Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

"ja to bym sie cieszyla"... bylas w zwiazku z psychopatą, lub gnebiona psychicznie albo fizycznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Przez długi czas nalegałam na taką rozmowę. Wstyd się przyznać ale dochodziło do tego, że klęczałam przed nim i błagałam o wyjaśnienia. Ale ich nie było. W zamian coraz większa pogarda. Na siłę ze strachu przed przyszłością chciaam ratować coś co było nie do uratowania. Niestety sama się nie szanowałam w tamtym momencie. Za wszelką cenę chciałm recepty na naprawienie naszego małżeństwa. A jemu "rzygać" się chciało tymi moimi rozmowami. Nie miał potrzeby rozmawiać, nie miał żadnych potrzeb związanych ze mną. Strach mój wszystko zniszczył, on wiedział że b. się tego boję i czuł się silny. Widział moją bezradność i był przekonany, że nie stać mnie na radykalne kroki. Myślał. że będzie mógł tak mnie traktować a ja nie będę w stanie się temu przeciwstawić. I tu mam wielką nadzieję, że się pomylił. Chciałabym wytrwać w postanowieniu, że nikt już nie pozbawi mnie godności. Czasem jest to trudne, bo im bardziej mnie odrzucał, to strasznie bolało i nadal boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Strasznie ciężko jest kończyć związek, który trwał ponad 20 lat, a człowiek z którym się było przez te wszystkie lata był zawsze najważniejszą osobą na świecie. Niestety przegapiłam wiele symptomów które miały miejsce znacznie wcześniej, a które były zauważalne dla otoczenia. Przede wszystkim zrezygnowałam z samej siebie w imię miłości i dobra rodziny. To bardzo błędna droga i każdego teraz przestrzegam, by nie rezygnować ze swojego świata, nie oddawać całej siebie. W momencie kiedy wali się małżeństwo, nam już nie zostaje nic. Tak więc zostałam zupełnie sama, mam wprawdzie rodzinę, ale i tak z tym wszystkim muszę się uporać osobiście. Mam też dobrych przyjaciół ale ci mieszkają daleko.Bezcenna jest dla mnie to, że mogę tu z Wami porozmawiać, wymienić swoje doświadczenia, korzystać z mądrych i szczerych rad. Nigdy wcześniej nie krzystałam z internetu w ten sposób i widzę teraz, że jest to wielkie dobrodziejstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ala napisalas ze twoje problemy siegaja dziecinstwa. czy chodzisz do psychologa ? czy rozmawiasz o tym co sie dzialo gdy ty bylas dzieckiem ?czy masz juz swiadomosc co z czego wynika ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odp......
Alicjo ale skoro było tak jak piszesz to czego żałować? nie wiem jak to jest byc z kimś 20 lat. mój najdłuższy związek trwał 8 lat. teraz mi troche głupio bo moje problemy w porównaniu z tym co przechodzi wiekszośc z was to błachostka, ale skoro po 1,5 roku małżeństwa nie jestem szczęśliwa a mój mąż potrafi być wulgarny i opryskliwy i to głównie za rzeczy które miały miejsce lata temu to co będzie dalej? on twierdzi że i tak juz robi to rzadziej i że to juz minie. przyznaje mi racje że nie powinien wywlekac przeszłości. dobrze że chociaz zdaje sobie sprawę z tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem czytam
Odp, Piszesz, ze maz ma do Ciebie pretensje o brak seksu i ze wywleka przeszlosc, mowi, ze Ci sie znudzil itd. I to Cie boli. Nie chcesz sie z nim kochac, ale czy w takim razie wytlumaczylas mu powody? Czy rozmawialas z nim na ten temat? Czy powiedzialas, ze nie chcesz , bo...? No wlasnie. Dlaczego nie chcesz? Co sie stalo? Jezeli nie podajesz mu powodu, jezeli nie chcesz powiedziec prawdy, to ja sie nie dziwie mu, ze przypuszcza, ze Ci sie znudzil. Bo gdyby moj maz kochal sie ze mna codziennie, a potem przestal, to chyba tez bym pomyslala, ze sie znudzilam itp. Dlaczego wlasciwie to sie zmienilo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odp......
