Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Wyniszczona, to chyba Twoj pierwszy mezczyzna, bo nie wiesz jak powinien wygladac prawdziwy zwiazek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyniszczona psychicznie
tylko ze on potrafil np plakac przy mnie i mowic ze mu zalezy, ze przeprasza ze tak sie zachowywal ,ze zle mnie traktowal (to bylo jak kiedys zerwalam z nim kontakt na 4 miesiace ) ...a potem znow robi to samo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
przestan sobie wkrecac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyniszczona psychicznie
tak masz racje to moj pierwszy powazny zwiazek i dlatego tak sie zangazowalam...po raz pierwszy sie zakochalam :( i dlatego mi tak ciezko...bo nie tego oczekiwalam po swojej pierwszej milosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
jestes zakochana w swojej wyobrazni. w tym co sama wymyslilas i co bys chciala zeby bylo prawda. tego faceta nie kochasz. ani on ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
i to nie jest twoj pierwszy powazny zwiazek!!!!! bo to nie jest zaden zwiazek!!! to po prostu pierwszy facet ktory cie sexil BEZ ZOBOWIAZAN

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
chodzi o to ze spadlas z chmur na twarda ziemie. a ty bys chciala spowrotem latac na chmurkach i udawac ze jest ok. ale ty zyjesz w swiecie wyobrazni. nie widzisz prawdy. wyobraz sobie ze jestes inna osoba.i masz przyjaciolke w takiej sytuacji jak ty. co bys jej poradzila?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyniszczona psychicznie
kiedys bylismy naprawde razem po powrocie zaproponowal taka forme zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyniszczona psychicznie
wiem ze powinnam odejsc...tylko mi ciezko...zyje wspomnieniami ze na poczatku naszej znajomosci potrafil byc czuly,dobry itd...pewnie chcial mnie zdobyc zeby teraz moc mna manipulowac chyba kiedy zauwazyl ze mi naprawde zalezy to zaczal robic rozne jazdy...wie, ze jestem wrazliwa. wie co powiedziec zeby zabolalo...chyba najgorzej zrobilo sie wtedy kiedy powiedzialam ze go kocham...wtedy zaczal calkowicie mnie olewac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyniszczona... najwyrazniej ten czlowiek ma problemy ze swoimi emocjami. Umie grac perfekcyjnie na Twoich emocjach. A Ty sie dajesz na to nabrac. I karuzela sie kreci. Jak chcesz sie meczyc, to jest to Twoj wybor. To ze go zmienisz, to zostaw tylko w sferze marzen. To tak jakbys chciala z krowy zrobic konia. Nie da sie. Po prostu sie nie da. Dobrze by bylo, zebys nauczyla sie na przyszlosc rozpoznawac toksyczne osoby i unikac ich. Źli ludzie istnieją, chodza po tym swiecie. Ty trafilas na jednego z nich. Trudno. Mozesz to zmienic i zyc normalnie. Tylko musisz chciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
nigdy nie byliscie razem. to nie jest zwiazek. jestes dla niego darmowa dziwka. po prostu. facet w zwiazku zaprasza dziewczyne na randki. jest uwazny. wychodza razem ze swoimi przyjaciolmi. na urodziny, imprezy, swieta. pisze do niej czule smsy. nie nalega na kontakt fizyczny. uwielbia rozmawiac. stara sie. zawsze mozna liczyc na jego pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyniszczona psychicznie
najgorsze jest to ze on mysli ze uwaza ze robi dobrze, mowi ze jego koledzy traktuja tak samo swoje kobiety i one sie temu nie sprzeciwiaja i ze uwazaja ze to normalne ze facet nie ma dla nich czasu i ciagle pije z kumplami..kiedys opowiedzial mi jak jego kumpel wyprowadzil sie od swojej dziewczyny bo ta marudziala ze on woli pic ciagle z kumplami zamiast spedzac z nia czas...dla niego to on madrze zrobil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
