Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość stukpuk_puk puk
tak, tak, tak nie chcę się użalać, po prostu tak długo już to wszytko trwa ... brakuje mi już energii jestem sierotą i tak to odczuwam od niepamiętnych czasów, nawet jak żyła moja Matka także, choć nie do końca pogodzona, wciąż żałuję że brak mi ciepła nie chcę się nad tym roztkliwiać, po prostu dziś czuję jak mi to doskwiera, jak to cholernie boli i chyba jeszcze nie umiem tego przeżyć do szpiku kości, jeszcze się miotam sama myśl o tym czego ludzie mi zazdrościli mnie tak wku... bo tak ciężko było wytłumaczyć że ludzka siła bierze się z miłości i akceptacji - ja jestem sama i pal sześć gdybym była tylko sama, zostałam stworzona po to żeby we mnie walić, byłam workiem treningowym i kiepsko sobie dzisiaj z tym daję rade otrząsnę się, tylko chcę z kimś pobyć, przez chwile chcę po prostu pogadać - potem zapomnę o rozdrapanych ranach, zbiorę siły i od nowa, po prostu chce pamiętać o tym że jestem człowiekiem, że dzieje się źle, że mam prawo się bać, że muszę jasno stawiać oczekiwania i wymagania to wszytko to zmęczenie moja sytuacją i kręcenie się w zaklętym kole to to jestem zła, przygnębiona i ociężały mam mózg, ten strach robi mi z łba bezużyteczną maź

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stukpuk_puk puk
dzięki za Londyn ! ja naprawdę czuję że tak właśnie powinnam zrobić, teraz walczę o to żeby pozałatwiać tutaj moje sprawy, zostawić je uporządkowane i muszę to zrobić, żeby mnie nic nie odciągnęło, żeby ojciec nie miał mnie czym szantażować - teraz jest najgorzej ! właśnie teraz wiem co mam zrobić, wiem nawet jak, jedyne czego naprawdę nie umiem robić to rozmawiać o pieniądzach wiecie że to aż przygnębiające, że aż tak mam w czubie to tatusiowe pranie mózgu, że idę do kogokolwiek rozmawiać o pieniądzach z postawą przepraszającą za to ze w ogóle śmiem czegokolwiek chcieć także fatalnie się zachowuję, i prawdę mówiąc jestem ofiarą na własne życzenie - ja nie umiem o siebie walczyć to tak jak wczoraj pytam, czy takie a nie inne zachowanie ex-prawie jest jeszcze w normie, czy to już przesada nie wykształciłam w sobie odruchów zdrowego, samodzielnego człowieka i chyba potrzebuję praktycznego kursu z umiejętności negocjowania, walczenia o siebie i przetrwania bo właściwie chyba reszta u mnie po prostu się dzieje, tylko brak mi tej praktycznej strony życia - tak jestem zastraszona ale Londyn - :-) cieszę się na samą myśl o tym że tam można być sobą :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stukpuk_puk puk
dziękuję, że nie jestem teraz sama :-) czasem po prostu jeszcze nie jestem gotowa na to by być tak całkiem sama w taki niewydarzony dzień jak dziś :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do zabawy to uświadomiłyście mi, że ja im starsza jestem, tym lepiej sie bawię. Często dostaje głupawki. Sklecam jakieś rymy częstochowskie, śpiewam jakieś głupie piosenki. Wymyślam też swoje wyrazy. Kiedyś moja córka chciała założyć zeszyt z moimi powiedzonkami i słowotwórstwem. A jako dziecko i młoda dziewczyna nie lubiłam sie tak bawić. Bo było to za głupie na przykład. A dzisiaj potrafie sie śmiać z uchylonego palca. Lubię tez głupio tańczyć. Moja rodzina się ze mnie śmieje. Mój mąż przejmuje się, co ludzie powiedzą, choć udaje coś zupełnie innego. :D Ja często mam w nosie, co ludzie powiedzą. jestem specjalistką w tym, że moge wyglądac jak chcę. Jak wracam z pracy to natychmiast zakładam zestaw polarowy. Mam ich kilka, wiosna, lato, jesień, zima. Pelen