Ja nie przestałam się z nim kochać tylko niestety troche zmuszam się. tłumaczyłam, że nie ma to nic wspólnego z miłościa że nadal go kocham i chcę z nim być. nie mogę mu powiedziec prawdy że kompletnie nie mam ochoty choc on i tak to widzi. sama nie wiem dlaczego tak jest? zwalam wine na pigułki antykoncepcyjne i ogólne zmeczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie z dręczycielem
do czasem czytam dla osób które maltretują psychicznie nie ma dobrych odpowiedzi, nie ma logicznych argumentów; każde zdanie jest potwierdzeniem teorii spiskowej. W przypadku braku ochotyu na seks on i tak wie, że ona nakochała się w przeszłości na zapas i takie rozmowy to udowadnianie że nie jest się wielbłądem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Yeez, czy to było pytanie do mnie? Chodzę na terapię od roku i tam wiele rzeczy się dowiedziałam o których nie miałam nawet pojęcia. Okazało się, że obecne moje problemy wynikają z dzieciństwa. Jestem uwikłana w związek z człowiekiem, który przejawiał silną chęć dominacji i kontrolę nad wszystkim co robiłam. Miał potrzebę uzależnienia od siebie partnera i wybierajac mnie trafił na podatny grunt. Manipulacja, to sposób w jakim się poruszał plus moja dziecięca naiwność - wszystko to przyniosło taki skutek. Tak było w moim domu rodzinnym, tyle że nie tak nasilone i takie wzorce były mi bliskie. Ponadto nauczona byłam że na miłość trzeba sobie zasłużyć i starałam się za wszelką cenę to robić. Długo żyłam w świecie fantazii idealizując wszystko i wszystkich. Dla mnie świat był prosty, trzeba być dobrym, uczciwym a wszystko będzie jak należy. Okazało się inaczej. To nie znaczy, że uważm teraz, że powyższe wartości są złe, tylko, że nie wolno zapomnieć osobie. Bez pamięci kochałam męża i dzieci i nie zauważyłam tego że może tak się stać ż ktoś przestanie kochać. Mierzyłam swoją miarą i do dziś jest to dla mnie nie do pojęcia, że tak się stało. Mam teraz ta świadomość lecz łapię się na tym że wymyślam tysiąc przyczyn oziębłości mojego męża, by tylko nie to że przestał mnie kochać. To smutne, jestem dorosłą osobą, a myślę jak dziecko i lęki mam dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ala to zdrobnienie od Alicji :D czy urazilam cie tym zdrobnieniem ? wolisz Alicje od Ali ? chodzisz na terapie sporo juz wiesz idziesz do przodu daj sobie jeszcze czas i to duzo czasu a wydoroslejsz do konca.... bo tak naprawde to "jestes mala Ala " w jakims zakresie.Duza Alicja wie jak dbac o swoja chora coreczke.Pisz i wywalaj z siebie wszystko co jestes w stanie.szukaj analogii ...chodzi o to, ze pewne wzorce zaczerpniete w dziecinstwie utrudniaja nam dorosle zycie.wiele rzeczy powielamy bo nie uswiadamiamy sobie blednych przekonan ktore rodzive nam zaszczepili. szukaj , rozgladaj sie badz uwazna ...dasz sobie rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Odp Dziwisz się jak można chcieć być z kimś po tym jak się jest traktowanym. Wiem, że dla kogoś kto nie był uwikłany w taki zły związek jest to niezrozumiałe. To jest takie współuzależnienie. Im bardziej toksyczny jest związek, tym mocniej jest się zależnym od uczuć z tym człowiekiem. Przyczyn jest wiele. Jedną jest strach, że nie poradzisz sobie bez tej osoby. Przez lata jesteś tak "urabiana", że trudno ci jest funkcjonować bez tej osoby. To celowe działanie. Maż zaniżoną samoocenę, żyjeś w przekonaniu, że nic nie jesteś warta, tak wię sobie nie poradzisz. Godzisz się na wszystko co zaproponuje ci partner, byle by był przy tobie. Czasem to się przelewa i tak miało miejsce w moim przypadku. Co do Twoich problemów, to postaraj się na spokojnie porozmawiać