ps. zaloze sie ze swoim znajomym mowi ze jestes jego sex-friend

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
nie znasz jego kumpli wiec takie opowiesci mozesz miedzy bajki wlozyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyniszczona... niezbyt wysoki poziom kultury reprezentuje ten chlopak, wiec pewnie jego koledzy sa tacy sami. Nic dziwnego, ze jednakowo podle traktuja dziewczyny. I nic dziwnego, ze maja takie same zdanie na temat picia i balowania. Tylko Ty dziewczyno, czy musisz akurat byc z takim typem czlowieka?.... No szkoda mi Ciebie bardzo.... bo jestes mloda, a tak glupio sie wkrecilas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyniszczona psychicznie
Aagaaa chce odejsc tylko nie wiem jak...jak zapomniec...jak przestac kochac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyniszczona... w takich przypadkach trzeba zastosowac radykalne cięcie. Zero rozmow, zero smsow, zero jakichkolwiek kontaktow. Nic... Tylko cos takiego moze przyniesc efekt. To ze bedzie Cie bolalo rozstanie to normalne i naturalne. Ale to minie. A najwazniejsze jest to, ze dajesz sobie szanse na normalne zycie. Jezeli sama nie umiesz sobie poradzic zglos sie do poradni dla ofiar przemocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wyniszczona psychicznie
boje sie juz nigdy nikomu nie zaufam...ze nigdy nie zapomne o nim...boje sie ze bede kiedys zalowac jesli go zosatwie, ze kiedys sie zmieni dzieki innej kobiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
zmieni sie dzieki innej albo i nie. ale na 100% ciebie nie kocha i nie ma szans by sie zmienil. co do zaufania zaufasz oczywiscie:) ale najpierw musisz ufac sobie i swojemu instynktowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyniszczona.... za 2 lata powiesz jak moglas sie tak wkrecic i byc z takim typem... Gdy opadna emocje zobaczysz wszystko w innych barwach. A co mozesz stracic, konczac taka beznadziejna znajomosc? Czy twoi rodzice wiedza jak on sie zachowauje wobec Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyniszczona => piszesz, że obawiasz się, że on zmieni się przy innej kobiecie... Też zawsze się tego obawiałam... Ale jeśli tak faktycznie się stanie, co jest mało prawdopodobne to tylko znak, że wy nie mogliście w być razem... Czasem tak jest (u mnie na przykład), że pomimo oboje deklarujemy wielką \"miłość\" to czegoś brakuje, coś jest nie tak, coś co mimo szczerych chęci nie pozawala nam na stworzenie udanego związku... Nie myśl w ten sposób! To, że on zmieni się przy innej jest tak samo prawdopodobne, że Ty znajdziesz kogoś, kto będzie Cię szanował i traktował w sposób, na jaki zasługujesz... Może nawet ta druga opcja jest bardzie prawdopodobna, bo niestety oni bardzo rzadko się zmieniają... Tym bardziej jeśli nie uświadamiają sobie problemu... :O Nie namawiam Cię w tej chwili do odejścia, bo ja zrobiłam to, nie będąc chyba w pełni gotowa a teraz ponoszę tego konsekwencji, bo znowu się wdałam w niepotrzebne dyskusje... :O Po prostu MYŚL O SOBIE!!! A nie o tym, co on zrobi i jak będzie żył po waszym ewentualnym rozstaniu... Trzymam kciuki!!! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stukpuk_puk puk
Wyniszczona ... Założyłam sobie że póki nie wybrnę z mojego bagna nie będę dawała rad, nie czuję się gotowa - nie jestem po prostu. Jednak pozwól, że coś Ci napiszę: moja Matka zmarła mając nadzieję na to że mój ojciec się zmieni, ja jako jego córka, czasem naiwnie szukająca ojcowskiego wsparcia, przejechałam się już nie raz ... to ten tym, co nie przeprasza za chamstwo, to ten typ co skupiony jest za bardzo na sobie, żeby mógł rozumieć że rani innych jeśli wiesz że grasz na emocjach, zrób użytek na siłę z rozumu, odetnij się czysto rozumowo trzymanie