zestaw. Potrafię tak wyjść do sklepu i bawi mnie wzrok ludzi. Co nie znaczy, że lubie prowokować. Mam przyjaciółkę, która od lat uczy mnie,jak być dla siebie dobrą. Jak robić sobie przyjemności, wypić kawę w knajpce, zjeść ciastko. A byłam mocno oporna na takie rzeczy. I bardzo mnie to cieszy. Bo to właśnie moja mała dziewczynka tak się bawi. :D A od czasu, jak zaczęłam zdrowieć strasznie mnie cieszy, gdy patrzę na moja córkę. Bo widzę, od ilu rzeczy ja ja uwolniłam. :D To ja przerwałam ten dziedziczny tragizm kobiet w mojej rodzinie. Więc jak widzę coś, co daje jej siłę, narzędzie do walki o siebie. Ona ma zdolności polonistyczne. Jak przeczytalam jej opis jej osoby. Ona nie ma kompleksów, choc widzi swoje wady. Ale lubi siebie, widzę to. Jest taka radosna. Dużo radośniejsza, niż ja byłam w jej wieku. To dla mnie największa radość.Jej nauczycielka mówi, że ona jest stale uśmiechnięta, do niej się ludzie garną. A ja byłam przytłumiona i smutna jako dziecko. A teraz jestem często uśmiechnięta. Ale to jest moja już wieloletnia praca, bo nic bez pracy. A pluszaka to ja sobie kupię. nie wpadłam na to, brałam je od córki. a może dużego, puchatego misia sobie kupię ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Londyn to jest to stukpuk :) tez dlatego tutaj jestem, ze mozna byc soba bez wzgledu na wszystko...chociaz niestety wlasnie w Londynie \'udalo mi sie\' wejsc w najbardziej popaprany zwiazek mojego zycia... ...i udalo mi sie z niego wyjsc :) ...i, dzieki temu topikowi, wychodze totalnie na prosta tak sama ze soba... ...jak to juz pisalam wczesniej, z wlasnego doswiadczenia wiem, ze lepiej jest miec tu przyjazna dusze....wiec jesli potrzeba, to stukpuknij do mnie - wiele pomoc nie moge fizycznie, ale do pogadania i podniesienia na duchu sie nadaje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stukpuk_puk puk
inna_ja czytasz w moich myślach do tego czasu trochę jeszcze muszę się pomęczyć ale perspektywa jest jak malowana :-) idę po ciacho - zrobię sobie przyjemność :-) ciacho + kawusia ppd - owa i wracam do moich szkiców :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stukpuk_puk puk
Abssinthe z serducha dziękuję !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stukpuk - w poscie z 16.16 opisalam moje podejscie do pieniedzy i do walki o swoje sprzed lat. Mnie sie wydawalo ze pieniadze to jakies tabu a juz prosic o nie (mowic o nich itp) to nie mam prawa, to jakis nietakt - nie wiem jak to okreslic. Dziwilam sie ze inni z taka swoboda mowia o pieniadzach a u mnie wywoluja wstyd, skrepowanie. Jako dziecko bylam izolowana od pieniedzy bo \"pieniadze dziecko psuja\", nawet jak juz pracowalam to musialam matce oddawac cala wyplate a ona dbala o moje finanse tzn musialam prosic sie o kazdy grosz a ona autoryzowala czy potrzebuje czy nie - i dawala albo nie. Jak uznala ze zadam na niepotrzebny wydatek to byla gadka typu: no widzisz sama nie umiesz sie rzadzic pieniedzmi jakbym ci je dala do reki to bys za dzien przepuscila na glupoty. Czyli jej zdaniem nie moglam wlasnych zarobionych pieniedzy wydawac jak chce bo ona uznala ze nie jestem wystarczajaco odpowiedzialna! Tlumaczyla to rowniez tym ze ona i jej rodzenstwo jak pracowali to matce wszystko oddawali - tylko nie wziela poprawki ze to bylo za krola Cwieczka. Zrobilam prawo jazdy w pracy, stracali mi z wyplaty co miesiac jakies grosze bo polowe z tego wypracowalam przy myciu okien w biurowcu (byla taka akcja) - to ojciec z matka powtarzali: no, DALISMY ci na prawo jazdy. Ale mnie to