z mężem. Ja go trochę rozumię, tzn jego niepokoje związane z Twoją niechęcią do zbliżeń. Wprawdzie trudno jest porównać mój przypadek do jego, bo nigdy nie byłam nahalna wobec męża ale wiem jakie to są lęki. Całe życie mój mąż powtarzał jak b. ważna jest w związku więź intymna, a potem nagle nam to odebrał bez żadnych tłumaczeń. Pamiętam, że zareagowałm na to wielkim niepokojem, bo coś co było tak naturalną rzeczą nagle zniknęło. Czułam się wtedy strasznie, bo on nie widział we mnie kobiety, a potem nawet człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem czytam
Ja naprawde nie chce tu oceniac, czy wyciagac wnioskow, bo nie znam tej sytuacji na tyle. Z tego, co czytam, to nie wychodzi mi, ze ten czlowiek to jakis psychopata. Wyglada raczej na takiego, ktory sie stara, ktory bierze pod uwage to, co sie do niego mowi. Skoro po tej rozmowie rzeczywiscie przestal chocby palic przy zonie, cos ustalili, wyglada chyba na rozumnego czlowieka a nie na sadyste... Zobaczymy oczywiscie co bedzie dalej, ale nie wysuwalabym juz teraz wnioskow, ze to porypaniec-toksyk. Najwazniejsza jest szczera rozmowa. JEzeli mezczyzna traktuje taka rozmowe powaznie, jezeli nie robi sobie zartow, czy nie odwraca potem kota ogonem, to trzeba sobie szczerze porozmawiac i o seksie. Przeszlosc to rozdzial zamkniety i czepianie sie o przeszlosc jest dziecinne. Fakt, nie powinien tego robic. Znal przeciez historie swojej zony wczesniej. Wiedzialy gały, co brały. Pod tym wzgledem rzeczywiscie zachowuje sie nie fair.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy w dziecinstwie balas sie, ze mama czy tata przestana cie kochac jesli nie spelnisz ich oczekiwan ? czy to nie pozwalalo ci byc soba czy to wzbudzalo w tobie wstyd przed wyrazaniem siebie jesli tak ... to poszukaj ksiazek (np w googlach) na temat toksycznego wstydu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Yeez, nie uraziłaś mnie absolutnie. Zwyczajnie nie zrozumiałam tego zdrobnienia, może dlatego, że to nie moje prawdziwe imię. Co do małej dziewczynki, to masz stuprocentową rację. Ona cały czas we mnie jest i to bardzo utrudnia mi życie. Spod parasola ochronnego rodziców trafiłam w wieku 15 lat(!) pod skrzydła męża. A teraz czuję się jak dziecko, które zgubiło się w tłumie. Wszystkim moim bliskim łatwo było tak ze mną postępować, bo ja nie protestowałam. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tych zależności. Mojemu mężowi też to pasowało, a ja się podporzadkowałam . Każdy przejaw "dorosłości" był duszony w zarodku. A potem chyba zmienił zdanie, spotkał może dorosłą kobietę i zobaczył jak to jest i może co stracił. Staram się to zrozumieć, bo chciałabym aby to nie była prawda że był takim złym człowiekiem. Tylko dlaczego nie stać go było na szczerość? Może też do pewnego stopnia jest w nim mały chłopiec i sytuacja go przerosła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Znów trafiłaś w dziesiątkę! Chyba sporo czytasz na ten temat. Tak, był we mnie ten lęk. Przypominam sobie jak zawsze zabiegałam o miłość. Niby byliśmy normalną rodziną, a moi rodzice nie mieli złej woli. Ale faktycznie zawsze najmniej myślałam o sobie w całym swoim życiu, zawsze jak zrobić komuś przyjemność, jak nie urazić, żeby broń boże ktoś przeze mnie nie cierpiał. W ogóle nie liczyło się co ja chcę, tylko co ktoś by chciał. Teraz wiem jak ważny jest każdy etap w życiu człowieka, bo to ma wielki wpływ na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Alicja - Piszesz, ze w wieku 15 lat trafilas pod skrzydla meza. Czyzbys wyszla za maz w wieku 15 lat??? A jesli on byl tylko Twoim chlopakiem, to i to