na wodzy emocji na początku jest ciężkie ale po jakimś czasie rozum przytacza Ci jak na tacy obrazy i fakty i interpretuje zgodnie z tym jak to wygląda z boku mój ojciec jest bardzo nieszczęśliwym człowiekiem - całe życie musi grać żeby nie upaść ze swojego piedestału, nadrabia gnojeniem tych, którzy go za dobrze znają, żeby pokryć braki on ma 62 lata ... czy chcesz czekać tak długo aż 25 latek może na łożu śmierci się ocknie że są jeszcze wierni ludzie koło niego ... nie łudź się to będzie ze strachu, to będzie z egoizmu, nie dlatego że doceni Ciebie ... odwróć się na pięcie, nie dlatego że emocje Ci na to pozwalają, odwróć się dlatego że tak trzeba ja tę chorą więź muszę przerwać z trującym ojcem, nie mam w nim żadnego wsparcia rodzicielskiego, żadnego zaufania, nie mogę liczyć na bezinteresowną pomoc - okazanie mu słabości, to darowanie mu do rąk narzędzi do masakrowania duszy ... przerwać to jest ciężko, bo najtrudniej jest zrozumieć że mój ojciec się nie zmieni, że będąc sama poradzę sobie lepiej niż będąc w jakiejkolwiek z nim rodzinnej komitywie zastanów się jesteś bardzo młoda, nie warto czekać aż zmienią się inni, bo się nie doczekasz im wcześniej tym lepiej i nie bój się miłości, ja się bałam i zwlekałam z nią, aż wpadłam jak śliwka w kompot w coś bardzo niewydarzonego Miłość przez duże M jest normalna :-) potrzebujesz jej ale i masz na nią szansę, pomyśl tacy ludzie jak mój ojciec nie znają jej smaku - jakaż to kara za grzechy !!! do góry nosek ja codziennie sobie to powtarzam i codziennie dla mnie jest tak samo ciężkie ale musi być dobrze, bo wlazłam na właściwą ścieżkę - tylko kwestia czasu papapa wracam do toksycznej roboty z toksycznym ojcem o maniakalno-narcystyczno-psychopatycznej naturze egocentryka napoleonka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wróżka 123
do enia1 to ja pisałam " do niebo błękitne" dlaczego tak dziwnie mnie zaczepiasz? Czytałam historię Niebo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Boje sie ze bedzie dla innej lepszy niz dla mnie..\" Co z tego wynika? Ano to ze wlasna wartosc uzalezniamy od tego czy ktos jest dla nas dobry czy nie - co jest przeciez od nas NIEZALEZNE! Chocbysmy byly najswietsze ze swietych to i tak inni nie beda traktowac nas podlug naszego postepowania ale podlug ich wlasnego myslenia i zasad (lub ich braku). Mysle ze jest to kolejna cecha wspoluzaleznionych. Co mnie moze obchodzic zwiazek ex z ktorym mi nie wyszlo? Jak to sie ma do mnie? Ja jestem ja a tamta kobieta - ktos inny. Proste. Nam nie bylo po drodze, bylismy dla siebie toksyczni czy tez iny powod rozstania. I zamknac rozdzial. Inaczej zawsze bedziemy sie ogladac wstecz i porownywac. Chyba dziala tu rowniez wredna zasada porownywania ktorej nauczono nas w dziecnstwie - czesto jako metody wychowawczej. A potem juz polecialo automatycznie i same zaczelysmy sie porownywac. Mnie to porownywanie zjadlo sporo nerwow dopoki sobie nie uswiadomilam gdzie lezy mechanizm. I tak jeszcze czasem wylazi ale jestem tego swiadoma i nie daje sie \"zjesc\". Zreszta - to porownywanie zawsze wychodzilo na nasza niekorzysc - bo taki byl jego cel. \"Dlaczego nie jestes jak Marysia czy Joasia?\" \"O, patrz na Bogusie - a ty co?