wkur*ialo! A jak sie stawialam to moglam uslyszec: ty nie gadaj tak bo kto cie zywil przez te lata, kto sie uzeral z toba - i tu jakies moje bledy o ktorych dawno zapomnialam, matka miala dar pamietania takich potkniec i przy byle okazji mielila nimi jak stary mlyn i rozdmuchiwala byle dooperele do rozmiarow grzechu smiertelnego... Wolalam zamknac paszcze bo zadna przyjemnosc sluchac jakichs wypominkow. piszesz: \"nie wykształciłam w sobie odruchów zdrowego, samodzielnego człowieka i chyba potrzebuję praktycznego kursu z umiejętności negocjowania, walczenia o siebie i przetrwania\" i ja taka wlasnie bylam przed laty. Jak sobie poradzilam ze wszystkim - nie wiem. Jak przetrwalam mimo nie posiadania owej umiejetnosci - nie wiem. Chyba sila woli i checia zycia, jakas determinacja ogromna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
renta :-) kup sobie misia, koniecznie ... :-) :-) :-) Faktycznie, żyliśmy w trudnych czasach, moja matka kupowała mi zabawki, a potem komuś odsprzedawała bez mojej wiedzy ... Miałam ładne lalki, ale podobno mało się nimi bawiłam, więc mnie ich pozbawiono. Potem tak samo zabrano mi psa ... Matka oddała go babci, gdy byłam w szkole. Przyszłam do domu z koleżanką, aby pobawić się z psiakiem, a tu śladu po nim nie ma... Nawet nie pofatygowała się, aby ze mną na ten temat porozmawiać, jeszcze obśmiewała jak listy pisałam do poduszki, że jestem nieszczęśliwa i samotna ... Potem tego psa nawet babcia nie chciała, bo był nieznośny i drzewka obgryzał, więc musiałam go wywieźć na wieś ... Ale póki co, zawsze słyszałam, że jestem leniwa, rozpuszczona, mam za dobrze w tyłku, bo wszystko podane itp. A matka zamiast uczyć mnie zaradności i samodzielności wytykała błędy, ale nie pozwalała działać samodzielnie... Dlatego nie mogłam mieć żadnego zwierzęcia w domu ... W końcu się zbuntowałam i przyniosłam chomika, niestety wkrótce usłyszałam, że lepiej bym się zajmowała porządkiem w szafie niż wymiataniem kupek chomika :-( I tak w kółko ... W ogóle moja mama te brutalne metody wychowawcze odziedziczyła po babci. Ja też mam zamiar przerwać tą nieszczęsną tradycję i nie przekazywać jej swojemu dziecku ... :-( enia, rzeczywiście, co ma sweterek dorosłej kobiety do jej męża...??? Normalna rzecz, normalna kobieta zakłada sweterek i idzie ... Ale czy miałaś narcyza w domu z cechami pedanta-psychopaty? On strasznie wielką wagę przywiązuje do wyglądu i gdy założę coś na siebie, co mu się nie podoba, docina mi, jest oschły i robi obrażoną minę!!! A ja przyznaję się bez bicia, kiepsko radzę sobie z krytyką, taką mam niską samoocenę, wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
czy ktos moglby skomentowac moje wynurzenia ostatnie:(?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stukpuk_puk puk
niech no przyjże się roli pieniędzy w moim domu rodzinnym: Mama, zarabiała ponoć więcej kiedyś zanim wyjechaliśmy do Algierii na 6 lat i życie zawodowe Matki szlag trafił, potem słyszała już tylko że nic nie umie, bo nie mam wyższego wykształcenia, pełno agresji i bezradności u obojga, w końcu popadanie w marazm i ucelowanie w moje uczniowskie życie, które miało wynagrodzić nieszczęście - tak sie starałam że na koniec 8kalsy miałam średnią 5.1, a do dziś pamiętam, że po powrocie z Algierii miałam kłopot z czytaniem po polsku - wszytko leciało z francuskim akcentem Mam była etatową pomocniczką na wycieczkach szkolnych, a ja jej największym osiągnięciem, pieniądze zarabiał ojciec, było wiadomo że należą mi się wakacje, buty i kurtka na wiosnę