jest bardzo wczesnie. Bylas wtedy dzieckiem. I on pewno tak Cie traktowal i to zostalo na potem. Nie wiem w jakim wieku byl wtedy Twoj maz, ale takie wczesne zwiazki w wiekszosci przypadkow sie rozpadaja, bo zawiazali je ludzie jeszcze bardzo niedojrzali. Mezczyzni sa w duzej mierze w dzisiejszych czasach dosc egoistyczni i mniej odpowiedzialni niz kiedys, kiedy to na ich barkach spoczywal caly ciezar dbania pod kazdym wzgledem o rodzine. Po wyemancypowaniu sie kobiet ten ciezar w nieprawdopodobnym stopniu przeszedl na kobiete. Jesli w Waszej rodzinie Ty bylas ta mala dziewczynka, potem jeszcze urodzila sie niepelnosprawna corka, to moze to jego bardzo przeroslo, wolal zycie mniej odpowiedzialne i poszedl tam gdzie latwiej. Jesli poszedl i byl takim slabym nieodpowiedzialnym czlowiekiem, zostawil Ciebie, to dlaczego go zalowac??? Co tu przezywac, ze przestal Cie kochac. Zdarza sie, to niekoniecznie musi byc Twoja wina ani jego. Po co sie zmuszac do czegos czego nie ma? Czy mialabys satysfakcje jakby on byl z Toba z przymusu? I tutaj jest dylemat, bo ludzie mysla, ze wszystko wiecznie trwa. A tak nie jest. "Bo najwiekszy jest ambaras, zeby dwoje chcialo naraz" - stara fraszka Sztaudyngera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
d.c. mojej wypowiedzi - I mysle, ze kazda kobieta dlatego powinna sie zabezpieczyc pod kazdym wzgledem: finansowo, zawodowo, aby w razie rozstania, moc egzystowac. Bo nic nigdy w zyciu nie wiadomo. Odp. - Jesli Twoj maz Ciebie nie gnebi ani fizycznie, ani psychicznie, tylko denerwuje sie, ze Ty nie chcesz seksu, Ty piszesz, ze wystarczylby Ci raz na tydzien, to moze Ty zglosisz sie do seksuologa, moze faktycznie te tabletki przy przemeczenie maja na to wplyw. Bo raz na tydzien to seks maja 70-latkowie. Nie wiem w jakim wieku jestes. To nie jest tak, ze wina jest po polowie, jak to tutaj ktos napisal, albo, ze kobiety zwalaja wine na mezczyzn, jezeli on ja ciagle krytykuje, jesli jej ubliza, poniza ja, wrzeszczy, bije, uzywa wulgarnych slow, to chyba ewidentna sprawa jest, ze to jego wina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alcjo sa rozne powody dlaczego inne osoby dorosle chca w sposob sztuczny PODTRZYMYWAC u innej doroslej osoby na sile male dziecko. jesli bedziesz drazyc temat na pewno dojdziesz do odpowiedzi...ale najwazniejsze jest to ze wiesz juz ze CHCESZ DOROSNAC.a tak na marginesie to kawaleczek malej Ali zawsze w Tobie pozostanie :D tak jak w kazdym czlowieku, istotne jest by wiedziec w JAKICH SYTUACJACH na ten moment " obsuwasz" sie do roli malej dziewczynki, rozumiem tez co czujesz jako kobieta, ktora od nikogo nie zaznala bycia kochana bez potrzeby zabiegania o milosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Jesienna Różo, gdy poznaliśmy się miałam 15, a on 18 lat. Wtedy wydawało mi się, że to wystarczy. Teraz wiem, że było pewnie za szybko. Był moją pierwszą miłością i jedyną i dość długo byliśmy szczęśliwi, wiem to napewno. To on nalegał na ślub, a odbył się po 5 latach znajomości, więc nie był nieprzemyślany. Właściwie prawdziwe problemy zaczęły się przed czterema laty. Wiem, że powinnam godnie przez to przejść ale nie jest to łatwe. Wciąż kotłują mi się w głowie sceny z naszego życia i te dobre i złe. Mam tą świadomość, że coś się kończy, coś zaczyna ale to bardzo boli. Finał jest taki, że zostałam sama z córeczką, a wciąż powtarzał, że dobro dzieci jest najważniejsze. Tylko jak te dzieci miały być spokojne i szczęśliwe jak widziały zrozpaczoną matkę. A co byłoby gdyby i mnie to przerosło, co byłoby z naszym dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odp......