\" Nasi rodzice - sami wychowani w takich warunkach - nie wiedzieli jaka krzywde (i na jak dlugo) wyrzadzaja nam porownujac do innych - oni mieli dobre intencje, chcieli nas zmobilizowac (ale z drugiej strony czy porownywanie nie jest przekazem: chce bys byla taka jak x czy y, nie podobasz mi sie jak jestes soba i trudno mi cie taka zaakceptowac?) do pracy a moze nawet do tego zebysmy te Bogusie czy Joasie \"zagiely\"? I to jest jedna z owych \"kotwic\" ktore trzymaja nas przy ziemi, nie pozwalaja sie rozwijac, podcinaja skrzydla. Kiedy kilka lat temu poszlam do psychologa w Krakowie (liczylam ze wyjdzie mi taniej a poza tym jeszcze nie mialam na tyle odwagi zeby pojsc u nas i zaczac mowic o problemach w domu na zewnatrz) - to ta babka, z ktorej ogolnie bylam niezadowolona - powiedziala jedne sluszne slowa: wygladam na osobe z podcietymi skrzydlami (czyli taka zla az nie byla ale nieodpowiednia dla mnie). To byla prawda. Z czasem powoli zrozumialam co mi te skrzydla podcielo, ale wymagalo to pracy, wiedza i swiadomosc nie przyszla od razu. Uparlam sie zeby to zmienic bo bylo mi z tym zle... Jestem w koncowej fazie przerabiania moich zaleznosci rodzinnych. Idzie mi dobrze. Wiele spraw mam juz za soba - czuje to bo nie mam zalu, wspomnienia nie wywoluja we mnie gniewu czu zlosci. Moze czasem niechec - ale to emocja o raczej letnim zabarwieniu. Nie przerobilam jeszcze mobn=bingu w szkole podstawowej ktory - jak widze - mial rowniez ogromny wplyw na moje dorosle zycie, postrzeganie swiata, ludzi, zaufanie i sklonnosc do wspoluzalezniania sie. Utrwalil niewlasciwe wzorce przyjete z domu, uszkodzil poczucie wlasnej wartosci, wpoil uogolniony lek i strach, poczucie bezradnosci (cokolwiek zrobie i tak to nic nie da chocbym sie nie wiem jak starala - cos z pogranicza wyuczonej bezradnosci Seligmana) a takze (prawdopodobnie, bo widze jakies objawy) syndrom sztokholmski. I to sie przelozylo na moje dalsze zycie. W sytuacjach zagrozenia reagowalam podobnie przez reszte zycia. Moje kotwice sa po prostu sakramencko wielkie - do poczatku. Wlasciwie kazdy aspekt zycia trzymaly przy ziemi. Tak sie zlozylo po prostu. A ja musze z tym zrobic porzadek raz na zawsze - bo usmiecham sie na mysl o perspektywie calkowitej wolnosci od nich. Uwolnic sie od przeszlosci, od krzywd, od zachowan i reakcji ktore wioda na manowce - to cel. Dla tego warto zyc i dzialac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stuk-puk Potrzebujesz nabrac dystansu do Twoich ukladow z ojcem bo niestety, tego troszke Ci brakuje. A jak nie masz dystansu to nie umiesz spojrzec "z lotu ptaka", to zaciemnia sytuacje. W Twoim pryzpadku jedyne wyjscie to odciac sie, bo chyba trudno byloby Ci wypracowac w sobie zasade pola silowego - czyli: to czym we mnie rzucasz odbija sie ode mnie, nie rani mnie, nie ma na mnie wplywu. W taki sposob zneutralizowac jego toksyczne zagrywki. A ja w Tobie czuje przeogromny zal i pretensje do ojca za to ze kochanke traktuje lepiej niz wlasne dziecko. I troche to rozumiem - na przykladzie mojej wlasnej corki. Ona sie na zawsze do ojca zrazila, kochanka kopnela go w de najpierw puszczajac z torbami, on teraz stara sie poprtawic kontakty z corka, jest OK w porzadku ale bez uczuc, bez ciepla. Wiem ze ona ma do niego potworny zal jako do tego pierwszego wzorca mezczyzny - ze zachowal sie jak buc i ze wybral obca kobiete ktorej dziecko nazwal swoja corka (a mialo ojca, nawet meza jego kochanki) i raz w zlosci powiedzial ze jak zechce to sie naszej corki nawet moze wyrzec (ona to slyszala bo mowil przrez telefon na glosniku). Tylko Ty nie pozwolisz temu przeplynac przez siebie i odejsc. Trzymasz w sobie ten zal. Pretensje, ze Tobie sie nalezalo a dostal ktos inny. Bo jestes jedyna corka, ojciec mial tylko Ciebie i to do Ciebie powinna nalezec wylacznosc. Jesli tak czujesz to OK, nie ma w tym nic zlego. Rodzice to pierwsi i jedyni ludzie ktorych obdarzamy taka bezgraniczna miloscia i ufnoscia - dlatego tak boli ich zdrada. Pozrwol sobie na bol, uswiadom go sobie - i pozwol mu odejsc. On Cie niszczy, hamuje, jest ta kotwica o ktorej pisze w poprzednim poscie... A jestes - co widac w Twoich wypowiedziach - osoba wyjatkowa. Nie marnuj tego