czy zimę, że mam jeść i mam spać co i gdzie, byłam wdzięczna nauka jak trzeba było coś ekstra też była, poza tym chyba nic, kosztowałam ojca tyle ile kosztuje skromne dziecko, co do dziś jest mi czasem wypomniane jako heroiczny wysiłek sama kiedy wygrałam konkurs i dostałam pieniądze podzieliłam się z kolegą, który mi pomógł, resztę przeznaczyłam na mój laptop, pieniądze ze stypendium naukowego i lekcji rysunku dla kandydatów na architekturę, przeznaczałam na papu dla się i kota, jakieś przyjemności i tyle, właściwie, mieszkałam z matką w mieszkaniu które opłacał ojciec, ciągle wypominając mi że powinnam wyprowadzić się z tego zakładu pogrzebowego, gdzie matka popadała w coraz głębszą depresję, wypomina mi do dziś też podjęte studia na filologii francuskiej i porzucenie ich, że zaczynam i nie kończę i nie dociera do niego co zamknęłam tylko ciągle ta sama śpiewka że zaczęłam i nie skończyłam filologii, że nie zdałam końcowego egzaminu na pilota wycieczek zagranicznych ... poza tym pracowałam sprzątając w Austrii, kupiłam wtedy Mamie telewizor i odkurzacz, ojciec żył zdaje się kolejnym projektem i jakoś nie dostrzegał zwyczajnych potrzeb, ciężko mu było zrozumieć że jest cos takiego jak normalne życie, za którym tęskni moja Matka, no i jakoś tak ciągle się odgrażali, kto kogo prędzej wykończy i kto wcześniej umrze, żadne nie dało sobie szansy i każde kazało myśleć żem winna wszystkiemu, bo Matka chciała żebym miała ojca, ojciec chciał pokazać swoją lojalność ( rozumianą swoiście wyłącznie wg swojego pojęcia ) ten dom to był cyrk na kółkach, gdzie podjazdówki stosowano codziennie, manipulacje co drugi dzień, a wszytko wymierzone Bóg raczy wiedzieć dlaczego najbardziej we mnie nie wiem więc jak mam rozumieć moje dziecięce relacje z banknotem czy monetą, czułam się w każdym razie zawsze winna temu że muszę kosztować, zawsze żałowałam że za dużo i zawsze kajałam się otrzymując coś ekstra sama z siebie oszczędności jakie zrobiłam będąc na stypendium w Paryżu w celu przeznaczenia ich na upragnione wakacje dal Matki na polskim morzem, przepuściłam w niecałe 2 miesiące po powrocie z Francji i zamknięciu semestru pieniądze dla mnie są tabu, dla mnie to narzędzie zbrodni, kary i nagrody, to misternie utkany kamuflaż dla niewidzialnej, wszechmocnej władzy jaką ma coś nade mną, co mówi mi że nie umiem zarabiać pieniędzy, jestem głupia i bezwartościową liczbą w rubrykach bezrobotnych - pieniądze, ja po prostu się ich boję tyle chyba na ten temat wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stukpuk_puk puk
niech no przyjże - nie ma tu buźki zaczerwienionej jak burak??? ło matulu jaki błąd jaki wstyd ' przyjrzę '

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani Wilson
A ja go juz dluzej nie zniose, dokucza mi trzy lata, wykorzystuje fakt ze jestem od niego chwilowo zalezna, urodzilam mu pieknego, zdrowego , cudownego synka ktory ma roczek i z ktorym jestem teraz w domu, a ten mul zamiast to decenic tylko mnie strofuje i poucza we wszystkim, taki madry pan! Mam go dosyc, szukam pracy i wyprowadzam sie i niech sie dzieje co chce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stukpuk: \"nie wiem więc jak mam rozumieć moje dziecięce relacje z banknotem czy monetą, czułam się w każdym razie zawsze winna temu że muszę kosztować, zawsze żałowałam że za dużo i zawsze kajałam się otrzymując coś ekstra\" Witaj w klubie 😍 sama lepiej bym tego nie okreslila No to jak - wpadniesz do mnie na te kawe po 28 bm? szczegoly na maila (w profilu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