Mam 40 lat. za wczesnie na menopauzę ;) nigdy specjalnie nie potrzebowałam, tylko w poczatkowej fazie "motylków w brzuchu" potem w stałym zwiazku zawsze to było na 2 planie. wazniejsza dla mnie jest przyjaźń i więź psychiczna Alicjo wcześnie weszłaś w dorosłość, ale z tego co piszesz to początki nie były złe, tymbardziej trudno zrozumiec człowieka który nagle tak sie zmienił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Yeez, bardzo pracuję nad tym przez ostatnie miesiące, by dorosnąć mentalnie. Uwierzcie mi, nie jest to takie proste. Staram się też usamodzielnić, za dwa tygodnie idę do pracy po 9 ponad latach przerwy, która była spowodowana chorobą naszego dziecka. Wynajmuję mieszkanie i żyję tam z córką. Muszę dać radę i wierzę,że to możliwe. Nieraz boję się, że się złamię, że stchórzę ale zaraz potem przypominam sobie przez co przeszłam ostatnimi laty i wtedy trzeźwieję! Do wszystkich kobiet wołam, by nie dały się zaszufladkować, by nie rezygnowały z siebie i swoich ambicji w imię źle pojętej miłości. Mój mąż wciąż mi powtarzał, że do niego należy utrzymanie rodziny a moja rola to dobra opieka nad dziećmi i domem. Wierzyłam,że to dobre rozwiązanie. Jemu tak było wygodnie, a potem straciłam w jego oczach, bo byłam kurą domową. Bez wymagań, bez szczytnych celów, żyjącą dla kogoś. Niestety jeśli człowiek sam dla siebie przestaje się liczyć, niebawem i inni tak go potraktują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ala nie wiem jak pracujesz by mentalnie dorosnac, nie wiem jaki jest twoj stosunek do afirmacji ale jesli pozwolisz, podpowiem ci jedno oczywiste zdanie, ktore sie nasuwa. Im czesciej je bedziesz powtarzala przed snem i w ciagu dnia tym szybciej osiagniesz to o co ci chodzi. wiem ze wiele osob odrzuca afirmacje uznajac je za zbyt proste by mogly dzialac ja jednak wiele rzeczy w swoim zyciu i w sobie zawdzieczam Pozytywnemu Mysleniu. " Jestem dorosla kobieta " sprobuj tydzien dwa miesiac i patrz jak twoja podswiadomosc zacznie dzialac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Odp...., Dla mnie też przyjaźń była na pierwszym miejscu. Przyjaźń i miłość. Pamiętam, że również miałm w swoim życiu taki czas, że trochę zmuszałam się do fizycznej bliskości z mężem, choć nieustająco go kochałam. Czasem to zmęczenie tak na nas wpływa. A poza tym taki też jest chyba mechanizm tego wszystkiego,że gdy widzimy, że coś mamy na bank pewne, to nie jeste my tym tak zainteresowane. Nie myśl sobie,że mi tego nie wypomniał po latach, choć moja odmowa była incydentalna, a potrzeby jego tak jak u Twojego męża. Gdy odsunął się ode mnie zupełnie, często z tęsknotą wspominałam jak było wtenczas gdy omnie zabiegał. Wiem też że nieodpowiednia dieta ma wpływ na te sprawy, ale chyba najwięcej to co siedzi nam w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Yeez, dzięki za rady, już dziś to zastosuję. Znajoma też poleciła mi wypisać na lustrze: "Będzie dobrze!". Tylko,że ja w lustro nie lubię zaglądać. Ale wszystkie rady są w cenie. I doświadczenie innych i ta możliwość kontaktu z ludźmi w szczególności, gdy tak mało się ich ma wokół siebie. Dlatego chylę czoła tym, którzy mi to umożliwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomyłka8
