siedzę ja sobie w kącie, maksymalnie zdegustowana z fizycznie odciskającą się tęsknota za partnerem tanecznym i życiowym, aż tu nagle bach, spad z nieba młodzian i zaprasza lekko bełkotliwe do tańca :-), miałam ochotę odmówić ale pomyślałam, że: 1. miły jest, 2. zdobył się na podejście do posągu, jak odmówię poczuje się urażony ( poczułam się odpowiedzialna za przyszłe jego podboje - może a nuż bym go zniechęciła ? mężczyźni wrażliwi są, jak wiadomo, na punkcie swego ego ) 3. fakt że był z lekka pijany postarałam się pominąć, bo jakby nie patrzeć był miły No i odstawiliśmy 'dreptaka' na parkiecie, podziękowaliśmy sobie i mieliśmy się rozejść, a tu nic z tego, kolega podążył za mną ... "jeśli pozwolę chciałby ze mną zatańczyć wszystkie tańce na jakie dziś się zdecyduję ... " - opadło mi gadane i nie wiedziałam co mam powiedzieć, wymyśliłam że muszę do toalety i zostawiłam kolegę pod opieką przyjaciółki ... wróciłam to przyjaciele jego zaopiekowali się zgubą zasiadłam więc spokojnie w swoim kacie i siedzę coraz bardziej wściekła - ja chcę tańczyć, bawić się a nie potrafię się przemóc ! marzę sobie skrycie, że wywijam w parze jakiś uroczy układ, a tu nagle BAH, "hello, hi" hello, hi okazał się wygłosić do mnie kolega mniej pijany, sympatycznie gadający, pół krwi kreteńczyk, pół krwi armeńczyk (mam nadzieje że dobrze mówię), na wieczorze kawalerskim w sąsiedniej knajpce wylądował na zaproszenie polskiego przyjaciela, a na co dzień mieszka i pracuje w Turcji jako urzędnik państwowy, otrzymałam zaproszenie do Turcji, już bez mała jako miłość jego życia. Grzecznie odmówiłam, uśmiechnęłam się w trosce o męskie ego i pomyślałam sobie, że życie singla jest przechlapane - w drodze po mój cel zyskałam kolejny motywujący bodziec, nie chcę tułać się po świecie w nieskończoność, w poszukiwaniu doznań, przygód raz po raz tłumiących poczucie samotności siedź w kącie, znajdą cię - tak mawiała moja Mama ... z tego wieczoru i galopujących emocji wyniosłam sporo nauki i małą bardzo przyziemną przyjemność - że jeszcze się podobam i że moje niedostatki nie są jeszcze tak wielkie, by nawet upijaniony facet do mnie nie podszedł ... wciąż jeszcze mam szansę :-) "jesteś świetna" - stwierdził kreteńczyk, syn 3 krotnie rozwiedzionego ojca ... dziękuję i myślę że masz rację przyjacielu :-) miłego dnia, ja pędzę do pracy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
stukpuk Bardzo mila historia. Mysle, ze kazdej z nas by dobrze zrobila. Byle bysmy nie staly sie zebrzacymi o milosc zgorzknialymi starszawymi paniami. Tego sie boje, jesli chodzi o mnie. Mam co prawada niecale 26 lat, ale bardzo nie chcialabym skamlac o milosc. Kurcze, przeciez milosc nie jest najwazniejsza! Nie jest jedyna rzecza w zyciu! Nie mozemy zyc bez milosci??? A kto tak powiedzial? Jasne, ze mozemy!!! Pozdrawiam i milego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
nie mozemy. nie mozna zyc bez milosci. problemem jest znalezc prawdziwa szczera milosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj casta i kubciamala
Najważiejsza miłość to ta którą ma się w sobie, to miłość do siebie samego. To czego Wy poszukujecie i nie do końca sobie zdajecie sprawę to próba zapchania jakiegoś braku w waszym życiu , wasze chore związki to takie źle dobrane protezy. Zamiast pomagać to uwierają coraz bardziej, kaleczą i deformują wasz i tak niedobry stosunek do siebie. Nie jest tak że jak ON was łaskawie pokocha to staniecie się motylami, które zwojują świat. Najpierw trzeba poszukać powodu dla którego jesteście takie niedobre dla siebie, że pozwalacie byle gnomowi się upadlać. Kiedy popracujecie nad samooceną i ona wzrośnie odrazą was napełni myśl, że mogłybyście być z człowiekiem was niegodnym bardzo długa droga przed wami, jeżeli pójdziecie z NIM i za "głosem serca" czeka was długie, pełne rozpaczy, upokorzeń i smutku życie. To nie jest miłość. Miłość to pewność i radość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
tak dokladnie. to powiedz mi co myslisz o tych dwuch facetach ktorych opisalam??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vacansy ❤️ Bardzo ładny fragment wkleiłas. Podoba mi się TAKA miłość... Przynejmniej skoro sama jej nie doświadczyłam wiem jak powinna wyglądać. Niestety ja z moim M grałam w grę i duzo z tych rzeczy sama robiłam niewłaściwie, kłóciłam się, były ciche dni, czasami i brakk szacunku...:O niestety. Ale my obydwoje to sobie robilismy...i chociaz dorosli to jakże niedojrzali w tej swojej chorej miłości/nie miłości i ja i on. stuku puk puk ...trzymam kciuki za Twoje podążanie do wyznaczonego celu 🖐️ Jedną z wazniejszych rzeczy jest wiedzieć czego się chce, wiedzieć co daje mi szczęście... Miłego dnia Wszystkim 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
ale my jestesmy tak stworzeni ze calosc mozemy stanowic jedynie z mezczyzna. tak bylo od poczatku swiata. i gadanie ze mozna byc szczesliwym samemu to bzdura. czlowiek jest stworzeniem stadnym i potrzebuje rodziny. rodzina to takie miejsce w ktorym czlowiek moze sie realizowac do powolania do ktorego jest stworzony. kochac i byc kochanym i wychowywac dzieci ktore sa owocem milosci. problem polega na tym by znalezc odpowiedniego czlowieka do tej ukladanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×