plis prosze o koment

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stukpuk_puk puk
oneill, ale to w Krakowie, tak? bo ja póki co tu stacjonuję :-) dogadamy szczegóły :-) kubciu jedyne co skomentuję P-S-Y-C-H-O-L-O-G I TO W TRYBIE PRZYSPIESZONYM! za kogo przepraszam ty mnie masz? za Twojego tresera? powiem CI że masz piegi, bo za dużo myślisz o rudych facetach, więc przestaniesz, a jutro powiem CI, że krzywo sie patrzysz na brunetów, bo oni nie wiem, za dużo piwa piją wiec przestaniesz sie w ogóle na nich patrzeć? kubciu, tak nie można z samym sobą postępować, przecież nie jesteś laboratorium, czy poligonem doświadczalnym, należy Ci się 100 % cierpliwej i wnikliwej uwagi - szanuj się, tutaj otrzymasz wsparcie, troskę ale nie otrzymasz diagnoz, to jest nieetyczne !, co ja gadam, niemoralne !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daria25111987
Witajcie:) Jestem w związku w którym konkubent znęca się psychicznie i fizycznie na demną.Mamy razem dwuletnią córeczkę. Kiedyś już miałam taką sytuacje że po sporzyciu dużej ilości alkoholu bez żadnego powodu zaczoł mnie dusic i majaczył coś bez sensu.,,przy tym była córcia która się bardzo wystraszyła.Po tym zdarzeniu kiedy on zasnoł pojechałam do koleżanki on tam przyjeżdżał i nie dawał mi spokoju skakał też z łapami.Poszłam na policje i powiedziałam wszystko.Takich sytuacji miałam wiele ale nigdy nie wzywałam policji.Kiedy on wyjechał w delegacje policja kilka krotnie przyjeżdżała do mnie i mówili mi co mam robic.Ale on między czasie do mnie wydzwaniał nie dawał mi spokoju,mówił że sie zmieni,przepraszał mnie i jak będzie trzeba pójdzie na leczenie.Ja mu przebaczyłam.Miałam miesiąc czasu spokoju kiedy wrócił sytuacja się powtórzyła i teraz jestem u koleżanki bo nie mam spokoju we własnym domu.Boje sie że cos mi zrobi bo jest zdolny do wszystkiego.A jak teraz pójdę na policje to boję sie że nie potraktują mnie poważnie ponieważ kiedy oni mi mówili co mam zrobic ja głupia mu wybaczyłam!Teraz wydzwania do mnie pijany i mówi że popamiętam jak wrócę do domu! Trwa to już kilka dni miał dziś wyjechac w delegacje a nie pojechał bo pije i twierdzi że to wszystko jest moja wina! Nie chcę juz z nim byc !Nie wiem jak zakończyc ten związek ponieważ on tak łatwo nie zrezygnuje i bedzie mnie nachodził pijany.On nie należy do ludzi typu że jak powiesz ze odchodzisz spkuje sie i wyjdzie.On jest zdolny do wszystkiego. To mieszkanie w którym mieszkamy i on teraz przebywa jest moje.A ja musze uciekac z własnego domu.I nie wiem co zrobic. A co do tego jak zawsze wraca z delegacji to pije i nie interesuje się nami tylko kolegami w barze a puźniej przychodzi do domu i robi awantury! A dodam jeszcze że w dzieciństwie przechodziłam to samo że ojciec bił matke a ja trafiłam do domu dziecka.Chcę zakończyc ten zwiazek bo nie chcę żeby moja córka przechodziła to samo!! Pomóżcie mi co mam robic????????Jak zakończyc ten chory związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneill...❤️...w Krakowie? To ja też mogę? Trzymam się dzielnie, dzisiaj dużo pracy bardzo miałam... może dlatego. Muszę i chce wygrać sama ze sobą. A to jest najtrudniejszy pojedynek. LOVE & PEACE ❤️ dla Was Kochane... Dobrej nocy 😴

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
a moge prosic o koment kogos kto ma podobne wspomnienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
jakby co to podam swoj email ingula@poczta.onet.eu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