Witam,parę dni mnie tu nie było i pojawił się wątek dorastania.Ja tez rozpaczliwie chcę dorosnąć.Cały czas jestem w srodku małą dziewczynką która nie wie czego chce.A nawet gdy wie to nic nie potrafi zrobic poza uzalaniem sie nad sobą.Zazdroszczę moim rówiesniczkom i młodszym że potrafią byc dorosłe i odpowiedzialne,bo dorosłość to moim zdaniem przede wszystkim branie odpowiedzialności za swoje czyny i postępowanie.A ja małe dziecko w ciele dorosłej kobiety.Mam córkę.Jaki wzorzec jej pokażę?Toksyczny partner i zdziecinnienie.Masakra.Jest mi z tym zle,chodzę na terapię a pomimo tego jeszcze sobie nie radzę.Czasem mam ochotę wyć.A z drugiej strony jest mi smutno,a co najgorsze wszędzie zle.Nie mam swojego miejsca w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Pomyłko, nie poddawaj się przypadkiem! popłacz sobie jak masz chęć, masz prawo się użalać, bo spotkało Cię nieszczęście. To nic złego. Najgorzej tłumić w sobie uczucia. Dobrze,że wiesz jaki masz problem. Ja do niedawna nie zdawałam sobie sprawy z wielu rzeczy. Między innymi z tego, że na swój sposób nie dorosłam. Byłam w szoku że tak jest, bo wydawało mi się że radzę sobie z wieloma rzeczami. W obliczu klęski mojego małżeństwa stanełam jak dziecko. Wystraszona, nie umiejąca się z tym pogodzić, z mężem związana pępowiną. Wiem, że Ci ciężko, świetnie to rozumię. Też mam takie myśli,że nie ma dla mnie tu miejsca na tym świecie, bo jest skomplikowany. Trzeba mieć jednak nadzieję. Może zrób tak jak mnie poradzono - powtarzaj codziennie, że jesteś dorosła i dasz radę! Ja spróbuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardziej optymistycznie
Mężczyzna czy jest jest zdrowy, czy toksyczny czy psychopatyczny... to na ogół patrzy na miłość przez seks... (na ogół) Moze być nieszczęśliwy, zły... ale seks to dla niego sposób na rozładowanie napięcia. Kobieta wręcz przeciwnie :) A problemy w związku nie biorą sie z różnicy w postrzeganiu seksu przez kobiety i mężczyn... tylko z niedopasowania. Kochac to tak łatwo powiedzieć ;) Ale zbudowac ze słowa "kocham" miłość... to droga prób i błędów... i najlepiej jesli uda się spróbowac z paru talerzy :P Choć to mało popularne... i krytycznie oceniane przede wszystkim przez kobiety. Moze nie tyle krytycznie, co z dużym dystansem. Nie mniej jednak czasami sie udaje trafić bez pudła od razu. Ja do takich szczęściar nie należę :D A to, że mężczyzna jest miły i prawi komplementy, to jeszcze nie dowód na to, ze jest dojrzaly. Może tylko wytresowany ;) Pod miłą aparycją i z grubsza kulturalnym zachowaniem może kryć się Piotruś Pan. I tego trzeba się strzec... a najlepiej się przed tym ustrzec, jeśli własne szczęście i samozadowalnie z życia i autonomia są na zaawansowanym poziomie... Tzn. warto kochać siebie.. wtedy trudniej dać się nabrac :) A wręcz staje się to niemożliwe... bo nie przyciągnie sie kogoś, kto gra... A nawet jeśli sie przyciągnie, to szybko się zrezygnuje... Pomoże w tym niezalezność emocjonalna 🖐️ Można książke na ten temat napisac.. i wiele książek napisano ;) Najważniejsze, to zacząć od siebie. Wyprowadzić siebie z dołu, marazmu, współuzaleznienia, uzaleznienia etc. Stac się KIMŚ kogo się szanuje we własnych oczach... bez potrzeby posiadania widowni (np. pod postacią partnera). Wtedy się okaże... że mozna zyć i samemu i z kimś...ale ten KTOŚ będzie wart naszej dojrzałości. Czego życze Wszystkim tu zebranym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja39