na bezsensowne emocje przetwarzane jeszcze raz... i jeszcze raz... Jestes architektem - czy nie pomyslalas o robieniu projektow na sprzedaz? Masz w reku kure ktora znosi zlote jajka - zawod. Nie widzisz tego? Pracowalas za granica to z pewnoscia znasz jezyk. Internet masz w domu. Zdejmij sobie bana z googli i poszukaj :D Sama daj ogloszenie - sa za darmo. I przekonasz sie jaki bedzie efekt. Nie jestes zwiazana niczym - dziecmi, obowiazkami, wiekiem 40+ - tylko tym chorym uczuciem do ojca. To Cie trzyma w miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I taki maly cytat - odnalazlam w nim wiele z siebie i na pewno niejedna z Was tez odnajdzie. Jestem DDD. "Jednym z najbardziej patologicznych sposobów funkcjonowania Dorosłego Dziecka Alkoholika jest powstrzymywanie uczuć, brak spontanicznego wyrażania ich. Osoba taka najpierw pomyśli, zastanowi się czy uczucie jest „prawidłowe”. Dzieci z zaburzonych rodzin uczą się ze spontaniczność w wyrażaniu uczuć, emocji jest karana, ponieważ mogą być powodem wejścia w konflikt z tym co steruje rodziną (o rodzinie jako systemie wspomnę jeszcze na PSYCHICE.net). Nagradzane są takie myśli i działania, które pomagają rodzinie dobrze wyglądać na zewnątrz. Członkowie rodziny dysfunkcyjnej uczą się, ze ich uczucia są interpretowane przez inną osobę – a nie przez nich samych."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stuk-puk... Twoje posty kraza wlasciwie wylacznie wokol tematu ojca. Jakby to byla twoja obsesja. Ty tym zyjesz. To wybierasz na teraz. A moze czerpiesz z tego jakas chora, meczennicza satysfakcje? Moze w jakis sposob czujesz sie lepsza od reszty swiata i tych co sa klamstwami ojca zachwyceni (jak sama piszesz) - bo oni go uwielbiaja a Ty przez niego cierpisz. I bedziesz cierpiac na zlosc... komu? Nie rozkminiaj tego w nieskonczonosc. Okresl jasno - co Ciebie laczy z ojcem. I trzymaj sie wylacznie tego. Tkwisz przy nim jakby jakas niewidzialna pepowina Was laczyla. Czujesz ze Cie krzywdzi - a Ty mimo to z nim jestes racjonalizujac te obecnosc na wszelkie mozliwe sposoby. Czy Ty go kochasz jakims kolazem uczuc dziwnym i niezrozumialym do konca nawet dla Ciebie? Ja widze tu obsesje jakas, bo w kazdym Twoim poscie ojciec i ojciec i krzywda i zal i jego podlosc... Jestes juz duza dziewczynka, wylec z gniazda, zbuduj wlasne. Jesli nie umiesz to zacznij sie tego uczyc. A nie tkwij w chorej zaleznosci przy ojcu. Zaakceptuj wreszcie ze on jest takim czlowiekiem a nie innym, jego postepowanie sprawia Ci bol i on tego nie zmieni, nie zmieni sie bo on nie dostrzega Twojego cierpienia. Byc moze nawet jego zdaniem to on robi Ci przysluge - ale to jest jego punkt widzenia do ktorego ma prawo jako odmienna od Ciebie istota. Pozwol mu byc soba i naucz sie sama byc soba. Odetnij sie. Zacznij zyc swoim zyciem, bez ojca na drugim/pierwszym planie czy nawet w tle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kubcimalej
Dziękuję Ci za odpowiedź z dnia 4 czerwca. Niezwykłe, ale też gdzieś trafiłam na radę, że ta choroba jest zwiazana z brakiem przytulania .... Pozdrawiam wszystkich niech kazda z nas zrozumie prosta zasade - ze byc szczesliwym to miec spokoj i dazyc do harmonii wewnetrznej czyli min unikanie tego co niszczy i wprowadza w stan niepokoju oraz smutku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kubciamala "nowotwory skory ale i alergie zwiazane sa z dotykiem. np dzieci niechciane maja alergie na czesciach ciala ktore sa przytulane. z tesknoty za dotykiem rozwija sie u nich alergia. " No to ja jestem wyjatkiem. NIGDY zadnej alergii a na nadmiar przytulania nie cierpialam... Moze ten moj wyjatek potwierdza regule? ;) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×