pierwszy raz powiedzialam o tym tu na forum. nie wzbudza to we mnie wiekszych emocji. moze wstyd. nie mam pojecia jak to wplynelo na moje zycie. to ze to powiedzialam w koncu to chyba duzy krok, co? do psychologa pojde na pewno. ale zanim to zrobie chce sie przygotowac. przygotowac moja liste. o tym molestowaniu zupelnie zreszta zapomnialam. prosze was o jedno. nie potepiajcie mnie za to ze to napisalam i potraktujcie to serio ale z miloscia do mojej osoby. wpis stuk put nieco mnie zabolal. poczulam sie jak jakas tredowata ktora wymaga leczenia. ja jestem normalna. mam pere problemow do rozwiazania. chce zamknac rozdzial \'przeszlosc\' na zawsze. wiec jeszcze raz prosze o wpisy osob ktore moglyby mi w jakikolwiek sposob pomoc. chocby tylko dobrym slowem. ostatnio wychodza z mojej pamieci sprawy do ktorych od lat nie wracalam. pewnie jest to ten procesz czyszczenia ktory kiedys tam zaczelam i ktory zakonczy sie jak zamkne wszystkie rozdzialy. nie wiem jakie sa skutki molestowania. ale ja nienawidze jak mezczyzni zblizaja sie do mnie blizej niz 50 cm. mysle ze mam w pamieci rzeczy ktore beda ciezkie do przerobienia a spycham je do podswiadomosci i nie pamietam ich. nie czuje bolu ani smutku tylko cos w rodzaju ulgi. moze dobrze ze napisalam o tym na forum. co do ksiedza mam ochote mu wykrzyczec w twarz ze jest hujem jebanym i ciota. mialabym ochote nawiazac kontakt z ta kolezanka i zapytac co sie wtedy zdazylo. ale nie wiem czy to zniose czy moze lepiej to zostawic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
nienawidze tez seksistowskich zartow ktore uwazam za obrzydliwe i wieszania czternastoletnich golych panienek na kalendarzach w warsztatach samochodowych. ok jak ktos chce napisac to piszcie ja ide lulu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Upojona oparami płynu \"Domestos\" do udrożniania rur, doczepiam sobie sztuczny wąsik, wyjmuję szablę z pochwy i siadam na konia mojego męża, wcielając się w rolę marszałka Piłsudskiego, galopującego na Kijów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewunia - buziole😘 Niebo... - przyjaciel nie jest po to, zeby mowil co chcemy slyszec, przyjaciel musi byc obiektywnym obserwatorem; poczatkowo wkurzylam sie na rente11, ze tak Cie \"zjechala\", ale po zastanowieniu doszlam do wnosku, ze miala sporo racji co do tresci, choc forma pozostawia wiele do zyczenia; inaczej postrzegamy kobiety z malymi dziecmi, zalezne finansowo, lokalowo, czy w jakiejkolwiek innej postaci - Ty jestes NIEZALEZNA pod kazdym wzgledem; slyszy /tu: czyta/ sie wiele pozytywnych slow pod Twoim adresem - NIE POZWOL SIE ZNISZCZYC! Ten facet na Ciebie nie zasluguje; przepraszam😍; a ja do Polski wroce na pewno i na pewno bede szczesliwa - po prostu nie moze byc inaczej; Wierna...; Poa; Siodemka; oneill; enia...; niebieska...; 4U; inna...; - 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najpiękniejsze jakie mogłem otrzymać życzenia były właśnie od Ciebie,dziękuję,dziękuję i jeszcze raz dziękuję. A tak apropo to jeszcze nie z górki....bo.. W sumie to nie będę się rozpisywać,bo pewnie nawet nie przeczytasz. Dziękuję jeszcze raz to naprawdę były najbardziej wytęsknione życzenia. Niebo... - dla Ciebie specjalnie \"przedruk\" z mojej poczty. Moj \"kochanek\" skonczyl w tym roku 40 lat; po 4 latach milczenia odwazylam sie do niego napisac, a to wyzej, to podziekowania; \"klase\" poznajemy po tym, jak sie ludzie rozstaja😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W dniu Twych urodzin posyłam życzenia, Jakich dotąd nie składał