Bardzo to mądre i treściwe słowa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Bardziej Optymistycznie - To wszystko prawda. Teraz sporo sie zmienilo, ale jeszcze wciaz pokutuje w naszych spoleczenstwach takie mniemanie, ze to kobieta powinna byc szczesliwa, ze zostala wybrana. Nawet chocby taka ceremonia zareczyn - to on ja prosi o reke, a ona taaaaka szczesliwa, ze on ja wybral, ze on ja chce. Niby on prosi, a ona sie zgadza. Potem jest tak, ze to on podejmuje tzw. meskie decyzje (juz nawet jest to nazwane: meska decyzja - czyli powazna). Niektorzy mezczyzni doszli do tego juz, ze uwazaja kobiete za niewolnice, ograniczaja jej swobode, a jak nieposluszna i buntuje sie, to stosuja wielkie kary. Najczesciej (co mowi psychologia) w domach dysfunkcyjnych, gdzie byl taki model stosowany, dzieci ucza sie wlasnie takiego sposobu zycia i bycia. Dziewczyny nieswiadomie wybieraja tyrana, a chlopcy tyranizuja potem swoje zony, bo tego sie nauczyli od swoich ojcow i im sie to bardzo podoba, bo sa tacy maczo-meni. Bardzo silni, damscy bokserzy. Nie podskocza do facetow, bo by dostali, ale slaba babe gnebic.....to przeciez takie latwe. To nie jest wytlumaczenie: ja go tak kocham, chce byc dobra zona, to pozwalam sie gnebic, bo nie chce go stracic. Bo na tym wytlumaczeniu tylko kobieta potwornie traci. A o tych malych dziewczynkach??? To jak w tej starej piosence: "Bo w twych ramionach jestem taka mala...." Niektore nawet glosu nie zmieniaja, dalej maja jak 8-letnia dziewczynka. Wszystko robia, aby sie spodobac. Narazie koncze, bo wrog na horyzoncie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Zycie z Dreczycielem - masz racje, ze nie ma racjonalnej odpowiedzi dla tyrana, bo jego zachowanie nie jest racjonalne i jego wypowiedzi nie sa. Wszystko co on mowi nie jest prawdziwe, bo to jest tylko jego narzedzie do celu jaki on chce osiagnac, a wiec zgnebic kobiete. On stosuje wszystkie srodki jakie tylko mozliwe, aby osiagnac jeden cel - zniewolenie kobiety. Wszelkie tlumaczenia, perswazje, klotnie sa zupelnie niepotrzebne, bo sugeruja mu, ze on ma stosuje realne dzialanie, a tak nie jest. Jesli on ma jakies zarzuty, to nie dlatego, ze tak jest, tylko po to, zeby miec atut w reku. Oni szukaja wszelkich mozliwosci aby kobiete ponizyc, osmieszyc, oskarzyc, skrytykowac. A kary stosuja okrutne, zupelnie nieproporcjonalne do przewinienia, cos jakby ktos ukradl 5 zlotych, a skazanoby go na kare smierci. Sa bardzo sadystyczni, nie maja litosci, ciesza sie z cierpienia kobiety, nie maja wspolczucia. A jak okazuja czasem jakies ludzkie odruchy, to gra. Taka chwilowa, zeby uderzyc ponownie jeszcze silniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×