Ci nikt, By szczęście Ci ścieliło drogę przeznaczenia, A miłość i wierność wiodły w przeszłe dni! Oto tresc moich zyczen; Niebo.. - dasz sobie rade;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vacancy...mocno przytulam i BARDZO dziękuję ❤️ Wiem, wiem, wiem...ja mam naprawdę komfortową sytuację. Jestem niezależna, mam wszytsko co trzeba, żeby być wolną, żeby żyć normalnie, niezaleznie, żeby być szczęśliwą... Tylko ja niestety strasznie mocno się zawsze angazowałam emocjonalnie, serce na dłoni, wszytsko z siebie dawałam, pomagałam, wspieralam, motywowałam. Moja psycholożka powiedziała, że niedobrze.... że zakarwa to na matkowanie, ale ja uważam, że to miłe troszczyć się o kogoś, przecież w ten sposób okazuje się miłośc. ja też lubię jak się o mnie ktoś troszczy.... Umiem to robić doskonale sama, ale jest fajnie jak ktos bliski jest, stoi za plecami i jakby był wiatrem dla mojej łodzi, jakby napędzął mnie tylko tym, że jest. Nie manipuluję nikim, nie zmuszma, nie wychodze przed szereg...daję dużo z siebie i tego samego oczekuję, że będzie wzajemne wsparcie i troska. Przeciez to esencja miłości. Vacancy, ja tez dłużej się zatrzymałam nad tym co napisała renta ❤️ ale każdy ma prawo pisać co mysli, ja daję każdemu takie prawo, bo sama tutaj się wywnętrzam, pokazuję siebie samą często z najintymniejszymi miejscami i.... wiem, że mogę być oceniana. Poza wspaniałym wsparciem i sercem jakie tutaj dostaję, wiem, że ktoś może \"zobaczyć\" moje błędy i mi je wytknąć. Nie jestem odporna na krytykę. To mają DDA, za wszelką cene być lubianym, ale idzie mi z tym coraz lepiej... Jakoś z 4U najlepiej mi idzie nie branie wszystkiego do siebie... Bardzo to sobie szybko jakoś przyswoiłam, jakoś to pomału staj się częścią mnie. Najczęściej to ćwiczyłam jeżdżąć autem, jak ktos na mnie zatrabił, albo pokazał... hehe Ja ze swtoickim spokojem myślałam....jaki Ty jesteś biedny człowieku. Ja wiem, że jestem świetnym kierowcą i jakieś tam czyjeś \"znaki\" i subiektywne zdanie tego nie zmienią. I poszlo to dalej na resztę życia...pracę, toksycznych zjanomych, a nawet na mamę... Chociaż Ona jest oddzielnym tematem...;) Vacany ściskam Cię mocno Kochana i wiem, że Ty jesteś dzielna i silna i wcale do konca nie potrzebujesz tego miejsca, bo sama sobie radzisz ze swoimi problemami... Ale cieszę się, że tutaj jesteś ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Najczęściej to ćwiczyłam jeżdżąć autem, jak ktos na mnie zatrabił, albo pokazał... hehe Ja ze swtoickim spokojem myślałam....jaki Ty jesteś biedny człowieku. Ja wiem, że jestem świetnym kierowcą i jakieś tam czyjeś \"znaki\" i subiektywne zdanie tego nie zmienią.\" A moze ktos mial racje? A moze sie w ktoryms momencie pomylilas? A moze warto czasami sie zastanowic nad krytyka, bo moze gdzies sie robi blad?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poza-tym
Niebo, ja tez dalam z siebie wszystko, tez pomagalam,wspieralam, kurcze pomagalam nawet czynnie i na koniec uslyszalam, ze nigdy w zyciu mu nie pomoglam i ze tylko szkodzilam. Wszystko to jest moja wina. W przypadku mojego meza to po prostu bylo niczym, nic nie warte i zawsze za malo. Niebo, nie wart pomagac zbyt duzo. Moj maz ma teraz depresje, przeze mnie. I chce popelnic samobojstwo tez przeze mnie podobno.Bronie sie przed tymi myslami , przed poczuciem winy ale czasami zalewaja mnie. Po chwili sie otrzasam z nich i probuje zyc dalej. Bylam na tym topiku, wpadam co troche, czytam wiecej niz pisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×